Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rekolekcje wielkopostne

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Moja droga Strona Główna -> Nabożeństwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
seba
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piłą( Górne)

PostWysłany: Śro 17:06, 28 Mar 2007    Temat postu: Rekolekcje wielkopostne

Przez trzy dni dostawałem meila z wirtualnymi relkolekcjami od pewnego salezjanina pilnom znanego .Myśle ze warto się nimi podzielić także i z wami>

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drodzy, chciałbym zaprosić Was na „rekolekcje”. Być może komuś umknęły te zaplanowane w parafii. A może był tak przejęty ich przebiegiem, że nie miał czasu ich owocnie przeżyć. Nawet jeżeli nie masz czasu, aby do końca ją przeczytać to nie go nie trać, tylko zajmij się tym, co uznasz za pożyteczne.

No i w ten sposób, utworzyliśmy wirtualną wspólnotę rekolekcyjną. Nie wiem, ilu nas będzie, ale mam nadzieję, że wytrwamy. Już nie muszę powtarzać, że nie ma przypadków. I na 100 % Bóg coś dla nas przygotował w tym czasie łaski.

Nie chciałbym głosić długich nauk, bo rekolekcje nie polegają na słuchaniu rekolekcjonisty, ale przede wszystkim na słuchaniu Chrystusa. Czasami lubimy mówić, że to przez rekolekcjonistę mówi Chrystus. Ale tylko do momentu, kiedy ten głos nie domaga się jakiś konkretych decyzji w moim życiu. Wtedy szybciutko zmieniamy zdanie i wychodzi na to, że to ten rekolekcjonista, czegoś tam ode mnie chce. Dlatego musimy znaleźć czas dla Niego. Bez tego czasu rekolekcje na nic się zdadzą. Będziesz mieć ten czas??? Ja za chwilę będę o to się również modlił. Aby taki czas się znalazł w Twoim, mocno zorganizowanym (jak nie przez Ciebie to przez bałagan) życiu.

Dziś w Ewangelii (J 8,1-11) (jeżeli dane Tobie było szczęście uczestniczyć dziś w Eucharystii, to ją pamiętasz) spotykamy Chrystusa w wielu różnych sytuacjach. Najpierw się modli, potem idzie do świątyni, naucza, spotyka się z faryzeuszami. Dzięki ich „życzliwości” spotyka się również z. „Jawnogrzesznicą”. Wreszcie Jezus kuca, pisze po ziemi, wstaje, znowu kuca, znowu pisze, by w końcu odbyć tę najważniejszą dla nas rozmowę: „Nikt Cię nie potępił? (…) I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz”.

Jak słucham tej Ewangelii to przeraża mnie wielość różnych spraw, które Bóg chce mi przez nią wyjaśnić.

Jezus ma czas dla każdego. Przede wszystkim dla Ojca. Ale również dla tłum, który cierpliwie naucza o Królestwie. Ma czas dla faryzeuszów, by przeglądać ich pełne podstępu serca i szukać w nich podobieństwa do Niebieskiego Ojca. Wreszcie ma czas dla grzeszników. Takich jak dzisiejsza, zagubiona życiu kobieta.

Dla Jezusa nie ma nieważnych spotkań. I ten sam wyżej wymieniony katalog osób można by przytoczyć, aby to zauważyć.

Jak w wielu innych sytuacjach także i w tej możemy podziwiać doskonałe człowieczeństwo Syna Bożego.
Bez spotkania z Jezusem nigdy nie zrozumiemy tragedii grzechu.

Życie Jawnogrzesznicy z pewnością nie uległoby szybkiej zmianie gdyby nie „wpadka”. Właśnie tej nocy, kiedy Chrystus się modlił. Może właśnie szczególnie za nią, widząc ją w sytuacji grzechu.

Poniżenie, publiczne napiętnowanie zgotowane dla kobiety przez faryzeuszów stało się okazją do spotkania z Chrystusem. Być może miała świadomość tego, że oto zbliża się koniec jej życia. I w sumie nie wiele się pomyliła, bo rzeczywiście wraz ze spotkaniem z Chrystusem zakończyło się stare życie „w grzechu”, a rozpoczęło nowe życie w łasce.

Trudno nie doszukiwać się jakiejś analogii do naszych spotkań z Chrystusem w sakramencie pojednania.

Wciąż powtarzające się te same grzechy mogą nieco uśpić nasza uwagę, że działanie łaski w naszym życiu jest jednak inne, że nie ma takiej radykalnej przemiany, pomimo starań. Ale czy rzeczywiście tak jest.

Wróćmy do Jawnogrzesznicy. Jezus przebacza jej grzechy i wyraża polecenie: „Idź i nie grzesz…”. Ale co to znaczy „Idź”. Oczywiście nic innego jak „Chodź za Mną”. Gdy czytamy następny fragment Ewangelii świętego Jana, dosłownie kilka wierszy dalej, słyszymy Chrystusa: „Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia…”. Tylko takie wypełnienie polecenia: „Idź” może zagwarantować, że grzechu nie będzie więcej.

A jak się dzieje za nami. Też w sakramencie pojednania słyszymy: „Pan odpuścił tobie grzechy, idź w pokoju”. No i idziemy…, do tych samych grzechów. A mamy iść za Chrystusem, w Jego świetle. On ma iść przede mną. Jak trudno to pojąć.

Być może przygotowujesz się do sakramentu pojednania. Może po raz kolejny dźwigasz ten swój „najcenniejszy” grzech, od którego trudno się oderwać i do którego tak łatwo się powraca. To proszę zabierz ze sobą do konfesjonału właśnie te słowa, które usłyszała dzisiaj ta szczęśliwa kobieta: „Idź i odtąd już nie grzesz”.


Proszę, spróbuj. Być może doświadczysz tego, że jak idziesz za Nim to nie upadasz. Dopiero wtedy potykasz się, kiedy zaczynasz kombinować: „Jakby tu, choć na chwilę od Niego odejść”.

Sam już nie wiem, co powiedzieć. Proszę na koniec, abyśmy stanęli razem przed Chrystusem, który jest pełen Miłosierdzia. I z wielką cierpliwością czeka na mnie – grzesznika, abym skosztował jego Miłości.

Zaczęła się godzina Miłosierdzia. Moje małe cierpienie i modlitwę ofiarowuję w Twojej intencji.

Ks. Mariusz Wencławek, salezjanin

CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr
VIP
VIP



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 18:54, 28 Mar 2007    Temat postu:

nawet ciekawe Wesoly jak masz wiecej to przeslij Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aniolek
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba

PostWysłany: Śro 21:51, 28 Mar 2007    Temat postu:

Bardzo fajnie prostym językiem napisane Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
seba
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piłą( Górne)

PostWysłany: Czw 15:14, 29 Mar 2007    Temat postu:

Dzień Drugi…

Pozdrawiam serdecznie. Cieszę się, że możemy kontynuować nasze wirtualne rekolekcje. Daruję sobie zbędne słowa tłumaczenia: dlaczego piszę? Bo rozumiem, że skoro czytasz tę wiadomość ode mnie to z tą intencją, aby chwilę poświęcić dla Pana Jezusa.


Wczoraj Bóg postawił na naszej drodze kobietę - jawnogrzesznicę. W tym określeniu: Jawnogrzesznica kryje się cały dramat tej niewiasty. Człowiek zazwyczaj kryje się ze swoim grzechem, jest „skrytogrzesznikiem”. A w jej życiu grzech zaczął odgrywać taką znaczącą rolę, że praktycznie zagarnął całe jej życie. Nie było już wstydu, wyrzutów sumienia. Grzech stał się transparentem jej człowieczeństwa. Tragedia. Dobrze, że spotkanie z Chrystusem odmieniło jej dramat.

Dziś natomiast mamy przed sobą inną niewiastę. Tak bardzo odmienną od tej „wczorajszej”. Ta jest w przeciwieństwie „Pełna Łaski”. Cała jest święta. Święta w swojej kobiecości, niewinności. Święta w posłuszeństwie, w otwartości na Bożą Wolę. Jej imię – transparent to Niepokalana. To określenie jest negatywne – brakuje Maryi tego, co mamy wszyscy, tego „pokalania – poranienia” grzechem pierworodnym. Taka jest Maryja. Wobec „pełni łaski”, którą nosiła w sobie, jej oblubieniec – święty Józef – nie potrafił przyjąć innej postawy jak tylko służba Życiu, które Ona nosiła w sobie.

Od Jawnogrzesznicy mogliśmy się nauczyć, jak upaść przed Chrystusem, jak dać się rzucić przez grzech pod Jego stopy, by powstać. By usłyszeć od Niego słowa: „Pójdź za mną”. Od Maryi uczymy się, jak stać przez Bogiem, jak być Jego partnerem w dialogu, jak się z Nim spierać, by ostatecznie odnaleźć szczęście w pełnieniu Jego woli.

Idźmy do Ewangelii. Łk 1, 26 – 38. Proszę przeczytaj. Jak nie teraz to za chwilę. Bo z pewnością dla Ciebie Bóg przygotował w tym fragmencie jakieś zdanie – zaproszenie.

Trudno się opowiada o rzeczach nie zwykłych. Czasami inni nam nie chcą wierzyć. Zrobimy próbę. Czy to prawda, że dzisiaj było u mnie w pokoju małżeństwo z Nowego Targu, ubrane w tradycyjne ludowe stroje? Na marginesie dodam, że od dwóch dni „prasuję plecami prześcieradło, na polecenie absolwenta akademii medycznej”. Prawda to? Gdybym nie miał świadków twierdziłbym, że to było jakieś złudzenie w gorączce. A jednak. Prawda. Oczywiście nie będę tłumaczył, co i jak. Choć i to mogłoby być tematem jakiegoś spotkania. Ale mniej poważnego.

Wracam do tej trudności, z jaką zmierzyła się Maryja. Niezwykłe rzeczy zaczynają się dziać. Już nie tylko, że anioł się ukazał. To było dopiero preludium do tej arii, którą Boży posłaniec wyśpiewał: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z tobą”. Maryja, choć zmieszana tymi słowami, zaczyna je rozważać. To dobra cecha, której warto się uczyć od Niej: rozważać to, co się dzieje w naszym życiu, co Bóg do nas mówi.

Anioł nie dał jednak szansy Maryi na dłuższą medytację, idzie do sedna posłania: „Nie bój się. Oto poczniesz i porodzisz Syna…”

Maryja już się nie boi. Ale to, co rodzi w Jej sercu wątpliwości jasno przedstawia: „Jakże się to stanie…”. I znowu lekcja dla naszej rozmowy z Bogiem. Mówić to, czego nie rozumiemy. Czasami wydaje nam się, że nasze wątpliwości w wierze są mało istotne. Że może Bóg nie ma czasu na to, by mi coś wyjaśniać. Ale to nie prawda. Bóg chce być przeze mnie pytany. Bóg chce, bym moje wątpliwości przed nim wypowiadał. Jak Maryja. Z wielką prostotą. „Panie, ja nie wiem…, ja nie rozumiem…, ja tak mało i słabo wierzę…”. Tego prostego dialogu uczy nas Maryja. Nie udaje przed Aniołem, że jest jej wszystko jedno. Chce też rozumieć. Chce pełniąc wolę Bożą czuć, że to jest jej życie. Niezależnej istotowo osoby, która podjęła się współpracy z Bogiem.

Anioł, pewnie był wdzięczny Bogu, że tylko raz w Historii Zbawienia posłał go z taką trudną misją. No i tłumaczy: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię…” A im więcej tłumaczy, tym Maryja pewnie mniej rozumie. Ale czuje się tak bardzo osobą. Czuje się nie potraktowana jak nierozumne stworzenie, ale właśnie jako osoba – świadoma i wolna. Kim jest Duch Święty pozna tak naprawdę dopiero przy Zmartwychwstaniu Chrystusa. Jego mocy będzie świadkiem od Kany Galilejskiej, aż do Pięćdziesiątnicy. I wszystko będzie się wyjaśniać.

Teraz Maryja nabrała tej pewności, że obecność Boga jest tą, której najbardziej pragnie w życiu. Całe jej młodzieńcze życie dążyło do tej właśnie chwili, w której odnajduje pokój. Teraz ma pewność, że jej życiowe powołanie zaczyna się spełniać. Cóż więc może powiedzieć? „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.


Trzeba i każdemu z nas zmierzyć się z Bożą wolą w naszym życiu. Jak widzimy, możemy pytać, mieć wątpliwości. Ale do dialogu musimy stanąć. Nie ociągajmy się. Nie tłumaczmy, że tak słabo wierzymy, że nie mamy czasu, że jesteśmy zmęczeni „byciem z Bogiem”.

Zbliża się godzina Miłosierdzia, dołączę swoją modlitwę w Twojej intencji. Wybacz, że może nie zawsze o tej modlitwie pamiętałem. Dziś jest inaczej.

I jeżeli możesz to proszę odmów razem ze mną Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

(http://www.sanktuarium.krakow.pl/polski/04d.html - jak byśmy mieli wątpliwość jak?)


Ks. Mariusz Wencławek - salezjanin
Jutro ostania część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aniolek
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba

PostWysłany: Czw 21:41, 29 Mar 2007    Temat postu:

Naprawdę fajne Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
seba
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piłą( Górne)

PostWysłany: Pią 12:37, 30 Mar 2007    Temat postu:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Słowem, które prowadzi nas w tym kolejnym (i ostatnim) dniu naszych „wirtualnych” rekolekcji są czytania z dnia dzisiejszego. Pierwsze z Księgi Liczb (Lb 21, 4-9) to myślę dobrze nam znana historia miedzianego węża, którego Bóg polecił uczynić Mojżeszowi. Spojrzenie na ten znak ratowało przed nieuniknioną śmiercią. Ten starotestamentowy znak nie możemy odczytywać inaczej niż jako zapowiedź krzyża chrystusowego.

Fragment Ewangelii wg. Św. Jana (J 8,21-30) przedstawia Jezusa w dialogu z faryzeuszami. Jezus nic nie ukrywa przed nimi: „Będziecie mnie szukać… Jeżeli nie uwierzycie, że ja jestem pomrzecie w grzechach swoich…”.

Ewangeliczna scena ma coś z atmosfery wydarzeń na pustyni, o których mówi pierwsze czytanie. Może podobnymi słowami przekonywał Mojżesz swoich rodaków: „Jeżeli nie spojrzycie na ten znak, na tego węża to pomrzecie”.

Nie lubimy jak ktoś nas straszy. Zwłaszcza grzechem. „Nie rób tego, bo to grzech”- czasami wołają rodzice do swoich dorastających dzieci, aby ustrzec je przed złem.

Czy tak nie odebrali słów Jezusa faryzeusze? Że próbuje ich wystraszyć?

Możemy przypuszczać, że Jezus mówi do tych samych faryzeuszów, którzy przyprowadzili do niego wcześniej jawnogrzesznicę. „Kto z was jest bez grzechu?” – to oni mimowolnie stanęli przed problemem znalezienia odpowiedzi na to pytanie. Wiemy jak była ich reakcja. Wycofali się. I tym samym potwierdzili: „Nie jesteśmy bez grzechu. Mamy grzechy, które nas oskarżają”.

Jezus, jak widzimy nie daje za wygraną. Skoro są grzesznicy – to trzeba im przekazać Dobrą Nowinę. I tak musimy odczytywać ten dialog.

Sama świadomość zła, grzechu w naszym życiu – to nie koniecznie musi być początek nawrócenia. To czasami może być początek mojego odwrócenia się od Boga. Jak u faryzeuszów. Nawet słowa samego Chrystusa nie były wstanie ich przekonać.

Czy to nie jest nasze życie? Tyle słów Chrystusa, a nasze grzechy są ciągle „nasze”. Zatrzymane dla mnie.

Jezus zapowiada swoje ukrzyżowanie: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem…”. Mówi o tym momencie w historii, w którym po raz kolejny wzniesiony zostanie nad ziemię „znak ratujący życie”. Pierwszym „uratowanym” jest ukrzyżowany razem z Jezusem Dobry Łotr, który umiał patrzeć na Krzyż.

Przygotowując się do spowiedzi świętej warto wziąć do ręki Krzyż. Dotknąć. Adorować. Nabrać pewności, że w tym sakramencie moje grzechy powierzę Chrystusowi. Krzyż tak wiele może znaczyć w naszym życiu.

W czasie Triduum Paschalnego z pewnością sobie o tym przypomnimy. Zwłaszcza, gdy może po raz kolejny będziesz się zastanawiać, czy do ważności przeżycia tej liturgii należy odstanie w długiej kolejce i złożenie pocałunku na Drzewie Krzyża.

Kończę te moje krótkie z Tobą spotkania. Nie mogę sobie jednak odmówić, aby nie napisać jeszcze dwóch spraw. To takie BONUSY. Dla wytrwałych. Oczywiście o Miłości.

Pierwszy bonus.

„Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich znienawidził” – to słowa Prymasa Wyszyńskiego, nad którym pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa „znęcali się” nie przekazując mu wiadomości o ukochanym ojcu. Warto czasami w sercu powiedzieć te słowa tym, którzy chcą obudzić w nas nienawiść.

Drugi bonus.

Święta Siostra Faustyna usłyszała pewnego dnia słowa Jezusa: „Opuszczę ten dom… ponieważ są w nim rzeczy, które mi się nie podobają”. (Warto pamiętać tutaj o różnych „przykrych” sytuacjach, które przeżywała Faustyna „dzięki” swoim siostrom ze wspólnoty). Następnie Hostia opuściła Tabernakulum i spoczęła na rękach Siostry. Faustyna z radością odniosła Hostię do Tabernakulum. Sytuacja się powtórzyła. Siostra czyni to samo. Wreszcie ukazuje się Pan Jezus w ludzkiej postaci i mówi: „Ja dłużej tu nie zostanę”. A siostra z wielką miłością w sercu zdecydowanie odpowiedziała: „A ja nie puszczę Cię, Jezu, z domu tego”. Jezus znikł. Na rękach Faustyny spoczęła Hostia, którą po raz kolejny zamyka w Tabernakulum. Na koniec wspomnienia tej historii Faustyna dodaje: I POZOSTAŁ Z NAMI JEZUS.

Kochani, życzę Wam na zbliżające się Święta Wielkanocne takiej wielkiej miłości do Boga i człowieka.

Z modlitwą

Ks. Mariusz Wencławek - salezjanin

Poniżej jeszcze kilka zaproszeń:

[link widoczny dla zalogowanych] – FESTIWAL TEATRALNY – Zapraszam bardzo…

-------------------------

[link widoczny dla zalogowanych] – coraz bardziej aktualna. Zajrzyj tutaj czasami… proszę.

-------------------------

[link widoczny dla zalogowanych] – też zapraszam

Salezjanie i Artur Piotrowski zapraszają na Misterium Meki Panskiej, wielkie widowisko plenerowe, które już w najbliższą sobotę, 31 marca o godz. 19 odbędzie sie na Cytadeli w Poznaniu. Szczegółowe informacje znajdują się na [link widoczny dla zalogowanych] Przyjedź i zaproś znajomych! Przeżyjmy to razem.

-------------------------

na dniach ruszy strona o PRZEPUSTCE NA WAKACJE (tam będzie też kurs wychowawców)a

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kiler
VIP
VIP



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła, Święta Rodzina

PostWysłany: Nie 20:38, 01 Kwi 2007    Temat postu:

Interesujące rekolekcje.. Ale i tak nie zastąpią prawdziwych, głoszonych "na żywo" Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Moja droga Strona Główna -> Nabożeństwa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin