Moja droga

Arnon

Czy znacie genezę tego święta?

Januarius

Uroczystość Bożego Ciała, to jedno z głównych świąt obchodzonych przez Kościół katolicki. Wprowadził je w 1246 roku biskup Robert dla diecezji Liege w Belgii po widzeniach, które miała bł. Julianna z Cornillon. Ukazywała się jej jasna tarcza księżyca z ciemną plamą.

Zgodnie z ówczesną interpretacją, przyczyną tego był brak wśród świąt kościelnych dnia poświęconego Najświętszemu Sakramentowi. W 1252 roku święto zostało rozszerzone na Germanię. W 1263 roku miał mieć miejsce cud eucharystyczny w Bolsenie, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić. Korporał, na który wówczas miały spaść krople krwi, przechowywany jest w katedrze w pobliskim Orvieto. W roku 1264 papież Urban IV ustanowił święto Bożego Ciała dla całego Kościoła.

Pierwsze procesje w uroczystość Bożego Ciała odbyły się w latach 1265-75 w Kolonii, w Niemczech. Niesiono w nich krzyż z Najświętszym Sakramentem. Przyjęto też odprawiania w Boże Ciało mszy świętej w obecności wystawionego Najświętszego Sakramentu przy czterech ołtarzach.

bogdae

Gneza tego swieta jest swietnie opisana w ksiazce pt "Papiez Joanna".
Joanna pod przebraniem mezczyzny zostala papiezem Kosciola katolickiego...
A ze byla kobieta, to zaszla w ciaze. Ojcem tego dziecka byl jeden z duchownych, doradca Papieza Joanny...
Joanna podczas przejazdu posrod wiwatujacego na jaj czesc tlumu-zaczela rodzic!!! Bardzo "przytomy" Biskup, wzial dziecie, pokazal tlumowi i rzekl: " OTO CIALO BOZE !" A ciemny wowczas lud uwierzyl.

I tak zaczely sie obchody swieta Bozego ciala, przez wieki mocno zmodifikowane!

Dolores61

Oj, ja też kiedyś czytałam tę książkę...tylko zapomniałam nazwiska autora...

Jehoel

michal21

czyli sugerujecie że Jezus był tym dzieckiem? Czy dobrze zrozumiałem?

maro110

niestety michale po raz kolejny źle zrozumiałeś...

michal21

Czyli uważacie że przez tę dziecię zostało ustanowione święto Bożego Ciała. To powiedzcie dlaczego tylko autor tej książki o tym wiedział, a nikt oprócz niego tego nie znał? Wy przeczytaliście książkę i wierzycie że tak było ... Ja przeczytałem Quo vadis i też mam wierzyć we wszystko co się tam działo? Bo wydaje się bardzo rzeczywiste Wesoly

Jona

Wychodzi na to ze to nie dziecie a BEKART zostal uczczony
ZGROZA i oni potepiaja innych

Bobo · Wysłany: Sob 15:21, 06 Mar 2010 Temat postu:

Jesli chodzi o ciało Jezusa, który po zmartwychwstaniu już jest w niebie to... czy poszedł on tam nago? Pewnie w jakimś odzieniu. Nie wyobrażam sobie inaczej. Jesli ma tam to samo ciało, które miał na ziemi to... wiemy jak wyglada Bóg. Mało tego... ma ciało, którego nie miał zanim zstapił na ziemię. Widać, przez jakieś niezliczone miliardy lat swietnie sobie radził bez niego. Co takiego się stało, że owo ciało teraz tam musi mieć? No i te szaty... pewnie ich też nie zmienia jak ludzie. Więc nie tylko ciało jest Boże ale i... cudowna, Boża szata.

madźka. · Wysłany: Sob 16:30, 06 Mar 2010 Temat postu:

Nie to samo ciało, a ciało chwalebne. Wesoly

Bobo, ależ post.
Ciekawe jak Bóg wyglądał, kiedy stwarzał świat, jak stwarzał na swoje podobieństwo...? Jezyk

Bobo · Wysłany: Nie 12:46, 07 Mar 2010 Temat postu:

madźka. · Wysłany: Nie 12:55, 07 Mar 2010 Temat postu:

To ja Ci też coś podkreślę.
"Zmartwychwstanie Chrystusa było i dla Jego własnej osoby o tyle wywyższeniem i uwielbieniem, o ile uwielbionym został na ciele; chociaż bowiem ciało, w którym zmartwychwstał, było co do istoty to samo, w którym się narodził i nas odkupił, to jednakowoż po zmartwychwstaniu było uduchowionym i pełnym chwały(...)
Ewangelie św. wykazują, iż Chrystus Pan przekonał swych uczniów, już to, że jego zmartwychwstałe ciało było prawdziwym i istotnie tym samym, które miał przedtem, już też, że było chwalebnem"
Ten Biskup żył w XIX wieku. Mruga

masz lis to Filipian:
który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.

Skąd wiesz Bobo, że nie wyglądał, jak nikt Go nie widział. Jezyk

Bobo · Wysłany: Nie 13:42, 07 Mar 2010 Temat postu:

No widzisz, madźka... ja nie neguję, że Jezus potem miał Ciało chwalebne. Okreslane też jako duchowe.
Tylko rzecz sprowadza się do tego, że TY twierdzisz, że to nie to samo ciało a biskup z XIX wieku twierdzi że po przemienieniu na chalebne wciąż jest tym samym ciałem.
Co chcesz podkreślić, zaznaczając, że to XIX wieczny biskup?
Ano właśnie to... że po raz kolejny pokazuję, iż nauka KK się zmieniala i... wciąż zmienia.
A teraz cię zaskoczę: współcześni teolodzy piszą iż Jezus miał nowe ciało, więc nie to samo... zaczynam już trochę się gubić w tych wypowiedziach teologów. Każdy inaczej gada...
A pamietasz jak odsyłalaś mnie gdzieś na tym forum do teologów aby mi coś tam wyjaśnili... dochodzę teraz do wniosku, że... to dość kiepska rada. Jak ich czytam to mi oko skacze Mruga

Jona · Wysłany: Nie 14:08, 07 Mar 2010 Temat postu:

Nie potem miał ciało uwielbione nie potem miał ciało chwalebne nie smierc Go uwielbiła .

Kiedy poszli na Góre tam wobec trzech świadków JAHSZUA ,Objawił KIM JEST .
Objawił CHWAŁE SWOJA .
ON był KOMPLETNY - DOSKONAŁY i zewnętrznie i wewnętrznie ON STÓWRCA .
My możemy otrzymac DOSKONAŁOŚĆ wewnętrzna ale ciało nasze nie otrzyma życia bo ma w sobie zapis grzechu i smierci - tak napisano .

MY mamy Obietnice takiego Ciała jak Ciało MESJASZA .

madźka. · Wysłany: Nie 17:00, 07 Mar 2010 Temat postu:

A powiedź mi Bobo, dlaczego Maria Magdalena nie poznała od razu Jezusa Zmartwychwstałego, a myślała, że to ogrodnik?
Gdyby to było do końca takie ciało jak nasze, to by nie mogło znikać. Było inne bo nie cielesne, a duchowe. Musi się czymś różnic od ciała cielesnego, chociażby na to, że przez cielesność jesteśmy zaprzedani w niewolę grzechu, jak pisze św. Paweł w Liście do Rzymian 7, 14 A w Niebie nie ma miejsca na grzech, bo nic nieczystego nie może wejść do Królestwa Niebieskiego.
Wątpię, że nauka w tej kwestii Kościoła się zmieniła/ zmienia, bo jest jasno napisane w Biblii. W XIXw. trochę inaczej się wypowiadano. Jezyk

Ale tak na poważnie, słowa tego biskupa z XiXw. nic nie wnoszą nowego, co teraz się naucza. Wesoly

Bobo i ten biskup jeszcze wcześniej napisał:
Uwielbione ciało Chrystusa miało szczególnie następujące przymioty: było niecierpiętliwem i nieśmiertelnem, bo, jak mówi Apostoł, Chrystus, który raz umarł, nie umiera więcej; było jaśniejącem i promieniejącem, jak jaśniało chwilowo tylko przy przemienieniu na górze Tabor; było lekkiem i szybkiem, gdyż się Apostołom w oka mgnieniu ukazywało i znikało; było delikatnem i przenikliwem, bo (bez cudu) przechodziło przez drzwi zamknięte; było duchowem, gdyż do swego utrzymania nie potrzebowało cielesnej strawy. Por. 1 Kor. 15, 42 i n.
Dalej pisał też:
Ażeby zaś z drugiej strony poznali, że ma ciało prawdziwe i własne i dawniejszemu istotnie równe, dozwolił się dotknąć; jadł w ich oczach, chociaż potrawy nie potrzebował; do czasu zrzekł się chwały swojego ciała, której by własnymi oczyma nie znieśli i która by im nie pozwoliła poznać, że On jest tym samym; w tym celu zachował blizny święte, które wszakże, jako rany w ciałach męczenników, miały być zarazem świetnymi znakami jego zwycięstwa ku pociesze sprawiedliwych, a ku zawstydzeniu niesprawiedliwych, którzy kiedyś zobaczą «kogo przebili».

Bobo · Wysłany: Nie 22:02, 07 Mar 2010 Temat postu:

i...? Do czego zmierzamy? Mruga

madźka. · Wysłany: Pon 7:13, 08 Mar 2010 Temat postu:

To tego, że ciało cielesne Jezusa nie było identyczne do Ciała chwalebnego Jezusa. Wesoly

Bobo · Wysłany: Pon 8:38, 08 Mar 2010 Temat postu:

madźka. · Wysłany: Pon 17:03, 08 Mar 2010 Temat postu:

i...
Wyrwałeś z kontekstu słowa niemieckiego biskupa z XIX wieku. Wesoly

Bobo · Wysłany: Śro 11:41, 10 Mar 2010 Temat postu:

madźka. · Wysłany: Śro 18:23, 10 Mar 2010 Temat postu:

No wiesz ja też mogę mówić mówić, a Ty coś wyrwiesz i ktoś źle mnie zrozumie, bo ja wcale tego nie miałam na myśli. Tak samo zrobiłeś z niemieckim Biskupem, którego tutaj cytowałeś.

A wypowiadanie chodzi o gramatykę.

Bobo · Wysłany: Śro 21:08, 10 Mar 2010 Temat postu:

Niech Ci będzie! Wesoly

Stronka ciekawa, prawda? Pokazuje, że nauka KK wcale takim monolitem niewzrószonym nie jest. Wewnątrz toczą się dysputy a potem na soborze coś tam zostaje zatwierdzone lub nie... skądś się jednak pomysły na nowe doktryny czy dogmaty muszą wziąść, nie?
No ale... chyba nie ma co ciągnąć tematu.

madźka. · Wysłany: Czw 20:11, 11 Mar 2010 Temat postu:

A dobrze, że się dyskusje tworzą, bo mamy rozmyślać co dobre, a co złe. Jezyk

Co Boże, a co fałszywe.
Myślisz, że Kościół nie ma co robić tylko sobie wymyśla dogmaty? Dowcipne. Poczytaj o dogmatach i dlaczego one są, na jakiej podstawie, ich historię. To nie pomysł ludzi. Mruga

Bobo