Moja droga

Tomasz G

Wydarzenia w Elku.....

Nie chce, ale musze sie wypowiedziec. Od dwoch dni przygladam sie informacjom i komentarzom dotyczacym wydarzen w Elku. Dominuje narracja o "zabojstwie Polaka za dwie cole", co oczywiscie wzburza opinie publiczna. O rzuceniu petardy do lokalu lub w okolice jego drzwi przez jednego z dwoch Polakow uczestnikow tego zajscia mowi sie juz mniej, a jesli sie mowi, to w stylu niezrozumiale przesadnej reakcji na rzucenie "niewinnej" petardy.

Do samych zamieszek o ewidentnie rasistowskim tle i pozniejszym zdemolowaniu w odwecie mieszkania Polki blisko zwiazanej z jednym z pracownikow kebabowni i jej butiku nie chce sie w ogole odnosic, bo nie znajduja w moim odczuciu zadnego usprawiedliwienia.
Odniose sie do samego faktu zabojstwa mlodego czlowieka.

Pierwszym, co mnie uderzylo w relacjach, to przykladowe zdanie: "pracownicy lokalu wybiegli za POKRZYWDZONYM, ktory wyniosl z lokalu dwie butelki napoju nie zaplaciwszy za nie". Rozumiem, ze relacje takie byly spisywane juz po calym zdarzeniu, kiedy zabity faktycznie byl juz "pokrzywdzonym". Ale to falszuje obraz rzeczywistosci. Gdy ten mlody czlowiek wynosil z lokalu te napoje nie zaplaciwszy za nie, nie byl pokrzywdzonym, a NAPASTNIKIEM naruszajacym swoim zachowaniem cudze prawo wlasnosci. Pokrzywdzonym byl wtedy wlasciciel lokalu.
Po drugie, wielu komentatorow pisalo, ze nie zabija sie za dwie cole; ze trzeba bylo zadzwonic po policje. Moze tak, ale warto pamietac, ze od niedawna nasze prawo nie chroni naszej wlasnosci, jesli jest mniej warta niz 400 zl. Zabranie komus rzeczy ponizej tej wartosci przestalo byc przestepstwem kradziezy, a stalo sie zwyklym wykroczeniem, za ktore groza nikle kary - zwykle mandaty w kwocie od 20 do 500 zl. A i w takich przypadkach prawie 1/3 ukaranych ich nie placi, pozostajac calkowicie bezkarna. Kto w zaden sposob nie reaguje, gdy ktos bezczelnie zabiera mu jego wlasnosc, liczac na bezkarnosc swojego czynu, naraza sie na ponowienie takich zachowan wobec siebie. Wlasciciel zareagowal - odebral "skradzione" napoje. I gdyby na tym sie skonczylo, nie byloby potrzeby w ogole o tym dzis pisac. Ale sie nie skonczylo...

Tu - po trzecie - dochodzimy do nieszczesnej petardy. Do smierci mieszkanca Elku doszlo w bezposrednim nastepstwie rzucenia przez jego kolege petardy do lokalu lub w jego drzwi. I to nie byla "niewinna" petarda. Co moze zrobic petarda? Gdy kilka tygodni temu podczas meczu reprezentacji Polski z Rumunia petarda wybuchla dwa metry od Lewandowskiego, ten upadl na ziemie i lezal kilka minut kompletnie ogluszony, a i potem jeszcze przez dluzsza chwile byl zdezorientowany. Petarda to niebezpieczny srodek pirotechniczny. Wypowiedzial sie na ten temat w 2005 r. rowniez Sad Najwyzszy w wyroku o sygnaturze akt II CK 794/04, w ktorym stwierdzil: "Nie wymaga udowadniania, ze odpalanie petard z natury swej niesie ryzyko zagrozenia dla zdrowia i zycia ludzkiego, przy czym niebezpieczenstwo uszkodzenia ciala jest najwieksze w bezposredniej bliskosci odpalanej petardy, tj. w promieniu kilku metrow. Rowniez powszechnie znana jest okolicznosc, ze mimo obowiazujacych zakazow oraz niejednokrotnie wbrew zdrowemu rozsadkowi, dochodzi do uzywania petard i innych materialow pirotechnicznych w okolicznosciach oczywiscie zagrazajacych bezpieczenstwu ich uzytkownikow i osob postronnych". To byl kolejny, po kradziezy napojow, zamach do chronione prawem dobro - na lokal, jego bezpieczenstwo i bezpieczenstwo przebywajacych w nim osob, pracownikow i klientow.

Po czwarte interesujacy jest rowniez fakt, ze w celu odebrania napojow wlasciciel z pracownikami pobiegli za chlopakiem, co znaczy, ze oddalil sie od lokalu. Natomiast do bojki, w wyniku ktorej pozniej zginal, doszlo pod samym lokalem, o czym swiadcza znicze ustawiane tuz obok wejscia. To moze sugerowac, ze wojowniczo nastawieni mlodziency po rzuceniu petardy nigdzie nie uciekali, ale czekali na reakcje wlasciciela i pracownikow. Byc moze gdyby nie bylo zadnej, spadlyby na lokal kolejne petardy, a moze polecialyby tez w szyby kamienie. Nie musialo tak sie stac, ale moglo, co znaczy, ze przynajmniej wlasciciel lokalu po wybuchu petardy, widzac stojacych przed lokalem NAPASTNIKOW, mial prawo czuc sie zagrozony kolejnym atakiem.

Reasumujac, tu nikt tu nie zabil za cole. Zwazywszy na szkody, jakie moze wyrzadzic petarda, wlasciciel lokalu i jego pracownik dzialali w ramach dozwolonej obrony koniecznej, tyle ze dopuscili sie karalnego przekroczenia jej granic. A cos takiego moze sie zdarzyc kazdemu z nas, gdy na naszej drodze stanie kiedys ktos kompletnie nieodpowiedzialny.

Andrzej Sicinski

Wydawnictwo "Znaki Czasu" [link widoczny dla zalogowanych]

Tomasz G

Tomku dodaj ten komentarz albo wycofaj ten artykuł o Ełku z tych stron, na które go wrzuciłeś. Nie do końca jest jasna kolejność zdarzeń z tymi petardami - po czy przez zabójstwem. Ja oparłem się na relacjach, że rzucono petardą przed zabójstwem, ale są też relacje, że po. Nie zmienia to głównych wniosków o prawie do obrony koniecznej i jej przekroczeniu w tym wypadku, ale wymagało by pewnej korekty w użytej argumentacji, a nie mam na to czasu .Andrzej Sicinski