Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy istnieje przeznaczenie?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Kto pyta nie błądzi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:18, 29 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
Czyli ten kto kto upił się i zabił człowieka po pijaku otrzymał taki los przydzielony od Boga? Anioł zapisał sposób postępowania więc i to zapisał?

masz wolna wole.........kto ci sie kazal napis?
sam wybrales
Cytat:
wykładnia jakoby zbawienie było z góry ustalone nie podoba się gdyż stoi w sprzeczności z tekstem Pisma. Przytoczyłem już werset, który mówił, że życie/zbawienie jest sprawą wyboru człowieka a nie ustalonego wcześniej zapisu.

zaprzeczasz tym ze Bog jest Wszechwiedzacy?
ze nie wie co zrobi czlowiek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bogdae
Stały bywalec
Stały bywalec



Dołączył: 26 Cze 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:58, 29 Lip 2011    Temat postu:

Definicja PRZEZNACZENIA:
Nieuchronna i czesto niepomyslna koniecznosc.
Poglad, ze o wszystkim, co sie dzieje, decyduje wola Boza albo
jakas sila wyzsza, to znaczy ze wszystko musi byc tak a nie inaczej,
poniewaz zostalo z gory postanowione nazywa sie fatalizmem.

W BIBBLI NIE MA TAKIEGO SLOWA, ANI TAKIEJ NAUKI.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pio
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 25 Cze 2011
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:54, 29 Lip 2011    Temat postu:

Rania napisał:
masz wolna wole.........kto ci sie kazal napis?
sam wybrales

Ok. Tłumaczyłaś mi jednak, że to Anioł zapisuje już na etapie życia płodowego przyszły sposób postępowania tego płodu. Skoro nie zapisał, że dany człowiek się napił, to co zapisał określając 'sposób postępowania'?

Rania napisał:
Cytat:
wykładnia jakoby zbawienie było z góry ustalone nie podoba się gdyż stoi w sprzeczności z tekstem Pisma. Przytoczyłem już werset, który mówił, że życie/zbawienie jest sprawą wyboru człowieka a nie ustalonego wcześniej zapisu.

zaprzeczasz tym ze Bog jest Wszechwiedzacy?
ze nie wie co zrobi czlowiek?

Zgodziliśmy się już, że czym innym jest wiedza o czyimś losie a czym innym określanie tego losu. Trzymajmy się więc tematu przeznaczenia a nie Wszechwiedzy Boga. Czy to, że przewidziałem poparzoną rękę u tego kto włożył ją do wrzątku miało by wskazywać, że to ja zaplanowałem by ktoś się oparzył?...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:22, 29 Lip 2011    Temat postu:

Cytat:
Czy to, że przewidziałem poparzoną rękę u tego kto włożył ją do wrzątku miało by wskazywać, że to ja zaplanowałem by ktoś się oparzył?...

ty nie jestes Bogiem , nie jestes wszechwiedzacy
a Bog wie wszystko
temat przeznaczenia, powtarzalam ci pare razy, temat trudny, a ja nie mam cierpliwosc Jezyk
dla mnie jest jasne ze masz wolna wole, potrafisz odroznic dobro od zla i to ty wybierasz czy sie napijesz czy nie , a Bog wie co wybierzesz bo jest Wszechwiedzacy, wie wszystko, i wszystko juz jest zapisane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:51, 30 Lip 2011    Temat postu:

PRZEZNACZENIE I WOLNA WOLA
"W ten sposób pozwala Allah schodzić z drogi, komu zechce, a prowadzi tego,
którego PRZEZNACZENIE zapragnie prowadzić. I nikt nie zna zastępów twego Pana, jak wyłącznie
On sam. A jest to tylko Napomnienie dla ludzi "(74:31)


CZY DECYDUJEMY O NASZYCH UCZYNKACH?
Z powyższego wersetu wynikałoby, że Bóg sprawuje nad ludźmi kontrolę.
Jednocześnie w Koranie czytamy o przydanym człowiekowi rozumie i wolnej woli
– dzięki którym możemy wybierać pomiędzy dobrem a złem. Jak możemy to pogodzić?
Arabskie słowo hidaja zwykle tłumaczone jest jako – „prowadzenie." Możemy
je również tłumaczyć w sposób następujący: prawość, prosta droga, droga do
Islamu oraz droga tych, których Bóg obdarzył swoimi dobrodziejstwami. Arabskie
słowo – dalala – zwykle oznacza „oddalanie się, błądzenie." Inne jego znaczenia to
– zepsucie, zbłądzenie, droga tych, którzy uporczywie trwają w fałszywej wierze
i łamią boskie prawo, a także odmawiających posłuchu prawdy, a zatem popadających
w zbłądzenie.
Bycie prowadzonym i bycie sprowadzonym z drogi Boga odnosi się do Niego
i Jego Woli. Stwarza dar hidaja, by zamanifestować moc swego Imienia – al-Hadi
(Prowadzący) i dalala, by zamanifestować Imię – al-Mudil (Sprowadzający z drogi).
On stwarza możliwość bycia prowadzonym bądź sprowadzonym z drogi. Nie
oznacza to wszak tego, że Bóg naprowadza na drogę lub z niej sprowadza; jest to
ostateczny rezultat naszych własnych intencji i czynów, albowiem taka jest konsekwencja
ludzkich postaw i inklinacji. Nie ma to nic wspólnego z predestynacją.
Prowadzenie drogą prostą może być dane człowiekowi poprzez rożne uczynki
– uczęszczanie do meczetu, słuchanie kazań, lektury, np. Koranu czy poważne potraktowanie
Księgi i jej przykazań; spędzanie czasu z pobożnymi ludźmi, szukanie
rad u duchowych mędrców i nauczycieli religii, i czerpanie z ich skarbnicy mądrości;
refleksję nad prawdziwą naturą życia i śmierci. Takie praktyki wiodą pospołu
do duchowego oświecenia. Wykonując takie uczynki, bez względu na to, jak mało
istotne by się wydawały, Bóg przyjmuje je z radością jako środki prowadzenia
człowieka. Przeto Bóg prowadzi, ale to człowiek inicjuje proces. Z drugiej strony,
jeśli odwiedzasz często takie miejsca jak kluby nocne, nie-islamskie miejsca oddawania
czci, to mocą swoich dokonań, prosisz się o sprowadzenie z drogi. Jeśli
Bóg tak sobie życzy, pozwoli ci na to; jeśli nie, ocali cię od takiego losu przy użyciu
środków, jakie sam wybierze.
Nasz udział w określaniu przeznaczenia – tego czy będziemy prowadzeni lub
sprowadzeni, jest nieznaczny. Powodując się złymi uczynkami, doświadczamy ich
rezultatów, zgodnie z prawem przyczyny–skutku, ustanowionym przez Najwyższego. To człowiek, korzystając z pełni wolnej woli, czyni zło, a więc wpędza się
w zbłądzenie sam, pomimo licznych ostrzeżeń, napomnień i wzorów postępowania.
W efekcie wszelkich ludzkich działań – zostaniemy na końcu ukarani bądź
wynagrodzeni, stosownie do Jego życzenia.
Rozważmy taki oto przykład – słuchając recytacji Koranu lub kazania, czytając
książki na temat Islamu, doświadczamy szczególnych odczuć, jakiegoś wewnętrznego
uwznioślenia i iluminacji. W tym samym czasie inna osoba żyjąca tuż
obok meczetu, postrzega wezwanie do modlitwy, kazania i same modlitwy jako
coś drażniącego i narzeka na publiczne zakłócanie prawa do spokoju. A więc Bóg,
znający ludzkie inklinacje i reakcje, używa ich, by zaistniały określone rezultaty,
całkowicie zależne od Jego Woli.
Rozważmy zatem i inny przykład – spożywamy jadło, w skład którego wchodzą
liczne proteiny, witaminy i inne składniki niezbędne dla przetrwania ludzkiego
organizmu. Samo wyrażenie woli aktu spożycia i umieszczenia go wewnątrz człowieka
nie umożliwia odżywiania – najpierw działają czynniki odpowiedzialne za
rozpoznanie pożywienia i doprowadzenie go do ust (a więc mamy do czynienia ze
złożoną współpracą mózgu i mięśni ciała). Żadna część tego procesu nie jest kontrolowana
przez jednostkę ani nawet nie zdaje ona sobie z niego sprawy. Następnie,
gdy pożywienie znajdzie się już w ustach, do operacji włącza się ślina. Informacje
o smaku i innych właściwościach pożywienia przekazywane są do mózgu,
a stamtąd wędrują do żołądka, gdzie odbywa się ścisłe rozpoznanie jakości pożywienia,
jego składu (co pozwala na rozkład i zamianę pożywienia na składniki odżywcze
dla organizmu).
A to jedynie początek!
Tak jak człowiek nie jest zdolny do sprawowania kontroli nad tym i innymi
jemu podobnymi procesami, tak nie może powiedzieć: „To ja umieszczam pożywienie
w swoim ciele, mam władzę nad procesem przemiany go w składniki odżywcze,
ustalam temperaturę swego ciała. Wszystko to czynię osobiście!" Gdybyśmy
istotnie tak uczynili, czy nie byłoby to przypisywanie sobie aktów Bożych?
W rzeczywistości człowiek powinien raczej przyznać: „Gdy pożywienie dostaje się
do mego ciała, początku nabiera wspaniały proces. Niewidzialna, potężna ręka
stymuluje go i generuje przez niezbędny okres czasu. Istotą dokonującą to wszystko
jest – Bóg."
Dążąc ku Boskiemu Prowadzeniu, człowiek zdolny jest okazać swą siłę i bycie
godnym osiągnięcia tego celu.
Uwielbiam na przykład mówić o religii w pełny i piękny sposób tak, by inni
czerpali z tego i byli poruszeni – ale nie udaje mi się osiągnąć tego, czego pragnę,
a więcej nie mogę uczynić. Chciałbym przekazywać prawdy Księgi i Jego nakazy
poprzez szczere i sugestywne wypowiedzi – lecz często staję w martwym punkcie
z powodu braku daru wymowy, umiejętności przekazania tego, czego pragnę. Tęsknię
do głębokiego skupienia modlitwy i oddania mu się bez reszty i uwolnienia
się od spraw tego świata podczas oddawania Mu czci, ale z trudnością udaje mi się
to choćby raz na tysiąc. W konsekwencji – jedyne co mogę zaofiarować, to – moją
dobrą wolę czy intencję, natomiast reszta należy do Wszechmogącego.
Umiłowanie i zadowolenie z wiary, najpełniejsze pragnienie osiągnięcia Raju
i bycia oddanym wobec tego wszystkiego, co zechce uczynić w mym życiu Bóg –
to dary od Niego samego, które umieszcza w ludzkich sercach i duszach. Wybieramy
i skłaniamy się ku określonym aktom, a Bóg akceptuje i zsyła swoje Błogosławieństwo
i Prowadzenie.
Saduddin Taftazani rzekł niegdyś: „Wiara jest niczym płomień rozniecany
przez Boga w ludzkim sercu – jako rezultat czynienia użytku przezeń z wolnej woli."
Osiągnięcie wiary jest łaską, zdobywaną przy właściwym użyciu wolnej woli
– naciskasz odpowiedni przycisk, i twoim udziałem staje się opromienione życie.
Niektórzy mogą zapytać: „Jeśli Bóg pozwala sprowadzić z drogi, kogo zechce,
a prowadzić tego, którego zapragnie prowadzić (74:31), to jakże wzywać
może swe sługi do zdania rachunku?
Nie możemy przypisywać Bogu zła, gdyż pochodzi ono z nas samych:
Cokolwiek dobrego się wam przydarzy, pochodzi od Boga; cokolwiek złego –
od was samych (4:79);
Zaprawdę, Allah nie krzywdzi nikogo nawet tak mało, ile waży atom. A jeśli
spełnić dobry uczynek, On pomnaża go i daje od siebie wielką nagrodę (4;40);
To, co spotyka człowieka, oparte jest na jego wyborach i uczynkach, ponadto
wypełnia prawo przyczyny-skutku, jakie ustanowił dla swego stworzenia Stwórca.
Przeto ci, którzy uparcie trwają w niewierze i odmawiają posłuchu Bogu i Jego nakazom
w końcu tracą zdolność do spostrzegania prawdy, aż ciemność okrywa ich
dusze. Ponieważ to On sam ustanowił wszelkie prawa, odpowiada więc za ich wykonanie,
lecz nadal jest to jedynie konsekwencja wyborów dokonanych przez samego
człowieka i jego skłonności ku dobru bądź złu; przeto los, taki czy inny nie
podlega odgórnemu zarządzeniu i nie stanowi przykładu niesprawiedliwości.
Szczęśliwość w Zaświatach stanowi naturalną konsekwencję ludzkich wysiłków
ku osiągnięciu prawości i duchowego oświecenia:
Allah nie gardzi dawaniem przykładu, choćby tak małego jak komar lub nawet
mniejszego. Ci, którzy wierzą, wiedzą, że to jest prawda od ich Pana, natomiast
ci, którzy nie wierzą, powiadają: „Co Allah chce powiedzieć poprzez
taki przykład?" Na jego podstawie Pan wielu osądza jako błądzących, wielu
dzięki niemu prowadzi. Przy jego pomocy nikogo jednak nie osądza Pan jako
błądzących z wyjątkiem nieposłusznych, którzy zrywają przymierze z Allahem
po jego zawarciu oraz rozrywają to, co wedle Boga powinno być złączone,
i sieją zamęt na ziemi. Właśnie tacy ludzie są przegrani (2:26-27).
Bóg nigdy nie przyczynia się do czyjegoś zejścia z dobrej drogi, oprócz tych,
o których wie, że odmówią poszukiwania wiary. Opuścić może zaprzeczających
wierze i trwających w uporze wyrzeczenia się jej. A jednak tylko dzięki wolnej woli jest człowiek w stanie zasłużyć sobie na liczne dobrodziejstwa i błogosławieństwa
boże.
CÓŻ ZATEM Z LUDŹMI ŻYJĄCYMI
W NIE-MUZUŁMAŃSKICH KRAJACH?
Zadający to pytanie, często zauważają: „Wierząc w Boga i Jego Proroka, dostąpimy
łaski Raju. Ale ludzie urodzeni i żyjący w krajach nie-muzułmańskich nie
czerpią z Boskiego Światła i Prowadzenia, trafią więc do Piekieł."
Kwestia ta zaprząta przede wszystkim niewierzących, za jej też sprawą mocno
krytykuje się islam.
Po pierwsze, nie istnieje jednoznaczne orzeczenie islamskie potwierdzające
słuszność wniosku, ze nie-muzułmanie trafią do Piekła. Za to możemy powiedzieć,
że ci, którzy usłyszeli o Bogu, Jego Proroku, a odmówili uznania tej prawdy i odrzucili
ją – trafią do miejsca kary. Kwestia, czy opinia ta dotyczy ludzi żyjących
w krajach muzułmańskich, czy też nie, pozostaje sprawą nieistotną; liczy się wówczas
jedynie to, czy są wiernymi; sprzeciwiający się boskim nakazom trafią do
Piekła – nawet jeśli urodzili się i wychowali w krajach muzułmańskich.
Wielu myślicieli muzułmańskich i teologów wypowiadało się na temat tej
kwestii, posiłkując się autorytetem Księgi i Sunny. Ale dlaczego właściwie ludzie
tak uporczywie trzymają się tej kwestii?
Czy jest ona w stanie oddziaływać na ich życie bądź zmienić je diametralnie?
Czy przysporzy im to szczęścia w Zaświatach? Czy istnieje różnica pomiędzy tymi,
którzy są świadomie niewierzącymi, a tymi, którzy nie uwierzyli, bo nigdy nie
usłyszeli o Islamie? Czy nie spowoduje to w rezultacie potępienia i odesłania
w miejsce kary?
Aszaryci stali na stanowisku, że nieznający islamu i Boga zwolnieni są z odpowiedzialności
jako – usprawiedliwieni. Bóg, podług swej woli, nagrodzi takich
ludzi za ich dobre uczynki, i cieszyć się będą błogosławieństwami Raju.
Opinia maturydytów podobna jest do tej wyrażonej przez reprezentantów mutazylizmu.
Przeto jeśli tacy ludzie odnajdą Stwórcę z pomocą rozumu, choć nie
znają Jego Imion i Atrybutów, dostąpią zbawienia; jeśli jednak tego nie uczynią –
ulegną potępieniu. Takie rozwiązanie owego problemu nie odbiega znacznie od
opinii aszaryckich szejchów.
Podług nauki mutarydytów, nie ma znaczenia gdzie kto żyje, ponieważ każdy
człowiek zdolny jest na podstawie obserwacji natury (jej harmonii, porządku) wyciągnąć
właściwy wniosek co do istnienia Stwórcy. Złożoność i obfitość życia,
wielkość gór i delikatne powiewy wietrzyka na ich stokach, bujna wielość barw,
świata ożywionego – to wszystko stanowi o Stwórcy, Posiadającym, Podtrzymującym
i Zaopatrującym, Zarządcy wszelkiego istnienia. Ludzie zdolni są do prowadzenia
obserwacji i przyznania Mu istnienia, a także Jego siły, chwały, bez posiadania wiedzy o Jego Imionach i Atrybutach czy Księgach i Wysłannikach. Ludzie
ci są spomiędzy usprawiedliwionych, dlatego też odpowiadając na zadane wcześniej
pytanie, winniśmy odwoływać się do wielkich imamów Islamu.
Imam Aszari wyprowadza swe twierdzenie z następującego wersetu Koranu:
Nigdy nie karzemy póki nie wyślemy Wysłannika (17:15).
Płynie stąd wniosek – ludzie nie podlegają karze, nim nie przyjdzie do nich
Wysłannik z ostrzeżeniem.
Wedle szkoły maturydyckiej, rozum jest w stanie odróżnić dobro od zła, byłoby
jednak błędem zdawać się całkowicie na ludzki osąd, dlatego Bóg posłużył się
Wysłannikami. Doprecyzowali ostatecznie, czym są dobre, a czym złe uczynki,
a współcześni mieli za zadanie zawierzyć im i polegać na ich opinii. Linia argumentacji maturydytów przebiegała następująco; rozum jest zdolny stwierdzić, że popełnianie cudzołóstwa czy nierządu na dłuższą metę sprzyja rozkładowi społeczeństwa, co oczywiście wpływa na ciągłość jego zachowania (podobnie z alkoholem i innymi używkami).
Ten sam sposób myślenia stosuje się do tego, co dobre. Rozum zdolny jest pojąć, że wiara w Boga jest chwalebna i dobra, i prowadzi do wewnętrznego zaspokojenia
i duchowego spokoju. Nawet w świecie doczesnym człowiek zaczyna
wyczuwać to, co będzie jego udziałem w Raju. Droga do wiary nie jest bardzo
trudna. Pewnego razu do Proroka podszedł Beduin i powiedział mu jak dostąpił
wiary: „Ślady kończyn wielbłąda wskazują na istnienie wielbłąda. Ślady stóp na
piasku – człowieka, zaś niebiosa ze swymi gwiazdami, Ziemia ze swymi górami
i dolinami, morza ze wzburzonymi falami – czyż nie wskazują one na swego
Stwórcę, Wszechmogącego, Wszechwiedzącego, Wszechmądrego i Opiekuna?"
Przypadek tego dowodzi, że nie można nie doceniać potęgi rozumu w dochodzeniu
prawd wiary.
Wychodząc z tego założenia, Maturidi twierdzi, że każdy może odnaleźć
Stwórcę z pomocą rozumu. Istnieje wiele przykładów z przed-islamskich czasów,
na przykład – Waraka Ibn Naufal, kuzyn Chadidży, odczuwał, że przyjście Proroka
nastąpi jeszcze za jego życia, na co wskazywało wiele znaków. Po tym jak Muhammad
doznał objawienia pierwszych wersetów Koranu, Chadidża przypomniała
sobie o Warace i jego opinii – ten potwierdził prawdziwość misji Proroka i objawienia,
jakiego dostąpił. Zrozumiawszy, że żadne dobro nie płynie z oddawania
czci bożkom, Waraka lekceważył je, i wierzył w istnienie Jedynego Boga.
Kolejną taką osobą był Zajd Ibn Amr, wuj Umara Ibn al-Chattaba. Będąc
przekonanym o przyjściu Proroka, ignorował kult bożków i czcił tylko Stwórcę.
Choć umarł zanim Muhammad dostąpił misji proroczej, intuicyjnie wyczuwał jego
rychłe pojawienie się. Na łożu śmierci przywołał swego syna – Saida, Umara i innych
członków rodziny, mówiąc: „Światło Boga jaśnieje na horyzoncie. Wierzę, że
już wkrótce obejmie swoim zasięgiem cały świat, wciąż czułem jego zwiastuny
nad naszymi głowami. Jak tylko Prorok pojawi się, pójdź i dołącz do niego jak najprędzej."
Żadne stworzone przez człowieka oblicze „bóstwa" nie jest samym Bogiem,
nie może wypełnić potrzeb człowieczych ni odpowiedzieć na nurtujące go problemy.
Jeśli skierujemy swe myśli ku Objawieniu, nasza potrzeba wiedzy zostaje zaspokojona,
a bramy wiodące do wiecznej szczęśliwości zostają otwarte.
Podsumowując, do Piekła pójdą jedynie ci, którzy wiedząc o Proroku i Objawieniu,
nie szukają dalszej wiedzy o Bogu, zaś pozostający w ciemnościach bez
swej woli, będą czerpać z Boskiej Łaski i nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności
za swoje złe uczynki.
Kwestia ta przywodzi na myśl różnicę pomiędzy niegdysiejszymi muzułmanami
a współczesnymi, a także uzmysławia nasze powinności wobec innowierców.
Pierwsi muzułmanie żyli pełnią swej wiary, przekazywali jej prawdy i szerzyli je
z werwą nieznaną nam współczesnym, czego skutkiem było przebudzenie się zbiorowej
świadomości ludzkiej. Zapoznawszy się z ich biografiami, stwierdzamy
oczywistość faktu, że ktokolwiek zetknął się z nimi, przyjmował islam. Tak byli
pozbawieni strachu i nieposkromieni, tak wyzbyci z pragnienia folgowania przyjemnościom,
że wywarli niezatarte piętno na całej ludzkości.
Dzięki ich szczerości i gorliwości, wielu poznało nauki Islamu w niedługim
okresie czasu. W czasie rządów kalifa Usmana (644-65) Islam rozprzestrzenił się
od Słupów Heraklesa aż po Morze Aralskie, od Anatolii po Wielki Mur w Chinach.
Za rządów Muauiji (661-680), Muzułmanie osiągnęli brzegi Oceanu Atlantyckiego.
Większość krajów Afryki Północnej pozostawało pod zwierzchnictwem zwycięskiej
flagi Islamu.
Żyjąc pełnią swej wiary, powodowali, że większość ludów podbitych szanowała
ich i kochała. Ich wspaniały wzór zaprowadził wielu do Islamu, a wielu
chrześcijan i żydów wolała dobrowolnie znaleźć się pod władzą muzułmanów, niż
swoich współwyznawców. Kiedy zdarzyło się, że muzułmanie musieli opuścić
Damaszek, chrześcijańska społeczność modliła się w swych kościołach i prosiła
Boga o ich pozostanie, gdy jednak do tego doszło, chrześcijanie obiecali, że jeśli
zawrócą, będą płacić ustalone podatki i żyć zgodnie pod panowaniem wiernych.
Miało to miejsce w obliczu zagrożenia ze strony Bizancjum, o którym sądzono, że
stanowi siłę nie do odparcia – wobec tego muzułmanie zdecydowali się wycofać.
Szczerość wiary pierwszych muzułmanów wielu ludzi sprowadziła na łono
Islamu. Nie można sobie wyobrazić innego scenariusza, wziąwszy pod uwagę charakter
i osobowość pierwszych wiernych, albowiem każdy z nich był niczym Umar
– towarzysz Proroka – w swej niewzruszoności i szczerości. Zwykli przedłużać
nocne modlitwy i czuwanie, jednocześnie będąc sławnymi wojownikami za dnia.
Zdobyli tak wiele serc dla Islamu i zaimponowali tylu ludziom, że wydawało się, iż
wkrótce cały świat stanie się ziemią tej wiary.
Obecnie muzułmanie nie są w stanie zaprowadzić bezpieczeństwa nawet na
niewielkim obszarze, ku szczęściu własnych społeczeństw. A przecież ci inicjatorzy
dzieła islamskiego tak wiele uczynili dobrego, tak sprawnie zarządzali zdobytymi
ziemiami, i zaprowadzali pokój, mądrość, że bramy wielu niezdobytych
twierdz otwierały się same, jak poucza historia.
Po zdobyciu Syrii i Palestyny, dowódcy armii muzułmanów poprosili o danie
im kluczy do Masdżid al-Aksa, Patriarcha zaś odrzekł, że odda je tylko mężowi
wskazanemu przez chrześcijańskie święte księgi, albowiem tylko on godzien będzie
je otrzymać. Podczas prowadzenia dysputy, do Palestyny zbliżał się właśnie
Kalif Umar ze swoim sługą. Nikt nie wiedział o jego przybyciu, ale Patriarcha
i duchowieństwo mieli pewność, ze jest to osoba godna wręczenia jej kluczy do
świętego przybytku. Umar pożyczył wielbłąda ze wspólnego majątku muzułmańskiego
i wymieniali się ze sługą jazdą na nim; gdy o tym usłyszeli muzułmanie,
prosili w duszy o to, aby w momencie przybycia obu do miasta, to Umar siedział
na wielbłądzie – inaczej poniżyłby się w oczach pysznych i noszących się z wysoka
Bizantyjczyków.
W rzeczywistości Umar chciał uniknąć pompy, oznaczającej przecież niesprawiedliwość
i nierówność. Ujrzawszy Kalifa, Patriarcha zawołać miał: „Zaprawdę,
a oto mąż opisany w naszych księgach! A więc przekażę mu niezwłocznie
klucze." Podług swojej wiedzy opartej na księgach, duchowni dokładnie wiedzieli
jak Umar będzie wyglądał, i że przekroczy rzekę Jordanu, zbliżając się ku Jerozolimie.
Po zdaniu kluczy do świętego przybytku, wielu ludzi przyjęło Islam.
Będąc przepełnionym silnym uczuciem do Islamu, Ukba Ibn Nafi jął szerzyć
swą wiarę, czego ukoronowaniem był podbój Afryki. Po odniesieniu tylu sukcesów
znaleźli się ludzie, którzy pozazdrościli mu ich i jęli błędnie informować Kalifa
o jego poczynaniach. Ukba został zwolniony ze służby, następnie oddany do aresztu
i trzymany z dala od dzieła szerzenia Islamu. Więziony przez 5 lat, wyrażał swe
cierpienie i żal w tych słowach:
„Och, jakże żałuję, że nie mogę dokończyć swego dzieła, by Islam zatriumfował
w całej Afryce. Zostałem odsunięty od tego... To jedyna rzecz, jakiej żałuję."
Za rządów Jazida, pozwolono Ukbie dokończył swego dzieła i rozszerzył on
chwałę islamu na kontynencie afrykańskim. Ukba wkrótce potem dotarł wraz ze
swoją zwycięską armią do brzegów Oceanu Atlantyckiego. Nie mógł powstrzymać
swego konia od brnięcia w toń morską i wykrzyknął:
„O Boże! Gdybyż ciemne morze nie powstrzymało mnie od posunięcia się naprzód,
zaniósłbym Twe Święte Imię aż po kres mórz i oceanów!"
Odwołuję się do tych zaszczytnych przykładów, by przywołać jak Islam był
reprezentowany w przeszłości i obecnie. Pionierzy Islamu zdobyli teren dzisiejszego
Azerbejdżanu, Iranu, Iraku, Północnej Afryki, Azji Centralnej – miejsca gdzie
żyli i pracowali tacy świetni uczeni Islamu jak: Buchari, Muslim, Tirmizi, Ibn Sina,
al-Farabi, Biruni. Całe to dzieło dokonane zostało w przeciągu zaledwie dwudziestu
pięciu lat. Ci pierwsi muzułmanie zanosili Islam do niemal każdej części znanego
wówczas świata, zatykając flagę z wyszytym credo swej wiary – Nie ma boga
prócz Allaha, a Muhammad jest Jego Wysłannikiem.
Jeśli chodzi o nas samych, to z trudnością przekazujemy posłanie Islamu najbliższym
sąsiadom, co dopiero mówić o reszcie bliźnich. Niektórzy z nich zechcą
wysłuchać, lecz nawet na to nie możemy nalegać. Często słowa wracają do nas
chłodnymi, niczym ściana z lodu. Opuszczają ludzkie usta, ale nie trafiają do głębi
ludzkich serc i dusz.
Wskazujemy na te fakty, by wykazać ogromną różnicę pomiędzy muzułmanami
dnia obecnego, a tymi szlachetnymi pierwszymi pokoleniami. Towarzysze
Proroka przekazywali światło Islamu wszelkim napotkanym ludom i żyli jedynie
w celu wypełnienia tego dzieła; gdy nie udawało się tego osiągnąć, przeżywali katusze,
smutek i ból, żałując ludzi nieświadomych Prawdy.
Współcześnie nie potrafimy nawet wypełniać własnego życia treścią Islamu,
a cóż dopiero przekazywać jego światło ludziom z obcych nam krajów. Nie ujarzmiliśmy
swych pragnień ani nie przydaliśmy misji szerzenia Islamu najwyższej
wagi. Ci, którzy pojawili się w nie-muzułmańskich krajach, przyjechali doń z powodów
ekonomicznych, nie zaś po to, by objąć je sferą Imienia Bożego. Z tego też
powodu muzułmanie na Zachodzie nie są zdolni do misji szerzenia swej wiary.
Jeśli innowiercy popadli obecnie w dewiacje, zepsucie i niewiarę przez naszą
ignorancję, lenistwo i niekompetencje, odpowiemy kiedyś za to przed Bogiem.
Urządzanie konferencji, wykładów na tematy islamskie poczytywane może być
jako działalność na drodze ku Bogu, lecz nie jako prawdziwa służba Islamowi.
Gdyby przyrównać ją do wielkiego pałacu, to muzułmanie wciąż krążą jedynie
wokół pierwszych doń wrót. Skoro nawet nie wkroczyliśmy do wewnątrz, wielu
ludzi zatraciło się w zbłądzeniu. Czasem docieramy do nich z wieścią o Islamie,
ale samych siebie nie zdołaliśmy jak dotąd ustrzec przed wewnętrznymi dysputami
i konfliktami.
W żadnym miejscu na Ziemi nie zbliżyliśmy się nawet do poziomu Muzułmanów
takich jak – Umar, Ukba Ibn Nafi, czy innych o tak wysokiej randze. Któż
z nas wie, jak straszliwie opierali się swoim wrogom, z jaką determinacją i oddaniem
zdali się na Boga. Postacie te porażają nam współczesnych swą niezawodnością,
hojnością, sprawiedliwością, humanitarnością. Fakt zdobycia przez nich właśnie
większości ziem muzułmańskich należy przypisać absolutnej szczerości i głębokiej
wierze tych pierwszych rycerzy Boga.
Z tej perspektywy, innego znaczenia nabiera kwestia innowierców, zwłaszcza
żyjących w krajach nie-muzułmańskich. Musimy ich traktować z większą dozą tolerancji,
mówiąc: „Hańba nam! Nie byliśmy w stanie przekazać im światła Islamu,
by mogli wyjść z ciemności, w której żyją." To pozwoli przejść do prawdziwej historii
pewnej niemieckiej rodziny.
Turecki robotnik żył u niemieckiej rodziny. Przestrzegał pilnie wszelkich zobowiązań
wobec Boga, i wypełniał obowiązki sumiennie i z głębi serca. Prócz godzin
spędzonych w pracy, oddawał się wciąż dziełu informowania niemieckiej rodziny
o Islamie. Po niedługim czasie ojciec rodziny został muzułmaninem.
Kilka dni później, pan domu wrócił do domu i odezwał się do tureckiego pracownika
w tych słowach:
„Nie potrafię wyrazić swojego przywiązania i wdzięczności dla Ciebie – jesteś
tak miłym nam gościem, czasami jednak nie mogę z tobą wytrzymać i chciałbym
zrobić ci jakąś krzywdę. Przybyłeś, a wraz z Tobą – Koran, Prorok i –
Bóg. Mój dom stal się niczym niebiańska siedziba. Miałem jednak ojca; był
dobrym prostolinijnym człowiekiem, a umarł na kilka dni przed twoim przybyciem.
Czemu nas nie nawiedziłeś trochę wcześniej, żeby i jego oświecić blaskiem
Islamu?"
Słowa te mogą reprezentować głos, skargę i przyganę całej nie muzułmańskiej
części ludzkości. To my zawiedliśmy w zaniesieniu jej przesłania Islamu,
a nawet nie potrafimy pouczyć o jego prawidłowym rozumieniu członków własnych
społeczności...
Innym aspektem problemu jest następujący fakt – ci, którzy odstręczali muzułmanów
od ich religii, obiecywali w zamian zachodni sposób życia, a w 150 lat
później wciąż tkwimy u progów zachodnich domostw, żebrząc o jałmużnę. Niewiele
zmieniło się w muzułmańskim sposobie życia, a nie można też mówić o żadnym
progresie w jakiejkolwiek dziedzinie życia. Zachód wciąż chce widzieć
w muzułmanach służących opuszczających swoje rodzinne strony dla niewielkiego
zarobku. Nawet gdybyśmy przedstawili im światłość Islamu – odrzucą ją całkowicie,
z nami włącznie. Dzieje się tak, dlatego że wciąż jesteśmy jedynie pogardzanymi
robotnikami u stóp – panów, a bogacze zazwyczaj niewiele przejmują się żebrakami
tkwiących u progów ich domostw.
Muzułmanie są w tyle za ludźmi Zachodu w każdej niemalże dziedzinie, dlaczego
więc ci mieliby nas słuchać? Jeśli pokażemy, że umiemy żyć islamem i reprezentować
go godnie, jeśli pokażemy nie muzułmańskim społecznościom nasz
honor, godność – to tylko wówczas posłuchają nas i zaakceptują Islam. Nie możemy
już dłużej zgadzać się na trwanie negatywnych stereotypów o Islamie, lecz jak
możemy zmienić ten stan rzeczy zanim nie zmienimy samych siebie?
W Przyszłym Świecie nie-muzułmanie zostaną zapytani, dlaczego nie przyjęli
Islamu, a nas zapyta się, dlaczego nie przekazaliśmy im go. Tak więc odpowiedzialność
muzułmanów i nie muzułmanów jest z tego punktu widzenia – jednaka.
Wszelkie sądy opiewające społeczności nie-muzułmańskie winny być sprawiedliwymi
i prawdziwymi. Nie możemy potępiać ich i wpędzać do Piekieł, ani marzyć,
że przyjmą Islam na naszą prośbę.
Wierzymy, że stabilność światowa ulegnie zmianie w przyszłości – przede
w wszystkim na korzyść Turcji, tureckiej Azji Centralnej, Egiptu i Pakistanu,
a także wielu innych miejsc. Muzułmanie odzyskają samoświadomość i wydadzą
wybitne osobistości, które wzorem pierwszych pokoleń wiernych ustanowią Islam
i jego wartości w przeróżnych miejscach globu ziemskiego. Jedynie poprzez stały
i szczery wysiłek Islam stać się może znaczącym czynnikiem współczesnego świata,
a głosy wyznawców Boga – ponownie słyszanymi. Nie jest to scenariusz niemożliwy
do zrealizowania. Zrozumieją to muzułmanie cnotliwi, dobrego charakteru,
nie zaś ci o sercach przeżartych namiętnościami ciała i postrzegających swój
związek z Islamem jako dość swobodny wykwit swoich rodzimych kultur.
mu
DLACZEGO NIEKTÓRZY LUDZIE ODNOSZĄ SUKCES,
A INNI – NIE?
To Bóg obdziela bogactwa i ubóstwo, dolę i niedolę, pomiędzy ludzi – i tylko
Jemu znane są przyczyny wybrania takiego czy innego losu dla człowieka.
Prorok miał kiedyś powiedzieć, że Bóg zsyła dobrodziejstwa tym, którym zechce,
wiedzę zaś jedynie tym, którzy się o nią dopominają. Ten hadis, choć ma luki
w łańcuchu przekazicieli, jest znaczący. Najwyraźniej doczesne dobra nie mogą
być postrzegane jako koniecznie dobre same w sobie, przeto Bóg nie zawsze zsyła
je tym, którzy o nie proszą.
Zawsze jest jakieś dobro w tym, co nam zsyła. Dla prawowiernego czyniącego
dobre dzieła i dającego jałmużnę oraz udzielającego się w dobroczynności, bogactwo
jest z pewnością czymś dobrym. Jeśli jednak mamy do czynienia z kimś
małej wiary, nieudzielającego siebie i dobytku innym, wówczas to bogactwo staje
się – złem. Dla kogoś, kto odrzucił właściwą drogę postępowania, ubóstwo może
stać się świetną wymówką i środkiem odrzucenia Boga i podjęcia buntu – tak wewnętrznego
jak i zewnętrznego – przeciw Niemu. Bogactwo tych, którzy nie poddają
się całkowicie Jego woli, lub niepróbujących wypełniać nauk Islamu, stanowi
rodzaj surowego testu:
I wiedzcie, że to, co posiadacie oraz wasze dzieci są jedynie próbą oraz że to
Allah jest Tym, u którego czeka was wspaniała nagroda. O wy, którzy wierzycie!
Jeśli będziecie wypełniać swój obowiązek wobec Allaha, On da wam zwycięstwo
o odsunie od was wasze zło i przebaczy wam. Allah bowiem jest Panem
wielkiej obfitości (8:28-29).
Przywołajmy teraz następujące powiedzenie Proroka: „Pomiędzy wami są
ludzie, który jeśliby podnieśli swe ręce i przysięgli na Boga, On obdarzyłby ich
tym, co oni zamyślili, nie pozwalając przy tym, by fałszywa przysięga wyszła z ust
Jego sług. Bara Ibn Malik jest jedną z takich osób (Buchari, Sulh, 8; Muslim, Kasama,24).
Człowiek ten, młodszy brat Anasa, żył w skrajnym ubóstwie, nie mając nawet
wystarczającej ilości pożywienia i miejsca do spania. Choć biedni i mizernej fizys,
ludzie tacy są niezwykle cenieni przez Boga za swą szczerą pobożność. Zostali pochwaleni,
a Muhammad nadmienił, że pozostają jedną z grup ludzi, wobec których
Bóg dotrzymuje obietnic.
Przekazano, że pewnego razu Umar wkroczył do izby Proroka i dojrzał na
jego plecach odciski maty, na której Prorok sypiał. Zaczął płakać, pytając się, dlaczego
bizantyjscy czy perscy władcy opływali w taki luksus, gdy tymczasem Prorok
spał na jakimś niewygodnym łożu. Muhammad odrzekł mu:
„Czyż nie zgodzisz się, że oni powinni mieć w posiadaniu wiatr doczesny, a my
winniśmy dzierżyć – Zaświaty?" (Ibn Madża, Zuhd, 11).
W wiele lata później Umar, będąc już Kalifem i roztaczając opiekę nad potężnym
imperium, żył według tego właśnie wzoru, za nic mając marności tego świata.
To nie ubóstwo jest w istocie dobre, ale raczej pewien stan ducha wiążący się
z nim, wywierający wpływ na całą ludzkość, bez wyjątku. Ubóstwo może być
środkiem zmierzania ku niemu. W przypadku innych ludzi, prowadzi do wewnętrznego
niepokoju, gniewu i niewdzięczności wobec Boga, a to już są znamiona
niewiary. Podobnie – materialna pomyślność i poczucie bezpieczeństwa może
wpędzać ludzi w pychę i samozadowolenie, przyczyniając się do wygasania u nich
uczuć współczucia wobec bliźnich i wdzięczności wobec – Boga. To także może
stać się zarzewiem niewiary.
Najpewniejszą drogą do rozwoju dla wiernego jest zrozumienie, że cokolwiek
Bóg daje – stanowi środek ku doskonaleniu się. Bez względu na okoliczności, wierni
zobligowani są do wspierania bliźnich i zawierzenia Wszechmogącemu i Wszechmiłosiernemu.
Najakuratniejsze podejście do spraw tego świata, będącego jedynie
przystankiem na drodze ku światu wiecznemu, oddano w tym krótkim wierszu:
Z pokorą znoszę, Panie mój, wszystek to, co od Ciebie pochodzi, albowiem
wszystko ono jest dobre;
Czy to szata cudna, czy całun pogrzebny,
Ostry cierń, czy słodka, świeża róża,
Wszystko to – Twe błogosławieństwo, i dobro moje spoczywa w nim.
DLACZEGO JEDNI LUDZIE SĄ „RÓWNIEJSI" OD INNYCH?
Bóg stworzył wszystko z cząstek, przydał najlepszemu ze swych stworzeń –
człowiekowi – ludzką, wyjątkową naturę. Dał człowiekowi wszystko, ten zaś nie
dal Mu – niczego. Jakże więc możemy narzekać czy uskarżać się na niesprawiedliwość?
Tą ostatnią jest nie dawanie tego, co się należy, lecz człowiek nie jest
w stanie dać Bogu czegokolwiek.
Bóg Wszechmogący stworzył każdego człowieka z niczego, a także ukształtował
go wedle kanonu ludzkiego. Tymczasem mógł uczynić go czymś innym bądź
– wcale. Jeśli przyjrzeć się bogactwu życia, wokół człowieka widać pełno stworzeń
innych od niego. Czy są one władne nad nami czy raczej my nad nimi – kwestia ta
pozostaje w gestii każdego indywidualnego człowieka i musi być rozwiązana
w jego własnym sumieniu.
Inną sprawę godną poruszenia stanowi – Opatrzność Boska. Bóg może pozbawić
człowieka częściowo dóbr, które on sam ceni, ale korzyścią dlań może być
rozmaitość dobra uzyskanego w zamian w Zaświatach. W ten oto sposób Bóg czyni
człowieka odczuwającym potrzeby, również – bezsilność i ubóstwo. To z kolei
często zbliża ich do Pana; dążą ku Niemu z większą szczerością i czystym sercem
świadomym Jego Błogosławieństw i Łask. Tak oto strata staje się zyskiem porównywalnym
do męczeństwa wynagradzanym przez Stwórcę w Raju. Męczennicy

cieszyć się będą taką obfitością łask u swego Pana w Dniu Sądu, że reszta ludzkości,
choćby nawet jej najbardziej prawa i pobożna część, zazdrośnie patrzy ku tym
wybrańcom i sama ma intencje podzielenia losu męczennika. Dobro, jakie stanie
się ich udziałem w Zaświatach znacznie przewyższy stratę w życiu doczesnym.
Przeto ci, którzy cieszą się materialnymi dobrodziejstwami, powinni być za
nie wdzięczni i rozwijać swe człowieczeństwo oraz bliskość wobec Boga, powinni
potwierdzać Mądrość w Boskiej Opatrzności i czynić prawe dzieła.
CZY OKOLICZNOŚCI ODEJŚCIA ZE ŚWIATA DOCZESNEGO
I JEGO MOMENT – SĄ OKREŚLONE?
Każde zdarzenie – włączając w to okoliczności śmierci – jest określone.
Wszystko to wpisuje się w ramy Bożego Dekretu, ustalającego plan dla każdej pojedynczej
istoty. Pozostaje on zawsze w zgodzie z innymi planami, albowiem system
ten ustanowiony został przez Boga w odległej przeszłości. Nigdy nie podlega
zmianie i takim pozostanie przez całą wieczność.
Obecnie zespół nauk ujawnia całą złożoność dziedziny ludzkiej i potwierdza
istnienie tego planu oraz determinacji. W sytuacji, gdyby nie miało to miejsca, porządek
wszechświata, jego harmonia i wspaniałość byłyby niemożliwe do wyjaśnienia
ani nie dokonałby się żaden rzeczywisty postęp. To właśnie „design", świat
zaprojektowany z matematyczną precyzją pozwala na odkrywanie jego prawideł,
w tym – samego człowieka.
Powiedzenie, że nauka stanowi jedynie środek odbicia tego, co rzeczywiście
istnieje, by przydać istniejącym rzeczom nazwy i wykoncypować prawidła nimi
rządzące, to absolutnie nie umniejsza jej odkryć czy technologicznych wynalazków.
Wskazując te fakty, należy raczej uczyć, że porządek ten istniał od zawsze, że
zaistniał daleko wcześniej niż człowiek począł odkrywać jego prawa – sam Bóg
ustanowił je u zarania stworzenia dla powstającego wszechświata.
Niektórzy socjolodzy przypisują jedynie ludzkości pewne prawidła, które,
według nich, tylko do niej się stosują. Jest to skrajny fatalizm, zasługujący na druzgocącą
krytykę.
Każde zdarzenie, fakt odnoszący się do wiary, nie potrzebuje ludzkiego
wsparcia czy akceptacji, ponieważ pochodzi od Boga. Wszystko we wszechświecie
funkcjonuje zgodnie z doskonałą równowagą harmonii i porządku – jakości świadczących
za określeniem ich z góry przez Wszechmogącego Suwerena. Od zarania
historii rodzaju ludzkiego – działały w pełnym posłuszeństwie i poddaniu wobec
Jego Woli, Siły i Odgórnego Wyroku.
Istota predestynacji i jej waga dla człowieka jest jednak inna. Choć stworzono
nas poprzez konieczność i w tym samym czasie, co inne stworzenia, nasza wolna
czyni człowieka – wyjątkowym. Bóg przydał człowiekowi wolność do czynienia
moralnych wyborów, formułowania opinii, rozsądzania – w efekcie otrzymaliśmy
dar osobowości, charakteru i indywidualności. Kwestia ta pojawia się z powodu
traktowania ludzkości przez pewną jej część jako jakości podobnej innemu stworzeniu.
Jesteśmy posiadaczami rzeczywistej, (choć ograniczonej) wolnej woli, zdolności
dokonywania wyboru i przychylania się ku takim a nie innym aktom. W zależności
od tego, jak spożytkujemy te dary, otrzymamy nagrodę, bądź – karę. Niosąc
na własnych barkach brzemię własnych uczynków, nie możemy winić Boga za
rezultaty tych postępków. Racja stojąca za nagrodą lub karą wynikającą z określonego
postępowania – zawsze odnosi się do Stwórcy.
Istnieje również inny aspekt zagadnienia – jak można pogodzić ludzką wolną
wolę z wszechogarniającą wiedzą Boga?
Istnienie oraz to, co znajduje się poza nim, nie jest uwiązane ludzkim pojmowaniem
czasu w umyśle bożym. Przeto pojęcia takie jak – przed, po, przyczyna
i skutek nie mają znaczenia takiego, jakie im często przydajemy. Mówiąc krótko –
one tylko są. W rezultacie powyższego, Bóg zawsze wie jednocześnie o tym, co
miało miejsce, co się dzieje, i co nastąpi. Ludzkie wahania i inklinacje są z góry
rozpoznane w umyśle Boga. Innymi słowy, Bóg objawia człowiekowi, że stworzy
on wszystko to, ku czemu się przychylamy, i widzi konsekwencje każdego czynu.
To zaś oznacza, że Stwórca działa w pełnej zgodzie z ludzką wolną wolą. Nikt nie
jest zmuszany do pójścia z góry określoną drogą, a zatem każdy może zostać pociągnięty
do odpowiedzialności za to, co uczynił.
Los i predeterminacja działają w zgodzie z Boską wiedzą. Wiedzieć coś z góry
nie determinuje czegokolwiek ani też nie wpływa na powstanie czy też zaistnienie
czegokolwiek. Zatem rzeczy, które zaistniały, nie stały się takimi z powodu
wiedzy na ich temat, jaką można było wcześniej posiąść. Przeciwnie, jawią się takimi,
jakimi są znane. To samo tyczy się predestynacji. By posłużyć się przykładem
– zapowiadający pogodę nie powoduje zaistnienie określonych warunkach
pogodowych, przewidując ich przebieg. Wszechmocny Bóg wie wszystko na temat
zdarzeń przeszłych, obecnych i przyszłych, nie determinując ich.
Z JAKIEGO POWODU NIE KARZE SIĘ JUŻ
CAŁYCH NARODÓW?
Tak Biblia jak i Koran przekazują jak Bóg zniszczył ludy Lota i Noego. Ludzie
Noego odmawiali odrzucenia kultu bożków i przyjęcia Islamu, mimo że byli ostrzegani
od wieków, a więc Bóg ukarał ich wielką powodzią. Ludzie Lota zaś odmawiali
zaprzestania sodomii, czym narazili się Panu i ukarał ich ogniem oraz siarką.
By odpowiedzieć na powyższe pytanie, należy cofnąć się do źródeł historii.
Bóg, poczynając od Adama, zsyłał Proroków, by zapraszali Jego sługi do kroczenia
po drodze prostej i ku wiecznej szczęśliwości. Każdy z nich był odpowiedzialny
jedynie za własny naród, jednakże Prorok Muhammad wysłany został do całej
ludzkości i stworzenia Bożego. Jego ludzie – określani mianem – muzułmanów –bez względu na to gdzie się urodzili i przyjęli islam, określani są jako jego wspólnota.
Obecnie wielu muzułmanów i nie muzułmanów popełnia grzechy o jakich nie
śniło się ludziom doby Muhammada. Lecz ponieważ Prorok przybył do całej ludzkości,
zostaniemy odsunięci od całkowitej zagłady czy ukarania. Jak mówi sam
Bóg w Koranie:
Jednak Allah nie chciał ich karać kiedy ty byłeś między nimi. Allah nie pragnął
ich także ukarać, kiedy szukali przebaczenia (8:33).
Kolejny werset w sposób niezwykle jasny informuje o tym, że misja Muhammada
przeznaczona jest dla całej ludzkości, ponadto o jej dostępności dla każdego
człowieka oraz wyjątkowości i wadze osoby Proroka. Przytaczane są w nim
słowa Jezusa stojącego w obronie swojej społeczności:
Jeśli Ty ich karzesz, oni są Twymi sługami, a jeśli im przebaczasz, to – zaiste –
jesteś Potężny, Mądry (5:118).
Z drugiej strony, Wszechmogący powiedział Prorokowi Muhammadowi:
„Nie ześlę kary póki jesteś pomiędzy nimi i póki zanoszą prośby o Moje miłosierdzie."
Przeto wspólnota Proroka dzierży dwie istotne tarcze broniące przed Jego
Gniewem: egzystencję Proroka (tak materialną – za jego życia, jak i duchową –
po śmierci) i szczerych sług bożych, poszukujących Jego przebaczenia " (Ibn
Hanbal, Musnad, 2:159).
Wiele hadisów podaje, jak Prorok zanosił modlitwy i prośby do Boga o zbawienie
swojej wspólnoty. Jedna z takich modlitw wypowiedziana została na górze
Arafat i w Muzdalifie, podczas odbywanej pielgrzymki. Muhammad poprosił
wówczas Boga między innymi o nie karanie muzułmańskiej ummy (społeczności).
Niektóre z nich zostaly wysłuchane, inne – nie. Towarzysze Proroka przekazali
słowa Wysłannika w następującej formie:
Zanosiłem prośby do Boga, by nie zsyłał Kary Bożej na moją wspólnotę. On
wysłuchał moich modlitw i odrzekł: „Nie ukarzę ich, lecz sami przyniosą sobie
zniszczenie jeśliby popadli w grzech, przeto pozwolę im na to, by się poróżnili
w kłótni i walce między sobą." Wówczas to poprosiłem Boga, by odsunął to od
mojej wspólnoty, lecz On odmówił.
W konkluzji, Bóg nie zniszczy nigdy całych narodów, póki będą istnieli
szczerze wierzący, służący Bogu i szerzący Jego Imię i Słowo, szukający Jego
Przebaczenia, i dbający o poprawianie stanu ludzkiego ducha – tak swego jak
i innych.
M.Fethullah Gülen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pio
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 25 Cze 2011
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:35, 31 Lip 2011    Temat postu:

Rania napisał:
Cytat:
Czy to, że przewidziałem poparzoną rękę u tego kto włożył ją do wrzątku miało by wskazywać, że to ja zaplanowałem by ktoś się oparzył?...

ty nie jestes Bogiem , nie jestes wszechwiedzacy
a Bog wie wszystko

Tym przykładem chciałem pokazać ,że wiedza o tym co się może zdarzyć a zaplanowanie, wyreżyserowanie zdarzenia to dwie różna sprawy. Przeznaczenie zakłada, że to Bóg obmyślił, wyreżyserował, zaplanował, że dajmy na to ktoś włoży rękę do gara z wrzątkiem. Jeżeli jednak jak twierdzisz (z czym sie zgadzam) człowiek ma wolną wolę, to sam włożył rękę do gara. Bóg tego nie zaplanował choć mógł przewidzieć. A skoro nie zaplanował, nie było przeznaczenia w sensie z góry powziętego planu.

Zapoznałem się z przytoczonym przez Ciebie opracowanie i z grubsza myślę podobnie. I wszystko było by ok ale... (tu jeszcze raz powtórzę swoje pytanie) tłumaczyłaś mi jednak, że Anioł zapisuje już na etapie życia płodowego przyszły sposób postępowania tego płodu. Co kryje się pod sformułowaniem "sposób postępowania"? Będę wdzięczny jak jeszcze mi to objaśnisz. Doceniam, że ta długo już ze mną w tym temacie rozmawiasz Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:18, 31 Lip 2011    Temat postu:

Pio , Bog juz wszystko zapisal , co sie stanie od poczatku do konca
ale mylne jest myslenie jesli ktos sie poparzy i mowi bylo mi to przeznaczone, albo szuka pracy nic nie robiac a jak jej nie znajduje zwala wine na przeznaczenie
niestety wiecej na razie pomoc nie moge, zaczynam Ramadan , takze znikam z sieci, bede karmic dusze Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pio
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 25 Cze 2011
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:44, 31 Lip 2011    Temat postu:

Rania napisał:
Pio , Bog juz wszystko zapisal , co sie stanie od poczatku do konca


No właśnie. Jak pisałaś w Islamie istnieje przekonanie, że Bóg zsyła Anioła z nieba gdy płód w łonie matki jest w odpowiednim miesiącu i ten anioł zapisuje co się stanie. I o to chciałem dopytać z tym Aniołem. Bo gdyby tylko chodziło o wiedzę dotyczącą tego jak będzie wyglądało życie człowieka, to po co zsyłać Anioła. Bóg i tak wszystko wie i nawet gdyby Anioł nie zapisał to by Bóg wiedział, prawda. Skoro jednak zapisuje, to... dla postronnego obserwatora (takiego jak ja) wygląda to na to, że życie płodu przebiegało by inaczej niż gdyby nie zapisał. Bo czyż płód nie mógł by przeżyć życia bez zapisu Anioła?...
Nie wiem czy udało mi się dobrze wyjaśnić moje dylematy. Porozmawiam chętnie po Ramadanie. Do miłego Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Puritan
Stały bywalec
Stały bywalec



Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:25, 26 Sie 2011    Temat postu:

bogdae napisał:
Definicja PRZEZNACZENIA:
Nieuchronna i czesto niepomyslna koniecznosc.
Poglad, ze o wszystkim, co sie dzieje, decyduje wola Boza albo
jakas sila wyzsza, to znaczy ze wszystko musi byc tak a nie inaczej,
poniewaz zostalo z gory postanowione nazywa sie fatalizmem.

W BIBBLI NIE MA TAKIEGO SLOWA, ANI TAKIEJ NAUKI.

Rzymian 9
(15) Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję. (16) A zatem nie zależy to od woli człowieka, ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. (17) Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi. (1 Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce przywodzi do zatwardziałości. 19 A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli? (20) O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? (21) Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite? (22) A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę

Chyba jednak jest takie słowo i taka nauka w Biblii...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Puritan dnia Pią 10:26, 26 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nathaniel
VIP
VIP



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 846
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:34, 26 Sie 2011    Temat postu:

Niezależnie od tego czy nasze życie jest gdzieś spisane czy nie, dla nas nie ma to najmniejszego znaczenia. Nasze życie będzie wyglądać tak jak będziemy w nim postępować. To my sami jesteśmy odpowiedzialni za jego przebieg.

Nawet jeśli ktoś wszystko skrzętnie zanotował to jaką wartość ma taka informacja dla nas. Zerową!

Równie dobrze mogę powiedzieć: mam w domu księgę w której jest spisane twoje całe życie, ale nie możesz jej zobaczyć. To ma taką samą wartość jakby tej księgi w ogóle nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Kto pyta nie błądzi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin