Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiara na pokaz.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzychu
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:50, 24 Kwi 2010    Temat postu: Wiara na pokaz.

Wiara na pokaz, takie właśnie mam odczucia kiedy widzę ludzi w kościele.
Nie jestem tutaj, aby kogoś osądzać, lecz jako człowiek wierzący mam prawo do przemyśleń, pytań itd. Nasz kraj jest bardzo religijny w stosunku do innych krajów. Swoją wiarę potwierdza ponad 90% z nas, niestety połowa jest praktykująca. Ale nie o to chodzi. Wiara na pokaz, czy nie mieliście odczucia, że taką spotkaliście? Ile razy widzieliście sąsiada, który szedł do komunii, a po Mszy Św. robił coś wbrew przykazaniom? jest to typowy przykład. Tak samo nie rozumiem ludzi chodzących do kościoła = wierzących, ale nie wiedzących w co wierzą. Dokładnie chodzi mi o proste pojęcia religijne, większość osób nie ma o niczym pojęcia. Nie wyciągam tego z palca, te przykłady wynikają z moich obserwacji.
Co wy myślicie na ten temat? Może macie własne "żale na sercu", którymi dotąd się nie dzieliliście?
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Sob 12:00, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Ja czasami mam wrażenie, że u nas w Polsce katolicyzm zrobił się tradycją, a tak nie może być. "Ochrzczę dziecko, bo wszyscy tak robią, a więc ja też...", "Wszyscy święcą jajka, to ja też...". Zero przemyślenia, refleksji w tym co się czyni. Dużo takich ludzi. Ważne, żeby samemu do nich nie należeć, bo inaczej nie ma co marudzić.
Mojej koleżanki koleżanka, która chodzi do Kościoła i w ogóle, a zapytała się: Czy Pismo Święto to to samo co Biblia? - z tego wynika zerowa wiedza na temat Słowa Bożego, zainteresowania się swoją wiarą, w co się wierzy... To smutne.
Babcie w Kościele czasami mnie denerwują. Kiedyś sobie siedzę w Kościele, mało ludzi, bo dzień roboczy, prawie pustka.. wchodzą do Kościoła dwie babuszki... Od razu szum w Kościele, chociaż prawie pusto. Usiadły za mną no i po Komunii Świętej, kiedy była cisza one dyskutowały. Po chwili chyba się skapnęły, że robią szum i jedna do drugiej: Trochę ciszej, bo wszystko słychać. Czasami mam wrażenie, że dla babci Kościół staje się miejscem spotkań towarzyskich.

Oczywiście, to nie wszyscy. Znam bardzo dużo ludzi, którzy wiedzą w co wierzą i po co są w Kościele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr
VIP
VIP



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 12:21, 24 Kwi 2010    Temat postu:

popieram zdania poprzedników. powiem nawet, że taka wiara na pokaz to domena nie tylko zwykłych wiernych, ale także ludzi działających blisko kościoła lub nawet w nim samym. niby tacy katolicy, tacy religijni a często ich zachowanie nie jest wzorem do naśladowania, bo ani tam przestrzegania przykazań, ani wzajemnego miłowania, tylko obłuda i wrogość. jeżeli tacy ludzie naprawdę tak mocno wierzą w Boga to ja się pytam: dlaczego temu zaprzeczają? i to w kościele?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZTTLS
VIP
VIP



Dołączył: 02 Cze 2009
Posty: 1152
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 12:51, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Pomyśl więc o swojej dzisiejszej postawie madźka i kiedy już będziesz mieć własne dzieci nie chrzcij ich przed 18 rokiem życia i nie ciągnij do kościoła w wieku 10 miesięcy...
Osobiście uważam że 90 procent ludzi którzy co niedzielę są na mszy w kościele nie ma zielonego pojęcia w co wierzy... Nie zna podstaw własnej wiary i wiara jest w ich przypadku tradycją...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Sob 12:54, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Ja swoich dzieci nie będę chrzciła z "tradycji" polskiej. Mruga

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madźka. dnia Sob 12:55, 24 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aniolek
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba

PostWysłany: Sob 15:07, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Ale spójrzcie na to też z innej strony. Każdy człowiek jest grzeszny, każdy ma wady. Czy wam (pytam wierzących) nie zdarza się źle zachowywać w Kościele? Czy wychodząc z Mszy Św. nie wymknie wam się jakieś słówko bo ktoś was zdenerwuje? Itp. Przykładów można wiele podawać.
Chociaż prawdą też jest że jest wielu którzy chodza na pokaz, ale też wielu którzy nie do końca wszystko rozumieją, ale czasami nie chcą się wgłębiać w to bardziej.
Nie można od razu wszystkich jednakowo oceniać Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kiler
VIP
VIP



Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piła, Święta Rodzina

PostWysłany: Sob 15:54, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Mi się bardzo spodobała wypowiedź na propedeutyce teologii mojego wykładowcy. Mówił on "nie oceniajmy po zachowaniu. Widzę kobietę z różańcem. Oceniam: pobożna. Prawda może być taka, ze trzyma różaniec, którym przed chwilą np. udusiła człowieka. To samo w drugą stronę. Któż mnie ustanowił sędzią dla bliźniego? Dlaczego to ja osądzam, czy ktoś wierzy, czy nie? Idzie do komunii, choć mieszka z konkubentem? Trzeba wyjść z założenia, że taka osoba wie, co robi, i nie dokonuje świętokradztwa, tylko dostała pozwolenie od spowiednika."
Jak już chcemy dywagować nad wiarą na pokaz - patrzmy na to u nas. Ja wiele postaw przyjmuję automatycznie w kościele. Nawet jako organista klękam na Przeistoczeniu, choć nie widziałem, by ktokolwiek jeszcze to robił. I nie robię tego na pokaz. Po prostu przeżywam jak umiem najlepiej moją wiarę. I tak pewnie jest w wielu wypadkach. Niestety, postronni mogą tego nie widzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lestath
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:29, 24 Kwi 2010    Temat postu:

Hmm wiara na pokaz... moim zdaniem to spooora większość udaje, ja dawniej bardzo byłem wierzący, potem udawałem i następnie przestałem. Dla mnie udawanie wiary jest naturalnym odruchem, bo w końcu większość jest wierzących, a w kupie siła, bo do kogo się większość przyłączy, gdy spotyka się z jakąś odmiennością... zazwyczaj do silniejszego.

Jednak obecnie sądzę, że strojąc się, szykując, przeżywając na pokaz "wiarę" sami najwięcej tracą. Poświęcają niepotrzebnie czas, dają ludziom stymulację swoim wyglądem, gdzie ich prawie zawsze obgadają jak idą pod ołtarz, ja osobiście czułem się jakbym więcej dawał niż dostawał, bo skoro udawałem, nie miałem korzyści z tego, więc traciłem. Stawałem się biedniejszy, uboższy o coś czego nikt nie powinien mi odbierać. Nikt nie powinien wtrącać się w interakcję z czymkolwiek.

Co do kościoła jako miejsca spotkań. No przecież większość chodzi do kościoła spotkać się z kimś. Normalne. Nie znam osoby, która by słowa nie zamieniła, kiedy spotyka kogoś znajomego i siądzie obok. Ale to, że kogoś to denerwuje to jest dla mnie głupie. Jak można krytykować kogoś za to, że obgaduje jak ktoś się np ubrał i jednocześnie krytykować kogoś za to, że rozmawia ze swoim przyjacielem. Jeśli ktoś przyszedł do boga niech zajmie się bogiem, bo staje się podobny do tych, którzy wierzą na pokaz. Kiedy wierzyłem zawsze przychodziłem przed mszą jakieś 30 min wcześniej żeby się przygotować i gdzieś tam rozmawiające staruszki jakoś mnie nie denerwowały, bo nie przychodziłem dla nich.

A co do chrztu. Jest taka tradycja. I jeśli miałbym dzieci chciałbym je ochrzcić, żeby nie były gorzej traktowane przez inne dzieci. Starałbym się pokazać tę wiarę taką jaką ja poznałem, kiedy jeszcze wierzyłem i na pewno bym nie wychodził z teoriami, że boga nie ma. Niech samo zdecyduje kiedy dorośnie. I myślę, że nie można odbierać tego dziecku. Wydaje mi się, że w wieku 18 lat trochę wstyd się ochrzcić, dlatego nie chciałbym, żeby było potem ograniczane przez wstyd.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lestath dnia Sob 17:30, 24 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzychu
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:03, 24 Kwi 2010    Temat postu:

madźka, Lestath fajne wypowiedzi.

Kiler - tu bym polemizował. Oczywiście jest powiedziane, że nie mamy nikogo osądzać, ale czy zagłębiałaś się w znaczeniu tego słowa?
Przykład... Złodziej zostanie złapany na gorącym uczynku, Ty tego nie widzisz, ale dowiedziałeś się o tym z tv. Nie wierzysz w to, że osoba ta jest złodziejem? czy osądzisz go i powiesz, tak jest złodziejem ponieważ dokonał kradzieży. Na tym polega także osądzanie, które pojawiło się we wcześniejszych postach.


Wracając do dyskusji. Osobiście spotkałem się z "Wiarą na pokaz" nie raz, nie dwa. Kolejny przykład to szukanie pomocy. Ile razy pomógł wam ktoś "wierzący", gdy go o to prosiliście? Czy każdego "wierzący" przyjmie podczas wigilii? Odpowiedź jest prosta NIE. Jesteśmy takim, a nie innym krajem. Tutaj wiara jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i nikt nie ma nic do gadania. Jesteśmy narodem, który uważa się za najlepszy. Te same babcie, które tak mocno modlą się w kościele, po wyjściu z niego, gdy zobaczą czarnoskórą osobę spojrzą na nią krzywo po czym dojdzie jakiś komentarz. Czy tak nie jest w naszym kraju? Wystarczy otworzyć oczy, niestety media często nam je przysłaniają.
Ciekawe czy jakby się ktoś z was urodził w afryce to bylibyście też katolikami? Tam gdzie się kto urodzi, w to wierzy w co i tam wierzą.
Gdyby tam jedzono ludzi, też byście jedli. Lecz jest jedna różnica. W innych rejonach świata np. w Emiratach Arabskich wiara jest tak silna, że w południe ludzie przerywają pracę, wyjmują dywaniki i się modlą. Nie ważne czy ktoś pracuje na poczcie, czy w sklepie. Czy u nas tak jest? Czy ludzie określający się mianem wierzących wykonują znak krzyża np. przed wejściem do basenu? Niestety u nas wiara to coś co publicznie kojarzy się źle, a osoba, która się publicznie modli jest wyśmiewana, ludzie się na nią dziwnie patrzą itd. Było powiedziane, że kto nie będzie się wstydził wiary będzie zbawiony... komentarz pozostawiam wam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aniolek
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba

PostWysłany: Nie 10:58, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Lestath podoba mi się Twoje podejści (co do dzieci). I wcale nie dlatego że jestem wierząca, ale dlatego że chcesz dać im wybór w przyszłości czy chcą wierzyć czy nie. Jeśli będą wierzyć to będą Ci dziękować że je ochrzciłeś, jeśli nie - to raczej chrzest nie bedzie miał dla nich większego sensu, czy był czy go nie było.

Krzychu, faktem jest że wielu ludzi się wstydzi może nie swojej wiary, ale upublicznianiem jej. Sama czasami tak mam. Jeśli ktoś się mnie pyta czy wierzę, to jeszcze nigdy nie powiedziałam że nie. Zawsze się do tego przyznawałam czy się to komuś podobało czy nie. Ale co do żegnania się w publicznych miejscach np. przed jedzeniem, czy jak podałeś przed basenem, to mam opory, ale nie dlatego że się wstydzę, tylko bardziej nazwałabym to lękiem przez uznanie mnie za "za bardzo wierząca", za dewotkę.
No ale nikt nie jest doskonały Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lestath
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:49, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Cytat:
np. przed jedzeniem, czy jak podałeś przed basenem, to mam opory, ale nie dlatego że się wstydzę, tylko bardziej nazwałabym to lękiem przez uznanie mnie za "za bardzo wierząca", za dewotkę.


Mnie się wydaje poprawne robienie tego w mniejszej częstotliwości, bo w końcu wg mnie stałoby się to automatyczne, sztuczne i wyuczone. Aż czasem mnie razi, gdy widzę uczniów jadących do szkoły i kiedy jedzie tym samym autobusem nauczyciel i gdy mijają kościół to pół autobusu czyni znak krzyża. Nasuwa mi się wtedy pytanie czy choć jedna osoba robiła to szczerze. Często mam wrażenie, że ja jako osoba niewierząca częściej czytam Pismo Święte niż ci wierzący, np kiedy byłem w Niemczech jako jedyny z 16-osobowej grupy z Polski czytałem je. Pozostała wierząca 15 nawet go nie tknęła a jako wierzący jakąś styczność chyba powinni mieć, pomijając fakt, gdzie jedni zaczęli się nim rzucać. Część sobie żartowała, że ja czytam, bo jako niewierzący powinienem je spalić, wyrzucić i nie wiem co jeszcze. Czasami brak wiedzy wierzących w to co wierzą jest rozbrajający


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Nie 13:42, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Lestath masz rację, to niepoważne, co robią "wierzący", bo wierzącymi chyba nie można ich nazwać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aniolek
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba

PostWysłany: Nie 16:33, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Powinno dać im to do myślenia,że Ty jako niewierzący czytasz, a oni nie mają nawet szacunku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PN
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:50, 23 Sty 2011    Temat postu: Re: Wiara na pokaz.

Cytat:
"Tak samo nie rozumiem ludzi chodzących do kościoła = wierzących, ale nie wiedzących w co wierzą. Dokładnie chodzi mi o proste pojęcia religijne, większość osób nie ma o niczym pojęcia. "

Zapatrywania ludzi często ewoluują, zmieniają się, nawyki pozostają znacznie dłużej. Sam to świetnie poczułem na własnej skórze. Kiedyś szczerze w Boga wierzyłem, teraz szczerze nie wierzę, a jednak w niedzielę czasem korci mnie żeby wybrać się do kościoła. Odruch warunkowy, a chyba i coś więcej. Myślę, że religijne rytuały zaspokajają pewne ludzkie potrzeby, co sprawia, że mamy w Polsce nie tyle wielu wierzących niepraktykujących, co wielu praktykujących nie [całkiem] wierzących. No, ale pozwólcie ludziom czerpać z religii to na co mają ochotę Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PN dnia Śro 0:30, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr
VIP
VIP



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 20:09, 23 Sty 2011    Temat postu:

co to znaczy "wierzący niepraktykujący"? albo "praktykujący nie [całkiem] wierzący"?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PN
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:32, 24 Sty 2011    Temat postu: Praktykujący-niewierzący, mam coś dla was:)

Piotr napisał:
co to znaczy "wierzący niepraktykujący"? albo "praktykujący nie [całkiem] wierzący"?

Pytani czy wierzą, odpowiadają odruchowo "tak". Swoim postępowaniem udowadniają jednak, że nie (albo przynajmniej, że raczej nie). Takich ludzi jest bardzo wiele. Kiedy przejeżdżasz koło metalowego pudła radaru drogowego i jeśli uważasz, że może tam być kamera, to natychmiast dostosowujesz prędkość do przepisów. Jeśli nie reagujesz, to przynajmniej w sferze podświadomości, intuicji, zakładasz że nic tam raczej nie ma. Czasem świadomość i intuicja nie są jednomyślne. Czasem to właśnie podświadomość ma rację, choć nie potrafi tego uzasadnić. O niektórych psikusach świadomości i podświadomości można przeczytać na moim blogu. A także o wielu innych sprawach, które mogą zaciekawić wszystkich jeszcze-praktykujących-lecz-już-niewierzących. Wierzących teoretycznie też mogłyby zaciekawić, choć nie ma chyba niestety szans na to, że by się bardzo im spodobały.
Zapraszam:
[link widoczny dla zalogowanych]
PN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr
VIP
VIP



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 18:49, 24 Sty 2011    Temat postu:

a co ma piernik do wiatraka? ja się pytam co to znaczy "wierzący a nie praktykujący". albo się wierzy albo się nie wierzy. nie można stać po środku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
1988_2010
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:20, 24 Sty 2011    Temat postu:

Znam wielu ludzi, którzy twierdzą, że są "wierzący, niepraktykujący". Przeważnie są to ludzie, którzy uznają istnienie Chrystusa ale nie czynią praktyk kościelnych, bo tak jest im łatwiej i wygodniej.
Nie wiem jak sobie to projektują w głowach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PN
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:16, 24 Sty 2011    Temat postu:

1988_2010 napisał:
Znam wielu ludzi, którzy twierdzą, że są "wierzący, niepraktykujący". Przeważnie są to ludzie, którzy uznają istnienie Chrystusa ale nie czynią praktyk kościelnych (...)

Pewnie tak im się wydaje, ale dla spokoju ducha nie bardzo się nad tym zastanawiają. Wszyscy się tu (i w wielu podobnych dyskusjach) zgadzają, że z taką wiarą jest coś nie w porządku. Myślę, że tak naprawdę są to - choć sami o tym nie wiedzą - niewierzący, poczuwający się jedynie do jakichś sentymentalnych związków z wierzącymi i manifestujący to od tzw. wielkiego dzwonu. Wydaje mi się, że to forma człowiecza bardzo powszechna. Wiara, to chyba jednak bardziej stan emocjonalny niż wiedza, świadomość, przekonanie. A to jakie emocje nami kierują, wcale nie zawsze jest łatwe do rozpoznania, nie jest też kwestią wolnego wyboru. Można emocje w jakimś stopniu tłumić, lub bardziej im folgować, ale nie ma się wielkiego wpływu na ich tworzenie się. Mówiąc o stanie swoich uczuć i odczuć, człowiek nierzadko konfabuluje, zmyśla, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy (polecam ostatni wpis z mojego bloga Mruga ). Myślę jednak, że od niepraktykujących_nieświadomie_niewierzących jeszcze ciekawszy przypadek stanowią ludzie, którzy dość systematycznie praktykują podstawowe obrzędy religijne (np. uczestniczą w niedzielnych nabożeństwach), ale poza tym nie przejmują się zbytnio tym, że Bóg rzekomo ma ich ciągle "na oku" i że planuje rozliczyć się z nimi kiedyś. Do tego grona można by pewnie nawet zaliczyć wielu z tych księży, którzy stali się "bohaterami" obyczajowych skandali. Tacy ludzie moim zdaniem najtrafniej mogliby być nazwani praktykującymi-niewierzącymi, albo przynajmniej praktykującymi-niedowierzającymi. Przypuszczam, że stanowią bardzo dużą część populacji uczestników niedzielnych nabożeństw i przypuszczam, że szczerze by się zdziwili, gdyby usłyszeli taką diagnozę. A jednak inteligentnie zaprojektowana ankieta mogłaby pewnie obiektywnie taką diagnozę zweryfikować.
Jeśli znacie takich ludzi, zachęćcie ich do zapoznania się z moim blogiem, może znajdą tam coś dla siebie Wesoly
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PN dnia Pon 23:22, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:15, 25 Sty 2011    Temat postu:

takie pojęcie "wierzący niepraktykujący" zostało stworzone na potrzeby zagłuszenia sumienia. Zawsze to chociaż przedrostek zostaje...
Nie można wierzyć w Chrystusa, a odrzucać jego nauki. Jeśli wierzę w to, to a tamto odrzucam - to stwarzam sobie swoją własną wiarę, własną religię, własnego boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PN
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:55, 25 Sty 2011    Temat postu: wiara...

salwinia napisał:
(...)Jeśli wierzę w to, to a tamto odrzucam - to stwarzam sobie swoją własną wiarę, własną religię, własnego boga. _________________
"czci się Nadzieję, Wiarę, Miłość, i to się trwoni, co się czci..."

Łatwo jednak zapomnieć, że można czcić (uprawiać? wyznawać?) nadzieję i miłość bez żywienia wiary. Ale cóż by to była za nadzieja? Kto ciekaw, niech znajdzie czytanie z Cycerona na moim blogu. A swoją drogą odrobina własnej twórczości nie musi chyba być taka zła. Zresztą wierzący i praktykujący też pewnie uprawiają własną twórczość (choćby nie bardzo świadomie), kiedy szukają w Biblii odpowiedzi na wszelkie specyficznie współczesne problemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aniolek
Administrator
Administrator



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba

PostWysłany: Wto 9:50, 25 Sty 2011    Temat postu:

wierzący - niepraktykujący
można powiedzieć że to sprzeczność. Bo jak można wierzyć a się nie modlić, nie przestrzegać przykazań ani żadnych innych praktyk religijnych?
Wierzyć że po prostu COŚ tam jest? to bezsensu.

A niewierzący - praktykujący? czy nie calkiem wierzący
chyba jeszcze większa sprzeczność. Po pierwsze nie mozna trochę wierzyć, albo się wierzy albo nie. Jeśli ktoś nie wierzy to szczerze sie modli? A jak idzie do Kościoła to po co?

Te pojęcia chyba stworzono jak Salwinia napisała do zagłuszenia sumienia. Przynajmniej to pierwsze. A drugie? może zalezy w jakim środowisku przebywa? raz wierzy a inny raz nie wierzy..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr
VIP
VIP



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 19:57, 25 Sty 2011    Temat postu:

PN, a jaki ty jesteś? i nie odsyłaj mnie do swojego bloga, którego reklamujesz w każdym poście. jesteś tutaj na forum i pisz tutaj to, co chcesz napisać. swój blog już poleciłeś, nie spamuj więcej. no więc słucham: do której grupy (podanych przez ciebie w twoim pierwszym poście w tym temacie) siebie zaliczasz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:02, 25 Sty 2011    Temat postu:

PN, jest taka zasada, że wszystko w nadmiarze szkodzi.
Jeśli widzę w tylu miejscach odnośnik do twojego bloga, nawet na niego nie wchodzę, bo uznaję, że nie warto. Nie rozumiem do czego napisałeś tą aluzję do odrobiny własnej twórczości? To ty powołujesz się na kogoś innego Mruga
Nadzieja bez wiary? A i owszem, istnieje.
Nie istnieje natomiast wiara bez praktyki, którą nakazuje Ten, w którego wierzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PN
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 22 Sty 2011
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:36, 25 Sty 2011    Temat postu: Warto? nie warto?

salwinia napisał:
PN, (...) Jeśli widzę w tylu miejscach odnośnik do twojego bloga, nawet na niego nie wchodzę, bo uznaję, że nie warto.

Hej Paprotko;) Widać, że masz nawyk kierowania się intuicją, bez jakiejkolwiek potrzeby eksperymentalnego jej weryfikowania. Przyjmujesz sobie z góry jakieś założenie (podszyte na przykład przekorą) i już jesteś zadowolona. Tym łatwiej Ci być wierzącą Wesoly. No trudno, nie do Ciebie jest adresowany mój blog. A dlaczego w paru miejscach go polecam? Bo wierzę, że jednak jakieś osoby mógłby zainteresować, więc szkoda by było jakby go przegapiły. No i chętnie bym odebrał jakąś informację zwrotną. Ty sobie wierzysz w jedno, a ja w coś innego. O Twojej wierze już sobie trochę pogadaliśmy, myślałem że możemy dla odmiany rzucić okiem na moją. No, ale jeśli nie będzie żadnego zainteresowania, przeżyję to:) I tak dalej będę wierzył, że mój pomysł nie jest pozbawiony sensu. A jeśli inni go nie dostrzegają, niekoniecznie musi to źle świadczyć o moim pomyśle. I jeszcze co do oryginalności - myślę, że nie jestem pod tym względem szczególnie upośledzony, co przecież nie przeszkadza mi w rozważaniu pomysłów innych ludzi, czasami bardzo znanych i wybitnych. Zastrzegam sobie przy tym prawo do niezależnego osądu; nie wysłuchuję ich na klęczkach:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PN dnia Wto 23:38, 25 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin