Moja droga

ewelka2014

Witam. Za każdym razem kiedy przystępuję do spowiedzi świętej staram się, aby przeżyć ją jak najlepiej, czasem towarzyszą mi nawet łzy wzruszenia i szczęścia. Ostatnio przed kilkoma dniami spowiadałam się na spotkaniu w Lednicy. Dość długo się do tego przygotowywałam, ale ta cała atmosfera, wielki upał oraz to, że cały czas się bardzo źle czułam sprawiły, że nie mogłam skupić się na spowiedzi. Chciałam odbyć ją jak najszybciej. Zabrakło prawdziwego żalu za grzechy, chociaż się starałam, a po spowiedzi nie uczułam żadnej różnicy ani lekkosci. Zastanawiam się czy ta spowiedź była ważna i czy Bóg mi wszystko wybaczył...

Zorian

Nie jestem katolikiem, ale z tego co mi wiadomo w spowiedzi nie chodzi o dobre samopoczucie. Nie jest zatem ważne, czy pojawiła się jakaś lekkość po czy też nie. Ważne jest rozgrzeszenie. Oczywiście nie ma ono uprawomocnienia jeśli nie było między innymi żalu za grzechy i postanowienia poprawy - ale żal a zmęczenie i brak skupienia to zupełnie różne sprawy. Można żałować i jednocześnie być rozkojarzonym Wesoly

memok

ważna jest tyle do kiedy zrobisz kolejny grzech

muchomors

tak długo ważna aż popełnisz pierwszy grzech

Zorian

Poprzednia dwójko: nie o to chodziło w pytaniu jak długo utrzymuje się tzw. łaska uświęcająca, ale o to czy sama spowiedź odbyła się w sposób ważny.

Maltek

do momentu popełnienia grzechu

arsisi25

Spytaj księdza przy kolejnej wizycie i tyle. Sama sobie problemy robisz

Zorian

Zwracam uwagę, że po to jest to forum między innymi, by nie latać z każdym pytaniem do księdza, ale móc również poszukać ewentualnej mądrej odpowiedzi u potencjalnie obeznanych z tematem forumowiczów. Jeśli nie macie nic wartościowego do napisania to nie piszcie. To banalnie proste. Spróbujcie.

janko

Dla mnie spowiedź bez realnego zadośćuczynienia jest nieważna.
Człowiek, który skrzywdził drugą osobę, powinien wyspowiadać się tej osobie, a nie księdzu. Trzeba przeprosić skrzywdzonego, wyrazić żal za swój czyn, poprosić o wybaczenie i wynagrodzić za popełnione krzywdy. Wybaczanie dokonanych niegodziwości przez księdza w imieniu Boga i skrzywdzonych uważam za nadużycie, które w moim odczuciu dyskwalifikuje moralność katolicką, bo pozwala bezkarnie grzeszyć bez końca.
Również grzeszenie wkrótce po dokonanej spowiedzi oznacza, że nasz żal i postanowienie poprawy były pozorne, co także unieważnia taką spowiedź.
Ciągłe grzeszenie i spowiadanie się to dla mnie dziecinada.
Zbyt duża liczba wierzących nigdy naprawdę nie dorasta. Zachowują się jak małe dzieci, które biegają ciągle do spowiedzi, nie chcą ponosić odpowiedzialności za swoje czyny.
Ale, oczywiście, oni nie mają sobie niczego do zarzucenia, no bo przecież oni wierzą w Boga ! I lekceważąco wyrażają się o niewierzących zarzucając im (oczywiście błędnie), że w nic nie wierzą...