Moja droga

Alfa

A ja znowu muszę się zgodzić z Michałem. Bo skoro dziecko nienarodzone to istota żywa (bo niewątpliwie jest) ma prawo życia nadane mu przez rodziców, to żaden człowiek nie dysponuje takim prawem, żeby to życie odbierać, a już tym bardziej matka, która to życie daje.

ZTTLS

Wow...
Muszę się z tobą zgodzić że dziecko nienarodzone jest istotą żywą...
Ale co z tego? To że ono żyje nie jest tu przez nikogo kwestionowane...

Ale żeś napisała niemądry post... (chciałem napisać że idiotyczny ale bałem się że powiesz że jesteś prześladowana ze względu na swoje poglądy)
"ma prawo życia nadane mu przez rodziców, to żaden człowiek nie dysponuje takim prawem, żeby to życie odbierać, a już tym bardziej matka, która to życie daje"
O rzesz kurde mol...
Cóż za analiza...
Brak mi słów...
A czy o Bogu nie mówisz czasem że tylko Bóg ma prawo odbierać życie ponieważ to on je daje?

michal21

Ale Bóg daje życie jakby poprzez rodziców. Alfa nie sprecyzowała tego dokładnie, ale po co się czepiać i łapać za słówka Wesoly

Alfa

Dzięki Michał za poparcie Wesoly

Faktycznie niezbyt dobrze to sprecyzowałam.
"A czy o Bogu nie mówisz czasem że tylko Bóg ma prawo odbierać życie ponieważ to on je daje?"
Jeśli chodzi o to, to zaznaczyłam, że człowiek nie ma prawa odbierać życia. Bóg też tego życia nie odbiera. Przecież wszystko da się naukowo wyjaśnić jak twierdzisz Jezyk

"chciałem napisać że idiotyczny ale bałem się że powiesz że jesteś prześladowana ze względu na swoje poglądy"
A jeśli o tej sprawie mowa... trzeba było pisać. Ja w przeciwieństwie do niektórych potrafię przyjąć krytykę i opinię innych. A w ogóle, to nie mówię, że jestem prześladowana. I wiesz co? Sam mnie ukierunkowujesz przeciwko sobie. Przykro mi to mówić, ale już nawet ze slav'em idzie się szybciej dogadać niż z Tobą Confused

michal21

Nie zawsze Wesoly

Co z slavem dyskutuję czy czytam jego posty, to ciągle go poznaję, na prawdę slavku jesteś dla mnie nieobliczalny Wesoly

ZTTLS

slav

michalku mlody....nieobliczlny?...ale czyz czasem nie...normalny?
byc moze na serio sie roznimy...ale czy az tak bardzo?

wiem, ze chcesz bronic wiary i religii ( bo to dwie rozne sprawy)...ele poniewaz doszedlem do wniosku, ze choc jestes religijny (jestes chyba dobrym czlowiekiem)...i moze nie powinienem cie zaglebiac w tak szerokie i glebokie przemyslenia...czuje, ze dobroc jest ci bliska (czyli daleka od religii)...odpowiedz mi prosze (bez wzgledu na to,co odpowie aniolek, alfai omega)...czy potepiasz kobiete, ktora chce decydowac o wlasnym zyciu?

to tak (cenzura) proste pytanie!

michal21

Nikogo nie potępiam slavku. Każdy ma prawo do własnych decyzji, każdy żyje jak chce. Ale to nie znaczy że każdy żyje i jest dobrym człowiekiem, a może inaczej, nikt nie jest dobrym człowiekiem. Kobieta jednak nie powinna (zwróć uwagę na "nie powinna") żyć jak jej się podoba kosztem dziecka ...

slav

no i tu sie roznimy michalku...lubie cie (bo nie jestes ograniczony)...i teraz posluchaj.

kobieta zachodzi w ciaze...sam wiesz...czasami tak bywa....podejscia sa rozne:

- mogla myslec...(o wlasnej d...e)i to jest podejcie zazwyczj osob wierzacych;
- ma prawo decydowac o swojej przyszlosci (i to jest moje podejscie)...ktore jest bardziej ludzkie?

michal, ....ktore?

"ona"...czyli kto? hipotetyczna postac...jest skolowana i kopnieta przez zycie w dupe...chcesz odmowic jej prawa do jeszcze jednej szansy??

bo to sie niepodoba bogu?....a kim on jest?
a czy napewno jest??

ta kobieta jest!...i jest i zyje z cala pewnoscia...jak ja was (wierzacy w idealnego boga) prosze popatrzcie czasem na ludzi!

michal21

Ostatnio się zmieniłeś slav o.0 wracaj z tego urlopu bo za dużo nie zdrowo Wesoly

A więc tak. Osoby wierzące wiedzą że grzechem jest nieczystość, antykoncepcja, współżycie przed ślubem. Więc kiedy tak właśnie grzeszą z pełną świadomością co może się stać i wiedząc że aborcja jest także grzechem, lecz teraz już morderstwem to można chyba pomyśleć kilka razy, zanim coś się zrobi.

Jak zresztą można mówić o niechcianej ciąży jeśli kiedy małżonków wiąże prawdziwa miłość, wtedy dziecko jest jak najbardziej chciane. Co do ateistów to mam trochę inną opinię. Nie można im tego bronić, bo jedni mówią że usuwając ciążę nie zabijamy dziecka, my mówimy że owszem, to zabójstwo, ale nikt nie potwierdził chyba jak to jest. Tylko że ateiści czekają na dowody, a my wierzymy. Jednak jeśli tak będzie w każdej sprawie to możecie dziesiątki lat robić źle czekając na potwierdzenie. Jeśli się okaże że nie mieli racji to ile lat mogą czynić źle dla innego człowieka? Dopóki nie otrzymają dowodów.

Makarios

michal21

Dzięki Makarios Wesoly

Ale weź pod uwagę że mogłeś źle zrozumieć wypowiedź slava. Też tak miałem jak zaczynałem uczestnictwo na forum Wesoly

często po długiej dyskusji z slavem zrozumiałem że miał co innego na myśli. Sam się przekonasz Wesoly

Zresztą po jego odpowiedzi się za pewne przekonasz o czym mówię

slav

makarios...zapewniam cie, ze czuje sie dobrze...a ty?

odpowiedz mi na superproste pytanie...jak smiesz odmawiac prawa kobiecie do decydowania o jej wlasnej przyszlosci?

nie patrz sie tak k...a glupio, tylko natychmiast odpowiedz!

postaraj sie byc mniej ograniczony, niz jestes...i teraz sie zastanow (bez zbednych emocji...o ile takowe posiadasz)...sorry...ale mysle, ze dalsza konwersacja, o ktorej myslalem jest ponad poziom,na ktory cie stac...ale sprobuje jeszcze raz...zakladajac, ze nie jestes tak glupi, jak przypuszczam..a wiec....spotkales sie kiedys z rzeczywistym (czyt. takim realnym problemem?)?

odpowiadaj sierotko!!!

a ja tak!

a ty?

i jak sie zachowales?...cos zrobiles...czy sie posrales?

a wiec co?....modliles sie cala noc?....ejze...odpowiedz cos!

no coz...sadze, ze dla ciebie to tylko teoretyczne dywagcje...i wiesz co...powiedz mi, ze stales przed podobnym problemem...i dumnie stwierdziles, ze moja przyszlosc juz sie nie liczy...a wlasnie tego 7 tyg. embriona.

a ja zawsze powiem inaczej...jedyne co sie liczy to moja przyszlosc, przyszlosc , mojej dziewczyny, zony...blagam pozwolcie mi teraz przeklnac...(k....a nasza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!, nasza...bo to jest najwazniejsze na swiecie...ja i ty...a nie jakas sierota ubrana w piorka)

no moze faktycznie sie roznimy.....ale jesli ktos/ktokolwiek sadzi inaczej...ja nie chce miec takiej osoby za (nawet) kolege!.

Piotr

ale ty jesteś nerwowy slav. po pierwsze, jak ktoś ma ci odpowiedzieć na twoje pytanie skoro jeszcze nie skonczyłeś pisać posta? po drugie a kim ty jesteś że masz prawo odmawiać nienarodzonemu jeszcze dziecku, bezbronnemu i niewinnemu do decydowania o jego losie? kobieta zrobiła to dla niego czy ty to rozumiesz w ogóle? z miłości do swojego dziecka! tak jak inne kobiety w podobnych przypadkach (bo tu oczywiście możesz się sprzeciwić że ją oszukano i nie wiedziała o konsekwencjach) same decydują, albo z mężem, że chcą by ich dziecko przyszło na świat, nawet jeżeli ryzykuje się własne zdrowie czy życie. po trzecie, to myślę że kolejka osób chcących zostać twoimi kolegami byłaby podobna do kolejki ateistów na niedzielnej mszy. w ogóle to pomyślałeś że ktoś chce zostać twoim kolegą tutaj?

Lullaby

Piotr

dobrze się czuję. mi chodziło o ideę i istotę aborcji bo jestem jej przeciwnikiem. a pojęcie prawa jest względne.

Lullaby

jesteś przeciwny, bo jesteś mężczyzną i nawet jeżeli "zalejesz" to nie Ty będziesz nosił i rodził to dziecko...

maro110

Piotr

maro110

a o co mam się bać?? rozumiem że chodzi ci o mój post który cytujesz ...nie odnosi się "imiennie" do ciebe tylko ogółem

Lullaby

Chyba konstytucja zapewnia nam prawo wolngo wyboru, a skoro tak to co komu do tego co kobieta robi z dzieckiem które nosi pod sercem???

Alfa

Ale to też człowiek. Mimo że nienarodzony jeszcze. A każdy człowiek ma prawo życia z tego co mi wiadomo. I jeśli jedni chcą zabijać, to powinni znaleźć się tacy, i to w większości, którzy będą tego życia bronić.

Lullaby

Alfa i pozostali pchający się w buciorach...

Może z innej beczki:

a) kobieta zachodzi w ciążę, usówa dziecko, później przez całe życie liczy ile lat w danym momencie miałoby to jej nienarodzone dziecko, że dzisiaj miałoby I Komunię Św., skończyłoby szkołę itp., zastanawia się czy dobrze postapiła, może chwilami żałuje.

b) kobieta zachodzi w ciążę, rodzi dziecko, zrzeka się praw rodzicielaskich i oddaje dziecko do adopcji;

b1) dziecko zostaje adoptowane,
b2) dziecko całe życie spędza w bidulu;

później przez całe życie ma świadkomość, że gdzieś "w świecie" jest jej dziecko, czasem łapie się na tym, że dzisiaj są jego urodziny, ma I Komunię Św., kończy szkołę itp. Po latach dzieciak ją odszukuje, chce poznać (a przecież nie każdy sobie tego życzy), przychodzi i pyta "dlaczego mnie porzuciłaś?".

Może to pójście po najprostszej lini oporu, lecz jak dla mnie sytuacja przytoczona w podpunkcie "a" mniej ingeruje w życie danej kobiety. Jakim prawem uważacie, że kobieta jest zobligowana donosić ciążę w którą zaszła? Zastanówcie się po ludzku, bez bajek o Bogu, bo gdyby naprawdę był to nie obdarzał by dziećmi kobiety, które nie nadają sie do macieżyństwa, czy też poprostu nie pozwala im na to zdrowie. Jaki niby miałby interes w skazywaniu tych biednych malych istot na późniejsze cierpienia? A jeżeli nadal uwżacie, że "taka wola Boga" to ja się zgadzam z Janem, że nasz Bóg jest beznadziejny...

ZTTLS

Jan tak powiedział?
Jan W.?

Lullaby

Tak. Jan W. mówił coś o tym, że nasz Bóg jest zły itd.