Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłowanie nieprzyjaciół.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Kto pyta nie błądzi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Śro 9:39, 16 Lut 2011    Temat postu: Miłowanie nieprzyjaciół.

1 "Kochajcie się wzajemnie" - powiedziano, że to naczelne prawo, ale jaka siła nakazała,
aby tak było? Na jakiej racjonalnej podstawie opiera się ewangelia miłości? Dlaczego nie
powinienem nienawidzić swoich wrogów? Jeśli będę ich "kochać", czy to nie sprawi że
znajdę się na ich łasce!
2 Czy można uznać za naturalne, aby wrogowie byli dla siebie dobrzy - CZYM JEST
DOBRO?
3 Czy poraniona i krwawiąca ofiara może "kochać" zbroczone krwią szczęki które
wyrywają jej członki?
4 Czy wszyscy nie jesteśmy za sprawą instynktu drapieżnymi zwierzętami? Jeżeli ludzie
zupełnie przestaną na siebie polować, czy będą mogli dalej istnieć!
5 Czy "namiętność i cielesne żądze" nie są prawdziwszym określeniem "miłości" niż
rozumienie tego pojęcia w kategoriach utrzymania ciągłości gatunku? Czy "miłość"
opisywana w wypłowiałych księgach nie jest po prostu eufemizmem seksualnej aktywności,
albo może "wielki nauczyciel" gloryfikuje eunuchów?
6 Kochaj swoich wrogów i czyń dobrze tym, którzy cię nienawidzą i wykorzystują - czyż
to nie jest godna pogardy filozofia spaniela, który przewraca się łapami do góry, gdy się go
kopnie?
7 Musisz nienawidzić swoich wrogów z całego serca i jeśli ktoś uderzy cię w policzek,
TRZAŚNIJ go w jego! pobij go na głowę, ponieważ samoobrona jest najwyższym prawem!
8 Ten, kto nadstawia drugi policzek, jest tchórzliwym psem!
9 Odpłać ciosem za cios, pogardą za pogardę, przekleństwem za przekleństwo - mając
w tym swój spory udział! Oko za oko, ząb za ząb, zawsze po czterokroć, po stokroć! Stań się
Postrachem dla swojego przeciwnika i jeżeli wejdzie ci w drogę posiądzie dodatkową
mądrość, aby przemyśleć swoje posunięcie. Masz więc sprawić, abyś pod każdym względem
budził szacunek i twoja dusza - twoja nieśmiertelna dusza - będzie żyła, i to nie w niepojętym
raju, ale w umysłach i energii tych, u których wzbudziłeś szacunek.

Anton Szandor LaVey "Biblia Szatana"


43 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził*. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; 45 tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46 Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? 48 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

38 Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb!* 39 * A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! 40 Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! 41 Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! 42 Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.
Ewangelia wg św. Mateusza 5, 43-48; 38-42

27 Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; 28 błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. 29 Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! 30 Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.
31 Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! 32 Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność?* Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. 33 I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. 34 Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. 35 Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. 36 Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.

Ewangelia wg św. Łukasza 6, 27-36

Zastanawia mnie, co znaczy czynić dobrze nieprzyjaciołom? Czy będąc człowiekiem, który mimo krzywdzenia przez drugiego jest mu życzliwy itd., będzie osobą szanowaną itd., a nie wyśmiewaną i wykorzystywaną?
Ciężko mi byłoby stwierdzić, że taka postawa jest jak najbardziej dobra, gdyż wydaje mi się, że taki człowiek stanie się chorągiewką bez jakichkolwiek zasad (w oczach obserwujących).
Rozumiem, że prawo odwetu jest złe i uważam, że mściwość to jedna wielka głupota.
Myślę, że nie można segregować sobie ludzi (tych się lubi, a tych nie, a więc się ich źle traktuje), ale całkiem naturalny jest "letni" stosunek do osoby nielubianej. Rozumiem, że złośliwość będzie zła w stosunku do takiej osoby. Ale co znaczy czynienie dobra takiej osobie? (prócz sfera duchowa- modlitwa)

(Mam nadzieję, że ktokolwiek mnie zrozumiał i mi odpowie. Smile)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madźka. dnia Śro 9:42, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:01, 16 Lut 2011    Temat postu:

Czy tym 'ktokolwiek' może być też Bobo? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Śro 10:03, 16 Lut 2011    Temat postu:

A czemu nie? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:27, 16 Lut 2011    Temat postu:

No... to OK. Podam Tobie kilka 'wersji' wyjaśnienia tego zagadnienia. Zacznę od Williama Barclay'a (protestanta), nawiasem mówiąc, świetny komentator:

Cytat:
Złota zasada (6,27-38 )
Nie ma innego przykazania Jezusa, które spowodowałoby tyle dyskusji i kontrowersji co przykazanie o miłości wobec nieprzyjaciół. Zanim będziemy jego wykonawcami, musimy wiedzieć co ono oznacza. W języku greckim miłość określa się trzema słowami. Eros to miłość namiętna, miłość mężczyzny do służącej. Filein to miłość do najbliższych i najdroższych, ciepły odruch serca. Żadne z tych słów tutaj nie występuje; jest tu słowo agapan, któremu należy poświęcić cały akapit.
Agapan to aktywne uczucie życzliwości ku innej osobie, bez względu na postawę tej osoby względem nas, zawsze życzymy jej najwyższego dobra; świadomie i celowo wychodzimy jej na spotkanie, starając się wobec niej być dobrymi i uprzejmymi. Jest to najbardziej sugestywny element tej miłości. Nie możemy kochać naszych nieprzyjaciół tak, jak kochamy swoich najdroższych. Byłoby to nienaturalne, niemożliwe, a nawet niewłaściwe. raczej chodzi tu o to, że bez względu na wrogie usposobienie jakiegoś człowieka względem nas, na zniewagi, a nawet na zadane rany, my ze swej strony zawsze staramy się o jego najwyższe dobro.
Wynika z tego jedna sprawa. Miłość do naszych bliskich jest czymś, czemu nie jesteśmy w stanie się oprzeć. Mówimy o zakochaniu się, o czymś co się z nami staje. Miłość zaś ku naszym wrogom angażuje nie tylko serce, ale i wolę. Jest ona czymś, do czego z pomocą łaski Chrystusowej możemy dążyć.
Tekst ten mówi o dwóch wielkich faktach odnoszących się do etyki chrześcijańskiej.
1. Chrześcijańska etyka jest pozytywna. Nie dotyczy ona nie czynienia czegoś, lecz czynienia, działania. Jezus dał nam Złotą Zasadę, która każe nam czynić innym to, czego życzylibyśmy sobie od nich. Zasada ta w wielu pismach występuje w formie negatywnej. Hillel, rabin żydowski, został poproszony przez kogoś o przekazanie treści całego zakonu w czasie stania na jednej nodze. Rabin odpowiedział mu: „Nie czyń innym tego, co jest złem dla ciebie. To cały zakon i wszystkie jego wyjaśnienia”. Filon, wielki Żyd aleksandryjski, powiedział: „To czego sam nienawidzisz, nie czyń innym”. Izokrates, wielki mówca grecki, powiedział: „Nie czyń innym ludziom tego, co wyprowadza cię z równowagi, gdy otrzymujesz z rąk innych”. Jedna z podstawowych zasad stoików brzmiała: „Czego nie życzysz sobie, nie czyń tego innym”. Gdy zapytano Konfucjusza jakim słowem można byłoby określić zasadę całego życia, odpowiedział: „Czyż wzajemność nie jest takim słowem? Czego nie życzysz sobie ze strony innych, tego im nie czyń”.
Każde z tych powiedzeń występuje w stronie negatywnej. Właściwie to nie jest zbyt trudno powstrzymać się od tego działania, ale bardzo trudno jest czynić innym to, czego oczekujemy od nich. Istota chrześcijańskiego zachowania się polega nie na powstrzymywaniu się od rzeczy złych, lecz na aktywnym czynieniu dobrego.
2. Chrześcijańska etyka opiera się na czymś dodatkowym. Jezus podał przykłady rozważnego zachowania się, dodając pytanie: „Na jaką wieczność zasługujecie?” Często ludzie po prostu powiadają, że są tak samo dobrzy jak ich sąsiedzi. I w rzeczywistości tak bywa. Jezus jednak zapytuje: O ile lepsi jesteście od przeciętnego człowieka? Nie powinniśmy porównywać siebie z sąsiadem, bo w zestawieniu z nim możemy wypaść dość dobrze, ale raczej powinniśmy porównywać siebie do Boga, a wtedy nikt z nas nie wypada pozytywnie.
3. Dlaczego chrześcijanin ma wyróżniać się takim zachowaniem się? Ponieważ to nas upodabnia do Boga, bo właśnie tak On postępuje. Bóg zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Okazuje On swoją łaskę ludziom, którzy sprawiają Mu radość i nie powstrzymuje jej wobec tych, którzy swoim postępowaniem ranią Jego serce. Boża miłość ogarnia zarówno świętych jak i grzeszników. Jest to miłość, którą musimy naśladować; jeżeli również i my szukamy najwyższego dobra swoich nieprzyjaciół, to naprawdę jesteśmy dziećmi Bożymi.
W wierszu 38 spotykamy się z dziwnym zwrotem: „miarą dobrą... dadzą w zanadrze wasze”. Żydzi nosili długie szaty, luźno zwisające aż do stóp, przewiązane w pasie sznurem. Szatę taką można było podciągnąć i z górnej jej części nad sznurem utworzyć coś w rodzaju worka, w którym można było przenosić różne rzeczy. Dzisiaj powiedzielibyśmy: dadzą wam pełne kieszenie.


A tak brzmi wyjaśnienie katolickie w 'Praktycznym Komentarzu Biblijnym'

Cytat:
Nakaz miłości nieprzyjaciół jest u Łukasza również umotywowany, choć nie w taki sam sposób jak u Mateusza. Tak więc miłując nieprzyjaciół chrześcijanin zasługuje sobie przez to na prawdziwą zapłatę, różni się stylem swego życia od poganina, wysnuwa praktyczne wnioski z tego, że wszyscy jesteśmy synami tego samego Ojca, który jest w niebie, i wreszcie naśladuje Boga w Jego miłosierdziu nad wszystkimi ludźmi. Zasługuje bowiem na Jego wdzięczność.


A ŚJ tak wyjaśniają owo zagadnienie:

Cytat:
„Miłujcie swych nieprzyjaciół”
3 W słynnym Kazaniu na Górze Jezus zachęcił słuchaczy, by miłowali swych nieprzyjaciół oraz modlili się za swych prześladowców (odczytaj Mateusza 5:43-45). Słuchający go Żydzi znali nakaz Boży: „Nie wolno ci wywierać pomsty ani żywić urazy do synów swego ludu; i masz miłować swego bliźniego jak samego siebie” (Kapł. 19:18 ). Żydowscy przywódcy religijni z I wieku twierdzili, że określenia ‛synowie twego ludu’ oraz ‛twój bliźni’ odnoszą się wyłącznie do Żydów. Prawo Mojżeszowe oddzielało Izraelitów od innych narodów, rozwinął się jednak pogląd, że wszyscy nie-Żydzi są nieprzyjaciółmi i każdego z nich należy mieć w nienawiści.
4 Tymczasem Jezus oświadczył: „Miłujcie swych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mat. 5:44). Uczniowie mieli więc darzyć miłością wszystkich okazujących im wrogość. Według ewangelisty Łukasza Jezus rzekł: „Wam, którzy słuchacie, mówię: Miłujcie swych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tych, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was znieważają” (Łuk. 6:27, 28 ). Wzorem osób, które w I wieku n.e. zastosowały się do słów Jezusa, ‛nienawidzącym nas czynimy dobrze’, gdy na przejawy wrogości z ich strony reagujemy uprzejmością. ‛Tych, którzy nas przeklinają, błogosławimy’ w ten sposób, że rozmawiamy z nimi życzliwie. A za ‛tych, którzy nas prześladują’, stosując przemoc fizyczną lub inne formy znieważania, zanosimy modlitwy. Gorąco i z miłością prosimy Jehowę, żeby prześladowcy zmienili swoje nastawienie i poczynili kroki, którymi zjednają sobie Jego przychylność.
5 Dlaczego mamy miłować nieprzyjaciół? „Żebyście się okazali synami waszego Ojca, który jest w niebiosach” — wyjaśnił Jezus (Mat. 5:45). Jeżeli uwzględniamy tę radę, stajemy się „synami” Boga w tym sensie, iż naśladujemy Jehowę, który ‛sprawia, że jego słońce wschodzi nad niegodziwymi i dobrymi, a deszcz pada na prawych i nieprawych’. Jak to ujął Łukasz w swoim sprawozdaniu, Bóg „jest życzliwy dla niewdzięcznych i niegodziwych” (Łuk. 6:35).
6 Aby uzmysłowić swym uczniom znaczenie miłowania nieprzyjaciół, Jezus powiedział: „Jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, jaką macie nagrodę? Czy tego samego nie czynią także poborcy podatkowi? A jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż nadzwyczajnego czynicie? Czy tego samego nie czynią także ludzie z narodów?” (Mat. 5:46, 47). Gdybyśmy darzyli miłością jedynie tych, którzy ją odwzajemniają, nie zasługiwalibyśmy na żadną „nagrodę”, czyli łaskę od Boga. Przecież nawet poborcy podatkowi, będący na ogół w pogardzie, przejawiali miłość wobec tych, którzy ich miłowali (Łuk. 5:30; 7:34).
7 Powszechnie używane wśród Żydów pozdrowienie obejmowało słowo „pokój” (Sędz. 19:20; Jana 20:19 ). Wyrażano nim życzenie zdrowia, pomyślności i powodzenia. Gdybyśmy pozdrawiali jedynie osoby uznawane przez nas za braci, nie czynilibyśmy nic nadzwyczajnego. Jak wyjaśnił Jezus, postępowali tak również „ludzie z narodów”.
8 Z powodu odziedziczonego grzechu uczniowie Chrystusa nie mogli być doskonali, bez skazy (Rzym. 5:12). A jednak tę część swego wystąpienia Jezus zakończył słowami: „Macie zatem być doskonali, tak jak wasz Ojciec niebiański jest doskonały” (Mat. 5:48 ). Tym samym zachęcił słuchaczy, by naśladowali „Ojca niebiańskiego”, Jehowę, udoskonalając swą miłość przez objęcie nią także nieprzyjaciół. Tego samego oczekuje się od nas.


Zachęcam do przemyśleń i ewentualnych, dalszych pytań.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bobo dnia Śro 10:33, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Śro 11:36, 16 Lut 2011    Temat postu:

Dziękuję za odpowiedź, Bobo.

Cytat:
Istota chrześcijańskiego zachowania się polega nie na powstrzymywaniu się od rzeczy złych, lecz na aktywnym czynieniu dobrego.

Może nie potrafię czytać ze zrozumieniem, ale nadal nie wiem, co to znaczy czynić dobro względem nieprzyjaciół.

Co do stanowiska Świadków Jehowy, to rozumiem, że można na to patrzeć przez to, że nieprzyjaciele, to po prostu niechrześcijanie, a więc z takim stanowiskiem nie mam problemu w czynieniu dobra, bo inaczej chyba nie da się normalnie funkcjonować w społeczeństwie, gdzie znajdują się ludzie z różnymi poglądami.
Co do rozmawiania życzliwie, to mógłbyś podać jakieś przykłady, proszę.

Jak powinna traktować osoba, jakiegoś człowieka, który nie szanuje tej osoby, obraża, wyzywa? Jak ma przejawiać się w takiej sytuacji czynienie dobra takiemu człowiekowi?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madźka. dnia Śro 11:37, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lestath
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:15, 16 Lut 2011    Temat postu:

Ja myślę, że trzeba dobierać sobie wroga kierując się taką samą logiką i racjonalnym myśleniem jakby dobierało się przyjaciela. Wrogowie czynią życie uboższym i bardziej skomplikowanym. To umniejsza człowiekowi, zagraża jego indywidualizmowi, a więc i moralnemu prawu życia jako człowiek. Wg mnie nie należy mieć do niego litości, bo i on jej nie ma, na szacunek i miłość trzeba zasłużyć, tak samo na złość i nienawiść. Osoba czyniąc zło drugiej osobie już naturalnie spodziewa się, że osoba ta może nie być obojętna i robić to samo. Jeśli podejmuje ryzyko, jest na nie gotowa i jest to tylko tej osoby wina. Każdy ma prawo do obrony.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:03, 16 Lut 2011    Temat postu:

Cytat:
Może nie potrafię czytać ze zrozumieniem, ale nadal nie wiem, co to znaczy czynić dobro względem nieprzyjaciół.


Oczywiście, że nie oznacza to rzucanie się na szyję człowiekowi, który na ciebie bluzga czy zamachnął się na ciebie kijem.
Jak pewnie zauważyłaś w komentarzach, tego rodzaju miłość w j. greckim określa się słowem: agape.

Jest to ten rodzaj miłości, który polega na min. na tym, że powściągam swoje emocje, które hamowałyby wyświadczanie dobra ludziom. Inaczej mówiąc miłość AGAPE skłania mnie do wyświadczania dobra ludziom bez względu na to czy ktoś na to zasłużył i bez względu na moje z nim relacje.

Cytat:
Jak powinna traktować osoba, jakiegoś człowieka, który nie szanuje tej osoby, obraża, wyzywa? Jak ma przejawiać się w takiej sytuacji czynienie dobra takiemu człowiekowi?


Przyjrzyj się Jezusowi. Kiedy wrogowie chcieli go zrzucić ze skarpy, wcale jakoś nie 'rzucał się im na szyję' ani nie głaskał po głowie. Po prostu... uciekł. Ale... po jakimś czasie wrócił w tą okolicę i wciąż im głosił. Tym samym ludziom.
Zawsze masz prawo odejść. Miłowanie nie oznacza, że masz stać jak ciele gdy ktoś dosłownie pluje. Po prostu odejdź. Jak Jezus. Ale, ale...
Rewolucyjne w nauce Jezusa jest właśnie to, że nie odpłacisz tym samym. Nie wiem czy wiesz, ale w świecie greckim, gdy grek doznał od kogoś zniewagi czy krzywdy, wręcz wymogiem kulturowym było, aby się zemścić. Niestety... takie nastawienie dominuje i dziś.
Jednak, zemsta nie jest czymś niezwykłym. Po prostu, poczucie krzywdy powoduje automatycznie taką chęć i jeśli się jej ulegnie to łatwo o odwet. Trudniej natomiast jest poskromić ów odruch i nie zrobić nic. Po prostu... nic. Dlatego Jezus zdawał sobie sprawę z tego, że 'pchnięcie' swoich uczniów w kierunku naturalnych odruchów rozpocznie proces przemocy itd. Kto powiedział, że odruch zemsty jest naturalny i słuszny?

Cytat:
Co do stanowiska Świadków Jehowy, to rozumiem, że można na to patrzeć przez to, że nieprzyjaciele, to po prostu niechrześcijanie, a więc z takim stanowiskiem nie mam problemu w czynieniu dobra, bo inaczej chyba nie da się normalnie funkcjonować w społeczeństwie, gdzie znajdują się ludzie z różnymi poglądami.


Może nie do końca tak jest. Dla SJ nieprzyjaciele to ci, którzy wyrządzają im krzywdę albo w sensie zbiorowym albo osobistym. A przecież nie każdy, kto nie jest SJ jest dla niego nieprzyjacielem. Wręcz odwrotnie, jest moim bliźnim. A bliźniego masz... wiesz co. Jak samego siebie.

Cytat:
Co do rozmawiania życzliwie, to mógłbyś podać jakieś przykłady, proszę.


Proszę:

Cytat:
Elena prowadziła studium biblijne z metodystką mieszkającą naprzeciw domu miejscowego pastora. Ponieważ studium odbywało się na zewnątrz, pastor mógł je z łatwością obserwować. Pewnego dnia nieoczekiwanie się zjawił. Zainteresowana zapytała go, w czym mogłaby mu pomóc. „Szukam prosiaka” — odpowiedział. „Nie widziałem go prawie od miesiąca”. Spojrzał na Elenę i zapytał: „Nie wiesz, dlaczego moje prosię uciekło?” Myśląc, że naprawdę chodzi o zwierzę, Elena zasugerowała, że może było cały czas karmione tą samą karmą. Zwróciła uwagę, żeby spróbował urozmaicić jego dietę. Ku zdziwieniu Eleny pastor wskazał na zainteresowaną i powiedział: „Oto moje prosię!” Następnie dodał: „Ukradłaś mi je. Masz natychmiast przerwać to studium i nigdy więcej tego nie robić”. Trzeba zaznaczyć, że duchowni na Samoa mają wielką władzę. Kobieta rozpłakała się. Głosicielka próbowała ją uspokoić. Wyjaśniła, że w Biblii zapowiedziano, iż takie rzeczy będą spotykać ludzi, którzy ją studiują.
Elena postanowiła zmienić dzień, porę i miejsce studium. Opowiada dalej: „Z podwórza przeniosłyśmy się do małego pokoiku na tyłach domu. Było tam bardzo gorąco i duszno, ale przynajmniej przez następne dwa miesiące nikt nam nie przeszkadzał. Pewnego dnia zaraz po modlitwie początkowej w drzwiach stanął pastor. Myślałam, że chce przerwać nasze studium, ale tym razem był inaczej usposobiony”.
Przysiadł się i nawet zadawał pytania. Po studium zwrócił się do domowniczki: „Chcę ci coś opowiedzieć. Wczoraj wieczorem pojechaliśmy do miasta, ale w drodze powrotnej nieopodal pewnej wioski nasz samochód się zepsuł. Młode małżeństwo i jeszcze inny młody człowiek próbowali nam pomóc. Ale ponieważ auto nie chciało ruszyć, zaproponowali, żebyśmy na razie zostawili je u nich, a oni odwiozą nas do domu. Kiedy wsiadłem do ich samochodu, zauważyłem Strażnice i inne publikacje. Pomyślałem sobie, że może ci ludzie należą do tego samego kościoła, co ta pani, która cię odwiedza”.
Zainteresowana odpowiedziała: „Ależ oczywiście — to dzieci Eleny”. Pastor przeprosił i rzekł: „Dalej róbcie to, co robicie. Teraz wiem, że Świadkowie Jehowy to przyzwoici i życzliwi ludzie. Wybaczcie mi moje zachowanie. Takie studia mogłyby też zmienić na lepsze członków mojego kościoła”. Od tej pory nie trzeba już było chować się w ciasnym, gorącym pokoiku na tyłach domu, ale można było studiować w chłodniejszej, frontowej części — na oczach pastora, który już więcej nie robił żadnych przeszkód.


Cytat:
Jak powinna traktować osoba, jakiegoś człowieka, który nie szanuje tej osoby, obraża, wyzywa? Jak ma przejawiać się w takiej sytuacji czynienie dobra takiemu człowiekowi?


Powiem ja ja to robię. Jak wiesz, podczas głoszenia nigdy nie wiem, kto otworzy mi drzwi i jak zareaguje. Czasem 'obrywam' choć... nawet nie zdążyłem pisnąć słowa.
Mógłbym warknąć, postraszyć policją za obrazę itd. itp. Ale tego po prostu.. nie robię. Jeśli nie mam szansy cokolwiek wytłumaczyć, odchodzę. Może zdążę powiedzieć tylko: Do Widzenia!
Ale... gdy 'opracowuję' ten teren po raz kolejny, mimo wcześniejsze reakcji, ponownie pukam. I zdarza się, że otwiera mi ta sama osoba. Jeśli jest 'powtórka z rozrywki' to znów odchodzę. A czasem spotykam się z ciekawą odmianą! Reakcja jest inna niż spodziewana. Domownik łagodny, chętnie rozmawia itd.
Jeśli nie ja, to może ktoś inny z moich braci odwiedzi taki dom i tak będzie aż do końca świata. W moim pojmowaniu, ŚJ dzielą się czymś wartościowym. Pomimo, czasem wrogiej reakcji.

Może chodzi też o inne praktyczne wyświadczanie dobra. Ile to razy 'złamałem' wrogą mi babcię, gdy porąbałem jej drzewo na opał itd.

Niestety, niektórzy będą wrodzy aż do końca. Moja zemsta na jakimś człowieku nie rozwiązuje problemu, biorąc pod uwagę fakt, że władcą świata jest diabeł. Więc na miejsce jednego pokonanego wroga, znajdzie dziesięciu. Więc...

Moja rada: najlepiej nie mieć wrogów. Wyświadczać ludziskom dobro ZANIM staną się Twoimi wrogami. A gdy takimi będą może Twoja dobroć ich złamię. A jeśli się nie da to... uciekać i się za nich modlić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Śro 16:12, 16 Lut 2011    Temat postu:

Dzięki Bobo, że napisałeś, jak to wszystko rozumiesz. Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:30, 16 Lut 2011    Temat postu:

Nie za ma co!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:18, 16 Lut 2011    Temat postu:

Cytat:
Jeśli nie ja, to może ktoś inny z moich braci odwiedzi taki dom i tak będzie aż do końca świata. W moim pojmowaniu, ŚJ dzielą się czymś wartościowym. Pomimo, czasem wrogiej reakcji

hmm....a ja zawsze mam tyle pytan i zawsze sie ciesze jak SJ zapukaja do mych drzwi, niestety bardzo szybko uciekaja a przeciez psa nie mam Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:25, 16 Lut 2011    Temat postu:

A czemu uciekają? Chyba nie na widok... Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:31, 16 Lut 2011    Temat postu:

zawsze sie zastanawiam Jezyk
czy to moj widok ich odstrasza czy moje odpowiedzi, zaledwie 2 , 3 i juz mowia..."to niech pani to poczyta, dowidzenia" i zostaje z broszurka w reku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
1988_2010
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:31, 16 Lut 2011    Temat postu:

Hmm... a u mnie jest odwrotnie, gdy grzecznie dziękuję nie za bardzo chcą odejść. A przychodzą za zwyczaj rano w niedzielę, gdy jeszcze biegam w koszuli nocnej.
Z całym szacunkiem Bobo, ale wydaje mi się, że takie metody ewangelizacji raczej oddalają niż zachęcają ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:33, 16 Lut 2011    Temat postu:

No to zaproś do środka, postaw herbatkę, a nawet i bez... bo jak na dworze w pogodę i niepogodę mamy dyskutować... to co się dziwisz.
Podaj adres to przyjadę. Postaram się nie uciec... choć... może ryzykuję Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:36, 16 Lut 2011    Temat postu:

Cytat:
Z całym szacunkiem Bobo, ale wydaje mi się, że takie metody ewangelizacji raczej oddalają niż zachęcają ludzi.


Na wizytę ŚJ raczej nigdy nie ma 'odpowiedniej' pory. Takie jest moje doświadczenie wieloletnie. A czy proponujesz tym, co przychodzą aby cię odwiedzili w porze TOBIE odpowiadającej? Umów się na konkretny dzień, godzinę... jaki problem? Przecież nie znamy 'rozkłady dnia' każdego człowieka. A tak, a pro po... może ty śpisz za długo? Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
1988_2010
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:42, 16 Lut 2011    Temat postu:

Za długo raczej nie, bo wstaje 9 - 10 (no w w niedziele chyba można sobie dłużej pospać) Wesoly
Tylko tak mnie czasem drażni gdy mówię dziękuję, stojąc w szlafroku na klatce, a dwie miłe bacie "a może jednak, a może pani porozmawia"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:48, 16 Lut 2011    Temat postu:

Jak to babcie Wesoly A ty pewnie młoda dziewuszka Wesoly No to zaproponuj konkretną godzinę i już.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
1988_2010
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:57, 16 Lut 2011    Temat postu:

Młoda dziewuszka Wesoly

Ajć, skoro grzecznie dziękuję, to znaczy, że mam powódWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rania
VIP
VIP



Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:41, 16 Lut 2011    Temat postu:

Bobo a czy Jezus chodzil i pukal do domow, czy zapukal do domu Rzymian, Samarytan...
dlaczego nie staniecie sobie na rynku w miescie i bedziecie opowiadac dobra nowine, ten kto chce poslucha......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:02, 16 Lut 2011    Temat postu:

Nie, Jezus chodził tylko w Izraelu. Mateusza 15:24:

On, odpowiadając, rzekł: „Nie zostałem posłany do nikogo oprócz zaginionych owiec z domu Izraela”.

Robił to tak:

Wkrótce potem ruszył w drogę od miasta do miasta i od wsi do wsi, głosząc i oznajmiając dobrą nowinę o królestwie Bożym. A było z nim dwunastu,” (Łuk 8:1)

Natomiast swoim uczniom doradził tak głosić:

11 „Do któregokolwiek miasta lub wioski wejdziecie, wyszukajcie, kto w tej miejscowości jest godzien, i tam się zatrzymajcie, dopóki nie odejdziecie. 12 Wchodząc do domu, pozdrówcie domowników; 13 i jeśli ten dom jest godzien, niech nań przyjdzie pokój, którego mu życzycie, a jeśli nie jest godzien, niech wasz pokój wróci do was. 14 Gdzie was ktoś nie przyjmie lub nie będzie słuchał waszych słów, wychodząc z tego domu albo z tego miasta, strząśnijcie proch z waszych stóp. (Mat 10:11-14)

Więc wyszukujemy wchodząc do domów...

Natomiast publicznie też można spotkać SJ. Czasem na ulicy podchodzą do ludzi... sam czasami tak robię. Ideą było to, aby dotrzeć do każdego człowieka. Staramy się tak samo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Kto pyta nie błądzi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin