Moja droga

serafinek

Zagubiona, takie chwile przeżywa każdy człowiek. Nawet święci stawali czasami przeciw Bogu. I właśnie, żeby takie sytuacje nie powtarzały się często są prowadzone spotkania młodzieży katolickiej... Chodź na nie kiedy tylko możesz, bo właśnie dzięki nim człwoiek zbliża się ku Panu.
Twoje zaniedbanie modlitwy porannej czy wieczornej nie musi być skutkiem braku silnej woli, poprostu gdy człowiek podupada na wierze, wtedy właśnie nie czuje potrzeby rozmowy z Bogiem. A tak wogóle to mi się wydaje, że ty nie tyle odwracasz się czasami od Niego, co poprostu poszukujesz odpowiedzi na to właśnie pytanie: "Dlaczego?".
Trzeba się zastanawiać nad naszą wiarą, bo, jak to powiedział kiedyś mój spowiednik, gdybyśmy szli za Bogiem mając klapki na oczach, to nie bylibyśmy ludźmi wierzącymi a fanatykami...
Trzymaj się cieplutko i się nie poddawaj, bo to właśnie w Bogu jest źródłó siły i wiedzy a przedewszystkim bezgranicznego szczęścia i miłości.

carrissime

Kiedy będziesz miała ten "lepszy" dzień i klękniesz to modlitwy, powiec Bogu o tym i poproś, aby zawsze był obecny w Twym życiu. Poproś, abyś czuła Jego działanie, na które musisz przysiąc, że będziesz podatna. Pozwól odpocząć Mu w swym sercu. Otwórz drzwi, On wejdzie sam, jeśli zobaczy takie zaproszenie. Wspominaj o tym w swej modlitwie, a zobaczysz jak życie się zmieni.
Nie będzie Ci już potrzebna żadna motywacja, aby klęknąć, będzie to robić z miłości i tęsknoty.
Uczynienie z Jezusa swego przyjaciela, jest chyba najlepszym rozwiązaniem (choć nie ma żadnego problem). Wtedy czujesz Go, jak kroczy obok Ciebie, ramię w ramię.
Pamiętając, oczywiście, że jest Twym "osobistym Panem i Zbawicielem ".

Sercem kochaj Jezusa, [bo pamiętaj] On pierwszy ukochał Cię.

Gość

Wujek Mechanik

NIe wiem.. życie nie bajka.