Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiarygodność Biblii, kilka argumentów.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:37, 19 Sie 2010    Temat postu: Wiarygodność Biblii, kilka argumentów.

Żyjemy w epoce ścierania się krańcowo różnych poglądów. Na przykład wielu zdecydowanie sprzeciwia się aborcji, nazywając ją zabijaniem nie narodzonych dzieci. Inni są głęboko przekonani, że kobiety mają prawo do rozporządzania swym ciałem i powinny same podejmować takie decyzje. Jedni uznają homoseksualizm, cudzołóstwo i stosunki przedmałżeńskie za coś rażąco niemoralnego, a drudzy — za sprawę osobistą. Kto ma rację, a kto się myli?
Biblia jest najbardziej rozpowszechnioną i najczęściej tłumaczoną książką świata

[2] Wskazówki w kwestiach moralnych oraz skuteczne rozwiązania problemów, takich jak przestępczość, głód i zanieczyszczenie środowiska, można znaleźć w Biblii. Niestety, dla sporej części ludzi przestała ona być autorytetem. Dawniej z szacunkiem dawano jej posłuch — przynajmniej na Zachodzie. Chociaż Księgę tę spisywali ludzie, to jednak wyznawcy chrześcijaństwa na ogół uznawali ją za Słowo Boże i wierzyli, że jej treść została natchniona przez samego Boga.

[3] Tymczasem dzisiaj bardzo modny stał się sceptycyzm. Kwestionowane bywa wszystko: obyczaje, poglądy, zasady moralne, a nawet istnienie Boga. Powątpiewa się zwłaszcza o wartości Biblii. Większość uważa ją za przestarzałą i nieżyciową. Niewielu współczesnych intelektualistów widzi w niej Słowo Boże. Ludzie gotowi są raczej zgodzić się z naukowcem Jamesem Barrem, który napisał: „Przedstawiam tu powstanie przekazu biblijnego jako dzieło człowieka. To ludzie wyłożyli w niej swe wierzenia”.*przyp.1

[4] Czy i ty tak sądzisz? Czy uważasz Biblię za słowo ludzkie, czy za Słowo Boże? Jakkolwiek odpowiesz, zastanów się: Jeżeli Biblia jest tylko dziełem człowieka, to logicznie rzecz biorąc, żadne konkretne rozwiązanie naszych problemów nie istnieje. Ludzie muszą radzić sobie, jak potrafią, licząc na to, że uda im się uniknąć samozagłady w wyniku zatrucia środowiska lub wojny nuklearnej. Jeżeli jednak Biblia jest Słowem Bożym, to właśnie jej potrzebujemy, żeby pomyślnie przetrwać te trudne czasy.


Najpoczytniejsza książka świata (ominąłem info w punkcie 5, z uwagi na to, że nic nie wnosi do tematu)

[6] Przede wszystkim Biblia jest najpoczytniejszą i najbardziej rozpowszechnioną książką świata. Według Księgi rekordów Guinnessa w latach od 1815 do 1975 wydrukowano jakieś 2 500 000 000 (dwa i pół miliarda) egzemplarzy Pisma Świętego. To zawrotna liczba. Nie ma książki, która pod tym względem mogłaby choć w przybliżeniu równać się z Biblią.

[7] Ponadto żadne inne dzieło literackie nie zostało przetłumaczone na tyle języków. Obecnie Biblia lub jej fragmenty są dostępne w ponad 1900 językach. Jak podaje Amerykańskie Towarzystwo Biblijne, może ją czytać 98 procent mieszkańców naszej planety. Wyobraźmy sobie, ile wysiłku kosztowało opracowanie tylu przekładów! Której jeszcze książce poświęcono tyle uwagi?
Wywiera wpływ

[8] Według The New Encyclopedia Britannica Biblia jest „księgozbiorem, który wywarł chyba najprzemożniejszy wpływ na dzieje człowieka”.*przyp.2 Henryk Heine, dziewiętnastowieczny poeta niemiecki, wyznał: „Swoje oświecenie zawdzięczam po prostu lekturze pewnej książki (…) [jest nią] Biblia”. Całkiem słusznie nazywa się ją Pismem Świętym; kto utracił swego Boga, może Go na nowo odnaleźć w tej Księdze”.*przyp.3 A żyjący w tym samym stuleciu William H.Seward, rzecznik zniesienia niewolnictwa, oświadczył: „Cała nadzieja na postęp ludzkości leży w stale rosnącym oddziaływaniu Biblii”.*przyp.4

[9] Abraham Lincoln, szesnasty prezydent USA, uznawał Biblię za „najlepszy dar, jaki Bóg dał człowiekowi (…) Bez niej nie umielibyśmy odróżnić dobra od zła”.*przyp.5 Brytyjski prawnik sir William Blackstone tak uwypuklił wpływ Biblii: „Wszystkie prawa ludzkie opierają się na tych dwóch fundamentach: prawie natury i prawie objawienia [Biblii], a zatem żadne prawa ludzkie nie powinny pozostawać z nimi w sprzeczności”.*przyp.6
Nienawidzona i kochana
palenie heretyków Jak widać na tym drzeworycie z XV wieku, wielu spalono żywcem za „zbrodnię” czytania Biblii

[10] Trzeba jednak zaznaczyć, że żadna inna księga nie była nigdy tak zaciekle zwalczana, wręcz nienawidzona. Od średniowiecza po wiek XX, Biblię publicznie palono. Jeszcze stosunkowo niedawno za jej czytanie lub rozpowszechnianie karano grzywną i więzieniem. W minionych stuleciach za takie „zbrodnie” często groziły tortury i śmierć.

[11] Z drugiej strony Biblia budziła w ludziach gotowość do poświęceń. Nawet srogie prześladowania nie były w stanie odstraszyć niektórych jej czytelników. W XVI wieku należał do nich Anglik, William Tyndale, absolwent Oksfordu i szanowany wykładowca uniwersytetu w Cambridge. [zob. w uStroniu dwa artykuły o Williamie Tyndale: artykuł-1, artykuł-2]

[12] Tyndale umiłował Biblię. Niestety, za jego czasów władze kościelne obstawały przy wydawaniu jej wyłącznie w martwym języku łacińskim. Chcąc udostępnić tę Księgę swym rodakom, Tyndale postanowił przetłumaczyć ją na angielski. A ponieważ prawo na to nie zezwalało, musiał zrezygnować z wygodnej posady akademickiej i wyjechać z Anglii. Prowadząc trudny żywot uchodźcy, zdążył przełożyć na język ojczysty całe Pisma Greckie („Nowy Testament”) oraz część Pism Hebrajskich („Stary Testament”). W końcu jednak został schwytany, oskarżony o herezję i uduszony, a jego ciało spalono.

[13] Tyndale to tylko jeden z wielu ludzi, którzy poświęcili wszystko, żeby czytać Biblię bądź udostępniać ją innym. Żadna inna książka nie pobudziła tylu prostych mężczyzn i kobiet do wzniesienia się na takie wyżyny odwagi. Pod tym względem Biblia naprawdę nie ma sobie równej.
[link widoczny dla zalogowanych]

PROROCTWA:
1. W jakiś czas przed rokiem 500 przed Chrystusem prorok Daniel obwieścił, że długo oczekiwany Mesjasz* Izraela rozpocznie działalność publiczną w 483 lata po ogłoszeniu dekretu o odbudowie Jerozolimy (Daniel 9:25-26). Ponadto przewidział on, że Mesjasz zostanie ?zgładzony?, uśmiercony, oraz że wydarzenie to będzie miało miejsce przed powtórnym zniszczeniem Jerozolimy. Istnieje bogaty materiał dowodowy wskazujący na to, że owe proroctwa zostały dokładnie wypełnione w życiu (i ukrzyżowaniu) Jezusa Chrystusa. Dekret dotyczący odbudowy Jerozolimy został wydany przez króla Persji Artakserksesa na ręce kapłana hebrajskiego Ezry w roku 458 przed Chrystusem. 483 lata później Jezus Chrystus rozpoczął nauczać publicznie w Galilei. (Należy tutaj zwrócić uwagę na to, że z powodu zmian w kalendarzu rozpoczęcie działalności Chrystusa większość historyków datuje na rok 26 n.e. Ponadto interwał czasowy od 1 roku p.n.e do 1 roku n.e. wynosi 1 rok.) Ukrzyżowanie Jezusa nastąpiło zaledwie w kilka lat później, a po kolejnych czterech dekadach, w roku 70 n.e. Jerozolima została zburzona.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego wypełnienia pierwszych przepowiedni wynosi mniej więcej 1 do 105.)* *
2. Mniej więcej w roku 700 p.n.e. prorok Micheasz podał nazwę wioski Betlejem jako miejsce urodzenia Mesjasza izraelskiego (Micheasz 5:1,2). Wypełnienie tego proroctwa w postaci narodzin Chrystusa jest jednym z najbardziej znanych i najpowszechniej celebrowanych faktów historycznych.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 105.)
3. W V wieku p.n.e. prorok o imieniu Zachariasz oznajmił, że Mesjasz zostanie zdradzony za cenę niewolnika ? trzydzieści sztuk srebra, zgodnie z prawem żydowskim ? jak rownież, że pieniądze te zostaną użyte do kupna pola cmentarnego dla biednych ludzi spoza Jerozolimy (Zachariasz 11:12-13). Zarówno Biblia jak i świeccy historycy podają, że Judasz Iskariota otrzymał trzydzieści srebrników za zdradzenie Jezusa. Wymienione źródła wskazują również na to, że pięniądze te zostały użyte do nabycia ?pola garncarza?, na cmentarz dla cudzoziemców (Mateusz 27:3,10).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1011.)
4. Około 400 lat zanim wynaleziono ukrzyżowanie, Król Dawid i prorok Zachariasz opisali śmierć Mesjasza w słowach, które w wierny sposób przedstawiają ten rodzaj egzekucji. Następnie, obaj autorzy twierdzą, że ciało zostanie przekłute a kości nie zostaną złamane, w przeciwieństwie do tego czego normalnie dokonywano po ukrzyżowaniu (Psalm 22 i 34:20; Zachariasz 12:10). Zarówno historycy jak i autorzy Nowego Testamentu potwierdzają wypełnienie tych przepowiedni: Jezus z Nazaretu umarł na rzymskim krzyżu, a jego niezwykle szybka śmierć wyeliminowała konieczność normalnego łamania kości. Włócznia została wbita w jego bok aby sprawdzić, czy zmarł.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1013.)
5. Prorok Izajasz przepowiedział, że król-zdobywca imieniem Cyrus zniszczy zdawałoby się niezdobyty Babilon, oraz że podporządkuje sobie Egipt wraz z większą częścią znanego podówczas świata. Ten sam człowiek, stwierdza Izajasz, pozwoli żydowskim wygnańcom powrócić wolno do ich kraju bez potrzeby zapłaty okupu (Izajasz 44:28; 45:1 i 45;13). Izajasz zapisał to proroctwo na 150 lat przed urodzeniem Cyrusa i na 180 lat zanim Cyrus dokonał wymienionych czynów (a Cyrus rzeczywiście dokonał ich wszystkich), oraz na 80 lat zanim Żydzi zostali wzięci do niewoli.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1013.)
6. Potężny Babilon o powierzchni 196 mil kwadratowych (500 km2) był otoczony nie tylko fosą ale również podwójnymi murami obronnymi o wysokości 330 stóp (100 m) i grubości 90 stóp (27 m). Miasto bezsprzecznie uważano za miejsce nie do zdobycia, a jednak dwóch biblijnych proroków ogłosiło jego zagładę. Prorocy ci twierdzili również, że ruiny tego miasta będą unikane przez podróżnych, że miasto nie będzie już więcej zamieszkałe, oraz że jego kamienie nie zostaną nawet powtórnie użyte do budowy (Izajasz 13:17, 22 oraz Jeremiasz 51:26, 43). Ich opis jest zgodny z dobrze udokumentowaną historią tej słynnej twierdzy.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 109.)
7. Dokładna lokalizacja i kolejność budowy dziewięciu przedmieść Jerozolimy zostały przewidziane przez Jeremiasza około 2600 lat temu. Nawiązując do tego projektu budowlanego Jeremiasz mówił o ?czasach ostatecznych?, to znaczy o okresie powtórnego odrodzenia Izraela jako narodu na ziemiach Palestyny (Jeremiasz 31:38, 40). Odrodzenie to stało się faktem w roku 1948, a budowa owych dziewięciu przedmieść odbyła się dokładnie w miejscach i w kolejności przewidzianych przez proroka.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1018.)
8. Prorok Mojżesz przewidział (wraz z pewnymi dodatkami dokonanymi przez Jeremiasza i Jezusa), że starożytny naród żydowski zostanie dwukrotnie podbity i że za każdym razem zostanie uprowadzony do niewoli, za pierwszym razem przez Babilończyków (na okres 70 lat), a następnie przez czwarte królestwo światowe (którym, jak wiemy, był Rzym). Drugi zdobywca, jak podaje Mojżesz, miał zabrać złapanych Żydów statkami do Egiptu, sprzedając ich lub rozdając ich za darmo jako niewolników we wszystkich częściach świata. Obydwie przepowiednie zostały spełnione co do joty; pierwsza w 607 p.n.e. a druga w 70 n.e. Ów namiestnik Boga orzekł również, że Żydzi pozostaną rozproszeni po całym świecie przez wiele pokoleń, lecz nie zasymilują się z ludami innych narodów, oraz że pewnego dnia Żydzi powrócą do ziemi palestyńskiej aby powtórnie odbudować swoje państwo. (V Moj. ? Księga Powtórzonego Prawa 29; Izajasz 11:11-3; Ozeasz 3:4-5; Łukasz 21:23-24).
Powyższe prorocze wypowiedzi związane są z 3500-letnim okresem historii i doczekały się całkowitego wypełnione na naszych oczach (w ciągu naszego życia).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1020.)
9. Jeremiasz przewidział, że żyzna i bogata w wodę ziemia Edomu (dzisiaj część Jordanii) stanie się opuszczonym i nieurodzajnym pustkowiem (Jeremiasz 49:15-20; Ezechiel 25:12-14). Jego opis dokładnie przedstawia historię tego ponurego regionu.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 105.)
10. Jozue prorokował, że Jerycho zostanie odbudowane za sprawą jednego człowieka. Powiedział on również, że najstarszy syn owego człowieka umrze podczas rozpoczęcia budowy a najmłodszy jego syn w umrze w chwili jej ukończenia (Jozue 6:26). Około pięciu wieków później jego przepowiednia wypełniła się poprzez życie i dzieje rodziny Chiela z Betelu (I Księga Królewska 16:33-34).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 107.)
11. Dzień cudownego odejścia Eliasza z Ziemi został przewidziany dokładnie i jednogłośnie, według naocznych świadków przez grupę pięćdziesięciu proroków (II Księga Królewska 2:3-11).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 109.)
12. Jachaziel prorokował, że król Jehoszafat i grupka mężczyzn zwyciężą olbrzymią, dobrze wyposażoną i wytrenowaną armię bez walki. Zgodnie z przepowiednią, król Jehoszafat ze swoimi żołnierzami był świadkiem jak jego nieprzyjaciele zostali w nadprzyrodzony sposób zgładzeni co do jednego żołnierza.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 108.)
13. Jeden z nienazwanych proroków Boga (prawdopodobnie Szemiah) powiedział, że przyszły król Judy o imieniu Josiah, zbierze kości wszystkich kapłanów okultyzmu króla Izraela Jeroboama (?kapłanów wysokich miejsc?) i spali je na ołtarzu Jeroboarma (I Księga Królów 13:2 i II Księga Królów 23:15-1. Wydarzenie to miało miejsce mniej więcej 300 lat po tym jak zostało przepowiedziane.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1013.)

[link widoczny dla zalogowanych]

SKRÓT...

W Starym Testamencie zostało przepowiedziane powstanie i upadek Babilonu, Persji, Grecji i Rzymu (Księga Daniela 2,31-45). Miasto Tyr zostało dokładnie zniszczone tak, jak przepowiedział Ezechiel (26). Nadal istnieją potomkowie Abrahama, jak to zostało zapowiedziane w Księdze Rodzaju 12-15. Nie ma już śladu po Kananejczykach i Edomitach przeklętych przez Boga (Księga Rodzaju 9,25; Księga Abdiasza 1-21). Proroctwa o Mesjaszu wypełniły się w Jezusie Chrystusie, włącznie z miejscem urodzenia (Księga Micheasza 5,2; Ewangelia wg Mateusza 2,1), jego dziewiczym poczęciem (Księga Izajasza 7,14; Ewangelia wg Mateusza 1,23), zdradzeniem go za 30 kawałków srebra (Księga Zachariasza 11,12; Ewangelia Mateusza 26,15), przebiciem jego rąk i nóg (Psalm 22,16; Ewangelia wg Mateusza 27,35), rzucaniem losów o jego szatę w czasie ukrzyżowania (Psalm 22,18; Ewangelia wg Mateusza 27,35), Jego pogrzebem (Księga Izajasza 53,9; Ewangelia wg Jana 20,2 i tym, że miał być nazywany Bogiem (Księga Izajasza 9,6; Ewangelia wg Jana 4,25-26).
[link widoczny dla zalogowanych]

APOKALIPSA DANIELA:

Każdy z nas może przewidzieć pewne aspekty przyszłości, kierując się rozumem. Naukowcy zajmujący się prognostyką potrafią z pewnym prawdopodobieństwem przewidzieć pogodę czy kurs dolara. Nikt jednak dotąd nie zapowiedział odległej przyszłości tak dokładnie, jak czynią to proroctwa biblijne.

W przeciwieństwie do przepowiedni różnych „nostradamusów”, których słowa są tak mętne i wieloznaczne, że można je dopasować do wszystkiego, Słowo Boże jest jasne i precyzyjne. Bóg powiedział: „Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on” (Iz.46:10).
Jednym z najbardziej intrygujących proroctw biblijnych, a zarazem przykładów wypełnionych proroctw jest wizja dziejów świata zawarta w drugim rozdziale księgi Daniela.

Bóg dał Nabukadnezarowi sen odnośnie przyszłości jego królestwa. Król obudził się zatrwożony. Nie potrafił sobie przypomnieć jego treści, ale pamiętał, że dotyczył przyszłości świata.

Wezwał astrologów i jasnowidzów, aby przypomnieli mu sen i podali wyjaśnienie, ale nie potrafili. Jego sprawdzian obnażył naturę zodiakowego szalbierstwa, które bazuje na ludzkiej ignorancji i naiwności.

- Jeżeli mi nie opowiecie snu, czeka was śmierć, bo zmówiliście się, żeby mi dać kłamliwą i zwodniczą odpowiedź, aż czasy się zmienią. Opowiedzcie mi sen, abym wiedział, że potraficie go wyłożyć - rzekł król.
- To, czego król żąda, jest trudne. Nie ma takiego, kto by taką rzecz wiedział, oprócz bogów, którzy nie mieszkają wśród ludzi - chcieli się wymigać magowie i astrolodzy.

Król wydał na nich wyrok śmierci. Daniel, jeden z uprowadzonych do niewoli hebrajskich młodzieńców, gdy się o tym dowiedział, prosił Boga w tej sprawie ze swymi przyjaciółmi. Bóg wysłuchał ich i w nocnym widzeniu ukazał Danielowi sen, który dał Nabukadnezarowi i jego znaczenie.
- Czy rzeczywiście możesz mi opowiedzieć sen, który miałem, i wyłożyć go? - zapytał król Daniela, gdy stawił się przed nim.
- Tajemnicy, o którą pyta król, nie mogą wyjawić ani magowie, ani wróżbici, ani czarownicy, ani astrolodzy. Jest jednak Bóg na niebie, który objawia tajemnice i pragnie wyjawić królowi, to co nastanie w przyszłości. Takie było twoje widzenie: Oto olbrzymi posąg stał przed tobą; wielki był ów posąg, potężny jego blask, a straszny jego wygląd. Głowa tego posągu była ze szczerego złota, jego pierś i jego ramiona ze srebra, jego brzuch i biodra z miedzi, jego golenie z żelaza, jego nogi po części z gliny, a po części z żelaza. Patrzyłeś, a wtem bez udziału rąk oderwał się od góry kamień, uderzył posąg w nogi z żelaza oraz gliny i skruszył je. Wtedy rozsypało się w kawałki żelazo, glina, miedź, srebro i złoto, i było to wszystko jak plewa na klepisku w lecie; i rozniósł to wiatr, tak że nie było po nich śladu. Kamień zaś, który uderzył w posąg, stał się wielką górą i wypełnił całą ziemię.

- Taki jest sen, a teraz go wyłożymy królowi - kontynuował Daniel. - Ty, o królu, jesteś głową ze złota, ale po tobie powstanie inne królestwo, słabsze niż twoje, a potem trzecie królestwo z miedzi, które opanuje całą ziemię. Czwarte królestwo będzie mocne jak żelazo, bo żelazo wszystko kruszy i łamie; i jak żelazo, które kruszy, tak i ono wszystko skruszy i zdruzgocze. A że widziałeś nogi i palce po części z gliny, a po części z żelaza, znaczy, że królestwo będzie rozdzielone, lecz będzie miało coś z trwałości żelaza, jak widziałeś żelazo zmieszane z ziemią gliniastą. A to, że palce u nóg były po części z żelaza, a po części z gliny, znaczy, że królestwo będzie po części mocne, a po części kruche. (Opracowane na podstawie Dn.2).

Wizja przyszłości rozpoczyna się głową ze złota (Dn.2:32.37-3, która wyobrażała Babilonię. Wbrew oczekiwaniom króla Nabukadnezara (605-562 p.n.e.), jego królestwo nie miało być wieczne. Po głowie ze złota pojawił się tors ze srebra, symbolizujący Medo-Persję (Dn.2:32.39). I faktycznie, Babilon upadł za sprawą Medo-Persji w 539 r. p.n.e. Supremację Persów przełamał dwa wieki później Aleksander Wielki, którego imperium reprezentowały biodra ze spiżu. Spiżowe były zbroje greckich żołnierzy, którzy zwyciężyli Persów. Niecałe dwa wieki później w 168 r. p.n.e. Grecy ulegli Rzymianom, których imperium obrazują w posągu z księgi Daniela golenie z żelaza (Dn.2:33.40), gdyż dyscyplina, broń i prawo Rzymian były żelazne, a Rzym, niczym taran kruszył każdą przeszkodę na drodze do swej wielkości.

Resztę historii świata trafnie obrazują stopy z rzymskiego żelaza i z gliny (Dn.2:33.41-43). Imperium Rzymskie nie ustąpiło bowiem kolejnemu mocarstwu, jak można było oczekiwać, lecz rozpadło się od wewnątrz pod naporem barbarzyńskich plemion, które wymieszały swoją kulturę z rzymską, przejmując dla przykładu rzymski alfabet, słownictwo i prawodawstwo. Tak powstała Europa, a za sprawą ekspansji europejskiej (kolonialnej i technologicznej) współczesna cywilizacja. Ilustrują to w posągu z księgi Daniela stopy z żelaza zmieszanego z gliną. Po nich... nastaje koniec.

„To, że widziałeś stopy i palce częściowo z gliny, częściowo zaś z żelaza, oznacza, że królestwo ulegnie podziałowi; będzie miało coś z trwałości żelaza. To zaś, że widziałeś żelazo zmieszane z mulistą gliną, a palce u nóg częściowo z żelaza, częściowo zaś z gliny oznacza, że królestwo będzie częściowo trwałe, częściowo zaś kruche... W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto. Wielki Bóg wyjawił królowi, co nastąpi później; prawdziwy jest sen, a wyjaśnienie jego pewne.” (Dn.2:41-45).

Dzieje świata potoczyły się torem przepowiedzianym przez proroka Daniela. Dobiegną końca, gdy w stopy posągu, symbolizujące nasze czasy, uderzy kamień, który obrazuje wieczne królestwo Boże.

W oryginale występuje tu interesująca gra słów między eben („kamień”) i ben („syn”), gdyż chodzi o królestwo, które założy Syn Boży przy swoim powtórnym przyjściu. Jezus powiedział, że jeśli nie rozbijemy o Niego swego nienawróconego serca, zginiemy: „Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go” (Mt.21:44). To samo nieco inaczej napisał apostoł Jan: „Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1J.5:12).

DATOWANIE KSIĘGI DANIELA

W księdze Daniela znajdziemy cztery sekwencje prorocze. Każda sięga czasu końca. Ukazują dzieje świata od starożytności przez średniowiecze, po czasy „ostateczne” (Dn.8:17; 11:40). Zapowiedzi zawarte w tej księdze wypełniły się dotąd całkowicie. Jeśli jej autorem był Daniel żyjący w VI w. p.n.e., wówczas trudno byłoby odrzucić jej natchnienie. Uczeni reprezentujący racjonalistyczno-liberalną myśl wysunęli więc tezę, że powstała ona dopiero za panowania Antiocha Epifanesa (215-163 p.n.e.), co pozwalało uznać gros jej proroctw za vaticinium ex eventu, a więc spisane po fakcie.

Jako pierwszy na ten pomysł wpadł grecki filozof Porfiriusz (203-305). Zaniepokojony licznymi nawróceniami pogan chciał zdyskredytować chrześcijaństwo i Pismo Święte, które było jego dużym atutem. W związku z tym, że wypełnione proroctwa świadczyły o jego natchnieniu, Porfiriusz zaatakował ich wiarygodność datując m.in. proroctwa Daniela dopiero na II w. p.n.e. Czyniąc to, oparł się na apriorycznym założeniu, że człowiek nie zna przyszłości, toteż proroctwa nie mogą jej zapowiadać. Wniosek? Księga Daniela powstała po zapowiedzianych w niej wydarzeniach. Z tego samego założenia wyszli w epoce oświecenia uczeni, których światopogląd wykluczał element nadprzyrodzony. Ci sami, którzy arbitralnie podzielili księgę Izajasza na dwie części, uznając jej drugą część za późne dzieło anonimowego Deutero-Izajasza, przypisali proroctwa Daniela komuś, kto miał żyć dopiero w czasach machabejskich (II w. p.n.e.).

Wśród głównych „błędów” mających świadczyć o późnym powstaniu księgi Daniela, najczęściej wymieniano: kwestię Baltazara i Nabonida, anachronizmy i późne słownictwo aramejskie, ukazanie w tej księdze Nabukadnezara w roli budowniczego nowego Babilonu, wzmianki o Baltazarze jako ostatnim władcy Babilonu, a także proroctwa o Małym Rogu wypełnione rzekomo przez żyjącego w II wieku p.n.e. Antiocha IV Epifanesa.

Nabonid i Baltazar

Ulubionym „konikiem” krytyków Biblii była przez całe wieki kwestia króla Baltazara. Jeszcze w XIX w. wzmiankę o nim w księdze Daniela uważano „za poważny historyczny błąd”. Ferdinand Hitzig, niemiecki teolog, napisał, że Baltazar jest produktem bujnej wyobraźni autora księgi Daniela.

Wnioski te nasuwały się z lektury starożytnych historyków Herodota i Ksenofonta, którzy żyli zaledwie wiek po upadku Babilonu, a mimo to podali błędnie, że jego ostatnim władcą był Nabonid. Księga Daniela długo była jedynym znanym starożytnym źródłem, które wymieniało w tej roli Baltazara.

Wykopaliska przyniosły rozwiązanie sprawy. W 1854 roku konsul brytyjski J. G. Taylor, prowadząc prace w południowym Iraku, natrafił na kilka zapisanych glinianych cylindrów z VI w. p.n.e., które odczytał Henry Rawlinson. Jeden zawierał modlitwę o zdrowie i długie życie Nabonida i jego najstarszego syna Baltazara.

Odtąd pojawiło się więcej danych o Baltazarze, w tym Kronika Nabonida z VI w. p.n.e. Mówi ona o koronowanym księciu panującym w Babilonie, odkąd Nabonid przeniósł się w 552 r. p.n.e. do swej rezydencji w Tema. Według jednej z tabliczek klinowych przekazał on władzę w Babilonie najstarszemu synowi Baltazarowi. Nabonid (556-39) w czasie najazdu Persów liczył zapewne około 75 lat, gdyż zasiadł na tronie będąc już po sześćdziesiątce. Wiek i stan zdrowia, a może pewne religijne względy skłoniły go do koregencji z Baltazarem i usunięcia się do pustynnej Temy.

Baltazar w nagrodę za objaśnienie napisu na ścianie pałacu obiecał Danielowi trzecie miejsce w królestwie (Dn.5:29). Nie mógłby zaoferować wyższej pozycji, gdyż sprawował władzę z ojcem. Wskazuje to na powstanie księgi Daniela w VI wieku, gdyż już wiek później ten fakt uległ zapomnieniu, o czym wkrótce powiemy więcej.

Historyczność Baltazara jest dziś bezdyskusyjna, ale do czasu odczytania tabliczek klinowych, Biblia była jedynym starożytnym źródłem, które go wymieniało. Już historycy żyjący wiek później nic nie wiedzieli o Baltazarze i jego koregencji z Nabonidem. Trudno więc uznać datowanie księgi Daniela na II wiek p.n.e. za prawdopodobne. Nabonid był postacią dobrze znaną w Qumran, czego dowodzi tzw. Modlitwa Nabonida. Gdyby księga Daniela powstała dopiero w II w. p.n.e., mówiłaby o Nabonidzie, zamiast o zapomnianym Baltazarze.

Antioch IV Epifanes

Mimo pewnych podobieństw postać Antiocha Epifanesa (215-163 p.n.e.) nie odpowiada charakterystyce Małego Rogu, choć tak uznał Porfiriusz i idący jego tropem racjonalistyczno-liberalni bibliści. Mały Róg symbolizuje w księdze Daniela religijno-polityczną moc. Miał się wyłonić z czwartego zapowiedzianego przez Daniela mocarstwa, a więc z Rzymu, a nie z greckiego królestwa Seleukidów, z którego pochodził Antioch. Miał dojść do pełnej siły dopiero, gdy Imperium Rzymskie rozpadło się za sprawą dziesięciu narodów, nad którymi Mały Róg miał górować, tymczasem Antioch był ósmym, a nie dziesiątym królem w swej dynastii i nie był wcale „większy” od poprzednich (Dn.7:20). Nie działał też na niekorzyść ludu Bożego przez proroczy okres trzech i pół roku (Dn.7:25), gdyż jego działalność trwała trzy lata i dziesięć dni. Mały Róg miał dotrwać do czasów końca, kiedy ma go „zniszczyć i zniweczyć” powtórne przyjście Chrystusa (Dn.7:26), zaś królestwo Antiocha upadło dawno temu. Mały Róg miał zwrócić się przeciw wyznawcom Chrystusa (Dn.8:11.25), czego Antioch nie mógł uczynić, gdyż umarł na dwa wieki przed Chrystusem. Także proroctwa o obrzydliwości w kościele Bożym, które wielu komentatorów odnosi do zbezczeszczenia świątyni izraelskiej przez Antiocha (Dn.8:11-13; 9:27), Pan Jezus odniósł do przyszłości, a nie przeszłości (Mt.24:15).

Anachronizmy

Już pierwszy werset księgi Daniela miał zawierać anachronizm dowodzący jej późnego powstania. Daniel podał bowiem, że Nabukadnezar najechał Jerozolimę w trzecim roku judzkiego króla Jojakima, zaś według księgi Jeremiasza stało się to w czwartym roku jego panowania (Jer.25:1). Błąd nie leżał jednak po stronie Daniela czy Jeremiasza, lecz krytyków, którzy nie rozumieli starożytnej rachuby czasu na Bliskim Wschodzie. Babilończycy nie liczyli roku wstąpienia króla na tron jako pierwszego, lecz rok, który następował po ich Nowym Roku. W Palestynie zaś, gdzie działał Jeremiasz, stosowano inkluzywną rachubę, biorąc rok wstąpienia króla na tron za pierwszy rok jego panowania. Użyta w księdze Daniela babilońska rachuba okresu panowania nie jest anachronizmem popełnionym przez kogoś żyjącego w Palestynie dopiero w II w. p.n.e., lecz wyraźną wskazówką, że jej autor mieszkał na co dzień w Babilonie.

Słownictwo

Po bliższej analizie, także występujące w księdze Daniela greckie i perskie słowa nie świadczą o jej późnym powstaniu. Kiedyś krytycy powszechnie utrzymywali, że greckie słownictwo tej księgi „wymaga datowania jej po podboju Aleksandra Wielkiego”. Uważali, że „greckie zapożyczenia zdają się być najsilniejszym argumentem za datowaniem jej na II w. p.n.e.”

Odkrycie tekstów ugaryckich w Ras Szamra dowiodło, że arameizmy przytaczane przez krytyków na dowód późnego datowania księgi Daniela, wskazują na wczesne datowanie! Prof. R. Harrison z uniwersytetu w Toronto napisał, że aramejski użyty w księdze Daniela „stanowi mocny argument za datowaniem jej na VI w. p.n.e.” F. Rosenthal dowiódł, że aramejski Daniela używany był w kancelariach dworskich w VII/VI w. p.n.e., skąd rozpowszechnił się na cały Bliski Wschód. Badania prowadzone przez znawcę literatury starożytnej K. Kitchena wykazały, że aż 90% aramejskiego słownictwa Daniela występuje w dokumentach z VI/V w. p.n.e.! Prof. Kitchen twierdzi przy tym, że język aramejski Daniela nie odpowiada używanemu przez Żydów w późniejszych wiekach w Palestynie, lecz używanemu przez nich w Babilonii, co wskazuje, że księga powstała w Babilonii, a nie Palestynie. Do podobnych wniosków doszedł wybitny semitolog prof. Alan Millard.

Na wczesne datowanie księgi Daniela wskazują tuziny drobnych szczegółów. Na przykład wymienia ona Medów przed Persami, co było adekwatne tylko w VI wieku p.n.e., gdyż później unię zdominowali Persowie. Mimo częstych wzmianek o Babilonie w pismach starożytnych historyków, żaden nie mówi o roli Nabukadnezara w budowaniu królestwa neo-babilońskiego. Wykopaliska potwierdzają wiarygodność Daniela, który ukazuje go w tej roli. Na cegłach z VI w. p.n.e. pojawiają się podobne słowa Nabuchodonozora, jakie cytuje Daniel: „Czy to nie jest ów wielki Babilon, który zbudowałem” (Dn.4:27). Fascynującą ciekawostką jest to, że w niedawno odczytanych tabliczkach klinowych, datowanych na około 560 r. p.n.e., pojawia się babilońskie imię Daniela nadane mu przez Nabukadnezara! (Dn.1:7). Wspomniany tekst mianuje go „namiestnikiem królewskim”, co zgadza się z pozycją, jaką piastował na dworze babilońskim prorok Daniel (Dn.2:4.

Wśród manuskryptów znad Morza Martwego znaleziono aż 20 fragmentów księgi Daniela, które składają się na 8 kopii tej księgi (w porównaniu z na przykład tylko sześcioma kopiami Jeremiasza). Najstarsze pochodzą z II wieku p.n.e., co świadczy, że w czasach machabejskich cieszyła się ona ogromnym respektem, a jej miejsce w kanonie starotestamentowym było już mocno ugruntowane.
Odkrycie w Qumran postawiło w trudnej sytuacji uczonych, którzy utrzymywali, że księga Daniela powstała dopiero w połowie II wieku p.n.e. Gdyby jej oryginał powstał dopiero w tym wieku, czy byłoby dość czasu na powstanie tylu kopii? A cóż dopiero na drobne warianty, jakimi już wtedy różnią się one od siebie! Do tego dochodzi przejście z języka hebrajskiego na aramejski (Dn.2:4) i z powrotem na hebrajski (Dn.8:1) obecne we wszystkich kopiach z Qumran (1QDana; 4QDana; 4QDanb), wskazujące, że proces kopiowania księgi Daniela w czasach machabejskich trwał już bardzo długo.

Z podobnych względów w świecie akademickim przesunięto już wstecz datowanie księgi Koheleta i wielu Psalmów, niegdyś także datowanych dopiero na II, a nawet na I w. p.n.e. Odkrycie ich kopii w Qumran nie pozwala datować ich później, niż na czasy perskie (IV/V wiek p.n.e.), choć mogły powstać wcześniej. Tylko w przypadku księgi Daniela liberalni krytycy kurczowo trzymają się późnej daty, gdyż bez niej zabrakłoby naturalistycznego wyjaśnienia dla jej wypełnionych proroctw.

Jezus i apostołowie cytowali księgę Daniela jako napisaną przez proroka Daniela, a nie kogoś, kto się pod niego podszył w późniejszych wiekach. Uważali ją za proroczą, nie zaś napisaną post factum, jak utrzymywał pogański filozof Porfiriusz (2Tes.2:4; Mt.24:15). Komu zaufamy? Odkrycia archeologiczne i badania filologiczne wskazują na błędność i tendencyjność teorii wymierzonych przeciw wiarygodności Słowa Bożego, co jedynie umacnia w przekonaniu, że zawsze lepiej ufać Jezusowi i Pismu Świętemu.

Proroctwa z księgi Daniela nie są jedynymi, które wypełniły się z niezwykłą precyzją.
[link widoczny dla zalogowanych]


ARCHEOLOGICZNE FAKTY:
Prof. Nelson Glueck, zapewne największy hebrajski archeolog, napisał: „Należy kategorycznie stwierdzić, że nie ma takiego archeologicznego odkrycia, które zaprzeczyłoby choćby jednemu zdaniu z Biblii.” [1] Znamienność tego faktu uświadomimy sobie w pełni, gdy weźmiemy pod uwagę, że dzięki wykopaliskom znamy miliony (!) szczegółów. Samych tylko miejsc wspomnianych w Biblii odkryto już około 30.000! Nie znaleziono jednak niczego sprzecznego z jej zapisem! Przeciwnie, jak powiedział o Piśmie Świętym znawca archeologii Joseph. P. Free:„Archeologia potwierdziła wiarygodność niezliczonych tekstów, które krytycy odrzucali jako niehistoryczne lub będące w sprzeczności ze znanymi faktami”. [2]



Jeszcze w XIX wieku krytycy mogli twierdzić, że Hetyci, król Sargon czy Baltazar, wymienieni w Starym Testamencie, nigdy nie istnieli, że opis okresu patriarchów jest anachronizmem, a wielkość Asyrii i potęga króla Dawida są mocno przesadzone. Wykopaliska wykazują coś innego, a mianowicie, że Hetyci byli wielkim starożytnym ludem, Sargon był królem potężnego imperium asyryjskiego, Baltazar władał Babilonem, znaleziska z czasu patriarchów zgadzają się w drobnych szczegółach z biblijnym opisem, zaś dom Dawida był liczącą się w X wieku dynastią. Podobne przykłady można mnożyć.

Czy Nowy Testament cechuje się podobną wiarygodnością w świetle wykopalisk? Weźmy kilka przykładów z Ewangelii wg Łukasza i Dziejów Apostolskich, gdyż księgi te obfitują w historyczne dane o osobach, datach i wydarzeniach. Wymieńmy kilka z tych, które niegdyś poczytano Łukaszowi za błędy:



Krytycy uważali, że Łukasz mylił się, nazywając przywódcę Filippi praetorem, gdyż miastem tym rządzili duumviris, ale okazało się, że ewangelista miał rację, gdyż tytuł praetora przysługiwał zarządcom rzymskich kolonii.



Łukasz użył wobec Galiona tytułu prokonsul (Dz.18:12), co długo uważano za błąd, a jednak w świetle inskrypcji odkrytej w Delfach, która go właśnie tak zwie, Łukasz użył poprawnego tytułu.



W Dziejach Apostolskich pojawia się wobec władz Tesalonik tytuł politarch (Dz.17:6), który nie występował w starożytnej literaturze, aż do czasu odkrycia kilku inskrypcji odnoszących go właśnie do władz Tesalonik.



Łukasz nie wymienił Ikonium wśród miast Likaonii, co poczytywano mu za błąd, ponieważ Cyceron wymienił je wśród miast likaońskich. Tymczasem William Ramsay natrafił na monument, który traktuje Ikonium jako miasto frygijskie, co też potwierdziły późniejsze wykopaliska. W Ewangelii wg Łukasza czytamy, że Lizyniasz był tetrarchą Abilene około 27 roku (Łk.3:1). Przez ponad sto lat krytyczni uczeni przytaczali to na dowód, że Łukasz nie wiedział o czym pisał, bo Lizyniasz był władcą Chalkis żyjącym aż pół wieku wcześniej! Kiedy jednak odkryto inskrypcje z czasów Tyberiusza (14-37), które nosiły imię i urząd Lizyniasza, tetrarchy rezydującego w Abilene, tak jak sprawozdawał Łukasz, stało się jasne, że było dwóch władców o tym samym imieniu.



Zarzucano też Łukaszowi, że popełnił błąd, gdy pisząc o narodzinach Jezusa w Betlejem, połączył ówczesny spis ludności z osobą Kwiryniusza, który przeprowadził spis w 6-7 roku n.e., a więc wiele lat po narodzinach Jezusa. Błąd nie tkwił jednak w sprawozdaniu Łukasza, lecz w tłumaczeniu z greckiego. Znawca tego języka prof. Nigel Turner z uniwersytetu w Edynburgu zwrócił uwagę, że greckie słowo protos, gdy poprzedza dopełniacz (łac. genetivus) nie znaczy „pierwszy”, lecz „przed”, a więc zamiast „pierwszy spis za namiestnika Kwiryniusza”, tłumaczenie powinno brzmieć „przed spisem za namiestnika Kwiryniusza” (Łk.2:2). [3] Poprawne tłumaczenie usuwa zarówno powyższy problem, jak i ten, że spis Kwiryniusza nie był wcale pierwszy.



Łukasz wymienił w swej Ewangelii 32 kraje, 54 miasta, 9 wysp oraz wielu władców. William Ramsay, który skonfrontował te wzmianki z rzeczywistością, nie doszukał się w nich ani jednej pomyłki! Ramsay, wykładowca na uniwersytecie w Aberdeen, znawca starożytnej historii i geografii, zwłaszcza nowotestamentowej początkowo był sceptykiem, przekonanym, że Pismo Święte zawiera liczne nieścisłości. Zorganizował wyprawę do Azji Mniejszej i Palestyny, aby wykazać, że Biblia była produktem ambitnych mnichów, a nie pisarzy natchnionych przez Boga. Uważając Ewangelię wg Łukasza i opisane w Dziejach Apostolskich podróże misyjne apostoła Pawła za najmniej wiarygodne pisma Nowego Testamentu, spędził 15 lat badając wymienione w nich miejsca. W efekcie powstała książka, która spotkała się z furią sceptyków, gdyż ku ich wielkiemu zaskoczeniu prof. Ramsay dowodził w niej, że materiał archeologiczny potwierdza wiarygodność Nowego Testamentu. Późniejsze badania potwierdziły jego ocenę i wnioski. Ten wielki znawca starożytnej geografii tak podsumował swe badania: „Łukasz jest historykiem pierwszej klasy... powinien zająć miejsce wśród największych historyków.” [4] Oczywiście, skoro Łukasz był tak rzetelny w drobiazgach geograficznych i historycznych, które nie miały większego znaczenia dla jego narracji, trudno spodziewać się po nim niefrasobliwości, gdy pisał o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu swego Mistrza!



Jeszcze więcej wsparcia ze strony wykopalisk otrzymała najbardziej atakowana Ewangelia wg Jana. Podejrzliwość krytycznych uczonych brała się stąd, że Jezus występuje w niej jako Bóg, a trudno było im uwierzyć w to, że już apostołowie tak to rozumieli. Co więcej, Ewangelia wg Jana wymienia miejsca nieznane z innych przekazów. Twierdzono więc, że nie mogła powstać w czasach apostolskich, skoro jej autor myli się co do geografii Judei! Na przykład, Ewangelia wg Jana podaje, że Jezus uzdrowił sparaliżowanego człowieka przy sadzawce zwanej Betezda, która miała pięć krużganków (J.5:2). Zarzucano, że takiego miejsca nie było w Jerozolimie, gdyż nie wspominał o nim Stary Testament, Józef Flawiusz, ani inne starożytne źródła. Tymczasem niedawno odkryto Betezdę w Jerozolimie. Przez wieki nikt o niej nie wiedział, gdyż leżała 12 m poniżej obecnego poziomu miasta. Miała zaś dokładnie tyle krużganków, ile wymienił apostoł Jan!

Z innych, niegdyś kwestionowanych miejsc i obiektów wymienionych w Nowym Testamencie, odkryto między innymi następujące:



Sadzawka Syloe (J.9:7).

Studnia Jakuba w Sychar (J.4:5.12).

Trybunał Gabbata, gdzie Piłat sądził Jezusa (J.19:13).

Inskrypcja potwierdzająca, że Poncjusz Piłat był rzymskim prefektem Judei w czasach Jezusa.

Łódź rybacka z czasów Jezusa zbudowana tak, jak łódź wspomniana w Ewangeliach, której opis był kwestionowany przez krytyków, jako niezgodny ze starożytnymi realiami (Mk.4:3.

Grób z kośćmi ukrzyżowanego w Judei w I wieku n.e. człowieka imieniem Johanan, którego stopy były przybite gwoździem, zgodnie z nowotestamentową relacją, w którą krytycy powątpiewali.

Miasteczko Nazaret, które istniało w czasach Jezusa, co było negowane, gdyż nie występowało ono w innych źródłach pisanych.

Miasto Kafarnaum, gdzie Jezus mieszkał przez pewien czas (Mt.4:12). W istnienie tego miasteczka także powątpiewano, nawet po roku 1866, gdy Charles Wilson zidentyfikował je na podstawie arabskiej nazwy (Tel-Hum), w której zachowała się hebrajska nazwa Kfar Nahumi („wioska Nahum”), po grecku Kafarnaum. Od tego czasu odkryto tam nie tylko synagogę z czasów Jezusa, o której wspominają Ewangelie, ale jak się zdaje i dom apostoła Piotra.



* * *



Wykopaliska wykazały, że Herodot, rzymscy historycy, a także Józef Flawiusz mylili się czasem, nie tylko odnośnie miejsc, osób czy wydarzeń. [5] Natomiast Ewangelie, nawet tam, gdzie je podejrzewano o niedokładność, okazały się być wiarygodne. Znawca archeologii biblijnej, prof. John McRay, napisał:



„Archeolodzy nie znaleźli dotąd niczego, co byłoby sprzeczne ze sprawozdaniem biblijnym. Przeciwnie, archeologia wykazała błędność wielu poglądów wyznawanych przez sceptycznych uczonych, poglądów, które przez całe lata uważano za ‘fakty’”. [6]



Więcej takich odkryć obiecują nowe technologie, które skanując powierzchnię ziemi przy pomocy radaru i fal dźwiękowych potrafią wykryć pod ziemią zarys ruin, a nawet przedmiotów. Ich zastosowanie w Palestynie wymaga tylko pokoju, o który tam trudno. Złoty wiek archeologii biblijnej jest więc dopiero przed nami, mimo że już druga połowa XX wieku przyniosła wielką liczbę odkryć afirmujących wiarygodność Pisma Świętego. Craig Blomberg z uniwersytetu w Cambridge wyznał:



„Wielu uczonych specjalizujących się w Nowym Testamencie, którzy wcześniej nie byli chrześcijanami uwierzyło w Chrystusa przez studium tych tematów, a jeszcze więcej uczonych już wierzących wzmocniło i ugruntowało swą wiarę za sprawą dostępnych dowodów. Do tej drugiej kategorii zaliczyłbym także siebie.” [7]



Czy Pismo Święte ostałoby się jako wiarygodne źródło w obliczu milionów detali odkrytych przez archeologów, gdyby było wyłącznie ludzkim produktem? Czy nie zostałoby zdyskredytowane, jak na przykład Księga Mormona, której relacji nie potwierdziły żadne wykopaliska? Księga Mormona, wydana w 1830 roku, powstała w rezultacie objawień, jakie Józef Smith otrzymał od istoty podającej się za anioła Moroni. Mówi o losach starożytnych mieszkańców Ameryki, którzy mieli wywodzić się głównie od starożytnych Żydów. Założyli oni jakoby w Ameryce wielką cywilizację. Księga Mormona opowiada o ich miastach, osiągnięciach, królach, wojnach, podobnie jak Biblia o czasach starotestamentowych, z tym tylko, że mimo licznych wysiłków, dotąd nie odnaleziono ani jednego namacalnego dowodu na istnienie cywilizacji opisanej w księdze Mormona. [8]



Inaczej jest z Pismem Świętym. Wśród archeologów badających Bliski Wschód od dawna panuje przekonanie, że nie warto się tam wybierać bez Biblii. Wybitny archeolog Yigael Yadin, który prowadził prace między innymi w Hazor, napisał: „Prowadziliśmy poszukiwania z Biblią w jednej ręce, a szpadlem w drugiej”. [9] Trude Dothan, która badała teren dawnych miast filistyńskich, stwierdziła, że „bez Biblii nawet nie wiedzielibyśmy, że Filistyni istnieli”! [10] Niestety, wielu teologów, wykładowców seminaryjnych i duchownych przyjęło wzięte z powietrza hipotezy za naukowe fakty. Bezkrytyczna akceptacja metod historyczno-krytycznych, które wynaleziono aby podważyć autorytet Pisma Świętego, prowadzi do zakwestionowała natchnienia, a nawet wiarygodności Słowa Bożego. Po części dlatego kościoły w Europie Zachodniej świecą dziś pustkami. W USA kościoły są dalej pełne po części dlatego, że metodologia niemieckich teologów i filozoficzno-religijna agenda badaczy skupionych wokół Jesus Seminar spotkała się z rzeczową krytyką.





1. Nelson Glueck, Rivers in the Desert, s. 136.

2. Joseph P. Free, Howard Vos, Archeology and Bible History, s. 13.

3. Nigel Turner, Grammatical Insights into the New Testament, s. 23-24.

4. William Ramsay, The Bearing of Recent Discovery on the Trustworthiness of the New Testament, s. 80.

5. Mocne i słabe strony Herodota jako historyka omawia: K. H. Waters, Herodotus the Historian, s. 152-64.

6. Cyt w: Lee Strobel, The Case for Christ, s. 100.

7. Cyt w: Ibid., s. 53.

8. Zob. Jerald i Sandra Tanner, Archeology and the Book of Mormon; John Ankerberg, John Weldon, Behind the Mask of Mormonism, s. 282-290.

9. Cyt. w: The Biblical Archeological Reader, t. 2, s. 199.

10. Cyt. w: Jeffrey Sheller, Is the Bible True, s. 1


LISTY UWIERZYTELNIAJĄCE

Jakie są więc listy uwierzytelniające tej księgi? Mógłbym ci powiedzieć: „Właśnie skończyłem książkę, która jest Słowem Bożym. Jest tak wielka, że napisanie jej zajęło mi cały rok”. A ty zawsze miałbyś prawo powiedzieć: „Udowodnij to”. Jest 30 lub 40 ksiąg różnych religii świata, z których każda podaje się za najwyższe objawienie. Jezus powiedział: „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mat. 24:35). Jak myślisz, jak ważna jest ziemia? Jezus powiedział: „Niebo i ziemia przeminą...”.

Biblia nie próbuje bronić swojego natchnienia. Nie znajdziesz w niej żadnego wersetu mówiącego: „Ta księga jest rzeczywiście prawdziwa, więc lepiej uwierz w nią”. Ale interesująca sprawa – Księga Rodzaju zaczyna się od słów: „Bóg powiedział”, 9 razy w pierwszym rozdziale. Zwrot „tak mówi Pan” pojawia się 23 razy w ostatniej księdze Starego Testamentu – proroctwie Malachiasza. Tak więc „Bóg mówi” od Księgi Rodzaju do Malachiasza. „Pan przemówił” pojawia się 560 razy w pierwszych 5 księgach Biblii.

Izajasz twierdzi co najmniej 40 razy, że jego wiadomości pochodzą dokładnie od Pana; Ezechiel 60, a Jeremiasz 100 razy. „Pan przemówił” pojawia się w Starym Testamencie co najmniej 3800 razy. Pan Jezus powołał się na co najmniej 24 różne księgi Starego Testamentu – to prawda; On dokładnie je zacytował.

To są fakty, które będą miały znaczenie dla osoby z otwartym sercem, co nie znaczy, że musisz odrzucić swój umysł, by w nie uwierzyć. Lecz jeśli nie chcesz uwierzyć, to nic cię nie przekona. 250 lat temu Voltaire trzymał w swoich rękach kopię Biblii i powiedział: „W ciągu 100 lat ta księga będzie zapomniana i wyeliminowana”. Jakie to zabawne, że 100 lat później, dokładnie co do dnia, jego dom został zajęty przez Główny Zarząd Genewskiego Towarzystwa Biblijnego, które rozpowszechniało w nim Biblię! Bóg ma nieprawdopodobne poczucie humoru!

Powiedzmy, że macie napisać książkę i macie to zrobić w następujący sposób: Na początek wybrać 40 różnych pisarzy zupełnie odmiennych – kilku z wyższym wykształceniem, nawet doktorów, potem kilku rolników (trzeba pojechać, wyciągnąć faceta ze stodoły mówiąc mu: „Chciałbym, byś mi pomógł napisać książkę”), następnie jakiegoś rybaka (trzeba udać się na wybrzeże i powiedzieć do kilku gości z San Francisco: „Hej, słuchajcie, pomóżcie nam napisać książkę”. Oni odpowiedzą: „Dobrze... pomożemy wam”). Potem każecie im pisać o następujących sprawach: problemach religijnych, poezji, etyce, nauce, filozofii, stworzeniu wszechświata i jego celu (dodając w kilku słowach, jaki ich zdaniem wszystko to będzie miało kres). Zbieracie to wszystko i potem... ach, musicie jeszcze oddzielić tych ludzi od siebie, by nie mogli się z sobą porozumiewać przez telefon ani telegraf; możliwy jest tylko przekaz ustny podawany w ciągu wielu lat. Ach właśnie, lata!

Będziecie zbierali wszystkie te materiały przez ok. 1500 lat i umieścicie je w jednej księdze. Co byście otrzymali? Proponuję, abyście wzięli podręcznik do biologii sprzed 60 lat i porównali go z aktualnym. To tylko 60 lat! Wiesz, co mógłbyś otrzymać? Najbardziej poplątany rozgardiasz, jaki kiedykolwiek w swym życiu widziałeś – z ludźmi całkowicie zaprzeczającymi sobie wzajemnie. Ale tak nie jest w przypadku Biblii. Im dłużej ją czytasz, tym wyraźniej dostrzegasz jej jedność. Im bardziej w nią wnikasz, tym bardziej dostrzegasz w niej zgodność szczegółów i stwierdzasz, że napisało ją nie 40 osób, lecz jedna.

BIBLIA JAKO KSIĘGA NAUKOWA

Biblia jest prawdziwa z naukowego punktu widzenia. Napisał ją ten sam Bóg, który stworzył wszechświat. Nie ma w niej ani jednego zdania, które byłoby błędne pod względem naukowym. W czasach, gdy powstawała myślano, że świat jest płaski i podtrzymywany przez trzy wielkie słonie. Ktoś zapytał: „Co podtrzymuje świat?”. Inny odpowiedział: „Trzy słonie”. Potem ktoś odważył się zapytać: „A co podtrzymuje słonie?”. Odpowiedzią było: „Wielki żółw”. I tak rozwijała się pierwotna nauka.

Teraz posłuchaj, co Bóg powiedział. Pamiętaj, że tego nie napisano w ostatnich stu latach, ani nawet w ostatnim tysiącleciu. To pochodzi sprzed 2500 lat...

„Czy nie wiecie? Czy nie słyszeliście? (...) Czy nie pojmujecie tego dzieła stworzenia ziemi? (On) Siedzi nad okręgiem ziemi” (Iz. 40:21-22). Słowo „okrąg” w hebrajskim znaczy także „sfera”. I dalej: „Rozpościera północ nad pustką, a ziemię zawiesza nad nicością” (Job 26:7). Tyle, jeśli chodzi o słonie.

W Piśmie Świętym jest wiele zdumiewających faktów naukowych, podanych całe wieki przed ich odkryciem przez ludzi. Na przykład: „Czy możesz wyprowadzić gwiazdy Zodiaku w czasie właściwym i wyprowadzić Niedźwiedzicę z jej młodymi?” (Job 38:32). Wielka Niedźwiedzica jest gwiazdozbiorem uciekającym, porusza się z prędkością 257 mil/s (nasze słońce ok. 12,5 mil/s). „A dzień pański nadejdzie jak złodziej: wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (2 Piotra 3:10). 90 lat temu werset ten byt używany jako dowód, że Biblia nie może być natchniona przez Boga, ponieważ „jak wielki pożar musiałby wybuchnąć, by spalił cały świat? Głupi rybak!”. Dogonienie tego, co Bóg powiedział przez Piotra zajęło nauce ponad dwa pokolenia – reakcja atomowa może stopić podstawowe elementy budulcowe materii. W ten sposób Bóg zapowiedział, jak skończy się świat. Faktycznie, dwa wersety dalej znajdujemy takie słowa: „Niebiosa w ogniu stopnieją, rozpalone żywioły rozpłyną się” (w. 12). Czy wiesz, co znaczy słowo „stopnieją”? Jest to greckie słowo, które dosłownie oznacza rozszczepienie. To jest wyrażenie z fizyki atomowej, napisane przez rybaka! Ten i nieskończona liczba innych przykładów pokazują, jak doskonałą wiedzę i mądrość ukrył Pan w swym Słowie. Za chwilę jednak zobaczysz, jaki nieskończony geniusz zawiera się w nim.

IWAN PANIN

W 1882 r. młody imigrant z Rosji kończył właśnie studia na Harvardzie. Po podróży, w czasie której jako agnostyk często wykładał na temat ateizmu, w cudowny sposób nawrócił się. Panin, błyskotliwy matematyk i wielojęzyczny erudyta, jako chrześcijanin zaczął studiować Pismo Święte. Znając hebrajski, aramejski i grecki czytał je w oryginale. Zarówno hebrajski, jak i grecki są unikatowe pod tym względem, że nie posiadają oddzielnego systemu cyfrowego (tzn. nie używają specjalnych znaków dla liczb, zastępując je literami ze swego alfabetu). Wiedząc o liczbowych wartościach liter w alfabecie hebrajskim i greckim, Panin pewnego dnia dokonał próby zastąpienia liter w Piśmie odpowiadającymi im cyframi. Oto cały Panin – geniusz matematyczny, uczony w grece i hebrajskim, zamiłowany w bawieniu się liczbami. Nagle jego wyćwiczony umysł zauważył pewną prawidłowość matematyczną! Gdy zaczął badać ją dokładniej, jego podniecenie wzrosło. Kilka godzin pracy wprawiło go w całkowite osłupienie. Wersety, które przestudiował, zawierały niewątpliwe świadectwo precyzyjnej prawidłowości matematycznej, wykluczającej przypadek i ludzkie możliwości. To odkrycie było punktem zwrotnym w jego karierze. Od tego czasu aż do śmierci w 1942 r. całe swe życie poświęcił na studiowanie biblijnych cyfr. Wykazał przede wszystkim, że Biblia w językach oryginalnych jest bardzo zręcznie ułożonym produktem matematycznego superintelektu – wykraczającym poza ludzkie możliwości przemyślnego skonstruowania. Następnie dostarczył przedstawicielowi Fundacji Badań Nobla ponad 43 tys. stron swoich studiów wraz z dołączonym oświadczeniem, że jest to dowód na to, że Biblia jest Słowem Bożym. Odpowiedź była następująca: „Na obecnym etapie naszych badań stwierdzamy, że przedstawiony materiał dowodowy wskazuje z ogromnym prawdopodobieństwem na prawdziwość tego stwierdzenia”. Potem Panin w czołowych dziennikach świata rzucił wyzwanie, aby ktoś zaproponował „naturalne wytłumaczenie” lub obalił odkryte przez niego fakty; nikt jednak nie mógł tego zrobić.

CO ODKRYŁ PANIN

„Słowa Pańskie są słowami czystymi, srebrem przetopionym, odłączonym od ziemi, siedemkroć oczyszczonym” (Ps. 12:7). Panin odkrył, że liczby pierwsze, takie jak 11, 13, 17, 23, a szczególnie 7 mają wyjątkowe znaczenie. Obliczał sumę wszystkich wartości cyfrowych liter w różnych słowach, zdaniach, paragrafach i całych księgach i odkrył te same prawidłowości w każdym z tych podziałów! Odkrył, że liczba słów w każdym z tych podziałów dzieli się przez 7. Podobnie liczba nazw własnych, zarówno męskich, jak i żeńskich, a także liczba słów zaczynających się od spółgłoski. Liczba liter w każdym z tych podziałów dzieli się przez 7 i te, które są samogłoskami, a także spółgłoskami, również dzielą się przez 7. Podobnie słowa, które pojawiają się tylko jeden raz. Liczba rzeczowników jest podzielna przez 7, a także słów, które nimi nie są. Nawet liczba słów zaczynających się od każdej litery alfabetu! Panin zajmował się jakimś fragmentem tylko tak długo, by w oparciu o statystyczny dowód wykazać ponad wszelką rozsądną wątpliwość jego nadprzyrodzone powstanie. Twierdził jednak, że im dłużej zajmowałby się jednym fragmentem, tym więcej dowodów tej prawidłowości by wymyślił, aż do zawrotu głowy!

KILKA PRZYKŁADÓW

Oto przykład ze Starego Testamentu. Pierwsze zdanie Biblii: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Gen. 1:1). W ten sposób wypowiadamy to po polsku, lecz w języku hebrajskim jest to dokładnie 7 słów składających się z 28 liter (4x7). Są 3 rzeczowniki: Bóg, niebo, ziemia. Zastępując ich litery odpowiadającymi im cyframi i sumując je uzyskamy łączny wynik 777 (7x111). W zdaniu tym jest tylko jeden czasownik – stworzył. Jego łączna wartość cyfrowa wynosi 203 (29x7). Pierwsze 3 słowa zawierają dokładnie 14 (2x7) liter, podobnie jak pozostałe 4 hebrajskie słowa będące dopełnieniami (niebo i ziemia) mają po 7 liter każde. Wartość pierwszej, środkowej i ostatniej litery w tym zdaniu jest równa 133 (19x7). Wartość cyfrowa pierwszych i ostatnich liter wszystkich wyrazów wynosi 497 (71x7), pierwszych i ostatnich liter każdego słowa między pierwszym i ostatnim – 896 (128x7) itd. W tym wersecie istnieje 30 rożnych kombinacji 7. Ja wymieniłem tylko 11 z nich! Prawdopodobieństwo, że jest to przypadek, jest równe stosunkowi 1:330.000.000.000 (330 miliardów). A teraz przykład z Nowego Testamentu: Mat. 1:1-11. Słownictwo tego tekstu zawiera 49 wyrazów (7x7). 28 słów zaczyna się od samogłoski (4x7), pozostałe 21 od spółgłoski (3x7). 7 kończy się na samogłoskę, 42 (6x7) na spółgłoskę. 9 wyrazów ma 266 liter (38x7). Z 260 liter 140 (20x7) to samogłoski, a 126 (18x7) to spółgłoski. Z tych 49 wyrazów 14 (2x7) pojawia się tylko raz, 35 (5x7) – więcej niż raz. 42 (6x7) są rzeczownikami, 7 nimi nie jest. Te pozostałe mają dokładnie 49 liter (7x7). Imiona męskie pojawiają się łącznie 56 razy (8x7). W tym fragmencie pojawiają się tylko imiona 3 kobiet: ich greckie litery dodane razem dają 14! Panin powiedział, że skonstruowanie tej genealogii zajęłoby Mateuszowi kilka miesięcy, nawet gdyby pracował 8 godzin dziennie i gdyby to było możliwe. Imiona te były przecież ustalone ZANIM JESZCZE MATEUSZ SIĘ URODZIŁ.

JEDEN AUTOR

Cała Biblia jest podobna. Właśnie wybrałem fragment z niej i przedstawiłem go dokładnie. Można wykazać, że każdy paragraf i księga zostały skonstruowane w ten sam cudowny sposób. Jaki fantastyczny rodzaj współpracy między uczniami mógłby stworzyć taką strukturę bez komputerów? W jaki sposób zwykły rybak i celnik mogliby stworzyć taki rodzaj nieprawdopodobnej struktury i celowości? Niesamowite jest to, że Marek był Rzymianinem, Łukasz Grekiem, Mateusz Żydem, lecz wszyscy pisali z tą samą prawidłowością. Każdy z nich pisał w swoim niepowtarzalnym stylu, ale prawidłowość od początku do końca jest dokładnie taka sama! Kto to więc napisał? Jeden Umysł, Jeden Autor – Jeden Bóg; wielu różnych pisarzy, ale jeden Pisarz. Czy możesz sobie wyobrazić, co za umysł musiał zrobić coś takiego? Chcę, abyś zrozumiał, jak potężny jest Bóg! To nie są jedynie słowa, to jest niewiarygodna prawidłowość matematyczna. Matematyka połączona z poezją. Komputer mógłby się tym zachwycić! Jest to jak budynek, w którym każdy element łączy się doskonale z innymi. I to jest niesamowite, że nie można usunąć jednego słowa bez uszkodzenia całej prawidłowości. Biblia zawiera więc w sobie wewnętrzny czynnik ochronny, samosprawdzający, samo uwierzytelniający. Jeśli ktoś mówi: „Nie podoba mi się to słowo”, cała prawidłowość rozpada się. Nie można tego znaleźć w innych religijnych, „świętych” księgach świata.

WNIOSEK

Możesz przeprowadzić dowolny test tej księgi. Żadna inna nie znajdzie się nawet w tej samej kategorii, ani nawet w tej samej klasie. To nie jest księga – to Bóg, który przemówił w historii i dlatego mówi: „Moje Słowo jest przenikliwe i potężne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny”. Tylko 66 ksiąg Pisma ma na sobie tę pieczęć Boga. Żadne inne dzieło człowieka, w żadnym języku ani trochę nie przypomina misternej struktury i planu Biblii. Faktem jest, że tylko w nieskończonym umyśle mogła być wymyślona ta Księga ksiąg. Musisz przyjąć to, co ona mówi, to są SŁOWA BOGA!
1. Szóstka nie jest reprezentowana w oryginalnych alfabetach. W miarę potrzeby wykorzystywano znak „ sigma” (taki, jaki pisano na końcu wyrazu) oraz znaki „koppa” (90) i „sampsi” (900). („Number In Scripture”, E.W. Bullinger, Kregel Repr. 1979, str. 49).

2. Osobisty przyjaciel takich ludzi, jak William James, Pres. Elliot z Harvardu, Raiph Waldo Emerson, ojciec Louisa May Alcotta i innych znanych ówczesnych uczonych („Shorter Works”, str. 11).

3.„Inspiration of the Scriptures Scientificały Demonstrated”. Książki Panina można zamawiać w: Box 206 Waubashene, Ontario, Canada LOK 2CO.

Nasza planeta — Ziemia

[2] Weźmy na przykład pod uwagę, co Biblia mówi o naszej planecie, o Ziemi. W Księdze Hioba czytamy: „[Bóg] rozciąga północ nad miejscem pustym, ziemię zawiesza na niczym” (Hioba 26:7). A Izajasz napisał o Bogu, że „siedzi nad okręgiem ziemi” (Izajasza 40:22, Bw). Taki obraz okrągłej Ziemi ‘zawieszonej na niczym’, w „miejscu pustym”, wyraźnie przypomina wykonane przez astronautow fotografie kuli ziemskiej, unoszącej się w pustce kosmicznej.
Ziemia Biblijny opis Ziemi, zawieszonej w przestrzeni, całkowicie zgadza się z tym, co na własne oczy widzieli astronauci

[3] Zastanówmy się również nad zdumiewającym obiegiem wody w przyrodzie. Compton's Encyclopedia tak opisuje ten proces: „Woda (…) parując z powierzchni oceanów dostaje się do atmosfery (…) Stałe prądy atmosferyczne przenoszą wilgotne powietrze w głąb lądu. Gdy powietrze się ochładza, zawarta w nim para kondensuje się w postaci kropelek wody, które na ogół stają się widoczne jako chmury. Często kropelki łączą się ze sobą, tworząc krople deszczu albo płatki śniegu — jeśli w atmosferze panuje wystarczająco niska temperatura. W obu wypadkach woda przeniesiona znad oceanu na odległość setek, a nawet tysięcy kilometrów, spada na ziemię. Tu łączy się w strumienie lub wsiąka w grunt i tak rozpoczyna swą powrotną wędrówkę do morza”.*przyp.1

[4] Ten ciekawy proces, od którego właściwie zależy wszelkie życie na lądzie, został prosto i jasno opisany w Biblii już jakieś 3 tysiące lat temu: „Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze nie wylewa; do miejsca, z którego wyszły rzeki, wracają się, aby znowu płynąć” (Eklezjastesa [Kaznodziei] 1:7, Wujek).

[5] Chyba jeszcze bardziej zadziwiające jest biblijne spojrzenie na historię gór. Oto, co na ten temat powiedziano w pewnym podręczniku geologii: „Od ery prekambryjskiej po dziś dzień trwa nieprzerwany proces tworzenia się i niszczenia gór. (…) Góry podnosiły się z dna dawnych mórz, ale często pozostawały jeszcze długo zanurzone, a dopiero potem dalej się wypiętrzały”.*przyp.2 Zestawmy to z poetyckim opisem psalmisty: „Oceanem ją [ziemię] okryłeś jak szatą, nad górami wznosiły się wody. Podniosły się góry, opadły doliny na miejsce, któreś im wyznaczył” (Psalm 104:6, 8, Wójcik).
„Na początku”

[6] Pierwszy werset Biblii brzmi: „Na początku Bóg stworzył niebiosa i ziemię” (Rodzaju 1:1). Różne obserwacje dały naukowcom podstawę do wysunięcia hipotezy, że materialny wszechświat rzeczywiście miał swój początek. Nie istniał od zawsze. Astronom Robert Jastrow, podający się za agnostyka, napisał: „Zachodzą wprawdzie różnice w szczegółach, ale zasadnicze elementy w astronomicznej i biblijnej Księdze Rodzaju są jednakowe: łańcuch wydarzeń, prowadzących do człowieka, rozpoczął się nagle i gwałtownie w określonym momencie, w błysku światła i energii”.*przyp.3

[7] Wielu uczonych uznających, iż wszechświat miał początek, nie zgadza się jednak z wyjaśnieniem, że to ‘Bóg go stworzył’. Niektórzy przyznają wszakże, iż trudno zignorować widoczne wokół świadectwa jakiegoś rozumu. Profesor fizyki Freeman Dyson nadmienia: „Im dłużej poznaję wszechświat i studiuję szczegóły jego struktury, tym więcej znajduję dowodów, że musiał on niejako wiedzieć, iż się pojawimy”.

[8] Dyson dodaje: „Będąc naukowcem przyzwyczajonym do myślenia i wypowiadania się raczej w kategoriach dwudziestego niż osiemnastego wieku, nie utrzymuję bynajmniej, jakoby budowa wszechświata dowodziła istnienia Boga. Twierdzę jednak, iż daje się ona pogodzić z hipotezą, że zasadniczą rolę w funkcjonowaniu wszechświata odgrywa rozum”.*przyp.4 Komentarz ten z pewnością zdradza sceptyczną postawę znamionującą nasze czasy. Ale gdy pominiemy ów sceptycyzm, zauważymy zdumiewającą harmonię między współczesną nauką a biblijnym oświadczeniem: „Na początku Bóg stworzył niebiosa i ziemię” (Rodzaju 1:1).
Zdrowie i higiena

[9] Zobaczmy teraz, co Biblia mówi na temat zdrowia i higieny. Jeżeli Izraelita miał na skórze plamy nasuwające podejrzenie o trąd, musiał być poddany kwarantannie. „Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem” (Kapłańska [3 Mojżeszowa] 13:46, BT). Zakażona odzież była palona (Kapłańska 13:52). W owych czasach środki takie skutecznie zapobiegały rozprzestrzenianiu się zarazy.

[10] Inne ważne prawo dotyczyło usuwania odchodów ludzkich i nakazywało zakopywać je poza obozem (Powtórzonego Prawa 23:13-14, BT). Bez wątpienia chroniło to Izraelitów przed wieloma chorobami. Nawet obecnie w niektórych krajach szerzą się groźne choroby, będące skutkiem niewłaściwego obchodzenia się z ekskrementami. Gdyby mieszkańcy tych państw przestrzegali przepisów, spisanych tysiące lat temu w Biblii, byliby znacznie zdrowsi.

[11] Wysokie mierniki co do higieny, wyłuszczone w Piśmie Świętym, obejmowały również zdrowie psychiczne. Biblijne przysłowie powiada: „Serce spokojne jest życiem ciała, próchnicą kości — zazdrość” (Przysłów [Przypowieści] 14:30, Bp). W ostatnich latach badania medyczne potwierdziły, że stan naszej psychiki rzeczywiście wpływa na zdrowie fizyczne. Na przykład dr C.B.Thomas z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w ciągu 16 lat obserwowała przeszło tysiąc absolwentów, badając związek między ich usposobieniem a podatnością na choroby. Stwierdziła, że najsłabszym zdrowiem odznaczały się osoby, które w sytuacjach stresowych były bardziej niespokojne lub gniew.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Czw 13:27, 19 Sie 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:45, 19 Sie 2010    Temat postu:

CZY HISTORIA STAROŻYTNA POKRYWA SIĘ Z BIBLIĄ?

-Jeśli Biblia jest Bożym poselstwem adresowanym do ludzi, możemy oczekiwać, że przedstawiona w niej wersja historii pokrywa się z faktami. Tak właśnie jest.

Biblia twierdzi na przykład, że Jezus z Nazaretu dokonał wielu cudów, został stracony przez Rzymian i powstał z martwych. Liczni starożytni autorzy poświadczają opisy biblijne dotyczące życia Jezusa i Jego naśladowców:

Korneliusz Tacyt (A.D. 55-120) żyjący w Rzymie w pierwszym wieku uznawany jest za jednego z najdokładniejszych historyków świata starożytnego1. W jednym ze swoich pism Tacyt twierdzi, że cesarz rzymski Neron „dotknął najbardziej wyszukanymi torturami tych, których (...) gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata”2.

Józef Flawiusz, historyk żydowski (A.D. 38-ok.100), pisze o Jezusie w swoim dziele zatytułowanym Dawne dzieje Izraela. Dzięki Józefowi „dowiadujemy się, że Jezus był mędrcem, który dokonywał niezwykłych czynów, nauczał rzesze ludzi, zyskał sobie zwolenników spośród Żydów i Greków, uznano go za Mesjasza, został oskarżony przez przywódców żydowskich, Piłat skazał Go na śmierć krzyżową, po której zgodnie z przekonaniem wielu zmartwychwstał”3.

Relacje dotyczące kultu chrześcijańskiego i prześladowania Kościoła pozostawione przez Swetoniusza, Pliniusza Młodszego oraz Tallusa również pokrywają się z opisem nowotestamentowym.

Nawet wzmianka w żydowskim Talmudzie, księdze z całą pewnością nienastawionej do Jezusa przychylnie, w pewnym sensie potwierdza główne wydarzenia z Jego życia. Z Talmudu dowiadujemy się, że „Jezus był dzieckiem z nieprawego łoża, zgromadził grono uczniów, składał bluźniercze deklaracje na własny temat i czynił cuda, ale cuda te przypisywano czarnoksięstwu, a nie Bogu”4.

To niezwykłe wziąwszy pod uwagę, że większość starożytnych historyków opisywała przywódców politycznych i wojskowych, a nie mało znanych rabinów z odległych prowincji Imperium Rzymskiego. A jednak historycy starożytni (Żydzi, Grecy i Rzymianie) potwierdzają najważniejsze wydarzenia przedstawione w Nowym Testamencie, choć sami nie byli chrześcijanami.
[link widoczny dla zalogowanych]

CUDA NIEWYTŁUMACZONE PRZEZ NAUKĘ:

Cud słońca

Mało znany jest fakt, że siedem lat objawieniami Matki Bożej władzę w Portugalii przejęła masoneria. Rządzący postanowili zniszczyć religię w ciągu dwóch pokoleń. Nowa "postępowa władza" ogłosiła, że religia katolicka jest opium dla ludu i dlatego należy ją zniszczyć w przeciągu dwóch pokoleń. Rozpoczęło się prześladowanie Kościoła i represjonowanie duchowieństwa. Prymasa Portugalii oraz niewygodnych biskupów i kapłanów wypędzono z kraju. Lizbona została ogłoszona w 1915 roku ateistyczną stolicą świata. Rodzinę królewską wymordowano do ostatniego dziecka.

Kiedy Matka Boża zaczęła się objawiać w Fatimie rządowi terroryści robili wszystko, żeby zmusić Hiacyntę, Franciszka i Łucję do zaprzeczenia prawdy o objawieniach. Aby wszyscy mogli uwierzyć w treść fatimskiego orędzia, Maryja zapowiedziała spektakularny cud na 13 października 1917 r. Określiła dokładnie jego miejsce i czas oraz oświadczyła, że cud ten jest specjalnym znakiem danym przez Boga w tym celu, aby każdy mógł uwierzyć w fatimskie orędzie. Ateistyczne władze zrobiły wszystko, aby przez akcję propagandową nie dopuścić do zgromadzenia się ludzi na miejscu objawień w dniu 13 października. Wysłano nawet oddziały żołnierzy, aby broniły dostępu do miejsca objawień. Determinacja i napływ ludzi był jednak tak wielki, że wszystkie działania władz okazały się nieskuteczne.

13 października 1917 r. w miejscu objawień zebrał się imponujący tłum, liczący przeszło 70 tysięcy osób. Wielu musiało pokonać setki kilometrów, w przeważającej większości pieszo lub na osłach, wozami i samochodami. Wśród zgromadzonych znajdowali się nie tylko ludzie prości, ale również bardzo sceptycznie nastawieni naukowcy, dziennikarze, ludzie niewierzący.

Żołnierze Gwardii Narodowej 1 bezskutecznie próbowali powstrzymać tłumy od zejścia w dolinę Cova. Kiedy tłum przerywał jedno skrzydło, żołnierze szli wspierać tę stronę, a wtedy tłum wykorzystywał okazję i przedostawał się w innym miejscu. Żołnierze nie mogli opanować tłumów. W sumie na miejsce objawień przedostało się przeszło 70 tysięcy ludzi. Trójka dzieci, które miały objawienia, znajdowała się w pobliżu wielkiego drzewa. Niebo pokryte było ciemnymi chmurami i spadały na ludzi potoki ulewnego deszczu. Wszyscy stali przemoczeni do suchej nitki i w błocie i wodzie. Nagle deszcz przestał padać i pokazało się słońce, które zaczęło wirować jak ogniste koło i zbliżać się do ziemi, rzucając promienie kolorowego światła. Wydawało się, że nastąpi kosmiczna katastrofa zderzenia słońca z ziemią. Ludzie zaczęli krzyczeć z przerażenia. Niektórzy zaczęli się głośno spowiadać ze swoich grzechów, sądząc, że "to jest koniec świata". Wielu stało, lecz wielu klęczało i płakało, modląc się. To niezwykłe zjawisko trwało 10 minut. W tym krótkim czasie ziemia została całkowicie osuszona, a przemoczone ubrania wyschły i wyglądały jakby wyszły z pralni. Podczas tego spektakularnego cudu dokonało się tysiące nawróceń. Najbardziej wykształceni i inteligentni ludzie stali oniemiali, jak małe dzieci.

Biskup Fatimy w oficjalnym liście pasterskim na temat cudu pisał: "Tysiące ludzi widziało ten taniec słońca... Widziały go osoby z różnych grup i klas społecznych, wierzące i niewierzące, dziennikarze głównych portugalskich gazet, a nawet ludzie przebywający poza miejscem zgromadzenia".

W Biblii cuda nazywane są "palcem Bożym" (Wj 8, 15; Łk 11, 20). Cud słońca był wydarzeniem, które nigdy wcześniej nie miało miejsca w historii ludzkości. Po raz pierwszy od momentu Zmartwychwstania Chrystusa, dla potwierdzenia prawdziwości objawień, Bóg dokonał tak spektakularnego cudu w przewidzianym czasie i miejscu. Naukowiec Pio Sciatizzi, który był świadkiem cudu, powiedział: "Nie może być jakiejkolwiek wątpliwości co do historyczności tego wydarzenia... tylko Bogu musimy przypisać najbardziej oczywisty i największy cud w historii..."

Główne masońskie siły rządzące w tym czasie w Portugalii skupiały się w tajnej organizacji "Carbonaria", której założycielem był inż. Antonio de Silva, a kierowali nią Alfonso Costa i M. Lima. Pamiętnego 13 października 1917 roku Silva zobaczył cud słońca. Dzięki temu stał się jednym z pierwszych masonów, którzy ugięli się przed napawającym trwogą cudem. Zaraz potem zaczął mówić o pojednaniu z Kościołem. Nie spodobało się to wielu jego towarzyszom. Zniesławiono go, obrzucono i obelgami, a jego życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Ponieważ wielu ateistów nawróciło się bezpośrednio po cudzie, wobec tego ateistyczny rząd próbował oczyścić się z tych elementów, które mogły "ulec" cudowi. W środkach masowego przekazu próbowano ośmieszyć to wydarzenie oraz dziesiątki tysięcy jego świadków. Loże masońskie obmyśliły prawdziwie diaboliczny plan ośmieszenia i wykpienia katolików oraz ich wiary. Organizowali bluźniercze parady, w miejscu objawień wygłaszali mowy zaprzeczające istnieniu Boga, gdy równocześnie surowo zabraniano Kościołowi organizowania wszelkich religijnych zgromadzeń i procesji. Rządowo-masońskie misje propagandowe niestrudzenie działały na terenie całej Portugalii. Wydawano biuletyny i pamflety ośmieszające i wyszydzające objawienia, księży - a zwłaszcza jezuitów - uważanych za głównych winowajców. Świętokradzkie grabieże oraz wszystkie pamflety i szyderstwa przyniosły odwrotny skutek od zamierzonego. Przyczyniły się do zaakceptowania przez Portugalczyków Fatimy i umocnienia ich katolickiej wiary. Cud słońca i fatimskie orędzie sprawiły, że los ateistycznej rewolucji w Portugalii był już przesądzony. Coraz bardziej rósł opór społeczeństwa, a wśród rządzących szerzyły się głębokie nieporozumienia. W krótkim czasie rewolucjoniści dopuścili do objęcia urzędu prezydenta przez Sidonio Pais, konserwatystę ze swego grona. Ale Pais stawał się coraz bardziej liberalny w sprawach religii. Z tego też powodu został śmiertelnie postrzelony w niespełna rok po dojściu do władzy. Zmarł na stole operacyjnym z krucyfiksem na piersiach. Po jego śmierci nastąpił okres nazwany "czasem absolutnego terroryzmu". W całej Portugalii codziennie wybuchały bomby. W ten sposób, przez zastraszenie, masoni próbowali za wszelką cenę utrzymać się przy władzy. Jednakże do Fatimy napływały coraz większe rzesze pielgrzymów, pomimo tego, że władza surowo zabraniała, stawiając silne odziały Gwardii Republikańskiej i armii. Mimo stosowania brutalnej przemocy, ludzie nie dali się zastraszyć. Ponieważ rzesze pielgrzymów ciągle rosły, w 1922 roku agenci rządowi wysadzili w powietrze kaplicę zbudowaną na miejscu objawień, a dalsze bomby wybuchały w całej Portugalii, a zwłaszcza w Lizbonie i Porto. Głęboka wiara ludzi była jednak silniejsza. Nie udało się jej zniszczyć. W 1927 roku rewolucjoniści-masoni sami wyczerpali się w morderczej walce z katolicką wiarą i oddali władzę w ręce wierzącego profesora Uniwersytetu w Coimbra, Oliveira Salazara. Co się stało z głównymi przywódcami masońsko-ateistycznej rewolucji? Otóż Lima zmarł pełen rozczarowania. Natomiast Costa wyjechał na emigrację do Paryża gdzie, ku zdziwieniu wszystkich, porzucił ateizm, związał się ze spirytyzmem i zakończył życie nękany obsesją nadprzyrodzoności. Potężny anty-religijny masoński rząd panujący w Portugalii przegrał wraz z całym swoim przepychem, siłą, możliwością stosowania terroru. I to jest paradoks - przegrał w konfrontacji z trójką małych, niepiśmiennych, chłopskich dzieci, którym objawiła się Matka Boża.
Adonai.pl

Objawienia Matki Boskiej w Lourdes

Św. Bernadetta była świadkiem objawień Matki Bożej, które miały miejsce w 1858 r. Maryja ukazywała się jej w jaskini i nakazywała pić wodę ze znajdującego się nieopodal strumienia oraz modlić się. Bernadetta widziała Matkę Bożą 18 razy.

Wkrótce w miejsce objawień Maryi, zaczęły wyruszać tłumy wiernych, o czym Bernadetta nie wiedziała do końca życia. Nawet najciężej chore osoby pijące wodę ze źródła dostępowały uzdrowień. Dziś w miejsce cudownych wydarzeń, każdego roku udają się miliony wiernych. Biuro Medyczne w Lourdes potwierdziło 68 przypadków, w których doszło do cudownych uzdrowień, wymykających się współczesnej medycynie ze wszelkich ram. W rzeczywistości wielu pielgrzymów poświadcza znacznie większą liczbę niesamowitych zdarzeń. Aktualnie Biuro Medyczne w Lourdes bada kolejne cuda, które dokonały się w Lourdes.

Tymczasem ciało św. Bernadetty, mimo że nie zostało poddane żadnym zabiegom konserwującym, nie uległo rozkładowi. Nienaruszone znajduje się w relikwiarzu, w kaplicy kościelnej w Nevers. Proces gnilny nie występuje ani na zewnątrz, ani wewnątrz ciała.

Cud w Lanciano

Miał miejsce w VIII w., podczas Mszy św. sprawowanej przez mnicha bazyliańskiego, który przeżywał kryzys wiary. W trakcie uroczystości, znajdująca się w monstrancji hostia, symbolizująca w kościele Ciało Chrystusa, uległa przemianie. Kawałek opłatka zamienił się w prawdziwe ciało i krew.

"Ożywająca krew" św. Januarego

Święty January jest chrześcijańskim męczennikiem, który za swoje przekonania zginął w 305 r. Jego relikwie zostały umieszczone w Neapolu. Jednak obiektem największego zainteresowania wiernych kościoła, jak i naukowców jest ampułka zawierająca krew świętego, która regularnie zmienia stan skupienia.

Krew zmienia stan ze stałego w ciekły 19 września każdego roku. Jest to rocznica śmierci męczennika. Cud przemiany ma miejsce również w pierwszą niedzielę maja, a często zdarza się to także 19 grudnia. Czas, który jest potrzebny na zamianę zakrzepłej krwi w ciecz jest niejednorodny. Często dzieje się to momentalnie, ale niejednokrotnie już zmiana stanu skupienia dokonywała się przez wiele godzin.

Testy wykazały, że krew nie zawiera żadnych związków chemicznych, które stymulowałyby ten proces. Zdarzali się naukowcy, którzy stosując naukową nomenklaturę wyjaśniali zachodzące zjawisko, jednak ich próby doprowadzenia do podobnego zjawiska w warunkach laboratoryjnych, zawsze kończyły się fiaskiem.

Zarówno ciało i krew, będące efektem tamtego zdarzenia przetrwały próbę czasu. Kościół uznał to za cud. Tymczasem naukowcy, którzy wykonali szczegółowe badania nie mają wątpliwości, że w monstrancji znajduje się prawdziwa tkanka ludzka i krew. Wyniki dociekań naukowców jednoznacznie określają grupę krwi, jako "AB". Ciało stanowiące fragment tkanki mięśnia sercowego posiada tę samą grupę. Identyczną grupę krwi stwierdzono na Całunie Turyńskim. Tkanka, którą poddano obserwacji, nie posiadała śladów nacięć, co wykluczyło ingerencję człowieka w zdarzenie. Zadziwiające jest to, że pomimo braku zastosowania jakichkolwiek substancji konserwujących, żaden z elementów nie uległ rozkładowi.

Efekt tamtego cudu sprzed ponad 1000 lat można do dziś oglądać w kościele w Lanciano.


UNIKALNOŚĆ BIBLII:
1.Unikalność

Biblia jest unikalną biblioteką 66 ksiąg napisanych w ciągu 1500 lat przez 40 autorów, w trzech językach (hebrajski, grecki i aramejski), na trzech różnych kontynentach (Europa, Azja i Afryka Północna). Księgi te są zapisem historii, mają formę poezji, prozy, powieści romantycznej, proroctwa; przedstawiają 2930 osób opisanych w 1551 miejscach; poruszają setki kontrowersyjnych tematów z doskonałą harmonią i ciągłością. Harmonia ta byłaby nieosiągalna bez działania Bożego. Ludzie niechętnie się z tym zgadzają, nawet jeżeli chodzi o tak obiektywne przedmioty jak fizyka, chemia czy medycyna. Rzadko, na przykład, dostaniesz tę samą diagnozę od dwóch specjalistów z tej samej dziedziny. Biblia została przetłumaczona na blisko 1700 języków i wytrzymała próbę czasu jako najbardziej wartościowa książka na świecie.

2. Charakter

Biblia mówi, że Bóg dobrowolnie odkrył samego siebie i swój sposób widzenia świata. Nazywa się to objawieniem. Bóg dał się poznać poprzez swoje stworzenie (List do Rzymian 1,18-20) i przez spisane Słowo – Biblię. Zrobił to w ten sposób, że natchnął niektórych ludzi do pisania Jego słów. To nazywa się natchnieniem (II List Piotra 1,21; II List do Tymoteusza 3,15-16). W rezultacie powstało oryginalne, bezbłędne dzieło – dokładny zapis myśli i woli Bożej (Ewangelia wg Łukasza 24,27.44). Dlatego nie wolno nic do niego dodać ani nic od niego odjąć (Apokalipsa 22,18-19). Tak więc Biblia z zasady jest bezbłędnym, wyrażonym w natchnionych słowach objawieniem Boga.

3. Kanoniczność

Na pewnym etapie historii kościół musiał zadecydować, które księgi są z natchnienia Bożego. Zbiór ten nazwany Biblią cechuje więc kanoniczność. Dana księga została uznana za Słowo Boże, kiedy (1) było w jej treści stwierdzenie, że pochodzi od Boga, (2) uczyła treści zgodnych z resztą Biblii, (3) była już używana przez kościół.

4. Rozwój

Stary Testament przepisywany był przez kopistów, którzy dokładnie liczyli każdą linijkę, wyraz, sylabę i literę, aby kopia odpowiadała oryginałowi. Najwcześniejsza kompletna kopia Starego Testamentu pochodziła z 900 roku n.e. W roku 1948 dokonano odkrycia zwojów nad Morzem Martwym w Qumran). Były to rękopisy Starego Testamentu o 1000 lat wcześniejsze (150 lat p.n.e.). Po porównaniu obu powyższych okazało się, że zadziwiająco są te same.
Nowy Testament ma ponad 24.000 częściowych lub kompletnych manuskryptów – kopii. Najstarszy datowany jest na rok 130 n.e., co czyni Nowy Testament najbardziej wiarygodnym dokumentem, jaki kiedykolwiek istniał. Dla porównania „Wojna galijska” Cezara (powstała w 58 r. n.e.) posiada 10 rękopisów, a najstarszy datowany jest na 900 lat po napisaniu oryginału. Istnieje również wiele cytatów z Biblii w pismach wczesnych ojców kościoła, którzy żyli 150 – 200 lat po Chrystusie, tak więc gdybyśmy nawet nie mieli ani jednej kopii Biblii, moglibyśmy odtworzyć Nowy Testament (bez 11 wersetów) z tekstów napisanych w ciągu 200 lat od śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
[link widoczny dla zalogowanych]

PODSUMOWANIE:

Przedstawiłem zaledwie 10-20% "swojej" wiedzy (potwierdzonej przez liczne źródła) na temat wiarygodności Pisma Świętego.
Podałem argumenty: Archeologiczne, historyczne, naukowe, spełnione proroctwa, cuda (niewidy;) ) potwierdzone przez znakomitych badaczy owych rzeczy...Przez wiele autorytetów z różnych dziedzin.
Jeśli ktoś ma jakieś inne, to z chęcią poczytam, myślę, że nie tylko ja.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Czw 12:47, 19 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:16, 19 Sie 2010    Temat postu:

Co ciekawe... kilka z tych w/w zestawień pochodzi z literatury SJ. Np. te ze strony Rumburaka.
Ja znalazłem natomiast to:

Wiarygodność wzmianek biblijnych. O Hipokratesie — greckim lekarzu żyjącym w V i IV w. p.n.e. i nazwanym „ojcem współczesnej medycyny” — powiedziano: „Nie miał nic wspólnego z ówczesnymi szpitalami świątynnymi, którymi kierowali kapłani Asklepiosa, boga sztuki lekarskiej” (The World Book Encyclopedia, 1987, t. 9, s. 227). Hipokrates żył w czasach Malachiasza, a przecież wiele zawartych w Biblii informacji dotyczących kwestii zdrowia zostało spisanych przez Mojżesza jakieś tysiąc lat wcześniej. Mimo to tak się o nich wyrażono: „Najlepsi specjaliści w dziedzinie medycyny dochodzą do wniosku, że Biblia jest naprawdę dokładna pod względem naukowym. (...) Podane w Biblii informacje na temat życia płciowego, stawiania diagnozy, leczenia i zapobiegania chorobom są znacznie bardziej ścisłe i rzetelne niż teorie Hipokratesa, z których wielu nie potwierdzono, a część okazała się zupełnie chybiona” (dr H. O. Philips w liście do The AMA [American Medical Association] News, opublikowanym w wyd. z 10 lipca 1967).
Oceniając lekarza Łukasza, który był chrześcijaninem i napisał jedną z Ewangelii oraz Dzieje Apostolskie, dr C. T. Davis oświadczył: „Jego opisy medyczne są niezwykle skrupulatne. Łukasz używa w sumie dwudziestu trzech specjalistycznych słów greckich spotykanych u Hipokratesa, Galena i w innych dziełach medycznych z tamtego okresu” (Arizona Medicine, marzec 1966, „Medicine and the Bible”, s. 177).
Wiele korzyści zdrowotnych dawało przestrzeganie Prawa Mojżeszowego. Na przykład wymagało ono, by w obozie wojskowym ludzkie odchody zakopywano (Pwt 23:9-14), co zabezpieczało przed chorobami zakaźnymi przenoszonymi przez muchy, m.in. przed czerwonką i durem brzusznym. Prawo chroniło także przed skażeniem żywności i wody, ponieważ uznawało za nieczyste wszystko, na co upadło martwe zwierzę nieczyste ceremonialnie, i nakazywało podjęcie odpowiednich działań, np. stłuczenie naczyń glinianych, które zostały w ten sposób zanieczyszczone (Kpł 11:32-3.
Co ciekawe, w cytowanym już leksykonie napisano: „Podstawą tych praw były środki profilaktyczne, których stosowanie w znacznej mierze zapobiegało zapaleniu mózgu spowodowanemu doustnym zakażeniem wirusem polio, tyfusowi, zatruciom pokarmowym i chorobom pasożytniczym. Bezwzględne dbanie o czystość zapasów wody najskuteczniej powstrzymywało rozprzestrzenianie się takich chorób, jak pełzakowica, tyfus, cholera, schistosomatoza i leptospiroza. Profilaktyka, stanowiąca podstawę każdego systemu opieki zdrowotnej, była szczególnie ważna dla narodu, który mieszkał w prymitywnych warunkach w strefie podzwrotnikowej” (The Interpreter’s Dictionary of the Bible, t. 2, ss. 544, 545).
W książce The Bible and Modern Medicine (Londyn 1953, s. 37) dr A. R. Short zauważa, że starożytne narody otaczające Izraelitów miały jedynie elementarne przepisy higieniczne lub nie miały ich wcale, po czym mówi: „Dlatego tym bardziej zaskakuje, że taka księga jak Biblia — rzekomo nienaukowa — zawiera przepisy sanitarne oraz że naród, który ledwie uciekł z niewoli, był często atakowany przez wrogów i nierzadko uprowadzany na wygnanie, miał w swych ustawach tak mądry i rozsądny kodeks zdrowotny. Wzbudza to podziw poważanych ekspertów, nawet tych, którzy nie interesują się religijną wartością Biblii”.
Prawo zabraniało Izraelitom jeść takie zwierzęta, jak np. zając czy świnia (Kpł 11:4-. Doktor Short napisał w związku z tym: „My co prawda jadamy świnię, królika i zająca, ale w mięsie tych zwierząt często spotyka się pasożyty, toteż staje się ono bezpieczne dopiero po dokładnym ugotowaniu. Świnia ma nieczyste zwyczaje żywieniowe i bywa żywicielem włosienia lub tasiemca, które mogą się przedostać do organizmu człowieka. W obecnych warunkach w naszym kraju niebezpieczeństwo jest znikome, ale w starożytnej Palestynie sytuacja przedstawiała się inaczej i dlatego takiej żywności lepiej było unikać” (The Bible and Modern Medicine, ss. 40, 41).
Również stosowanie się do prawych wymagań Jehowy dotyczących życia płciowego wywierało na Izraelitów dobroczynny wpływ pod względem duchowym, psychicznym i fizycznym (Wj 20:14; Kpł 1. Chrześcijanie też odnoszą korzyści zdrowotne z zachowywania czystości moralnej (Mt 5:27, 28; 1Ko 6:9-11; Obj 21:. Przestrzeganie wzniosłych norm wyłuszczonych w Biblii chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Paweł zalecił Tymoteuszowi, by ze względu na żołądek i częste zachorowania pił „po trosze” wina (1Tm 5:23). Zdrowotne właściwości tego napoju zostały potwierdzone przez współczesne badania. Salvatore P. Lucia, prof. medycyny na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Kalifornijskiego, wyjaśnił: „Wino jest powszechnie używane w leczeniu schorzeń układu trawiennego. (...) Zawartość taniny oraz łagodne działanie antyseptyczne stanowi o jego skuteczności w leczeniu kolki jelitowej, zapalenia śluzowego okrężnicy, zaparć spastycznych, biegunki i wielu infekcyjnych chorób przewodu pokarmowego” (Wine as Food and Medicine, 1954, s. 5. Oczywiście Paweł zalecił Tymoteuszowi, by używał wina „po trosze”, a nie w dużych ilościach, Biblia bowiem potępia pijaństwo (Prz 23:20; zob. PIJAŃSTWO).
Pismo Święte uwzględnia też związek między schorzeniami ciała a stanem emocjonalnym człowieka, choć ogół lekarzy stosunkowo niedawno uświadomił sobie istnienie takiej zależności. W Przysłów 17:22 czytamy: „Serce radosne działa dobrze niczym lekarstwo, lecz duch przygnębiony wysusza kości”. Takie uczucia, jak zazdrość, strach, chciwość, nienawiść czy samolubna ambicja, są zabójcze, natomiast korzystnie, a czasami wręcz uzdrawiająco działa pielęgnowanie i przejawianie miłości, radości, pokoju, wielkodusznej cierpliwości, życzliwości, dobroci, wiary, łagodności i panowania nad sobą — owoców ducha Bożego (Gal 5:22, 23). Oczywiście Pismo Święte nie przypisuje wszystkich chorób czynnikom psychicznym ani nie potępia korzystania z pomocy lekarzy. Paweł nazwał wiernego chrześcijanina Łukasza „umiłowanym lekarzem” (Kol 4:14).
(Leksykon Wnikliwe Poznawanie Pism: Choroby i ich leczenie)

Buduj zaufanie do Biblii
„Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do upominania, do prostowania” (2 Tymoteusza 3:16).
PRZESZKODY. Wielu twierdzi, że Biblia zawiera co najwyżej ludzkie mądrości. Inni sądzą, że jest nieścisła pod względem historycznym. Jeszcze inni kwestionują jej rady jako niepraktyczne bądź przestarzałe.
CO ZROBIĆ? Podważający wiarygodność lub przydatność Biblii często nie zbadali osobiście, jak jest naprawdę. Po prostu powtarzają to, co od kogoś usłyszeli. Ale Biblia ostrzega: „Niedoświadczony daje wiarę każdemu słowu, lecz roztropny rozważa swe kroki” (Przysłów 14:15).
Zamiast bezkrytycznie akceptować czyjeś poglądy, warto pójść za przykładem chrześcijan, którzy w I wieku n.e. mieszkali w Berei, mieście leżącym na północy dzisiejszej Grecji. Nie zgadzali się łatwowiernie ze wszystkim, co obiło im się o uszy. Przeciwnie, stali się znani z tego, że ‛każdego dnia starannie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają’ (Dzieje 17:11). Rozważmy teraz krótko dwie kwestie pozwalające nabrać przekonania, że Biblia jest Księgą natchnioną przez Boga — że jest Słowem Bożym.
Biblia jest dokładna w kwestiach historycznych. Od lat sceptycy wyrażają wątpliwości co do imion i miejsc wymienionych w tekście biblijnym. Tymczasem dowody już wielokrotnie wykazały, że ich sceptycyzm był nieuzasadniony i że Biblia jest godna zaufania.
Na przykład swego czasu uczeni twierdzili, że asyryjski król Sargon, wymieniony w Księdze Izajasza 20:1, w ogóle nie istniał. Jednak w latach czterdziestych XIX wieku archeolodzy odkryli pałac tego króla. Dzisiaj o Sargonie wiadomo więcej niż o większości władców Asyrii.
Krytycy wątpili też w autentyczność takiej postaci jak Poncjusz Piłat — rzymski namiestnik, który skazał Jezusa na śmierć (Mateusza 27:1, 22-24). Jednakże w roku 1961 koło dawnego izraelskiego miasta Cezarea znaleziono kamienną płytę z inskrypcją zawierającą imię Piłata i jego tytuł.
W tygodniku U.S.News & World Report z 25 października 1999 roku tak wypowiedziano się o ścisłości Pisma Świętego: „Podstawowe fakty historyczne ze Starego i Nowego Testamentu — najistotniejsze kwestie związane z dziejami izraelskich patriarchów, exodusem, panowaniem dynastii Dawidowej oraz życiem Jezusa i realiami jego czasów — zostały w zdumiewający sposób potwierdzone przez nowożytną archeologię”. Chociaż zaufanie do Biblii nie zależy od odkryć archeologicznych, to jednak jej dokładność historyczna poświadcza, że mamy do czynienia z Księgą natchnioną przez Boga.
Rady podane w Biblii są praktyczne dla wszystkich. Na długo przed tym, jak odkryto mikroorganizmy oraz ich rolę w rozprzestrzenianiu się chorób, Biblia zawierała ponadczasowe wskazówki dotyczące dbania o higienę (Kapłańska 11:32-40; Powtórzonego Prawa 23:12, 13). Wiele osób przekonało się również, że rady podane w tej Księdze przyczyniają się do szczęścia w rodzinie, bo uczą właściwie odnosić się do bliskich (Efezjan 5:28 do 6:4). Zasady biblijne pomagają być pilniejszym pracownikiem albo rozsądniejszym pracodawcą (Efezjan 4:28; 6:5-9). Stosowanie ich korzystnie wpływa też na zdrowie emocjonalne (Przysłów 14:30; Efezjan 4:31, 32; Kolosan 3:8-10). Właśnie takiej praktycznej mądrości oczekiwalibyśmy od Stwórcy.
KORZYŚCI. Wskazówki z Pisma Świętego mogą nawet ‛niedoświadczonego uczynić mądrym’ (Psalm 19:7). Poza tym nabranie zaufania do Biblii jako Księgi górującej nad wszystkimi innymi książkami jest niezbędne, jeśli chcemy zrobić następny krok na drodze do umocnienia swej wiary.
w09 1.5 ss.4-5


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:23, 19 Sie 2010    Temat postu:

Tak Bobo zgadza się, kilka rzeczy pochodzi od SJ. Jestem Katolikiem (chociaż wole o sobie mówić Chrześcijanin..)

Brałem to z różnych materiałów, chodziło o prawdziwe rzeczy, potwierdzone przez wieeeele źródeł, nie ważne więc skąd są te informacje, ważne, że są potwierdzone, prawdziwe Wesoly
Dzięki Bobo za kolejne info, poczytam to później.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Czw 13:24, 19 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:50, 21 Sie 2010    Temat postu:

KOLEJNE CUDA NIEWYTŁUMACZONE PRZEZ WSPÓŁCZESNĄ NAUKĘ:

CAŁUN Z MANOPPELLO:

Odkrycie niemieckiego dziennikarza

23 września 2004 r. niemiecki dziennik Die Welt opublikował reportaż pt. Prawdziwe Oblicze Chrystusa. Odnalezienie niezwykłej relikwii Zmartwychwstania, napisany przez znanego niemieckiego dziennikarza Paula Baddego. Media włoskie przypomniały wtedy, że w 1963 r. św. o. Pio powiedział: Volto Santo w Manoppello to największy cud, jaki posiadamy.

W 2006 roku ukazała się książka Paula Baddego pt. Boskie Oblicze. Całun z Manoppello, która wprowadza czytelnika w pasjonującą przygodę odkrywania prawdy o niezwykłej relikwii Zmartwychwstania. Na welonie o wymiarach 17 na 24 cm, oprawionym w srebrny relikwiarz, który jest wystawiony na widok publiczny w ołtarzu głównym kościoła w Manoppello, znajduje się wizerunek twarzy zmartwychwstającego Chrystusa.

Manoppello jest pięciotysięcznym miasteczkiem włoskim, leżącym w Abruzji, w odległości 30 km od Pescary. W pobliżu znajduje się słynne sanktuarium Cudu Eucharystycznego w Lanciano.

Obraz nie namalowany ludzką ręką

Od 20 lat wielu wybitnych naukowców podejmowało się trudu wszechstronnych badań tajemniczej relikwii Oblicza Chrystusa z Manoppello. Ich wyniki stwierdzają, że obraz ten powstał w niewytłumaczalny dla nauki sposób. Na pewno nie został namalowany ludzką ręką, podobnie jak cudowny obraz Matki Bożej z Guadalupe w Meksyku czy wizerunek martwego ciała Chrystusa na Całunie Turyńskim.

Najnowsze techniki badawcze zastosowane do analizy Całunu Turyńskiego zostały również wykorzystane przy badaniu welonu z Manoppello. Wyniki tych wszystkich ekspertyz jednoznacznie wskazują, że współczesna nauka nie jest w stanie stwierdzić, w jaki sposób powstał obraz i skąd pochodzą te tajemnicze kolory, które sprawiają, że obraz Świętego Oblicza fascynuje swoim pięknem i promieniuje życiem.

Ani obraz, ani fotografia, ani hologram

Profesor Danto Vittore podczas swoich analiz zastosował skaner cyfrowy o bardzo wysokiej rozdzielczości. Pozwoliło mu to na ustalenie, że pomiędzy włóknami badanej tkaniny nie ma żadnych zalegających kolorów. W powiększeniu mikroskopowym wyraźnie widać, że na materiale nie ma najmniejszych nawet śladów farby. Gdyby zaś obraz został namalowany farbą olejną, z całą pewnością zalegałaby ona w wolnych przestrzeniach pomiędzy nićmi. Zostało także wykluczone, że obraz był malowany techniką akwarelową, ponieważ kontury, rysy oczu i ust są tak precyzyjnie czyste, że jest niemożliwe namalowanie ich w ten sposób.

Najbardziej zadziwiającą cechą Oblicza z Manoppello jest przezroczystość płótna oraz fakt, że obraz jest doskonale widoczny zarówno z jednej, jak i drugiej strony – niczym na przeźroczu. Nie ma na nim żadnych pigmentów. Jest to niewątpliwie unikat w skali światowej. Dodatkową cechą obrazu z Manoppello jest jego zmienność, gdyż przy różnym świetle przyjmuje on inny wygląd. Wraz ze zmieniającym się oświetleniem zmienia się obraz, tak jakby żył. Jeśli patrzy się nań pod jasne światło, jest niewidoczny, ponieważ staje się przeźroczysty. W tym niezwykłym wizerunku twarzy są pewne właściwości obrazu, fotografii, hologramu – ale nie jest to ani obraz, ani fotografia, ani hologram. Cienie na portrecie są subtelniejsze, niż potrafiliby je namalować najwięksi geniusze malarstwa. Odbicie twarzy wykazuje wiele niewytłumaczalnych zjawisk, które sprawiają, że nauka stoi przed wielką tajemnicą.

W świetle jarzeniówek delikatny Całun przybiera barwę miodowozłotą; wygląda dokładnie tak, jak trzynastowieczna mistyczka Gertruda z Helfty opisywała oblicze Chrystusa, oglądając w widzeniu Chustę Weroniki. Jedynie w jasnym świetle delikatny Całun ukazuje trójwymiarowe oblicze, prawie holograficzne. Płótno jest tak delikatne, że wydaje się, iż po złożeniu można by je zmieścić w skorupce orzecha. Profesor Vittori z uniwersytetu w Bari i prof. Fanti z uniwersytetu w Bolonii w trakcie analiz mikroskopowych potwierdzili, że na Całunie nie ma śladów farby. Jedynie w miejscu źrenic włókna wydają się jakby przypalone przez działanie wysokiej temperatury.

Lekarze twierdzą, że z wyglądu źrenic Oblicza z Manoppello wynika, że Człowiek ten miał krwotok mózgowy. Jego uzębienie jest charakterystyczne dla ludzi żyjących w Palestynie w czasach Chrystusa.

Badania naukowe potwierdzają, że obraz Boskiego Oblicza z Manoppello nie mógł być namalowany przez człowieka. Jest więc on, jak mówi tradycja, acheiropoietos - czyli nie namalowany ludzką ręką.

Najdroższa tkanina

Święte Oblicze z Manoppello jest zadziwiającym wizerunkiem, który został utrwalony na drogocennej, antycznej tkaninie. Jedynie małe jej kawałki zachowały się do naszych czasów. Jest to bisior, nazywany morskim jedwabiem, który był najdroższą tkaniną w starożytności. Najstarsze fragmenty tego drogocennego płótna, które się zachowały do naszych czasów, pochodzą z IV w. Z technicznego punktu widzenia jest niemożliwe namalowanie czegokolwiek na morskim jedwabiu.

Strukturę tego płótna badał prof. Giulio Fanti, który stwierdził, że mamy do czynienia z bardzo cienkim materiałem, utkanym z nici o średnim przekroju 120 mikronów. Jest on cieńszy od nylonu, syntetycznego włókna wyprodukowanego po raz pierwszy w 1945 r. Sposób tkania jest tradycyjny, a więc prosty i nieregularny. Istnieją puste przestrzenie pomiędzy nićmi, o wielkości od 150 do 350 mikronów. Tkanina jest przezroczysta i dlatego określana jest jako welon. W wolnych przestrzeniach pomiędzy nićmi brak jakichkolwiek pigmentów czy innych materiałów. Trzeba podkreślić rzecz wyjątkową, a mianowicie fakt, że przestrzenna tonalność kolorów nieznanego pochodzenia wynosi tu 0,5 milimetra, natomiast na Całunie Turyńskim jeden centymetr.

Badania naukowe Całunu z Manoppello przeprowadzone przez prof. L. Portoghesi, która jest specjalistką od tkanin z pierwszego wieku, stwierdzają, że mamy do czynienia z bisiorem – czyli z najdroższym antycznym materiałem. Profesor Chiara Vigo zaś, największa światowa znawczyni płócien wytwarzanych z bisioru, po dokładnych badaniach welonu z Manoppello stwierdziła, że jest to bisior morski, a więc tkanina powstała z jedwabistych nici, które wytwarzają małże morskie Pinna nobilis. Te niezwykle cenne tkaniny wytwarzano w czasach antycznych. Obecnie tylko na wyspie Sant' Antioco koło Sardynii jest jedyne miejsce na świecie, gdzie produkuje się niewielkie ilości bisioru. Z jednej morskiej muszli Pinna nobilis można uzyskać tylko do 2 gramów włókna. Profesor Vigo twierdzi, że jedynie bisior może być tak przezroczysty i delikatny jak Chusta z Manoppello i równocześnie ogniotrwały jak azbest. Nikt z ludzi nie jest w stanie na tego rodzaju materiale czegokolwiek namalować, a tym bardziej tak perfekcyjnego obrazu, jaki znajduje się w Manoppello. Bisior można namoczyć, ale absolutnie nie da się na nim malować – na tak cieniuteńką tkaninę po prostu nie da się nanieść żadnej farby.

Morskim jedwab

Paul Badde podkreśla, że w prawej źrenicy tęczówka jest wyraźnie przesunięta w górę, co nie byłoby możliwe na zdjęciu. Obraz nie jest hologramem, który tak bardzo przypomina, gdy patrzymy na niego pod światło. Przez płótno przebiegają charakterystyczne zagięcia, tak jakby Całun był przez długi czas złożony: raz wzdłuż i dwa razy w poprzek. Kolory oscylują w świetle pomiędzy umbrą, sjeną, srebrem, łupkiem, miedzią, brązem i złotem; wydaje się, że powstają tak jak na skrzydłach motyla, ponieważ pod mikroskopem nie widać na materiale żadnych śladów farby, a w padającym od tyłu świetle staje się on przezroczysty jak szkło; znikają też wtedy ślady zagięć. Tego rodzaju zjawisko można zaobserwować wyłącznie na bisiorze (morskim jedwabiu) - najcenniejszej tkaninie starożytnego świata (…). Pod światło płótno staje się zupełnie przezroczyste, podczas gdy w cieniu wydaje się grafitowoszare.

Kiedy w Bazylice św. Piotra Marcin Luter po raz pierwszy zobaczył przez chwilę ten całun, określany wtedy jako Chusta św. Weroniki, najprawdopodobniej widział go pod światło i dlatego nie mógł zobaczyć żadnego obrazu. Swoje rozgoryczenie wyraził w dosadnym stwierdzeniu: Utrzymują, że na Chuście Weroniki jest utrwalone prawdziwe Oblicze naszego Pana. Tymczasem jest to kawałek jasnego lnu, który podnoszą w górę. A biedni prostaczkowie nie widzą nic poza kawałkiem jasnego lnu na czarnej desce. Luter poprzestał na pierwszym wrażeniu, nie podszedł bliżej, aby się upewnić. Zbieranie argumentów przeciwko papiestwu, zawód i różne uprzedzenia zamknęły Lutra na poznanie całej prawdy i sprawiły, że nazwał Chustę Weroniki diabelskim oszustwem rzymskich papieży.

Ta sama Osoba

W dziesiątym tomie prywatnych objawień znanej włoskiej mistyczki Marii Valtorty (wszystkie jej pisma zostały wydane drukiem na polecenie papieża Piusa XII) 22 lutego 1942 r. zostały zapisane następujące słowa, które powiedział jej Jezus: Chusta Weroniki jest bodźcem dla waszych sceptycznych dusz. Wy, racjonaliści, oziębli, chwiejący się w wierze, którzy przeprowadzacie bezduszne badania, porównajcie odbicie twarzy na Chuście z odbiciem na Całunie. To pierwsze jest Twarzą Żyjącego, to drugiego Zmarłego. Jednak długość, szerokość, cechy somatyczne, kształt, charakterystyka są takie same. Nałóżcie na siebie te dwa odbicia. Zobaczycie, że sobie odpowiadają. To Ja jestem. Pragnę przypomnieć wam, kim byłem i kim się stałem z miłości do was. Abyście się nie zagubili, nie stali się ślepymi, powinny wam wystarczyć te dwa odbicia, aby doprowadzić was do miłości, do nawrócenia, do Boga (Maria Valtorta: L'Evangelo come mi e stato rivelato, Centro Editoriale Valtoriano, 2003, s. 414).
Wieloletnie badania Całunu z Manoppello, które zainicjowała przed 20 laty specjalistka od ikon – zakonnica Blandina Paschalis Schlömer, zainteresowały innych naukowców i w efekcie doprowadziły do zaskakującego odkrycia, że martwe Oblicze z Całunu Turyńskiego i żyjąca Twarz z Manoppello to ta sama Osoba. Wizerunki tych dwóch twarzy dokładnie do siebie pasują, a więc te dwa obrazy przedstawiają tę samą Osobę. Nałożenie (suprapozycja) folii z obrazem Twarzy z Manoppello na Twarz z Całunu jest graficzno-matematycznym dowodem na to, że mamy do czynienia z tą samą Osobą. Z naukowego punktu widzenia nie ma żadnych wątpliwości, że obydwa oblicza – z Całunu i z Manoppello – w 100% odpowiadają sobie w strukturze i wymiarach. Zgodność jest tak wyjątkowa, że trzeba tu mówić o matematycznym dowodzie.

Z naukowego punktu widzenia

Wizerunek martwego ciała na Całunie Turyńskim i Boskie Oblicze z Manoppello są niewątpliwie największymi cudami na świecie. Z naukowego punktu widzenia wizerunki te nie miały prawa zaistnieć. W całym świecie nie ma takiego obrazu, który swymi właściwościami mógłby chociażby w minimalnym stopniu równać się z tymi dwoma.
Dając nam swój wizerunek na Całunie Turyńskim i odbicie swojej twarzy na Całunie z Manoppello, Chrystus wzywa nas wszystkich do nawrócenia, do nawiązania z Nim osobistego kontaktu w sakramentach pokuty i Eucharystii oraz w codziennej, wytrwałej modlitwie. Musimy zarazem stale pamiętać o tym, iż: Chrześcijaństwo to nie forma kultury, ideologia albo jakiś system wzniosłych zasad czy wartości. Chrześcijaństwo to Osoba. Chrześcijaństwo to Obecność. Chrześcijaństwo to Oblicze: Jezus Chrystus! (Jan Paweł II, Berno, 4.06.2004 r.).
[link widoczny dla zalogowanych]

MATKA BOSKA Z GUADELUPE:

Obraz powstały w wyniku „Cudu róż” nadal jest namacalnym dowodem na istnienie innej rzeczywistości. Naukowcy różnych wiar i przekonań, nawet ateiści i agnostycy, zgodnie wykazują, że nie namalowała go ludzka ręka. Podobnie jak Całun Turyński, obraz Matki Boskiej z Guadelupe nie jest dziełem człowieka.

Wśród objawień maryjnych znanych katolikom na całym świecie jedno ma szczególne znaczenie. Mowa tu o wydarzeniu sprzed 478 lat, kiedy wizerunek Matki Boskiej pojawił się na okryciu Indianina Juana Diego - o Matce Boskiej z Guadelupe.

Juanowi Diego, ogłoszonemu przez papieża Jana Pawła II błogosławionym, Matka Boska z Guadelupe (wł. w języku Nahuatl: Coatlaxopeuh – Pogromczyni Węża) ukazała się po raz pierwszy 9 grudnia 1531 r. Poleciła wówczas ubogiemu wdowcowi, aby poszedł do biskupa i przekazał jej wolę – w miejscu objawienia, na wzgórzu Tapeyac ma stanąć świątynia. Biskup nie mógł uwierzyć w prawdziwość wydarzenia. Odesłany do domu Juan Diego ponownie spotkał
Matkę Boską. Ukazywała mu się przez cztery dni, za każdym razem wysyłając go do biskupa. Zniecierpliwiony natarczywością Indianina duchowny zażądał wreszcie jakiegoś znaku, dowodu od Maryi.

12 grudnia 1531 r. Matka Boska kazała Juanowi Diego zerwać kastylijskie róże, zawinąć je w płaszcz (tilmę) i zanieść prosto przed oblicze biskupa, nie pokazując wcześniej nikomu. Nieświadomy doniosłości samego faktu, że w Meksyku nie mają prawa rosnąć jakiekolwiek róże, Juan Diego stawił się przed biskupem i, jak kazała Maryja, otworzył swoją tilmę. Kwiaty rozsypały się u stóp Indianina, a na płaszczu pojawił się wizerunek Matki Boskiej z Guadelupe, który możemy oglądać do dziś.

Obraz powstały w wyniku „Cudu róż” nadal jest namacalnym dowodem na istnienie innej rzeczywistości. Naukowcy różnych wiar i przekonań, nawet ateiści i agnostycy, zgodnie wykazują, że nie namalowała go ludzka ręka. Podobnie jak Całun Turyński, obraz Matki Boskiej nie jest dziełem człowieka.

Objawienie zapamiętane w źrenicach

Obraz Matki Boskiej z Guadelupe poddawano badaniom już w XVII wieku. Dzięki rozwojowi techniki w miarę upływu czasu odkrycia były coraz bardziej szczegółowe.



Wielce pomocna w zgłębianiu tajemnicy tego dzieła stała się fotografia i okulistyka. Pierwsze dobrej jakości
zdjęcie obrazu, wykonane w 1928 r., pozwoliło oficjalnemu fotografowi bazyliki w Guadalupe, Alfonsowi Mercue Gonzalezowi stwierdzić, że w prawym oku Maryi można dostrzec obraz brodatego mężczyzny. W roku 1951 Jose Carlos Chavez odkrył z kolei postać mężczyzny
w obydwu oczach Maryi.

Oczy Matki Boskiej z Guadelupe stały się stałym obiektem ekspertyz okulistycznych od czasu, gdy dwaj okuliści Javier Toroello Bueno i Rafael Torija zauważyli podobne refleksy na rogówce obydwu oczu. Gdy okuliści przy pomocy techniki i fotografii zaczęli badać oczy Maryi, okazało się, że znajdziemy w nich nie tylko wizerunek brodatego mężczyzny. Już w 1958 r. odkryto w Jej oczach fenomen występujący jedynie w żywych oczach lub na fotografiach, tzw. efekt Purkinje-Samsona („postrzegane obiekty odbijają się w poszczególnych warstwach ludzkiego oka – dwa razy wprost i raz odwrócone do góry nogami”). W 1963 r. specjaliści z firmy Kodak, zajmujący się badaniem również tej osobliwości, orzekli, że obraz ma charakter fotografii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Sob 14:54, 21 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:51, 21 Sie 2010    Temat postu:

Dzięki powiększeniu źrenic Maryi dokonano kolejnego odkrycia: na źrenicach widoczna jest dokładnie scena z 12 grudnia 1531 r., kiedy na płaszczu pojawił się obraz. Udało się to Jose Aste Tonsmannowi, który poświęcił badaniu oczu Matki Boskiej 30 lat życia. W badaniach wykorzystał technikę cyfrową oraz sprzęt NASA, którym wykonuje się zdjęcia satelitarne.

2500-krotne powiększenia mikroskopowych wycinków tęczówki oraz źrenicy Maryi, jakie udało mu się uzyskać, dało obraz o jakości
25 tys. pikseli na milimetr kwadratowy.

Analizy wycinków w rezultacie ukazały 13 osób, „zapamiętanych” przez oczy Maryi: Indianina siedzącego ze skrzyżowanymi nogami, biskupa Zumarragę, po którego prawym policzku spływa łza, jego tłumacza Gonzaleza podającego biskupowi coś, co przypomina szal, Juana Diego z otwartą tilmą, młodą czarnoskórą dziewczynę i indiańską rodzinę - mężczyzna, młoda kobieta z dzieckiem na plecach, dziadkowie, trójka dzieci.

Jak podkreślał Tonsmann, każda z osób znajduje się w innej pozycji i ma inną postawie ciała. Niemal identyczne ujęcie sceny znalazł w drugim oku. W wypowiedzi dla prasy stanowczo podkreślał, że refrakcje obu „zdjęć” i proporcje dokładnie sobie odpowiadają, tak jak to się dzieje w ludzkich oczach, w których znajdują się dwa różne, dokładnie sobie odpowiadające ujęcia tej samej sceny.

Cudowny płaszcz Matki Boskiej z Guadelupe

Laureat nagrody Nobla w dziedzinie chemii – Richard Kuhn, po pobraniu i przestudiowaniu dwóch włókien z obrazu, czerwonego oraz złotego, stwierdził, że nie ma na nich śladu ani farb organicznych, ani mineralnych. O użyciu farb syntetycznych również nie mogło być mowy – zaczęto je produkować trzysta lat po powstaniu obrazu.

W 1946 r. przy badaniu obrazu po raz pierwszy wykorzystano mikroskop. Uzyskane wyniki potwierdziły prawdziwość rezultatów Kuhna a ponadto pozwoliły odkryć, że na obrazie nie ma śladów ruchu pędzla.

W roku 1954 r. fizyk Francisco Ribera doszedł do takiego samego odkrycia. Płótno było badane kilkadziesiąt razy. W wyniku badań stwierdzono brak śladu jakichkolwiek cząstek farby.

Do powyższego odkrycia przyczyniły się również inni naukowcy: Philip Serna Callan i Jody Brant Smith, którzy używając promieni podczerwonych, stwierdzili, że różowa farba szaty, której pigment jest dla promieni podczerwonych nieprzepuszczalny, przepuszcza je bardzo swobodnie. Ponadto dowiedli, że obraz ma w sobie właściwości znane jedynie w świecie zwierząt – tzw. iryzacji (barwy zmieniają się w zależności od kąta, pod jakim patrzący zbliżają się do obrazu). Nie ma również żadnych oznak gruntowania.

Brak gruntowania, który w przypadku malowania na lnianym płótnie jest po prostu konieczny, zauważyli już malarze studiujący obraz w 1666 r. Jezuita Francisco de Florencia zeznał wtedy pod przysięgą, że obraz oglądany pod światło drugą stroną ukazuje wszystkie kolory. Natomiast niespełna sto lat później, w 1756 r., Miguel Cabrera, uważany wówczas za najwybitniejszego współczesnego malarza Nowego Świata, napisał na temat obrazu niewielką książkę zatytułowaną: Amerykańskie arcydzieło i kolekcja dziwów w cudownym obrazie Matki Bożej z Guadalupe z Meksyku – spostrzeżenia z punktu widzenia reguł sztuki malarskiej.

Malarzowi zlecono stworzenie kopii, która miała zostać ofiarowana papieżowi. Miał więc bezpośredni i swobodny dostęp do obrazu. W jego książeczce czytamy: „wydaje mi się, że na obrazie tym znajduje się nie jeden tylko cud, lecz wiele…”.

W kolejnych rozdziałach wymienia owe cudy. Niesamowita wytrzymałość
ręcznie tkanego płótna z włókien agawy i nici, jaką zszyto dwie połowy tilmy jest pierwszym z nich. Tilma zrobiona z najtańszego materiału, na który mogli sobie pozwolić nawet najbiedniejsi mieszkańcy Meksyku, przypomina w swojej strukturze worek na kartofle. Butwieje najpóźniej po 20 latach. W warunkach klimatycznych panujących w Meksyku (m.in. wilgotne i nasycone cząsteczkami soli powietrze) oraz przy stosowaniu różnych dewocjonaliów – kadzideł, świec czy dotykaniu tysiącami różańców - nie ma możliwości, aby obraz przetrwał do dziś. Jednak nie tylko przetrwał. Jak pisze Cabrera - odznaczał się również „elastycznością, która dorównywała delikatności jedwabiu”.

Kolejnym cudem - zdaniem malarza - jest technika, jaką został namalowany. „Jest to nieznany dotąd rodzaj malarstwa, które mogło wyjść tylko spod niebiańskiego pędzla – pisze Cabrera – ponieważ obraz łączy
w sobie nie tylko wszystko, co najlepsze w malarstwie, lecz również cztery różne techniki malarskie: malarstwo akwarelowe, olejne i dwie odmiany temperowego”. Głowa i ręce namalowane są farbą olejną, suknia, anioł i chmury - farbą temperową, płaszcz – akwarelą, zaś pole z błyskawicami - odmianą farby temperowej. „Techniki różnią się między sobą tak bardzo – pisze dalej Cabrera – że każda wymaga innego gruntowania. Jak jednak już powiedziałem, na obrazie w ogóle brak śladów takowego”.

Ponadto obraz łamie regułę malarstwa odnośnie jednego źródła światła. Tę nieokreśloność źródła światła uważa malarz za przejaw najwyższego kunsztu artystycznego.

Przeprowadzone w naszym wieku symulacje komputerowe wykazały, że układ gwiazd na płaszczu Matki Boskiej odpowiada ich konstelacji z 12 grudnia 1531 r. nad Meksykiem. Nie jest to jednak układ widziany z naszej ziemskiej perspektywy, a z kosmosu. Na płaszczu można wyróżnić Krzyż Południa, Smoka, Skorpiona, gwiazdę, która prowadziła Mędrców do Betlejem i Centaurusa – symbol ofiar, które miały zostać usunięte przez Objawienie.

Znaki dane Aztekom

Czasy konkwisty Corteza były dla Azteków najgorszymi w historii. Biali konkwistadorzy nawracali Indian mordem i przemocą. Niszczyli ich świątynie, kazali wyrzekać się wielobóstwa na rzecz jednego Boga. Konkwistadorzy nie rozumieli, że dla Indianina czczenie przybitego do krzyża, zakrwawionego człowieka – czyli ofiary zamiast kapłana – jest absurdem nie do pojęcia. Ponadto na szczytach piramid, gdzie Aztekowie składali ofiary z ludzi, Cortez kazał stawiać figury Matki Bożej. Indianie więc szybko znienawidzili białego człowieka i jego religię.

Nawracanie bardziej przypominające islam niż chrześcijaństwo nie mogło się powieść. Krzyż kojarzony był przez Indian z wrogiem i mordem. Prawdziwe nawrócenie przeżyli Indianie, patrząc na obraz Dziewicy utrwalony na tilmie Juana Diego. Dopiero krzyż widniejący na broszy Matki Boskiej jednoznacznie wskazywał Indianom Boga Hiszpanów.

Matka Boska z Guadelupe wykorzystała indiańskie wyczulenie na znaki (z których składał się aztecki alfabet) i przemówiła do nich właśnie w takiej formie – posługując się znanymi im symbolami. W ten sposób Aztekowie mogli szybko uwierzyć, nawrócić się i przyjąć chrzest. Jakie to były symbole?



Po pierwsze Niewiasta zasłaniająca sobą słońce wskazała, że skończył się czas składania azteckiemu bogu Słońca ofiar z ludzi. Gwieździsty płaszcz w kolorze turkusu pozwolił Aztekom zaś rozpoznać królową i stwierdzić, że jej okryciem jest cały kosmos. Z kolei kwiaty, jakie widnieją na jej szacie, przekazały Indianom informację, że Maria przyobleczona jest w świat stworzony. Dzięki dłoniom złożonym do modlitwy i pochylonej pokornie głowy dowiedzieli się, że nie jest żadną boginią. Sposób zawiązania pasa na biodrach wskazał na fakt, że jest brzemienna, a skierowane na brzuch spojrzenie stało się świadectwem, że dziecko noszone w łonie jest tym, do którego się modli.

Najnowsze odkrycia dotyczące obrazu poczynione przez Don Mario Rojas Sancheza potwierdziły, że centralnym i najważniejszym punktem obrazu jest czterolistny kwiat jaśminu na szacie Matki Boskiej. Przypomnijmy, że w kulturze Azteków jaśmin symbolizuje Słońce, a oczy boga Słońca wpisane są w sam środek słynnego azteckiego kalendarza. Sanchez odkrył kolejny cud związany z obrazem – jeśli przyjrzymy się powiększonej fotografii kwiatu jaśminu z szaty Marii przez lupę, zobaczymy twarz dziecka, otwierającego właśnie oczy. W centrum obrazu widzimy… Jezusa Chrystusa. Obraz stał się dla Azteków nowym kalendarzem.

Morenita została uznana przez papieża Piusa XI za Patronkę Ameryki Łacińskiej i Filipin. W 1945 r. Pius XII ogłosił
Ją Opiekunką i Cesarzową Obu Ameryk. Jan Paweł II polecił się jej opiece podczas swojej pierwszej papieskiej pielgrzymki w 1979 r.

Do Sanktuarium Matki Boskiej z Guadelupe przybywa co roku parę milionów pielgrzymów. Jest to najliczniej odwiedzane miejsce na świecie, które nadal wyprzedza Rzym, Mekkę i Jerozolimę.
Magdalena Żuraw



Bibliografia:

Paul Badde Guadalupe: objawienie, które zmieniło dzieje świata

Konstanty Osiński, Autoportret z Guadalupe


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Sob 14:53, 21 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:05, 21 Sie 2010    Temat postu:

CAŁUN TURYŃSKI:

Wszystko wskazuje na to, że Całun Turyński jest płótnem, którym przykryto ciało Jezusa po śmierci (ściślej mówiąc położono Go na jednej połowie materiału i przykryto drugą), i na którym w niewytłumaczalny sposób powstał obraz. Oto kilka argumentów przemawiających za autentycznością Całunu.

Całun Turyński jest lnianym płótnem o wymiarach 4,36 x 1,10 m. Widoczne są na nim ślady nadpaleń powstałe podczas pożaru z 1516 roku. Ma on słomkowożółty kolor i zobaczyć na nim można dwa wizerunki człowieka - z przodu i z tyłu. Człowiek odbity na całunie ma przebite ręce i nogi, rany w boku oraz na głowie oraz ślady biczowania na plecach. Od razu nasuwa się porównanie z Jezusem Chrystusem. Wszystko wskazuje na to, że Całun jest płótnem, którym przykryto Jego ciało po śmierci (ściślej mówiąc położono Go na jednej połowie materiału i przykryto drugą), i na którym w niewytłumaczalny sposób powstał obraz.

Całun znajduje się obecnie w katedrze Św. Jana Chrzciciela w Turynie i jego historia znana jest dokładnie od roku 1357, gdy został odnaleziony w małej francuskiej wiosce Lirey. Co działo się z nim wcześniej - niestety nie wiadomo. Powstała jednak wielce prawdopodobna hipoteza, według której płótno przebywało w Edessie, następnie trafiło do Bizancjum, gdzie po poczwórnym złożeniu (tak, że widoczna była tylko twarz) znane było jako tzw. mandylion. Po złupieniu Bizancjum przez krzyżowców trafiło do Francji. Wiele wskazuje na to, że było tam przechowywane przez zakon Templariuszy. Przed kasatą zakonu trafiło do Lirey, gdzie je odnaleziono.

Kilka argumentów przemawiających za autentycznością Całunu

# Wizerunek na Całunie całkowicie odpowiada relacji z Pisma Świętego. Można na nim zobaczyć zarówno ślady bicia, biczowania, ukoronowania cierniem jak i ukrzyżowania. Jest to całkowicie zgodne ze znanym nam opisem męki Chrystusa.
# Obraz na Całunie to negatyw fotograficzny. I do tego trójwymiarowy, gdyż na jego podstawie udało się naukowcom uzyskać przestrzenny wizerunek postaci. Wydaje się całkowicie nieprawdopodobne, aby średniowieczny fałszerz zadał sobie tyle trudu, nie mogąc nawet (nie znając procesu fotografii ani techniki komputerowej) ocenić rezultatów swej pracy.
# Na płótnie nie ma śladów farby ani pędzla. Włókna nie są posklejane, nie ma na nich śladów pigmentu i zabarwione są tylko zewnętrzne nitki.
# Ręce przebite są nie w środku dłoni (jak przedstawia się do dziś na obrazach), lecz w nadgarstku. Badania naukowe dowiodły, że dłonie nie są w stanie utrzymać na krzyżu ciężaru ciała i przebicie nadgarstka jest koniecznością
# W dłoniach widoczne są tylko cztery palce, kciuki są podwinięte pod spód. Wbicie gwoździa w nadgarstek powoduje paraliż nerwu i samoczynne podgięcie kciuka. W średniowieczu o tym nie wiedziano
# Obróbka komputerowa zdjęć Całunu wykazała, że na oczach znajdują się małe monety. W Palestynie istniał taki zwyczaj pogrzebowy, o czym w średniowieczu również nie wiedziano
# Na Całunie znaleziono pyłki roślin zarówno z Palestyny, Azji Mniejszej jak i Francji - miejsc, gdzie Całun przebywał
# Postać na całunie przedstawiona jest w skrócie perspektywicznym. Wystarczy obejrzeć średniowieczne malowidła - nie znano wtedy perspektywy. Ewentualny średniowieczny fałszerz musiał być zatem geniuszem

W zasadzie jest tylko jeden. W 1988 roku przeprowadzono datowanie Całunu metodą radioaktywnego węgla. Otrzymane wyniki wskazują na okres czasu pomiędzy rokiem 1260 a 1390. Jednak powstają tutaj spore wątpliwości: Metoda badań, którą zastosowano, nie jest bezbłędna. Zdarzały się pomyłki i różne datowanie tych samych próbek przez różne laboratoria. Doktor Leoncio A. Garcia-Valdes, który badał Całun w roku 1993, stwierdził: "Wyniki datowania Całunu Turyńskiego za pomocą radioaktywnego węgla przeprowadzonego w 1988 roku w laboratoriach uniwersytetów w Arizonie, Oxfordzie i Zurychu są wynikiem u średnienia węgla radioaktywnego z celulozy w płótnie Całunu oraz węgla z mikroorganizmów Lichenothelia i Rhodococus, oraz pokostu znajdującego się na lnianych włóknach". Modlitewnik Węgierski - manuskrypt datowany na rok 1190 przedstawia Chrystusa z dłońmi ułożonymi tak, jak na Całunie (z kciukami podgiętymi pod spód). W tej samej księdze można znaleĄć rysunek Zmartwychwstania Pańskiego, na którym widać płótno z plamkami, ułożonymi tak samo, jak otworki w Całunie Turyńskim, powstałe przed pożarem z XVI wieku (wiemy o tym, gdyż w 1516 roku - przed pożarem - sporządzono kopię całunu, na której zaznaczono te same uszkodzenia, co we wspomnianym manuskrypcie). Wizerunki Chrystusa spomiędzy VI a XII wieku łudząco przypominają obecne. Przed tym okresem przedstawiano Go zazwyczaj jako pozbawionego brody młodzieńca. Portrety z brodą i długimi włosami, które wtedy powstawały, bardzo się od siebie różniły. Nagła zmianę z VI wieku wytłumaczyć można ujawnieniem wspominanego w tym artykule bizantyjskiego mandylionu, na którym wzorowane były nowe obrazy. Najbardziej rzucającym się w oczy podobieństwem jest ślad w kształcie litery V pomiędzy brwiami na całunie, który znaleźć można również na wielu ikonach z tego okresu.

Podsumowanie

Nie znamy co prawda całej historii Całunu, jednak istnieją bardzo prawdopodobne hipotezy na ten temat. Istnieją badania, których wyniki wskazują na średniowieczny rodowód Całunu, jednak są one kwestionowane przez autorytety naukowe. Co więcej - są one jedynym argumentem przeciw jego autentyczności. Dodać jeszcze muszę, że nawet ci naukowcy, którzy uważają Całun za falsyfikat, nie mają pojęcia, w jaki sposób dokonano fałszerstwa, a także po co fałszerz miałby tworzyć tak doskonałe dzieło, i to w czasach, w których mógł sprzedać za wysoką cenę byle jaką kość, jako relikwię któregoś ze świętych. Jeśli zaś chodzi o naturalne powstanie wizerunku - współczesne próby z ciałami pokrytymi potem i krwią, a nawet z podgrzewanymi do wysokiej temperatury manekinami z metalu, nie dały zadowalającego rezultatu. Tak więc Całun Turyński pozostaje do dzisiaj niewyjaśnioną zagadką dla sceptyków oraz cudowną relikwią dla chrześcijan.

[link widoczny dla zalogowanych]

Całun jest prawdziwy i było w niego owinięte ciało Jezusa” – takie zaskakujące wyznanie złożył przed śmiercią dr Ray Rogers.
Dr Ray Rogers był przez wiele lat uznawany za jednego z najbardziej znanych badaczy tzw. całunu turyńskiego. Przez wiele lat konsekwentnie uważał, że całun turyński to fałszerstwo. Tymczasem brytyjska wersja kanały Discovery w pierwszy dzień świąt wyemitowała film z wyznaniem dr Rogersa, które ten wyznał tuż przed swoją śmiercią. O sprawie napisały brytyjskie media, a tekst ten został opublikowany przez PAP. Nagranie wzbudziło poruszenie wśród badaczy całunu na całym świecie.
Badacz Całunu turyńskiego najprawdopodobniej zmienił zdanie co do jego autentyczności. Tak wiec - w jego opinii - Jezus faktycznie mógł zostać owinięty w słynne płótno po zdjęciu z krzyża - pisze brytyjska prasa, powołując się na nagranie, które dr Ray Rogers sporządził tuż przed swoją śmiercią. W roku 1988 naukowcy - w tym Rogers - podważali autentyczność Całunu, określając jego wiek metodą datowania C14 na lata 1260-1390 n.e. Jednak inne badania przynosiły odmienne wnioski. Część naukowców doszła do przekonania, że badania próbki wyciętej z całunu i datowanej na średniowiecze, dowodzą jedynie, że pochodziła ona z łaty doszytej do skraju płótna kilkaset lat temu. Miały one zostać doszyte, aby uzupełnić ubytki powstałe w miejscach, za który je trzymano podczas publicznych pokazów. Łata zamiast płótna całunu Jako pierwsi stwierdzili to badacze Joseph G. Marino i M. Sue Benford w 2000 roku. Ray – na wieść o twierdzeniach wspomnianych badaczy – postanowił obalić ich teorie. W końcu jednak się poddał. Teorię tę potwierdza nowe, sensacyjne nagranie, które zostało wyemitowane przez Dioscovery Channel. Możemy na nim zobaczyć, jak informacje o łatach wstrząsnęły wspomnianym Ray'em Rogersem. To właśnie on, tuż przed śmiercią w 2005 roku, zostawił wiadomość - nagranie wideo, z którego wynika, że najpewniej zmienił zdanie co do autentyczności Całunu. - Nie wierzę w cuda, które zmieniałyby prawa natury – stwierdził na nagraniu. - Jednak teraz dochodzę do przekonania, że jest bardzo duża szansa na to, iż ten kawałek płótna został wykorzystany do owinięcia Jezusa, historycznej postaci. Skąd taki wniosek? Ray Rogersa doszedł do wniosku, że laboratoria w 1988 roku zamiast datować płótno całunowe faktycznie datowały przyszytą do niego łatę. - Sue (Benford) i Joe (Marino) mieli rację. Wzięliśmy do badań najgorszy możliwy fragment - stwierdził. 437x113 cm tajemnicy Sławny Całun turyński jest kawałkiem płótna, o długości 437 cm i szerokości ok. 113 cm. Widać na nim odbicie nagiego mężczyzny z brodą i długimi włosami, które są splecione w warkocze. Jego ciało znaczą liczne rany. Płótno przechowywane jest w katedrze p.w. św. Jana Chrzciciela w Turynie
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:44, 21 Sie 2010    Temat postu:

Cytat:
# Wizerunek na Całunie całkowicie odpowiada relacji z Pisma Świętego. Można na nim zobaczyć zarówno ślady bicia, biczowania, ukoronowania cierniem jak i ukrzyżowania. Jest to całkowicie zgodne ze znanym nam opisem męki Chrystusa.
Czy tak naprawdę Prawda potrzebuje dowodów dla przekonania niedowiarków?
Wiara pochodzi od Boga, nie nasza to zasługa. A co do całunu to już ktoś zwrócił na to uwagę, więc przypomnę. Jest on fałszerstwem ponieważ Pismo mówi:

(6) Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna (7) oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwniętą na jednym miejscu. ( Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ewangelia św. Jana 20

Jak widać Ciało Jezusa było owinięte w więcej niż jedno płótno oraz na twarzy miał oddzielnie chustę. Czyli jak już "dowód niedowiarstwa" istnienia Chrystusa powinien się składać z co najmniej 3 oddzielnych części?

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez maraskin dnia Sob 17:45, 21 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:31, 21 Sie 2010    Temat postu:

Być może, nie wiem Wesoly
Zastanawiałem się cały czas czy wstawiać Całun Turyński, z nim zawsze są problemy Mruga

Z tej trójki budzi największe kontrowersje. Matka Boska z Guadelupe i Całun z Manoppelo są niesamowicie ciężkie do podważenia..
To najbardziej niezwykłe "obrazy" jakie ujrzał świat. Sztuka Leonardo da Vinci to przy tym "mały głód" Wesoly

Bóg daje nam cały czas jakieś znaki..Próbuje się z nami "skontaktować", niestety "ślepota" niektórych nigdy mu na to nie pozwoli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Sob 21:31, 21 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:36, 21 Sie 2010    Temat postu:

BlackAngel napisał:

Bóg daje nam cały czas jakieś znaki..Próbuje się z nami "skontaktować", niestety "ślepota" niektórych nigdy mu na to nie pozwoli.

A to prawda lecz wydaje mi sie ze bardziej puka do naszego serca, niz tworzy niesamowite przedmioty. Wszystko co jest na tym Swiecie zostanie spalone. Osobiscie bym uwazal na wszelka dzialalnosc mocy nie z tego swiata. Poniewaz moga one pochodzic rownie dobrze od slug aniola ciemnosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:40, 22 Sie 2010    Temat postu:

Zgadza się Maraskin. Na niektóre cuda trzeba uważać, w końcu szatan może przybrać postać Anioła Światłości.
Wczoraj otworzyłem szafkę, szukałem pewnej książki...I wyskoczyła mi : FATIMA, historia objawień, w dodatku z podobno najpopularniejszego źródła... Nie mam pojęcia skąd się wzięła, ja jej nie zamawiałem, ani nigdy wcześniej nie widziałem, pewnie mama, ach te przypadki...
Najlepsze jest to, że już dawno chciałem o tym poczytać, bo uważam tą całą historię za jeden z najlepiej "udokumentowanych" cudów w ogóle..

Za jakiś czas ( dziś, lub jutro) podam kilka mocnych argumentów z tej książki.

Wszystko zostanie spalone..I powstanie Nowe Jeruzalem...Boże miasto. Pewnie przejdzie nasze wyobrażenia..O ile się tam dostaniemy Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Nie 10:42, 22 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:00, 22 Sie 2010    Temat postu:

BA to że na Świecie dochodzi do objawień to pewne. Z resztą w Piśmie o tym czytamy np to co się przydarzyło Pawłowi w drodze do Damaszku. Lecz na każde objawienie starałby się patrzyć pod kątem Pisma, jeżeli objawiający się anioł głosi coś przeciwnego co do nauki Pana to jest on zwodniczym demonem.

W moim odczuciu wszystkie objawienia maryjne się do tego zaliczają, analizując ich przekaz odstępuje on od prawdy, lecz największą tragedią jest że ludzie tego nie spostrzegają. A niedowiarkowie nawet nawracają się na tą fałszywą naukę...

Na internecie widziałem film o objawieniach maryjnych, zapewne zrobiony przez wspólnoty protestanckie, lecz myślę że warto to zobaczyć i samemu podjąć decyzję.

http://www.youtube.com/watch?v=9r1CMqrzxC0

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Pon 9:21, 23 Sie 2010    Temat postu:

A ja wierzę w objawienia, chociaż obsesyjnie się tym nie interesuję. Wesoly
Oczywiście, jak coś się nie zgadza z Pismem Świętym, to odrzucam, ale takowych objawień "akceptowanych" przez Stolicę Apostolską nie znam..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:30, 23 Sie 2010    Temat postu:

Cytat:
Oczywiście, jak coś się nie zgadza z Pismem Świętym, to odrzucam, ale takowych objawień "akceptowanych" przez Stolicę Apostolską nie znam..


Tutaj będziesz mogła sprawdzić autoryzowane cuda Watykanu. Ogólnie polecam cały wykład który porusza dużo więcej ciekawych tematów, ale odnośnie tematu wypowiedzi mojego przedmówcy podsyłam link.

Jest to wykład Waltera Veitha, należącego do Kościoła adwentystycznego.

http://www.youtube.com/watch?v=E1ILq7d_CWQ&feature=related

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Wto 8:23, 24 Sie 2010    Temat postu:

Maraskinie kochany, ja już to przerobiłam. Wesoly

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:35, 24 Sie 2010    Temat postu:

A zatem zapytam Cie o twoje zdanie w autoryzacji mlecznej groty przez Watykan?
Wapień występujący na skałach, tłumaczony jest że pochodzi z piersi Maryji, kiedy karmiła dzieciątko. Szkoda że nie widzisz tych wszystkich bajek potwierdzanych przez Pontifexa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:36, 24 Sie 2010    Temat postu:

Podałeś maraskinie 4 część, obejrzałem kawałek (resztę za chwilę..)
Czyli jak wynika z tego...Chrześcijaństwo ma masę zapożyczeń i jest po prostu fałszywe, wymyślone? Tak chyba wynika ze słów tego pana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Wto 12:02, 24 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:09, 24 Sie 2010    Temat postu:

Nie, chrześcijaństwo będzie trwało aż do paruzji, natomiast jest wiele zwodniczych religii podszywających się naukę Pana.

Problemy w Kościołach zaczęły się już za czasów Pawła. Odstępstwa były czasem gorsze w swoim występku niż dewiacje pogan. Nic dziwnego że z każdym wiekiem zwłaszcza jak zabrakło apostołów ciężej było zachować Prawdę. Dla mnie upadek instytucji Kościelnej nie jest czymś nowym. Taka sama sytuacja miała miejsce w Dawnym Izraelu, stąd mamy I przyjście Chrystusa, a zapewne drugie przyjście będzie także z jakiegoś powodu?

Jan w Objawieniu przekazał słowa Pana o tym że nie będzie lepiej, lecz coraz gorzej... kwestia teraz ustalenia co się tak naprawdę dzieje "gorzej" w tym spokojnym, dobrym dla ciała Babilonie, w którym obecnie żyjemy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Wto 18:16, 24 Sie 2010    Temat postu:

I oczywiście to maraskin zna prawdę. Wesoly

Szkoda tylko, że maraskin'ie nie wyczytałeś w Słowie Bożym o tym, że Jezus będzie z Kościołem do końca świata i zapewnił nieomylność urzędowi nauczycielskiemu Kościoła dzięki posłaniu nam Parakleta, Ducha Świętego.

I znowu zeszło na Kościół katolicki, gdzie temat o Biblii...
Tak Cię maraskin'ie gryzie wiara katolicka? Jeżeli tak bardzo chcesz być katolikiem, to wystarczy przyjąć chrzest, jak masz to spowiedź... i kolejno sakramenty. A jak masz ekskomunikę, to dłuższa droga. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:02, 24 Sie 2010    Temat postu:

Dobrze jest znać Prawdę, choć droga wyboista i zwątpień po drodze jest wiele. Czy znam Chrystusa? Staram się kroczyć tą drogą.
A co do Krk, to myślisz że tylko w Krk mogą rodzić się ludzie z Duchem od Boga? Tak ciasno uważając, to masz szczęście że się urodziłaś w kraju katolickim ponieważ inaczej byłoby ciężko?
W moim odczuciu jest to niesprawiedliwe określenie umniejszające Wielkość Kościoła. Wiec że Bóg może powołać swój Lud nawet z kamieni, z osób umarłych może powołać do swojej misji.

Twoja interpretacja przytoczonych fragmentów może sprawia że czujesz się bezpieczna? Lecz ja bym radził uważać, ponieważ tam gdzie wołają pokój najczęściej jest wojna.

"(14) Powierzchownie tylko leczą ruinę ludu mojego, wołają: "Pokój! Pokój!" Ale nie ma pokoju!" Jeremiasz 6:14

Dla Twojego dobra weź proszę sobie do serca pamiątkę po dawnym Izraelu. Ponieważ popadamy w te same błędy co kiedyś.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maraskin
VIP
VIP



Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:04, 24 Sie 2010    Temat postu:

Cytat:
Tak Cię maraskin'ie gryzie wiara katolicka?
Gryzie mnie zakłamanie i handlowanie Słowem Bożym w celu zarobkowym.

Słowo katolicyzm pochodzi od greckiego określenia Καθολικος oznaczającego uniwersalność lub powszechność.
W szerszym rozumieniu termin katolicki odnosi się do innych Kościołów, na przykład prawosławnych lub anglikańskich, które posiadają znaczący udział i wkład w kształtowanie tradycji katolickiej.

Do Kościoła katolickiego mam inne podejście niż do Kościoła rzymsko-katolickiego.

Pozdrawiam
inf. wikipedia
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez maraskin dnia Śro 11:34, 25 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:22, 24 Sie 2010    Temat postu:

Co powiecie o Ojcu Pio ? Dla mnie to niezwykła postać. Ogromna ilość osób twierdzi, że ich uzdrowił..I wiele innych. Jest na to kilka mocnych świadectw, o których za jakiś czas napisze (nie mam dzisiaj możliwości)

Jak pisałem, mam też kilka mocnych argumentów z Objawień Fatimskich. W tym tygodniu wszystko zamieszczę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Śro 7:49, 25 Sie 2010    Temat postu:

Bardzo fajny film jest o Ojcu Pio, polecam bardzo! Tyle, że trzeba ok 4godz. poświęcić. Wesoly
Ojciec Pio mnie zadziwia, jego wiara, zaufanie, oddanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nathaniel
VIP
VIP



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 846
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:02, 09 Wrz 2010    Temat postu:

BlackAngel napisał:
Bóg daje nam cały czas jakieś znaki..Próbuje się z nami "skontaktować"


Taaaak? A możesz powiedzieć jakież to znaki dawał rdzennym mieszkańcom Australii albo Indianom na kontynencie amerykańskim zanim przybyli Europejczycy (gdzie panowało chrześcijaństwo) i wyrżnęli ich w pień?

Jaki ostatnio tobie dał znak? Jestem bardzo ciekawy.

BlackAngel napisał:
Na niektóre cuda trzeba uważać, w końcu szatan może przybrać postać Anioła Światłości.

A może przybrać postać matki Jezusa? Pytam poważnie. A co do cudów to uważacie że cud mleka (w hinduizmie) jest nieprawdziwy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nathaniel dnia Czw 14:02, 09 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:04, 10 Wrz 2010    Temat postu:

Za 2 tyg podam kilka dobrych argumentow, mialem je napisac wczesniej, ale mi sie nie chcialo...a teraz nie mam czasu...Za 2 tyg sie pojawie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin