Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Celibat
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Kto pyta nie błądzi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:33, 29 Sty 2009    Temat postu: Celibat

Chciałbym zasięgnąć opinii szanownego forum, na temat dotyczący celibatu księży. Mianowicie, czy nie lepiej dla uzdrowienia kościoła byłoby znieść celibat? Szło by to przy okazji w zgodzie z pismem św.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ateista dnia Czw 10:42, 29 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:04, 30 Sty 2009    Temat postu:

Myślę, że celibat jest potrzebny. To dowód poświęcenia, krzyża, który powinien dźwigać każdy kapłan. Nie wyobrażam sobie podwójnego powołania - do życia rodzinnego i kapłaństwa równocześnie - ksiądz powinien kochać każdego człowieka. Każdego na równi. Dlaczego więc swojej żonie i dzieciom ma dawać tej miłości więcej, niż parafianom? No i czy mając rodzinę, ksiądz nadal interesowałby się życiem parafian i parafii? Czy nadal miałby czas na spotkania z młodzieżą, pielgrzymki, ruchy i oazy? Czy nie zabrakłoby czasu na rozmowę, konfesjonał, cichą modlitwę?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:37, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Myślę, że celibat jest potrzebny. To dowód poświęcenia, krzyża, który powinien dźwigać każdy kapłan. Nie wyobrażam sobie podwójnego powołania - do życia rodzinnego i kapłaństwa równocześnie


Wydaje mi się, ze kapłan mający rodzinę będzie mógł empirycznie doświadczyć problemów związanych z utrzymywaniem rodziny, wychowaniem dzieci itp. Jak ksiądz, który nie może tego doświadczyć może pouczać i niestety udawać, że rozumie problem człowieka, skoro nigdy nie miał takiego problemu.

Cytat:

ksiądz powinien kochać każdego człowieka. Każdego na równi. Dlaczego więc swojej żonie i dzieciom ma dawać tej miłości więcej, niż parafianom?


Według przykazań każdy powinien kochać drugiego człowieka. Lecz jest to inny rodzaj miłości, wrzucasz to do jednego worka. Dla przykładu według tego co piszesz ksiądz już kocha kogoś bardziej niż parafian (np swoja rodzinę: matkę, ojca, brata, siostrę).
Niestety czasem parafianom daje zbyt dużo miłości (molestowanie chłopców i dziewczynek, pedofilia), wydaje mi się że mając rodzinę dał by upust swoim naturalnym, wrodzonym w każdego człowieka odruchom, nie prowadziło by to do rozpleniania się zboczeń i dewiacji.

Cytat:
No i czy mając rodzinę, ksiądz nadal interesowałby się życiem parafian i parafii?


Tak jak wyżej, ksiądz już ma rodzinę, którą jak domniemam darzy szacunkiem i miłością ale jest to inny rodzaj uczucia, dla tego nie przeszkadza mu to w "dawaniu miłości parafianom" o ile faktycznie ją daje. Parafrazując ja jestem informatykiem, mam rodzinę, dziewczynę, pracę i takie samo hobby - komputery, jakoś nic ze sobą nie koliduje.


Cytat:
Czy nadal miałby czas na spotkania z młodzieżą, pielgrzymki, ruchy i oazy? Czy nie zabrakłoby czasu na rozmowę, konfesjonał, cichą modlitwę?


Są ludzie którzy mają więcej zajęć i nie przeszkadza im to w pogodzeniu pracy, rodziny, hobby. Patrz - wyżej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:51, 30 Sty 2009    Temat postu:

Wydaje mi się, że kolejnym argumentem przemawiającym za tym by znieść celibat jest to, że nie jest to przecież dogmat. Dla przykładu celibat przez większą część historii kościoła nie był praktykowany, w Polsce został wprowadzony dopiero na przełomie XIII/XIV w, po to by majątek żonatych kapłanów nie przechodził na ich rodziny, lecz zostawał w kościele.

Mało tego, przytoczę fragmenty biblii

Cytat:
Mówi Paweł: "Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. (Stanie się to) przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane, zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie..". (1 Tym 4, 1-3)!


Cytat:
[...]Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, (3) nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, (4) dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. (5) Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? (6) Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. (7) Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie. (8) Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nienadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, (9) [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. (10) I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. (11) Kobiety również - czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim. (12) Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami. (13) Ci bowiem, skoro dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają sobie zaszczytny stopień i ufną śmiałość w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie. [...]

(1 List do Tymoteusza 3:1-13, Biblia Tysiąclecia)


Cytat:
[...]jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. (7) Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, (8) lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym[...]

(List do Tytusa 1:6-9, Biblia Tysiąclecia)


Tak więc są to chyba niezbite argumenty na to, że celibat jest kompletnie niepotrzebny, mało tego - SZKODLIWY, i z punktu widzenia logiki, dobra parafian jak i samych księżulków niczym nieuzasadniony.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ateista dnia Pią 9:56, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:09, 30 Sty 2009    Temat postu:

Każdy kij ma dwa końce. Zawsze można znaleźć jakieś dobre i złe strony.

Tylko że nie zgodzę się z tym, że bez żadnego problemu będzie w stanie to wszystko połączyć. Wiadomo, mając własną rodzinę, na pewno będzie chciał jej poświęcić jak najwięcej czasu. I chyba nie zaprzeczysz, że odbędzie się to mimo wszystko kosztem parafian.

Co do tego, że doświadczyliby problemów empirycznie - tak, z tym się zgodzę. Tylko czy problemy parafian i problemy własnej rodziny to nie za dużo jak na jednego człowieka? Ileż to mężów/żon załamuje się, nie potrafiąc udźwignąć jednego krzyża, a co dopiero mieć ten krzyż o wiele większy?


ateista napisał:
Parafrazując ja jestem informatykiem, mam rodzinę, dziewczynę, pracę i takie samo hobby - komputery, jakoś nic ze sobą nie koliduje.

Z całym szacunkiem, ale to chyba hiperbola, a nie parafraza Wink

Masz rodzinę - w sensie rodzice, rodzeństwo i krewni, tak? Każdy ksiądz też ją ma!

Masz dziewczynę - czyli że jeszcze nie żonę? Śmiem więc zaryzykować stwierdzenie, że jeszcze nie doświadczyłeś życia tak do końca. Masz dzieci? Mieszkacie razem? (oczywiście nie musisz odpowiadać) Jeśli nie, to nie wiesz co to wspólnie coś planować, wspólnie przeżywać porażkę, spędzać noce w szpitalu przy chorym dziecku, nie spać nocami bo maluszek ma kolki... wieczorami pomagać dzieciom w nauce i martwić się, kiedy dziecko wejdzie w "okres buntu" by nie zrobiło żadnego głupstwa.

Masz pracę - nie zapominaj, że każdy ksiądz też ją ma - ma swoich parafian, bardzo często sam prowadzi sprawy ekonomiczne, administracyjne parafii, jeździ do chorych nie tylko w Pierwszy Piątek, ale i na ostatnią posługę. Często pracuje w zakładach karno - opiekuńczych, jako wolontariusz w jakiś szpitalach.
Bardzo często prowadzi też katechezę w szkołach, przedszkolach - przygotowuje dzieciaki do Pierwszej Komunii Św, do Bierzmowania... Do tego stara się znaleźć czas na indywidualne rozmowy, no i oczywiście sakrament Pojednania.
A rekolekcje które on prowadzi? I rekolekcje, na które on uczęszcza? To też pochłania czas.
Nie ograniczajmy roli księdza do niedzielnej Eucharystii.

Masz hobby - gratuluję. Ale księża też je mają.

Słowem - nie uważasz, że to, że łączysz te kilka rzeczy to jakby niewiele w porównaniu do tego, co musiałby złączyć ksiądz mający własną rodzinę???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:35, 30 Sty 2009    Temat postu:

Nie wydaje mi się że problemy parafian i rodziny to za dużo. Z całym szacunkiem ale nie uważam też, że to praca, raczej powołanie.

Cytat:
tylko czy problemy parafian i problemy własnej rodziny to nie za dużo jak na jednego człowieka?


Nie wydaje mi się. Przynajmniej ksiądz rozumiałby te problemy, poza tym bardzo przepraszam ale nie widzę żadnego trudu w doradzaniu innym napisałaś, że to jego praca przecież. W domu miałby swoje problemy z którymi musi sobie radzić, a w kościele doradzał by innym, teraz też nie dźwiga problemów parafian - owszem doradza, mówi co robić ale jak by nie patrzeć nie jest to jego problem i bezpośrednio będzie musiał sobie z nim poradzić ten w potrzebie, ksiądz za niego nic nie zrobi, ewentualnie ponosi jakąś tam odpowiedzialność za to co doradzi, ale gdzie nie ma tej odpowiedzialności? W pracy doradcy podatkowego też trzeba doradzać i ponosić za to odpowiedzialność.

Cytat:
Z całym szacunkiem, ale to chyba hiperbola, a nie parafraza


"parafraza-swobodna przeróbka tekstu, która rozwija i modyfikuje treść oryginału, zachowując jednak jego zasadniczy sens"

Właśnie to zrobiłem, wykazałem w inny sposób, że pewne rzeczy ze sobą nie kolidują

"hiperbola-zabieg stylistyczny polegający na wyolbrzymieniu, przejaskrawieniu cech przedmiotów, osób, zjawisk"

nie widze tam jakiegokolwiek wyolbrzymiania, tylko przerobiony tekst oddający tą samą ideę czyli parafrazę

Cytat:
Masz pracę - nie zapominaj, że każdy ksiądz też ją ma


No właśnie to pisałem tylko nie nazywam to pracą lecz powołaniem. Skoro (wdłg. Ciebie ma pracę) to nie widzę problemy by mial też rodzinę.
Ja mam pracę swoje problemy i rodzinę, dla czego ksiądz miałby nie podołać?

Cytat:
Słowem - nie uważasz, że to, że łączysz te kilka rzeczy to jakby niewiele w porównaniu do tego, co musiałby złączyć ksiądz mający własną rodzinę???


To jest to samo a nawet śmiem powiedzieć, że klecha miałby łatwiej;) bo praca księdza w porównaniu z pracą robola który zapierdziela za pare groszy w Anglii np. w kanalizacji czy tam jeździ gdzieś tirami, albo ma jakąś tam niebezpieczna robotę, jest po prostu łatwiejsza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:28, 30 Sty 2009    Temat postu:

Doskonale wiem co to parafraza. Napisałam o wyolbrzymieniu - ponieważ według mnie wyolbrzymiasz.

Pogodzenie pracy, hobby, życia rodzinnego - w sensie życia z krewnymi - i życia z dziewczyną to naprawdę nie jest trudne zajęcie.
Ja też żyje z rodziną, pracuję, studiuję na dwóch kierunkach, robię sobie kurs prawa jazdy, interesuje się wspinaczką skałkową, co zresztą do niedawna trenowałam, a od najbliższego czasu zajmę się również wolontariatem. I jakoś nie wyolbrzymiam tego na zasadzie: "a widzisz, ja sobie radzę!"
Dlaczego nie wyolbrzymiam? Bo wiem, że to naprawdę jest nic w porównaniu z tym, co musiałby połączyć ksiądz mający rodzinę. Widzisz, jesteś negatywnie nastawiony do "klech", i nie pozwalasz sobie wytłumaczyć tego, że to nie jest łatwe zajęcie. Postrzegasz księży jako bandę ludzi jeżdżących luksusowymi samochodami, zbierającymi kasę na składkach i pławiących się w luksusach, myle się?

Postaw się więc Ty w roli księdza.
Masz żonę i dwójkę dzieci. Żona jest młodą, ambitną kobietą, która chce się rozwijać, a nie prać pieluchy do końca życia. Nie pracuje, wychowuje dzieci. Marzy jednak, by dzieci posłać do przedszkola, a sama zacząć pracę w wymarzonym zawodzie. Ty wstajesz z samego rana (po nieprzespanej nocy, bo dziecko choruje i gorączkuje) i idziesz do konfesjonału. Masz jasność umysłu, czy liczysz wyłącznie na działanie Ducha Świętego? Potem odprawiasz Mszę Św. - jesteś pewien, że skupiasz się na Ofierze Chrystusa, czy myślisz o tym, czy dziecko nie czuje się gorzej? albo o tym, że żona teraz bierze poranny prysznic?
Następnie idziesz do pracy - załóżmy szkoły ponadgimnazjalnej. Spędzasz tak kilka godzin, wracasz do domu, dostajesz telefon, że Pani Stasia jest w krytycznym stanie i prosi o ostatnią posługę. Ale Twój dzidziuś też się gorzej czuje, żona prosi, aby jechać z nim do szpitala na ostry dyżur. Do kogo jedziesz?
Wracasz wieczorem, umęczony po cięzkim dniu. Starsze dziecko prosi Cię, abyś pograł z nim w szachy, ale masz mnóstwo papierkowej roboty. (Tak, parafia to również ekonomia). Odmawiasz dziecku, czy zarywasz noc na papiery? Jeśli odmawiasz dziecku, jesteś pewien, czy kiedykolwiek masz dla nich czas? Jeśli zarywasz noc, jesteś przemęczony, i czy czerpiesz z tego swojego podwójnego powołania prawdziwą RADOŚĆ?
A może odbierając telefon od zagubionej duchowo parafianki myślisz sobie tylko: "cholera, a miałem wyjść z żoną do kina"
No i mając do wyboru spacer z dziećmi, a prowadzenie jakiejś nadprogramowej działalności typu oaza, czy grupy parafialne - co wybierasz?

Piszesz, że praca księdza to przecież jest powołanie. No właśnie, więc skoro ksiądz wybiera powołanie, to może niech mu się poświęci bezgranicznie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:45, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Doskonale wiem co to parafraza. Napisałam o wyolbrzymieniu - ponieważ według mnie wyolbrzymiasz.


Gdybyś zaznaczyła ze WEDŁUG CIEBIE to by nie było problemu. Miałem prawo sądzić, że nie wiesz co to parafraza.

Z problemem który przedstawiłaś (dziecko), boryka się wieeeelu ludzi którzy jeżdżą na delegacje, szkolenia, mają własne firmy i żyją. Problem który przedstawiłaś nie jest żadnym argumentem, ponieważ to jest normalne życie.

Cytat:
Piszesz, że praca księdza to przecież jest powołanie. No właśnie, więc skoro ksiądz wybiera powołanie, to może niech mu się poświęci bezgranicznie?


Skoro powołanie to niech je pełni dobrze, jak można pełnić dobrze funkcje kogoś kto doradza, poucza a nie zna problemu, ponieważ ma samochód, dach nad głową, ma co do gara wrzucić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:54, 30 Sty 2009    Temat postu:

I znów generalizujesz.

Ksiądz nie jest księdzem od urodzenia. Niejednokrotnie do seminarium wstępują mężczyźni, którzy niejedno przeszli w rodzinach i niejednego spróbowali w życiu. I pamiętaj, że do seminarium nie wstępują wyłącznie osoby bezpośrednio po maturze. Bardzo często są to ludzie, którzy żyli przez wiele lat w poważnym związku z kobietą, a także poznali trud ciężkiej pracy.

Napisałeś, że z problemem jakim jest dziecko (choć określenie mi się strasznie nie podoba) boryka się prawie każdy.
Tak.
Tylko, że ten Twój "każdy" nie musi wybierać pomiędzy jednym powołaniem, a drugim.
Owszem - musi rezygnować z wyjazdów służbowych, etc, ale to zupełnie inny wybór. On nie ślubuje swojemu pracodawcy: "I będę tu pracował aż do śmierci. I będę swój zawód wykonywał z całym sercem swoim, poświęcając mu całe swoje życie"
Nie sprawdzisz się w tej pracy, to cię zwolnią i pójdziesz do następnej.

A kapłan jednak coś ślubuje. I trudno mu potem wybierać między Bogiem i zadaniem jakie Bóg mu powierzył, a swoim ludzkim egoizmem, i swoją rodziną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:03, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Ksiądz nie jest księdzem od urodzenia. Niejednokrotnie do seminarium wstępują mężczyźni, którzy niejedno przeszli w rodzinach i niejednego spróbowali w życiu. I pamiętaj, że do seminarium nie wstępują wyłącznie osoby bezpośrednio po maturze.


Oczywiście, lecz jest to raczej mniejszość, poza tym po powiedzmy 25 latach posługi raczej nie jest się na bieżąco z pewnymi problemami;)
Co z tego, że facet ma pewne doświadczenie z przeszłości, jak po tylu latach raczej nie pamięta jak to było lub też realia się trochę zmieniają.

Cytat:
Nie sprawdzisz się w tej pracy, to cię zwolnią i pójdziesz do następnej.


Dobrze napisane. Dla tego powinna być taka opcja;) nie każdy się nadaje, ale to już chyba nierealne w świetle dzisiejszego konserwatyzmu KK.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:14, 30 Sty 2009    Temat postu:

tak, tylko że oni się trochę nasłuchają o współczesnych problemach. Wbrew pozorom wielu ludzi dzieli się tym wszystkim z nimi.
Pewnych zdarzeń z życia się nie zapomina... nawet po 25 latach.

To oczywiście wyłącznie teoretyczna dyskusja. Jestem przeciwniczką celibatu właśnie ze względu na to, że uważam, że na księdza spadłoby zwyczajnie za dużo obowiązków, nie potrafiłby tego pogodzić, a nawet jeśliby mu się udało, to byłby wyczerpany, i po kilku latach zwyczajnie straciłby TĄ RADOŚĆ, którą ma się przecież dzielić z ludźmi.

Czy dla wszechmocnego Boga niemożliwe byłoby obdarzenie kogoś powołaniem do życia w rodzinie i do kapłaństwa? Oczywiście, że byłoby możliwe!!! Tylko czy człowiek ze swoimi słabościami potrafiłby temu sprostać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:39, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
TĄ RADOŚĆ, którą ma się przecież dzielić z ludźmi.


Mi się wydaje z kolei, że byłby bardziej szczęśliwy móc robić to co lubi i do czego według niego został powołany i żyć normalnym prawdziwym życiem :) Tutaj powinien się sam ksiądz wypowiedzieć, nie chce wypowiadać się za cała grupę ludzi.

Cytat:
Czy dla wszechmocnego Boga niemożliwe byłoby obdarzenie kogoś powołaniem do życia w rodzinie i do kapłaństwa?


To z kolei zależy chyba bardziej od indywidualnych preferencji danego człowieka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ateista dnia Pią 12:42, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:45, 30 Sty 2009    Temat postu:

ale powołanie to nie do końca "robić, co się lubi i żyć normalnym życiem".
Powołanie to też 'być samotnym, by inni nie czuli się samotni'. Może lepiej, aby Ci, którzy chcą żyć z kobietą, żyli z nią i wypełniali swoje powołanie jak najlepiej? Nie musząc dzielić włos na dwoje... A role kapłanów zostawmy ludziom, którzy chcą się bezgranicznie oddać Bogu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:03, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
A role kapłanów zostawmy ludziom, którzy chcą się bezgranicznie oddać Bogu.


Przyznał bym racje gdyby nie to, że w historii kościoła, celibatu nie ma od zawsze, i gdybym nie słyszał na każdym kroku, w co drugiej gazecie o ksieżulku pedofilu, samochodach, pijaństwach księży. Poza tym jak tak bezgranicznie ktoś chce się oddać bogu, może przecież wstąpić do jakiegoś zamkniętego klasztoru.

Moim zdaniem bardzo by uzdrowiło to sytuacje dzisiejszego KK.

A jak sie Koleżanka ustosunkuje do tego co jest napisane w biblii? Parę postów wyżej podałem przykłady, wydają mi się one być nie bez znaczenia w tej sprawie :>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ateista dnia Pią 13:16, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:37, 30 Sty 2009    Temat postu:

Wysłałeś dwa posty po rząd, a starałam się odpisywać na bieżąco i szczerze mówiąc go przeoczyłam.
Dzięki za zwrócenie uwagi.

A więc nie ma tu żadnej sprzeczności. Nie Jezus tak nauczał, a pisał o tym św. Paweł, który zresztą w innych swoich listach nawołuje do bezżenności.
Pisze, że Ci, którzy pozostają wolni od jakiegokolwiek związku z kobietą, mogą bezgranicznie poświęcić się Bogu.
Św. Paweł sam był żonaty, ale odkąd poświęcił się chrześcijaństwu, żył samotnie.

Cytat:
powinien być nienaganny, mąż jednej żony

Biblii nie należy interpretować w całości dosłownie.

Wynikałoby z tego, że każdy biskup powinien mieć żonę, a przecież oboje wiemy, że tak nie było.
Te słowa można rozumieć na dwojaki sposób:
- jedną żonę można interpretować jako Kościół, z którym kapłan wiąże się na zawsze święceniami kapłańskimi. Teoretycznie więc każdy ksiądz żonę ma, gdyż kościół jest jego oblubienicą Wink
- można wziąć te słowa również bardziej dosłownie - mąż jednej żony - a więc typowe 'nie dla rozwodów'

Spójrzmy na to troszkę szerzej:
w pierwszych wiekach chrześcijaństwa było wiele nawróceń. I wielu z tych nawróconych posiadało wcześniej po kilka żon. Chcąc przyjąć chrzest i zostać "prezbiterami" musieli porzucić wszystkie kobiety, a wziąć ślub wyłącznie z jedną - i to najlepiej chrześcijankom.
Ten cudzysłów wynika z tego, że rola diakona i prezbitera była wtedy nieco inna.
Rolę dzisiejszego księdza spełniał Biskup.
Sobór Trullański (691-692), przewidywał powołanie żonatego kapłana na biskupa. W takim wypadku żona, której mąż został podniesiony do godności biskupiej będzie w separacji ze swoim mężem, na bazie ich wspólnej zgody.

Cytat:
Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie.
1Kor 7: 32 - 33


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:56, 30 Sty 2009    Temat postu:

"Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?"

Cytat:

Biblii nie należy interpretować w całości dosłownie.

Wydaje mi się, że jednak na siłę w pewnych przypadkach nie należy doszukiwać się drugiego dna.

Poza tym nigdzie w biblii nie ma żadnej wzmianki o celibacie, chyba że się mylę to proszę mnie oświecić, na podstawie mojej wiedzy mogę stwierdzić, że wszystkie zakazy traktujące o współżyciu duchownego z kobietą w KK stworzył człowiek:

Cytat:
W Kościele pierwotnym duchowni powszechnie byli żonaci, co więcej nakazywała to Biblia (1 Tm 3, 1-13; Tt 1, 6-9)

pocz. IV w. — zabroniono duchownym stosunków płciowych przed odprawianiem mszy

ok. 300 r. — na synodzie w Elwirze zabroniono duchownym z wyższymi święceniami kapłańskimi wstępowania w związki małżeńskie

314 r. — synod w Ancyrze zezwolił diakonom mieć żony, jeśli je sobie wcześniej zastrzegli

325 r. — na soborze w Nicei zabroniono duchownym stosunków płciowych. Zezwolono jednocześnie duchownym, którzy dotychczas mieli żony, pozostać w związku.

poł. V w. — Leon I rozszerzył zakaz małżeństw na subdiakonów

VI w.- małżeństwa zawarte przez duchownych po wyświęceniu uznawane są za nieważne (praktyka poszła inną drogą)

589 r. — trzeci sobór w Toledo poleca biskupom, by sprzedawali kobiety podejrzane o spółkowanie z księżmi, a uzyskane ze sprzedaży pieniądze przeznaczali na cele charytatywne (podobny nakaz wydaje czwarty sobór w Toleda w 633 r.)

koniec. VI w. — powyższy zakaz powtórzył Grzegorz I.

665 — odbył się dziewiąty z kolei sobór w Toledo, którego kanon 10 stanowił: "Kto tedy, od biskupa po subdiakona, płodzi synów w małżeństwie zasługującym na potępienie, z kobietą wolną lub niewolnicą, ten powinien podlegać karze kanonicznej; dzieci z takiego haniebnego związku nie tylko nie powinny otrzymać spadku po rodzicach, lecz na zawsze, jako niewolnicy, stanowić własność Kościoła, którego kapłanami byli ich ojcowie, gdyż ci spłodzili ich w nagannych okolicznościach"

"Zdarzało się, iż duchowni hańbili kobiety w świątyniach. Dopuszczali się tego nawet wobec najbliższych krewnych i chyba nierzadko. Dlatego też na soborze odbytym w 753 r. w Metzu postanowiono: «Jeśli duchowni uprawiają porubstwo z zakonnicami, matkami (!), siostrami itd. , to posiadających wyższe święcenia trzeba pozbawiać ich stanowisk, a kapłanów z niższymi święceniami chłostać»" (Deschner, I znowu zapiał kur...)

1047 r. — Klemens II znów powtórzył wcześniejsze zakazy, które najwidoczniej nie odnosiły żadnego skutku

1049 r. — Leon IX ostro potępił małżeństwa księży oraz zaostrzył za nie kary kościelne

1055 r. — Wiktor II powtarza antymałżeńskie rozporządzenia

1056 r. — Stefan IX powtarza niedawny zakaz

1059 r. Mikołaj I ogłosił suspensę (czyli zawieszenie w czynnościach kapłańskich) dla żonatych księży, a wiernym zakazał uczestniczyć w mszach odprawianych przez żonatych

Aleksander II (1061-1073) wysłał legatów do krajów katolickich, którzy mieli kontrolować celibatowe dekrety

1079 r. — Grzegorz VII zadekretował pozbawienie urzędów żonatych księży. Przelał o to wiele krwi, "księża świeccy, przeważnie żonaci, rzucali się na legatów obwieszczających celibat, byliby ich targali; ale podniesiono przeciwko nim laików, tj. ludność parafialną, której zapowiedziano, że sakramenty udzielone przez księży żonatych nie są ważne" (Wojciechowski, Szkice historyczne XI wieku). Aż do tego papieża wcześniejsze zarządzenia papieży w tej kwestii nie były respektowane, jeszcze w drugiej połowie XI w. większość księży miała żony. Reforma gregoriańska pozwoliła ostatecznie zatriumfować celibatowi.

pocz. XIII w. — w Polsce zaczęto wprowadzać zasadę celibatu (utrwalił się w XIV w.)

poł. XVI w. — Kościół rozważał kwestię małżeństw księży na soborze w Trydencie, na które nie wyraził zgody

Tak potoczyły się tylko rzymskiej odmiany chrześcijaństwa, na Wschodzie duchowni nadal mogli i mogą mieć żony (oprócz biskupów).
Źródło: racjonalista.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:05, 30 Sty 2009    Temat postu:

Dokładne rozporządzenie o celibacie stworzył człowiek, owszem.
Pierwsze wzmianki pojawiły się w 306 roku na synodzie w Elwirze. Ty podajesz, że w 306 - nie mam pojęcia, która data jest prawdziwa.
Ale co widzisz złego w tym, że celibat ustanowił człowiek? Biblię też napisali ludzie.

Bezpośrednie nawiązanie w Biblii? No a może ten cytat, który przytoczyłam w poprzednim poście? Chyba nie zaprzeczysz, że świadczy on o celibacie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez salwinia dnia Pią 16:28, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:13, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie.
1Kor 7: 32 - 33


o ten cytat chodzi ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:26, 30 Sty 2009    Temat postu:

Tak, o ten cytat mi chodzi. To przecież Biblia stawia celibat jako jedno z możliwych powołań i dróg życiowych.

Cytat ten można odrobinkę rozszerzyć:
Cytat:
"Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński troszczy się o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta niezamężna i dziewica, troszczy się o spawy Pana, o to by była święta i ciałem i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to by się przypodobać mężowi" (1 Kor 7,32-34)


Warto też przytoczyć fragment Ewangelii wg. Św. Mateusza: (Mt 19, 10-12)
Cytat:
Rzekli mu uczniowie: <<jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić>> Lecz On im odpowiedział: <<nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym jest to dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje>>


Może więc prawdziwy sens celibatu tak naprawdę rozumieją tylko Ci, którzy pragną swoje życie oddać Panu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:15, 30 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Rzekli mu uczniowie: <<jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić>> Lecz On im odpowiedział: <<nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym jest to dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje>>


Niestety ten cytat nie wskazuje jednoznacznie że NIE WOLNO się żenić tylko że NIE WARTO.

co do drugiego cytatu o "bezżenności", niestety nie mam takiej wiedzy o biblii dla tego mały cytat z racjonalisty:
Cytat:

Po drugie: powołuje się ksiądz, na Pismo, które jakoby mówi o bezżenności w imię królestwa niebieskiego. Faktycznie obowiązująca biblia katolicka tak mówi, co sprawdziłem. Ale na tym koniec. Żadna inna tego nie potwierdza. Nawet obowiązująca przed Biblią Tysiąclecia biblia ks. Jakuba Wujka. W tym fragmencie mowa jest o ...eunuchach. Sprawdziłem w łacińskiej Vulgacie: "sunt enim eunuchi.".", co znaczy: zaprawdę są rzezańcy/kastraci/eunuchy... We wszystkich bibliach, gdzie sprawdzałem, jest to poprawnie przetłumaczone. Tylko benedyktynom tynieckim jakoś zrobili się "bezżenni". No cóż, kolejne kłamstwo na chwałę Boga, jak to się mówi. Albo może się mylę i ksiądz, tak widzę przejęty tym fragmentem, jest w istocie kastratem "dla królestwa niebieskiego"? Jeśli tak, to wszystko w porządku. To o czym wspomina Jezus to są tylko wyjątki (zastosował się do tego np. Orygenes, który przeczytał to i sam sobie uciął), regułą jest nakaz Pawła: biskup to mąż jednej żony itd. To oczywiście nie ostatnie fałszerstwo Kościoła. Oto Paweł mówi do gminy korynckiej: "Czyż nie wolno jest nam brać ze sobą niewiasty podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?" (1Kor 9, 5). Celibat jest odrzucony, jednak tłumaczenia wygładzają te jednoznaczne słowa, mówi się najczęściej o małżonce, z podkreśleniem, że jest ona chrześcijanką, największej ingerencji dokonali oczywiście nasi Benedyktyni Tysiąclecia, gdzie niewiasta zamienia się w ...siostrę. A to przecież wykluczone, już choćby z tego powodu, że Paweł powołując się na przykład Kefasa mówi jasno o żonie, gdyż Kefas nie ciągał za sobą żadnej siostry, lecz żonę!


piszesz że:
Cytat:
To przecież Biblia stawia celibat jako jedno z możliwych powołań i dróg życiowych.


No właśnie JEDNO Z MOŻLIWYCH POWOŁAŃ , niestety KK nie daje takiej możliwości, ma się to nijak do rzeczywistości, ponieważ celibat jest przymusem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:53, 30 Sty 2009    Temat postu:

ateista napisał:
Niestety ten cytat nie wskazuje jednoznacznie że NIE WOLNO się żenić tylko że NIE WARTO.

Nie, ten cytat jest jednoznaczny. Mówi, że ten, kto chce służyć Bogu - dla królestwa niebieskiego - ten zostaje bezżenny. Nie zwracaj uwagi na początek pierwszego wersu, ponieważ on tyczył się jeszcze poprzedniej przypowieści. Zacznij od słów Jezusa, bo o nie tu chodzi.

ateista napisał:
No właśnie JEDNO Z MOŻLIWYCH POWOŁAŃ

Inne to np. powołanie do bycia samotnym, powołanie do życia w rodzinie, powołanie do kapłaństwa, a co za tym idzie bezżenności. Smile

Kurcze, tylko że ty przytaczasz fragmenty głównie ze Starego Testamentu. A to Chrystus dał nowy początek chrześcijaństwu. Dlatego zresztą liczymy lata przed i po narodzeniu Chrystusa.
Od śmierci Jezusa, Bóg stał się naszym ojcem, przyjacielem - a nie surowym sędziom.

A kapłani mają naśladować Chrystusa.
Dał im przecież przykład - zostając bezżennymi.
Dał nowy początek - głosił, że małżeństwo ma charakter doczesny, a celibat jest darem łaski dla tych, którzy odczytali i zaakceptowali wezwanie do życia w celibacie ze względu na Królestwo Boże.

Cytat:
I każdy kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy (Mt, 19, 29)


Cytat:
Wówczas Piotr rzekł: <<oto my opuściliśmy swoją własność i poszliśmy za Tobą>> On im odpowiedział: <<Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu albo żony, braci, rodziców albo dzieci, dla Królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej w tym czasie, a wieku przyszłym - życia wiecznego. (Łk, 19, 28-29)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:56, 31 Sty 2009    Temat postu:

Żaden z tych cytatów nie zabrania celibatu. NIGDZIE nie ma napisane wyraźnie "NIE MIEJ ŻONY BO BĘDZIESZ POTĘPIONY"

Cytat:

I każdy kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy


nie ma tu żadnej mowy o tym że nie można mieć żony, tylko o tym że jak się wszystko opuści to coś tam się dostanie.

Cytat:
Rzekli mu uczniowie: <<jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić>> Lecz On im odpowiedział: <<nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym jest to dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje>>


Tutaj to samo, pisane jest tylko o tym kto jest niezdatny do małżeństwa.
NIGDZIE nie ma jednoznacznie i bezspornie napisane o tym, że klecha nie może mieć żony. KONIEC I KROPKA.

Jednoznaczne są tylko przykazania kościelne. które w przypadku celibatu zostały wprowadzone po to by majątek żonatych klech nie przechodził na ich rodziny tylko pozostawał w kościele (ładna pazerność)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ateista dnia Sob 11:59, 31 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:26, 31 Sty 2009    Temat postu:

Sprytnie manipulujesz rozmówcą, ale nie wyszło tym razem.

po pierwsze: w pierwszym fragmencie nie ma mowy o żonie, ale jest mowa o dzieciach. A to jakby na żonę wskazuje...

Za to w drugim fragmencie jasno masz napisane że żonę mają uczniowie zostawić, bo w ten sposób otrzymają życie wieczne. Ale tego fragmentu nie skomentowałeś, widać był niewygodny.

po drugie: brakło z Twojej strony argumentów, zaczął się krzyk. W dyskusji nie ma żadnego KONIEC I KROPKA. Takim zachowaniem dajesz wyraźnie do zrozumienia, że już nie masz zbyt wiele do powiedzenia.

Pozdrawiam zatem, i życzę owocnych dyskusji na forum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:16, 31 Sty 2009    Temat postu:

Hehe kto tutaj manipuluje;)

Cytat:
po pierwsze: w pierwszym fragmencie nie ma mowy o żonie, ale jest mowa o dzieciach. A to jakby na żonę wskazuje...


Dokładnie jest mowa o dzieciach i to wskazuje na żonę, tak więc można mieć było żonę, i w cale nie widzę tam czegoś co by mówiło że to źle, lub też że nieposiadanie żony to jest jakiś przymus, albo że TRZEBA ją opuścić. Nie ma tam takiego przymusu.

Cytat:
Za to w drugim fragmencie jasno masz napisane że żonę mają uczniowie zostawić, bo w ten sposób otrzymają życie wieczne. Ale tego fragmentu nie skomentowałeś, widać był niewygodny.


Przeoczenie już komentuję. (Tobie też się to zdarzyło)

Cytat:
Wówczas Piotr rzekł: <<oto my opuściliśmy swoją własność i poszliśmy za Tobą>> On im odpowiedział: <<Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu albo żony, braci, rodziców albo dzieci, dla Królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej w tym czasie, a wieku przyszłym - życia wiecznego. (Łk, 19, 28-29)


I proszę bardzo. Gdzie tu jest mowa o jakimś przymusie? że trzeba opuścić? NIE MA (tylko nie zarzucaj mi jak wyżej, że krzyczę, raczej podkreślam to co ważne)

Cytat:
po drugie: brakło z Twojej strony argumentów, zaczął się krzyk. W dyskusji nie ma żadnego KONIEC I KROPKA. Takim zachowaniem dajesz wyraźnie do zrozumienia, że już nie masz zbyt wiele do powiedzenia.


Najlepszą obroną jest atak. Liczyłaś chyba że "wygrasz" dyskusję albo coś, nie wiem. Nie mniej jednak pisząc "KONIEC I KROPKA" pragnę Ci uzmysłowić, że ciągle brniesz w to samo, na podstawie tych fragmentów próbujesz udowodnić, że już w biblii są wzmianki o celibacie, lecz pamiętaj celibat dziś to PRZYMUS, tam tego przymusu nie ma. To tak jak byś chciała komuś wmówić, że czarne jest białe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ateista
VIP
VIP



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:49, 31 Sty 2009    Temat postu:

Generalnie mówiąc biblia nie zabrania duchownemu żyć z kobietą, lecz celibat ma w niej jakieś swoje uzasadnienie (na podstawie cytatów podanych przez salwinie). To, że biblia nie zabrania życia duchownego z kobietą jest nie tylko uzasadnione brakiem jednoznacznego przymusu w podanych przez Koleżankę przykładach, ale i tym, że można znaleźć fragmenty (wskazane przeze mnie) które są kompletnym przeciwieństwem tego co przytaczała salwinia.

Moim zdaniem, nawet gdyby biblia JEDNOZNACZNIE (nie krzyczę) potępiała współżycie duchownego z kobietą, nie rozwiązało by to problemu. Mianowicie jak wytłumaczyć fakt występowania tak dużego antagonizmu: z jednej strony fragmenty mówiące jednoznacznie na tak a z drugiej jednoznacznie na nie.

Wydaje mi się, że nawet po przejrzeniu wszystkich argumentów za i przeciw bezżenności, jest ona raczej słabo uzasadniona i nie konieczna.

Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś argumenty, może je przytoczyć, a jak nie może się do tego co wyżej napisane ustosunkować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Kto pyta nie błądzi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin