Moja droga

CiekawaŚwiata? · Gość

Tak natrafiłam na pewne forum co prawda dla dziewczyn ale to jest przerażające jaki jest stosunek nastolatków do spraw religijnych. Przykład? Oto linki mydziewczyny.tenbit.pl/forum.html?hashr=0&discId=2452798&threadId=58329262#forum:MSwxOTEsOCw1ODMyOTI2MiwxNTU5MTQyOTQsMjQ1Mjc5OCwwLGZvcnVtMDAxLmpz
i jeszcze na temat spowiedzi mydziewczyny.tenbit.pl/forum.html?hashr=1&discId=2452798&threadId=58295778#forum:MSwxOTEsOCw1ODI5NTc3OCwxNTU4Mjc1NjQsMjQ1Mjc5OCwwLGZvcnVtMDAxLmpz
Szczególnie ten o spowiedzi mnie zaciekawił.
A co Wy sądzicie o stosunku tych nastolatków do religii? Czy w dzisiejszym świecie można by było zrobić, żeby to ich rozumowanie się zmieniło? Wychodzi na to, że to księża najbardziej zniechęcają do spowiedzi...oO... Może to oni powinni zmienić sposób rozmawiania z młodym człowiekiem??

sasori3445

Wiesz, to dla mnie zrozumiałe(podejście do kwestii wiary)
Co tu się dziwić, obecnie wśród ludzi krąży taki model nowoczesnego człowieka-jest niewierzący, jest luzakiem, nosi najmodniejsze ciuchy i dba o swój wygląd bardziej niż o swoje zdrowie i wszystko co dookoła, jest pępkiem świata, czyta pisemka młodzieżowe, regularnie wchodzi na pudla żeby pośmiać się z innych, jest naj naj naj na tym świecie. I co, czemu się dziwić, że taki człowiek może mieć takie podejście? Teraz bycie katolikiem nie jest MODNE, a żyjemy w czasach w których większość ludzi ślepo pędzi za modą. Dorzućmy jeszcze okres buntu. Nie wygląda optymistycznie(z punktu widzenia katolika) ale.....jest jeszcze młodzież dla której BÓG jest najważniejszy i im jakoś dogadywanie się z księżmi wychodzi, może po prostu tamtej reszcie na tym nie zależy????

bogdae

Ni e tylko bycie katolikiem nie jest modne, niestety rozmawianie wogole o Bogu, i przyznanie sie ze sie w Niego wierzy nie jest modne!!!

A szkoda, bo powinno sie dac szacunek Stowrcy, ktory dal nam zycie.

" Godzien jestes, Boze nasz, przyjac chwale i szacunek i moc, poniewaz Tys stworzyl wszystko i z Twojej woli wazystko zaistnialo i zostalo stworzone. "
-OBJ 4:11

slav

szanowni wspoluzytkownicy/wypowiadajacy sie na tym forum.

chcialbym cos zaznaczyc...niczym padna pewne slowa porownania!!!

bycie ateista...nie znaczy (w matematycznym tego slowa znaczeniu)...bycie niewierzacym.

oczywiscie, ze ateista (prawdziwy) nie wierzy w istnienie boga....ale wybaczcie, obawiam sie, ze mogly by tu pasc slowa,....ze ateizm jest modny.

moze i jest (a raczej byl)...ale ateista i nie wierzy w boga 'ot tak...bo ...i koniec'....to nie to samo

prosze o odrobinke zapoznania sie z rzeczywistoscia...i nie wrzucznia wszystkich do jednego worka.

co prawda...jeszcze nie padly te slowa...ale tak gwoli wyprzedzenia.

sasori3445

Jak wyróżnia się satanizm prawdziwy jak i wyznawany przez kindermetali itp. Tak ateizm dzieli się na tych, którzy nie wierzą w Boga bo mają ku tego poważne i wyraźne powody jak i na tych, dla których wiara w Boga jest wstydem i obciachem.

ZTTLS

Ja podzieliłbym jeszcze ateistów na tych którzy nie wierzą bo wiedzą o nieistnieniu Boga oraz na tych którzy "nie wierzą" w Boga i przez to chcą zrobić mu na złość...
Tzn nie wierzą ponieważ wcześniej wierzyli ale w życiu coś im nie szło i obwiniali za to Boga...

sasori3445

A mówi się, że tylko wśród chrześcijan są podziały

ZTTLS

Ja nie znam takiego powiedzenia

slav

sasorii...ja specjalnie napisalem:

'prosze o odrobinke zapoznania sie z rzeczywistoscia...i nie wrzucznia wszystkich do jednego worka. '

czyli inaczej mowiac...ateizm jest raczej stabilnym pradem umyslowym...a jezeli komus cos 'nie wyszlo' (jak slusznie napisal zttls)...i przez to wydaje mu sie, ze jest ateista (i pod to sie podpina)...

to (prosze zawierz moim slowom)...kompletnie nie znaczy, ze ateizm jest podzielony.

ja wiem, ze dyskomfort bycia chrzescijaninem polega na tak dziecinnych podzialach, ze jeden sobie wymyslil (a to idealne okreslenie),...ze to moja wizja boga jest prawdziwa...a inny powie...nie bo wlasnie, ze moja!

no wlasnie k...a, tzn kurcze...na tym polega roznica, ze wierzacy (juz nie wazne jakiej masci...kary, czy kusy)...ma pewna wizje boga...czyli to co zawsze podkreslam...opieranie sie na spekulacjach i domyslach (a niech tylko jakis debil napisze, ze w biblii zapisano cala prawde)...a ateizm, przez swoj racjonalizm odrzuca cos co nie jest sprawdzone!!!

czy to jest juz w koncu jasne?!?

sasori3445

Slav jesteś mało tolerancyjny i co Cię tak szlak trafia jak ktoś mówi, że w Biblii zapisano całą prawdę. Generalnie to wielu z was uważa, że Jezus w ogóle nie istniał bo skąd na to dowody? Poczytać sobie a nie gadać głopoty. Świadectwa życia Jezusa(JAKO CZŁOWIEKA BO NA ZIEMI BYŁ W LUDZKIEJ POSTACI) i to nie pisane przez kogoś kto w niego wierzy lecz ówczesnych wrogów Jezusa. Wszystko jest świetnie udowodnione, że Jezus żył. Czemu w to nie wierzycie?

"ja wiem, ze dyskomfort bycia chrzescijaninem polega na tak dziecinnych podzialach"

Żal żal i jeszcze raz ŻAL!!!
Nie wiem czy robisz komuś na złość plując ironią rozmówcy w oczy ale nie jest przyjemne wyjaśnianie rzeczy błahych i powszechnie znanych komuś kogo ma się za osobę mądrą.....to taki mały dyskomfort.
Wydaje Ci suie(sory alle leję już na poprawność językową 2 w nocy a ja nie będę od...stawiał maniany i poprawiał każdy ortograf czy inne świństwo) że chrześcijanie kłócą się o to czy Jezus miał brodę czy nie?! NOOOOOO TAK TO BRZMIAŁO!
Masz teraz dowód, że Biblia jest cudem bo można ją interpretować na tysiace innych sposobów.

"1 Na początku było Słowo1,
a Słowo było u Boga1,
i Bogiem było Słowo. "

Odnosi się do Jezusa i mówi o Nim, że jest Bogiem--->Katolicki argument

"14 A Słowo stało się ciałem9
i zamieszkało9 wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen9 łaski i prawdy. "
Nie będę pisał o tej porze jak to rozumiem ale wykorzystywane przez świadków któzy nie wierzą w Jezusa jak w Boga.

Może byś to wiedział gdybyś nie był Bibliofobem -.-

ZTTLS

Wcale nie mówię ż nie istniał i slav chyba też nie mówi Wesoly

Ja twierdzę tylko że nie był tym za kogo się podawał...

sasori3445

Twierdzisz...czy może wierzysz?
Podaj mi choć 1 niezbity argument na to, że Bóg nie istniał. Tak jak wiara w Boga opiera się na Biblii, która czytając słowa slava nic nie znaczy dla ateisty, tak skąd ateista ma 100% wiedzę na temat tego, że Bóg nie istnieje. Na podstawie czego opiera swoje rozumowanie, npdst przeczyć a raczje ich braku? wygody? myśleniu schematowemu(tylko to co widać i da się poczuć istnieje)....

maro110

ale bzdury sasori to moze ja spytam..
podaj choć jeden niezbity argument na to, że Bóg istnieje..

ponadto dlaczego nie wierzysz w Koran.. przecież dla milionów to święta księga, objawiona przez Boga.. dlaczego Biblia jest większą świętością niż Koran??
bo tak cię nauczono sasorii i tak ci wpojono... co nie znaczy że to racja..

wiesz przecież jak powstała obecna Biblia.. jak wybierano księgi, ewangelie inne zakazywano i palono... to zrobili ludzie i powiedzieli że masz w to ślepo wierzyć..

sasori3445

Maro maro maro....ja WIERZĘ że Bóg istnieje, tak samo jak ty wierzysz że Bóg nie istnieje. Nie chce mi się w kółko paplać tego samego.

maro110

wierzysz bez dowodów i koniec.. jeśli na coś nie ma dowodów to tego nie ma.. a wierzyć możesz we wszystko co chcesz..
tylko problemem jest jeśli wierzący w jakiegoś boga narzucają swoją wolę pozostałym i na tej podstawie chcą robić wytyczne, ogólne prawo, sądy itp... to jest już złe

sasori3445

"jeśli na coś nie ma dowodów to tego nie ma"
A jak wytłumaczyć że ateiści nie wierzą w BOga i kierują się własnym widzi mi się, albo "tak na bank jest" a nie mają dowodów.

maro110

sasori3445

Dopuszczam jego istnienie ale w nie nie wierze....tak się zachowują ludzie otwarci, a nie zamknięci jak w ciemnogrodzie -.-

ZTTLS

ZTTLS

ZTTLS

Ależ mi ciśnienie podniosłeś Sasori Wesoly

No jak można być tak cynicznym aby coś stwierdzać a potem żądać dowodu na swoją omylność...
Takie rzeczy to tylko w matematyce Wesoly

maro110

slav

sasori...do jednego sie przyznam, a raczej wytlumacze.
piszac:
'(a niech tylko jakis debil napisze, ze w biblii zapisano cala prawde)...'
troche mnie ponoislo...to bylo nieladne.
mialem nawet usunac ten fragment, ale nie bede udawal, ze czegos nie zrobilem...skoro zrobilem.

nie chcialem nikogo obrazac...a przynajmniej w tak malo wysublimowany sposob. powiedzmy, ze bylem zmeczony odwiedzinami znajomych.

a jednak...nie zmienia to faktu, ze bibliofobia nie ma z tym nic wspolnego...nie wkurza mnie ksiazka, a jedynie ludzie...ktorzy slepo obstaja, przy jej boskim pochodzeniu.

tak jak napisal maro...chyba wiadomo jak biblia powstala...300 lat po smierci jezusa okresla sie zasady wiary i wybiera to co wygodne...troche starych zydowskich tekstow...troche spisanych ustnych przekazow...troche opisow ludzi, ktorzy nie wiadomo co zjedli, albo zaszkodzil im zbyt dlugi pobyt na pustyni.

to co wygodne kleci sie w calosc, reszte usuwa...a to wszystko w okolicznosciach kiedy do niedawna przesladowane chrzescijanstwo staje sie oficjalna religia najpotezniejszego imperium owczesnego swiata.

ja po prostu nie jestem w stanie ogarnac jak mozna temu czemus przypisywac boskie pochodzenie, i dac sie za to pokroic...a w zasadzie najlepiej innych...tych, ktorzy temu zaprzeczaja.

a ateizmu tlumaczyc nie zamierzam...bo tlumaczy sie sam swoim racjonalizmem.

pozdrawiam.

sasori3445

Ajajajaj jeden katolik kontra 3 ateistów.....noo...nic postaram się potem coś napisać bo "now" dopiero co wstałem i nic sie nie chce ;s

ZTTLS

No niestety ale to slav ma rację...