Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poczatek do opowiadania "Winny"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Moja własna twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Fajne?
Szatansko fajne
0%
 0%  [ 0 ]
Szatansko fajne!
100%
 100%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
maryo94
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:45, 07 Lip 2009    Temat postu: Poczatek do opowiadania "Winny"

-Winny! –rozległ się głos w sali sądowej. – Dilving Timpfir musi niezwłocznie opuścić Fargorth i udać się na banicję.
Strażnicy zgromadzeni w środku wyciągnęli z ławki siłą półelfa. Miotał się i rzucał przekleństwami, krzyczał, że to nie on. Nikt jego zdania jednak nie potwierdzał. Nikt nie dbał o to, co się stanie z półelfem, nawet jeśliby był niewinny. W każdym ze zgromadzonych odraza mieszała się z pogardą dla domniemanego złoczyńcy. Zanim znikł za drzwiami zdążył jeszcze wywrzeszczeć:
-Znajdę winnego i się na nim zemszczę i wam udowodnię, żem prawdę mówił!
A w chwilę później inni też zaczęli się stąd zbierać.
...

Dwaj stróże, wedle rozkazu, pozwolili Dilvingowi wziąć ze swojego domu tyle rzeczy, ile zdołał unieść. Jego ojciec celowo wyszedł wcześniej z izby, zostawiwszy mu tobołek, a w nim sytą żywność.
-A wy wierzycie w moją niewinność? –spytał Dilving strażników.
-My tu nie jesteśmy od wierzenia lub nie. My tu jesteśmy od wykonywania swoich obowiązków. Bierz te swoje, cokolwiek bierzesz, szybciej.
Popatrzał chwilę w milczeniu na przedmioty dookoła. Wtem przypomniał sobie o bardzo ważnej rzeczy. Strażnik skomentował:
-Maczeta, no tak. Jak ci się poszczęści to i na wygnaniu kogoś zabijesz. Powiedzmy, w ramach zemsty. – i zaśmiał się nieprzyjemnie.
-Nie zabiłem w moim życiu nikogo! Choć czasem bym to chętnie zrobił z takimi tępakami jak niektórzy.
-Ojejej, uważaj, żebyś się nie poplamił moją krwią.
-Dobra, dobra – odezwał się w końcu drugi stróż – koniec tych bezsensownych sporów i żałosnych żartów. Ty. – zwrócił wzrok na Dilvinga – Szybciej się pakuj i stul dziób, bo już nie będziemy tacy mili.
Pólelf prychnął pogardliwie.
...

Przekroczył główną bramę miasta i, ociągając się, szedł prosto przed siebie. W głowie miał chaos. Nagle nasuwało się tyle pytań. Mówił je sobie głośno:
-Co teraz zrobię? Czemu ja? Kto naprawdę zabił tego człowieka? Czy ktoś mnie przyjmie? Jak będę zdobywać jedzenie? Jeśli się nauczę elfickiego, to czy mogę być spokojny o przyszłość? W ogóle to jak się nauczyć elfickiego? – mówił coraz głośniej. – Czy skazali mnie za to, że żywią odrazę do takich jak ja? Czy gdyby mnie ktoś widział tamtej nocy, obroniłby mnie w świetle prawa? Jakie to właściwie prawo? Czy ktoś kiedykolwiek się przekona, że mówiłem prawdę? – ostatnie pytanie zadał najgłośniej, ale nikt nie odpowiedział.
Otaczały go lasy, łąki, w oddali góry. Słońce skryło się nagle za ciemną chmurą nadciągającą z północy.
-Będzie burza. – powiedział do siebie bardzo cichym szeptem.
Do zmierzchu brakowało tylko kilku godzin. „To za mało na zbudowanie własnej cywilizacji” - pomyślał.
Kruk przeleciał jego głową. Półelf przystanął na chwilę i wodził za nim wzrokiem. Ptak był ogólnie rozpoznawalnym symbolem wolności. W tej chwili Dilving zdał sobie sprawę, że jest to najodpowiedniejszy wybór, jakiego można było dokonać.
Z drugiej strony on też był teraz prawie tak wolny jak ptak. Podstawową różnicą między nim a ptakiem był fakt, że Dilving chyba wolał żyć w jednym miejscu i bez ciągłych podróży. Byleby w tym miejscu nie było dziko.
Spanie na ściółce leśnej nie wydawało się być dobrym pomysłem, bo obfitowała ona w insekty, niektóre bardzo niebezpieczne, jak sądził. Czy w ogóle możliwe jest przetrwanie?
Szedł drogą ku Elipsilos, ogromnemu i wiekowemu miastu elfów, zbudowanemu pośrodku puszczy kilometry stąd. Czemu szedł ku Elipsilos? Bez większego powodu. Co najwyżej było to lepsze rozwiązanie niż położenie się na noc na ziemi i obudzenie się pod wpływem bólu spowodowanego przez setki przerażająco małych i groźnych zwierzątek.
-Obym zbytnio nie zmókł, burza jest niedaleko.
...

Ścieżka do Elipsilos biegła prosto, w lesie przekształciła się w wykładaną płytami drogę. Dilving w nikłym świetle nie widział niczego prócz posępnych drzew i traw.
Wtem jego uszu dobiegły słabo słyszalne odgłosy walki żelaznym orężem, krzyki bojowe oraz bolesne jęki, z tym, że osoba wydająca krzyki bojowe ani razu nie wydała bolesnego jęku.
Skierował głowę w stronę dochodzących głosów i powoli zaczął iść ku nim. Chciał się przekonać, co się dzieje. Przedzierał się przez gęstwinę i po chwili zobaczył słabe, niebieskie światło. Obok niego dało się dostrzec sylwetki walczących ze sobą istot podobnych posturą do ludzi albo elfów. Podszedł bliżej i wyjął maczetę. Starał się być niesłyszalny. Był już blisko, a odgłosy stopniowo stawały się głośniejsze.


Podoba się Wam do tej pory?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Fajne?
Szatansko fajne
0%
 0%  [ 0 ]
Szatansko fajne!
100%
 100%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
Czerwone_Stringi
Gość






PostWysłany: Wto 19:56, 07 Lip 2009    Temat postu: he he

Genialne, ave satan!!!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Moja własna twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin