Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto tak naprawdę jest Głową i Opoką Kościoła ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Pismo Święte
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Wto 13:09, 29 Maj 2012    Temat postu:

W poprzednim mailu wykazałem że rozumowanie "Jesli w Biblii Skałą nazwano Boga, to Piotra nie można" jest błędne.
Wykazałem ponadto, że gdyby nawet (niesłusznie, jak postaram się udowodnić) tłumaczyć Piotr na "kamyk" to w niczym nie umniejszałoby jego powołania.

Teraz czas zajać sie tym czy Piotr rzeczywiście został nazwany Skałą?

Właściwie powinienem przytoczyć tylko jeden cytat, który kończy sprawę:
„A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas - to znaczy: Piotr./J 1,42b/

W odróżnieniu o Ew.Mateusza, gdzie występuje niejednoznaczność grecka (Petra, Petrus itd) aramejskie "Kefas" jest jednoznaczne i znaczy "Skała".
Piotr występuje pod imieniem Kefas także w innych księgach Nowego Testamentu: 1 Kor 1,12; 3,22; 9,5;15,5 ; Gal 1,18; 2,9.11.14.


To by właściwie kończyło temat Piotra-Skały - tak, został tak nazwany przez Jezusa, Ewangelia wg Jana nie pozostawia co do tego wątpliwości. Niemniej postaram się jeszcze w następnych mailach przybliżyć znaczenie relacji Mateusza.


Ostatnio zmieniony przez Marek MRB dnia Wto 13:11, 29 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Wto 20:02, 29 Maj 2012    Temat postu:

W poprzednim mailu wykazałem że Ewangelia Jana jednoznacznie mówi że Jezus nazywa Piotra Kefas, tj. Skałą.
Teraz przejdźmy do Ewangelii wg Mateusza:

Sporne wersety brzmią:
"(17)Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony.
Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w Niebie.
(18)Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr ,i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
(19)I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi,
Będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
/Mt 16,17-19/

Przyjrzyjmy się teraz temu tekstowi, słowo po słowie.


Werset 17
„Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony.
Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w Niebie.”

Słowa te padają po pytaniu Jezusa „A wy za kogo Mnie uważacie?” i odpowiedzi Piotra „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Chrystus oświadcza, iż słowa Piotra nie pochodzą od niego samego – z jego mądrości czy pobożności – lecz że Apostoł ma poznanie od Boga Ojca. Nie jest to więc odniesienie do „naturalnej” wiary Piotra, lecz do wiary płynącej z namaszczenia z Nieba. Zdanie chyba należy bardziej rozumieć jako rozeznanie namaszczenia Piotra niż pochwałę jego osobistej wiary.
Piotr nie został wybrany dla swych naturalnych zalet - otrzymał Łaskę od Boga dla pełnienia roli, „urzędu” jaki został mu powierzony przez Jezusa.

Werset 18
„Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr ,
i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.”


Sprawa 1 - ZMiana imienia, czyli protoplaści dwu przymierzy z Bogiem
Istota Mt 16:18 leży w nadaniu Szymonowi nowego imienia, co staje się znakiem szczególnego powołania. Jest to analogiczna sytuacja, jaka wystąpiła wobec Abrahama, który pierwotnie nazywał się Abram. Bóg, zawierając ze swoim Ludem Wybranym przymierze, tak się do niego zwrócił:
„Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów.” /Rdz 17,4-5/
Co ciekawsze, Abraham został – podobnie jak Piotr – nazwany „skałą”:
„Wejrzyjcie na skałę, z której was wyciosano, i na gardziel studni, z której was wydobyto. Wejrzyjcie na Abrahama, waszego ojca, i na Sarę, która was zrodziła.” /Iz 51,1b-2a/

(Ciekawostka : Abraham został nazwany skałą także w tradycji żydowskiej: „Gdy Gdy Bog zamierzal stworzyc swiat – pominal wszystkie pokolenia od Enocha az do potopu; ale gdy ujrzal Abrahama, który mial powstac powiedzial: Oto znalazlem skale na ktorej moge zbudowac i ustanowic swiat. Dlatego nazwal Abrahama skala, jak jest powiedziane (Izajasz 51:1) – Spojrzcie na skale, z ktorej jestescie wyciosani.” /Yalkut Szim’oni 766/

Obie zmiany imienia – Abram na Abraham i Szymon na Piotr (Kefas) mają tę samą genezę – zawarcie przymierza. Tak jak Abraham stał się nauczycielem, protoplastą i prawodawcą Ludu Wybranego - Izraela, podobnie Piotr staje się dla Ludu Wybranego Nowego Przymierza (Izraela duchowego Rz 2,28-29):
  • seniorem Ludu Wybranego Nowego Przymierza (1 Ptr 2,9) – Kościoła „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.” /Mt 16,18/
  • prawodawcą w imieniu Boga („I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.” /Mt 16,19/)
  • nauczycielem „Po długiej wymianie zdań przemówił do nich Piotr: Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli.” /Dz 15,7/
  • pasterzem „A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje.” /J 21,15-17/


Zmiana imienia jest zabiegiem często stosowanym przy nadawaniu władzy, tak w kontekście urzędów duchownych jak i świeckich. Jest on obecny także w Biblii - nie tylko w zwyczajach Ludu Wybranego (np. w 2 Krn 36,4 czytamy że „król egipski ustanowił nad Judą i Jerozolimą jego brata Eliakima i zmienił mu imię na Jojakim” ).

Warto dokonać małego eksperymentu i przeczytać pierwsze rozdziały Dziejów Apostolskich pod kątem sprawowania prymatu przez Piotra – zupełnie jasno widać iż nic nie robiono bez jego wiedzy.
Greka i aramejski, czyli zajrzyjmy do oryginału
Wiersz 18 w oryginalnym zapisie wygląda następująco:
καγω δε σοι λεγω οτι συ ει πετρος και επι ταυτη τη πετρα οικοδομησω μου την εκκλησιαν και πυλαι αδου ου κατισχυσουσιν αυτης
Myślę że jaśniej będzie gdy przedstawimy tekst alfabetem łacińskim z tłumaczeniem poszczególnych słów:
DE LEGO - ja mówię
KAGO SOI - do ciebie
(razem należaoby chyba przetłumaczyć w sensie czasu continous - „ja mówię do ciebie teraz”)
HOTI SU EI PETROS - że ty jesteś Petros
KAI EPI TAYTE TE [color=blue]PETRA - i na tej skale
OIKODOMEO MOU EKKLESIA - zbuduję mój Kościół

Wyjaśnienia pełniejsze kluczowych słów:
PETRA
Ma różne znaczenia, wszystkie są na jeden temat:
  • kamień węgielny, może też dotyczyć gruntów kamienistych
  • skała
  • głaz


PETROS {pet'-ros}
kamień albo skała, względnie odłam skalny
W zdaniu występuje jako imię nadane Piotrowi – imię pochodzące od słowa petra, sugerujące zakotwiczenie, silne oparcie.
Petros nie występuje w NT inaczej, niż jako imię Piotra – jako takie bywa stosowane wymiennie z imieniem Kefas (od aramejskiego Kefa=Skała).
W Księgach Machabejskich dwukrotnie (2 Mch 1,16 i 4,41) słowo to użyte jest jako synonim kamienia (być może – zwłaszcza w pierwszym fragmencie – jako synonim odłamu skały).
Uwaga: Petros i Petra to oczywiście dziś dwa różne słowa. Petros tu oznacza imię człowieka które ma swój źródłosłów w słowie kamień, skała. Dokładniej: znawcy gramatyki greckiej twierdzą że w rzeczywistości w Septuaquincie petra i petros to to samo słowo, zmutowane w wyniku zjawiska heteroklizji - ten sam rzeczownik występuje pod postacią dwu różnych tematów (niekiedy zmienia także rodzaj). Tak właśnie jest ze słowem petra (rodzaju żeńskiego) które w wyniku heteroklizji zmienia się wyraz petros (rodzaju męskiego).

KAI {kahee}
Odpowiednik polskiego łącznika „i”, z tym że jest stosowany w sytuacjach gdy istnieje pewien związek przyczynowy pomiędzy łączonymi nim zdarzeniami.
Przykład:
Słowo KAI użyto w Mat 1,23:
IDEU PATHENOS EN GASTER ECHO KAI TIKTO HUIOS KAI KALEO AUTOS ONOMA EMMANNUEL
(pol. ” Oto Dziewica pocznie i (KAI) porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami.” )
Urodzenie Syna jest związane przyczynowo z poczęciem
Chociaż może być używane jako „a” w obu jednak wypadkach jest pozbawione polskiego znaczenia do podziału, oddzielenia, ale wprost przeciwnie, zawsze dotyczy połączenia, komasacji, części wspólnej.
Jak widać, tłumacz Biblii Gdańskiej dokonał wyraźnej „interpretacji” tekstu; zwrot: „a na tej opoce” nie jest obecny w tekście greckim. Tekst grecki zawiera zwrot „i na tej opoce” i to w znaczeniu że to iż na tej opoce będzie budowane jest związane z pierwszą częścią zdania.

EPI
odpowiednik polskiego „na

TAYTE{tow'-tay}{tow'-tane}{tow'-tace}
Znaczy po polsku „to”, „to właśnie” ewentualnie „to konkretnie”.

TE
zaimek „tej”. Gdyby interpretacja „antypapistów” była poprawna, zaimek ten nie mógłby wystąpić w tym miejscu.

Całość KAI EPI TAYTE TE PETRA się tłumaczy: I na tej skale. Czyli cały zwrot brzmi w tłumaczeniu literalnym „a ja ci mowie: ty jesteś Piotr i na tej skale zbuduje mój Kościół” , przy czym imię Piotr wywodzi się ze słowa skała.
[b]Petra, Petros, Kefa, Kefas

W przytoczonym fragmencie zawarta jest gra słów - Petros (Piotr) i Petra (Skała), które odniesione są do Piotra (w narracji greckiej nie można było nazwać Piotra „petra” gdyż Petra to rodzaj żeński - nie ma greckiego imienia męskiego pochodzącego od skały innego niż imię Petros). Właściwym jego imieniem było Szymon, a nowe imię miało określać kim i czym miał być on dla Kościoła. Chrystus jako Izraelita słowa te wypowiedział po aramejsku , a nie po grecku. Piotr w scenie tej nazwany był imieniem Kefas(jak w J 1,42), a Kefa to skała, nie kamyk (por. rozróżnienie petra - skała i litos - kamień w Mt 27:60 oraz psephos - kamyk Ap 2:17). Potwierdza to zarówno rękopis syryjski w którym słowo Petra zastąpione jest słowem kefas, jak i pochodzący z II lub III wieku przekład na grekę (oryginał aramejski się nie zachował). Tłumacz poszukiwał analogii w grece, podobnej do analogii aramejskiej - imię Kefas zostało utworzone z wyrazu Kefa, podobnie więc imię Piotr - z wyrazu [b]Petra. Istotne jest to, iż nadanie imienia miało wymiar symboliczny.
Sprawę ostatecznie potwierdza wspomniane już wyżej wielokrotne użycie w NT wobec Piotra równoważnego aramejskiego imienia Kefas - jest to identyczna konstrukcja jak petra-Petros a przy tym nie ma w aramejskim słowa „kefas” określającego „kamień” (jest to wyłącznie imię pochodzące od kefa-skała).
(Jak pisałem, Imię Kefas jest wielokrotnie w Piśmie stosowane w zastępstwie imienia Piotr - J 1,42; 1 Kor 1,12; 3,22;9,5;15,5; Gal 1,18; 2,9.11.14)
Jest to gra słów nieprzekładalna na język polski – przede wszystkim dlatego że w naszym języku nie ma związku pomiędzy imieniem Piotrek a kamieniem czy skałą.

Kontekst zdania, a zwłaszcza użycie łącznika KAI (patrz tabela powyżej) wiąże nadanie imienia z drugą częścią (tj. budowaniem na skale) co świadczy o tym ze imię to wynika z owej „skały” – obie części zdania mówią o tym samym „obiekcie” tj. Piotrze

O fakcie iż obie części zdania mówią o Piotrze świadczy dobitnie użycie zaimka „tej”. Aby zachować obiektywizm, zastąpmy na chwilę „skalne” słowa symbolami XXXX i YYYY. Po takiej operacji rozważany fragment wygląda jak poniżej:
„A Ja ci powiadam, że ty jesteś XXXX, i na tej YYYY zbuduję Kościół mój”
Czy – Waszym, zdaniem – XXXX i YYYY to różne obiekty, czy ten sam?
Niezależnie od tego czy XXXX i YYYY oznaczałyby skałę czy kamień, pewne jest że tym „czymś” jest Piotr i na tym „czymś” budowany jest Kościół
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Wto 21:28, 29 Maj 2012    Temat postu:

Jedziemy dalej…

Werset 19 – Klucze Piotrowe
„I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi,
Będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.”


Znaczenie symbolu kluczy
Werset „o kluczach” jest wyraźnym nawiązaniem zarówno do poprzedniego zdania, jak i do Izajasza 22,22-23 ( „Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca.” ). Mamy tu do czynienia z oddaniem w ręce Piotra kluczy, (kluczy domu Dawidowego) i wskazaniem mu do czego te klucze służą.
We wszystkich chyba symbolikach świata (w tym w symbolice biblijnej - patrz Iz 22:20nn., Ap 1:18, 3:7, 20:1 por. 9:1), oddanie kluczy w czyjeś ręce jest równoważne oddaniu temu komuś władzy.
To pełnomocnictwo jest bardzo mocne - nawiązuje do znanej w Izraelu konstrukcji prawnej „szaliah”. Słowo to oznacza pełne, absolutne pełnomocnictwo. Osoba tak upełnomocniona działała w imieniu mocodawcy - cokolwiek zadecydowała, było uznawane za decyzję mocodawcy (bez potrzeby jakichkolwiek potwierdzeń). Mocodawca nie mógł takiej decyzji unieważnić, bo unieważniałby własną decyzję. Takie pełnomocnictwa miał Eliezer - gdy wybrał Izaakowi żonę, ani on, ani Rebeka nie mieli cienia wątpliwości, że Abraham oraz Izaak ten wybór zaakceptują. Cytowane słowa Chrystusa o władzy kościelnej niewątpliwie nawiązują do owej instytucji.
Stanowczo nie miał co do tego także wątpliwości żaden z Apostołów - wszyscy respektowali bez najmniejszych uchybień prymat Piotra. Także Tertulian (ur.155) o kluczach Piotrowych uczył: „Bo nawet jeśli uważasz, że niebo jest zamknięte, to pamiętaj, klucze do niego Pan powierzył Piotrowi a przez niego Kościołowi” (Lekarstwo na ukłucie skorpiona).
Warto zauważyć, że Jezus – zgodnie z ówczesnymi zwyczajami – przekazując pełnomocnictwo przekazuje Piotrowi (podobnie jak wcześniej patriarchom Ludu Starego Przymierza) określenia odnoszące się do samego siebie. Dotyczy to nie tylko terminu „Skała”, ale także symbolu kluczy. Proszę porównać:
Odnośnie Jezusa:
„Aniołowi Kościoła w Filadelfii napisz: To mówi Święty, Prawdomówny, Ten, co ma klucz Dawida, Ten, co otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, co zamyka, a nikt nie otwiera.” /Ap 3,7/
Odnośnie Eliakima:
„Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy.” /Iz 22,22/
Odnośnie Piotra:
„I dam ci klucze Królestwa Niebios; i Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.” /Mt 16,19/
Według Encyklopedii żydowskiej (Jewish Encyclopedia) „związywanie i rozwiązywanie” (’asar we-hittir) to hebrajski idiom w języku rabinów żydowskich oznaczający orzekanie o tym, co jest, a co nie jest dozwolone według Prawa (za: Aleksandra Kowal „Związywanie i rozwiązywanie” zamieszczonym na Apologetyce )

Czy papież dyktuje Niebu prawa?
Czy wypowiedziana przez Jezusa obietnica:
„I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.” /Mt 16,19/
oznacza że Piotr może „dyktować prawa Niebu”?
Oczywiście nie !
Subtelności gramatyki greckiej (Czas podobny do angielskiego Future Perfect Passive) powodują że zwrot „będzie związane w niebie” jest czasowo zwrotem wcześniejszym niż „cokolwiek zwiążesz na ziemi”.( Analogicznie „będzie rozwiązane w Niebie” jest zdarzeniem wcześniejszym niż „rozwiążesz na ziemi”)
Zatem należałoby chyba rozumieć to zdanie w ten sposób:
„I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie tak jak jest związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie tak jak jest rozwiązane i w niebie.”
Jak widać jest to po prostu obietnica asystencji Ducha Świętego w rozsądzaniu o tym „jak jest związane i rozwiązane w niebie” - czyli nieomylności w orzekaniu o Prawdach Wiary. Nie ma mowy o narzucaniu czegokolwiek Bogu („Niebu”).
I chyba takiego właśnie rozwiązania należało się spodziewać - jest to logiczna konsekwencja przekazania (omawianego wcześniej) niesamowitego, bezwarunkowego pełnomocnictwa „kluczy”. Tak silne pełnomocnictwo musiało być jakoś zabezpieczone przed robieniem głupstw na „rachunek Boga”.
Jest to obietnica wykraczająca poza nieomylność - tłumaczy bowiem także dlaczego nawet papieże niegodni nie byli w stanie wydać np. dogmatu wbrew woli Boga.
Najlepszy komentarz do „władzy związywania i rozwiązywania” stanowi modlitwa, jaką przekazał apostołom Jezus: ,,...niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.” /Mt.6:10/. Nieomylność ma zabezpieczać aby przekazywana nauka była zgodna „z tym co jest w Niebie”.
Jak widać, nieomylność jest raczej ograniczeniem władzy apostolskiej, niż przywilejem.

To tyle na razie. W następnym poście zajmę się określeniem "Głowa Kościoła".


Ostatnio zmieniony przez Marek MRB dnia Wto 21:29, 29 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Śro 9:22, 30 Maj 2012    Temat postu:

W poprzednich mailach przeprowadziłem dowód na to że:
  • Jezus nazwał Piotra Skałą (Kefa)
  • uczynił go protoplastą nowego Narodu Wybranego (tj.Ludu Kościoła)
  • powierzył Mu kierowanie Kosciołem
  • dał mu bardzo daleko idące obietnice i pełnomocnictwa.


Zajmę się teraz dla odmiany niektórymi zarzutami.
Padły tu np.słowa oburzenia na
określenie "Głowa Kościoła" względem papieża.

Jest to częste nieporozumienie, warto więc powiedzieć sobie wyraźnie, w punktach, czego naucza Kościół na ten temat, udowadniając wypowiedź cytatami z Katechizmu:

Primo:
Kościół niezmiennie naucza że Jezus jest Głową Kościoła, czyli odkupionej ludzkości, czyli Ludu Bożego. Prawda ta jest wielokrotnie wyłożona w Katechizmie. Oto dowody że Kościół tak własnie naucza:
Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
568 (…) Chrystus, Głowa Kościoła, ukazuje to, co zawiera Jego Ciało i czym promieniuje w sakramentach: „nadzieję chwały” (Kol 1, 27).

666 Jezus Chrystus, Głowa Kościoła, poprzedza nas w chwalebnym Królestwie Ojca, abyśmy jako członki Jego Ciała żyli w nadziei, że pewnego dnia będziemy z Nim na wieki.

669 Chrystus jako Pan jest także Głową Kościoła, który jest Jego Ciałem (…)

782 (…)-Zwierzchnikiem (Głową) tego Ludu jest Jezus Chrystus (namaszczony, Mesjasz); ponieważ to samo namaszczenie, czyli Duch Święty, spływa z Głowy na Ciało, dlatego jest on „Ludem mesjańskim”;

792 Chrystus „jest Głową Ciała - Kościoła” (…).

807 Kościół jest Ciałem, którego Chrystus jest Głową: Kościół żyje dzięki Niemu, w Nim i dla Niego; Chrystus żyje z Kościołem i w Kościele.
2045 Chrześcijanie, ponieważ są członkami Ciała, którego Chrystus jest Głową (…)


Inne kanony mówiące na ten temat: 504, 518, 616, 686, 739, 747, 774, 793, 795, 796, 797, 830, 831, 957, 963, 973, 1039, 1119, 1140, 1142, 1187, 1368, 1372, 1561, 1563, 1566, 1581, 1591, 1697, 1698, 2616, 2823, 661,753,782, 789, 794, 846, 947, 2045



Secundo:
Kościół naucza także że Piotr był głową Kolegium Apostolskiego i każdy następny papież jest głową kolegium biskupiego. Oto dowody że Kościół tak własnie naucza:
Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
765 Pan Jezus nadał swojej wspólnocie strukturę, która będzie trwała aż do całkowitego wypełnienia Królestwa. Przede wszystkim dokonał tego przez wybór Dwunastu z Piotrem jako ich głową (…)

877 (…)Dlatego każdy biskup pełni swoją posługę w ramach Kolegium Biskupiego, w komunii z Biskupem Rzymu - następcą św. Piotra i głową kolegium (…)

936 Pan uczynił Piotra widzialnym fundamentem swojego Kościoła i powierzył mu jego „klucze”. Biskup Kościoła w Rzymie, następca św. Piotra, „jest głową Kolegium Biskupów, zastępcą Chrystusa i pasterzem całego Kościoła tu na ziemi”.


Inne kanony na ten temat: 879, 881,883,885,891,2600,1444, 1462, 1559


Tertio:
Biskup (także papież) jest głową widzialnego Kościoła partykularnego (w jego diecezji) Oto dowody że Kościół tak własnie naucza:
Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
1594 Biskup otrzymuje pełnię sakramentu święceń, która włącza go do Kolegium Biskupów i czyni widzialną głową powierzonego mu Kościoła partykularnego. Biskupi jako następcy Apostołów i członkowie kolegium mają udział w odpowiedzialności apostolskiej i w posłaniu całego Kościoła pod zwierzchnictwem papieża, następcy św. Piotra.

(patrz też kanon 1369)


Czyni to jednak jedynie reprezentując Chrystusa – Głowę:
Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
1188 W celebracji liturgicznej całe zgromadzenie jest „liturgiem”: każdy według pełnionej funkcji. Kapłaństwo chrzcielne jest kapłaństwem całego Ciała Chrystusa. Niektórzy wierni otrzymali jednak sakrament święceń, by reprezentować Chrystusa jako Głowę Ciała

1348 Zgromadzenie się wszystkich uczestników. Chrześcijanie przychodzą na to samo miejsce, by uczestniczyć w zgromadzeniu eucharystycznym. Na czele zgromadzenia stoi Chrystus, główny celebrans Eucharystii. Jest On Arcykapłanem Nowego Przymierza. To On niewidzialnie przewodniczy całej celebracji eucharystycznej. Biskup lub prezbiter reprezentuje Chrystusa, działając w osobie Chrystusa-Głowy (in persona Christi Capitis) przewodniczy zgromadzeniu, zabiera głos po czytaniach, przyjmuje dary ofiarne i odmawia Modlitwę eucharystyczną. Wszyscy biorą czynny udział w celebracji, każdy na swój sposób: lektorzy i ci, którzy przynoszą dary ofiarne, rozdający Komunię świętą i cały lud, którego „Amen” wyraża ich uczestnictwo.


Patrz też kanony1548, 1549,1552,1553, 156


Podsumowując:
Według nauki Kościoła Głową Kościoła jest Jezus. Papież jest głową kolegium biskupiego. Jeśli potocznie używa się w stosunku do niego określenia „głowa Kościoła” (ale raczej nie w oficjalnym nauczaniu) zawsze dotyczy to jedynie władzy nad ziemskim Kościołem widzialnym, sprawowanej w imieniu Jezusa Chrystusa.


Ostatnio zmieniony przez Marek MRB dnia Śro 9:23, 30 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Śro 21:53, 30 Maj 2012    Temat postu:

Kontynuujmy.
Rozważmy nazywanie papieża "ojcem"
Natanael przytoczył:
Cytat:
Mt 23:9 "Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie."

formułując na tej podstawie daleko idące zarzuty.


No cóż, jak zwykle zaczniemy od rozważenia szerszego kontekstu przytoczonego wersetu biblijnego:
„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.(…)
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.
Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.
Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą.”
/Mt 23,2.5-11/
Łatwo zauważyć, że całość tekstu to pouczenie o tym iż chrześcijanin powinien być skromny i służyć wszystkim. Potępiana postawa wyniosłości została zilustrowana obrazkami znanymi z ulic Jerozolimy I wieku; uczynkami na pokaz, ostentacyjnym rozszerzaniem filakterii i wydłużaniem frędzli u płaszczy, zajmowaniu zaszczytnych miejsc na zgromadzeniach, zaszczytnych tytułach. Całość należy rozumieć jako potępienie wywyższania się i jako nakaz pamiętania że najważniejszy jest Bóg, a nie jako literalny zakaz nazywania kogokolwiek ojcem, mistrzem, nauczycielem (i noszenia długich frędzli u płaszcza…).
Że tak właśnie rozumiał to pierwotny Kościół potwierdzają liczne fragmenty w Nowym Testamencie. Nie będę pisał truizmów i cytował fragmentów biblijnych na dowód stosowania przez chrześcijan określenia „ojciec” w stosunku do rodzica (to ciekaw, niech zajrzy choćby tu Dz 16,3; 28,8.) (choć przecież literalne rozumienie tekstu wypowiedzi Jezusa musiałoby implikować także zakaz w stosunku do ojca rodzonego – wszak Jezus wyraźnie mówi „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem” !). Warto może jednak zwrócić uwagę iż słowo to stosowane było (wbrew rzekomemu „zakazowi” Jezusa) także do protoplasty cielesno-duchowego (Abraham):
„Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?” /Jk 2,21/
Podobną wypowiedź – tym razem Pawła o Izaaku – znajdujemy w Rz 9,10:
„Ale nie tylko ona - bo także i Rebeka, która poczęła [bliźnięta] z jednego [zbliżenia] z ojcem naszym Izaakiem.” ( Inne przykłady to Rz 4,12 i Hbr 1,1)
Co więcej, św.Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian jak najbardziej czyni się duchowym ojcem chrześcijan:
„Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć - jako moje najdroższe dzieci. Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie.” /1 Kor 4,14-15/
W podobnym duchu wypowiada się św. Piotr o św. Marku, mówiąc o nim mój syn (1P 5,13) czy o Onezymie (Flm 1,10).
Nie wolno skupiać się na słowach i słówkach, zaniedbując jednocześnie to, co owe słowa przekazują. Nie można też traktować Pisma Świętego jako Kodeksu Karnego, skoro zostało napisane jako List Miłosny.
Zresztą przeczytajmy całość omawianego fragmentu (powiedzmy Mt 23,1-30), a zobaczymy że właśnie w tej wypowiedzi Jezus zwraca uwagę by nie próbować się mądrzyć na zasadzie „to wolno, tamtego nie wolno”. Mówi że nie jest ważne literalne zachowywanie jakichś przepisów (obmyć itp.) lecz żeby wszystko robić ze względu na Boga i rozumieć że Bóg jest największym autorytetem - nieporównywalnym z innymi.
Dlatego nie jest ważne literalne nie mówienie na nikogo „ojciec” ani też „mistrz” (magister) (co explicite jest zakazane w tym fragmencie !). Nie chodzi też o to by nie mówić do nikogo „nauczyciel” ani nawet nie tytułować grzecznościowo „Pan”.
Oczywiście, jeśli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości do kogo się modli w Ojcze Nasz to rzeczywiście nie powinien nazywać papieża Ojcem. Nie znam jednak człowieka który miałby z tym rozróżnieniem najmniejszy problem..
Wydaje się że prawidłowe rozumienie wypowiedzi Jezusa może nam przybliżyć fragment z Pierwszego Listu do Koryntian:
„[…] dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy.” /1 Kor 8,6/
Jeszcze wyraźniej naświetlił Apostoł Narodów tę sprawę w Liście do Efezjan 3,14-15, pisząc iż wszelkie ojcostwo (wszelki ród) pochodzi od Boga Ojca.
W ten sam sposób papieże nie sprawują ojcostwa sami z siebie, tylko jako udział w ojcostwie Boga. Nikt przecież nie głosi ze jest inaczej. Nikt nie głosi, ze papież może cos dodać więcej niż Jezus. O tym pamiętamy mówiąc do papieża „ojcze”.

Właśnie takie zrozumienie kwestii ojcostwa przekazał nam Klemens Aleksandryjski (ur.150) który tak pisał:
„[Jezus] mówi, jakby chciał powiedzieć: za sprawcę waszego istnienia nie uważajcie tego, który was spłodził posiewem cielesnym, możecie go uznać tylko za współsprawcę waszych narodzin, a raczej zaledwie za pomocnika waszych narodzin. W ten sposób wyraża Pan życzenie, abyśmy odmienili się i znowu stali się jako dzieci, poznawszy prawdziwego swego Ojca i narodzeni na nowo z wody”
(Słowa „ojciec” używają wobec pierwszych chrześcijan także inne najwcześniejsze pisma wczesnochrześcijańskie jak „Męczeństwo św. Polikarpa”, „Do Kościoła w Koryncie”, „Przeciw herezjom” czy dzieła św. Ireneusza.)
Jest coś zdumiewającego w tym, że te same osoby które tak oburzają się na określenie „ojciec” skierowane do papieża, zupełnie przemilczają inne „zakazane” w Mt 23,2.5-11 tytuły: „rabbi”, „mistrz” i „nauczyciel”. Być może dlatego iż obnażyłoby to absurdalność literalnej interpretacji fragmentu – stosując się do niego musielibyśmy:
  • wyrzucić dyplomy wyższych uczelni („magister” to po łacinie „nauczyciel”)
  • wyrzec się stosowania tytułów naukowych i medycznych (z łaciny „doktor” to tyle co „mistrz”)
  • skłonić cechy rzemieślnicze to zaniechania wydawania zawodowych uprawnień mistrzowskich
  • skasować zawód nauczyciela, Dzień Nauczyciela i Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz unieważnić Kartę Nauczyciela[i].

(Podobnych nauk – sformułowanych w postaci „zakazów” – jest zresztą w Biblii daleko więcej. Weźmy choćby grzecznościowy tytuł „Pan, Pani” - przecież w Liście do Rzymian 10,12 wyraźnie czytamy „Jeden jest bowiem Pan wszystkich.” . Podobne słowa znajdujemy w w Ef 4,5)
Takim zapędom sprzeciwia się samo Pismo Święte. Paweł – pod natchnieniem Ducha Świętego – nazywa siebie nauczycielem:
„Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię - nauczycielem pogan we wierze i prawdzie.” /1 Tm 2,7/
Co więcej, apostoł twierdzi że uczynienie go nauczycielem było wolą samego Boga:
„[Ewangelię] której głosicielem, apostołem i nauczycielem ja zostałem ustanowiony.” /2 Tm 1,11/
Tytułem tym zresztą obdarzano nie tylko św.Pawła:
„W Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Szymon, zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.” /Dz 13,1/
Specjalnie uderza stosowanie tego „zarezerwowanego” przez Jezusa tytułu w odniesieniu do urzędu (czyli niejako sprawowania funkcji w imieniu Jezusa - analogicznie jak w przypadku „ojca” i papieża):
„Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa - [do stosowania] zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona - dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela - dla wypełniania czynności nauczycielskich;” /Rz 12,6-7/
”I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów?” /1 Kor 12,28-29/

„I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami /Ef 4,11/
Co więcej, Pismo mówi że utwierdzeni w wierze chrześcijanie powinni być nauczycielami – św.Paweł tak gani Hebrajczyków:
„Gdy bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, sami potrzebujecie kogoś, kto by was pouczył o pierwszych prawdach słów Bożych, i mleka wam potrzeba, a nie stałego pokarmu.” /Hbr 5,12/
Co zatem znaczą te „zakazy” Jezusa aby nie nazywać nikogo (ojcem, rabbi, mistrzem i nauczycielem)?
Biblię należy odczytywać poprzez sposób wyrażania się za czasów Jezusa, poprzez ówczesne „klucze pojęciowe”. Nie brać tego pod uwagę to jakby twierdzić ze nie ma potrzeby tłumaczyć Ewangelii z greki, bo wystarczy ze każdy będzie czytał „jak rozumie” i Duch Święty da mu zrozumienie.
Jezus mówi tu o dwu rzeczach: że wszelkie ojcostwo, wiedza, mistrzostwo pochodzi od Boga i że to On jest jedynym prawdziwym Mistrzem, Nauczycielem i Ojcem. Traktowanie tego tekstu jako prostego zakazu używania słów „ojciec, nauczyciel, mistrz” jest spłycaniem przekazu biblijnego.
Niemal cała działalność Jezusa była polemiką z takim właśnie - dosłownym, „pod prawem” - pojmowaniem nauki Boga. I niewykluczone że właśnie dlatego umarł - z wielkim dla nas pożytkiem, zresztą.
Dużo ważniejsze od „unikania słów” jest, aby nie uważać kogokolwiek za autorytet większy od Boga, aby pamiętać iż nie władca (czy w naszych warunkach - gremium demokratyczne np. sejm czy nawet referendum badające tzw. wolę ludu), lecz Bóg jest Prawodawcą.
Nie martwmy się – nie bluźnimy zwracając się do rodzica „Ojcze”, nie popełniamy bałwochwalstwa mówiąc do nauczyciela „magistrze” ani do lekarza „doktorze”.


„Jedynie biblijne” sposoby zwracania się do siebie chrześcijan
Proszę mi wybaczyć, ale nie mogę w tym miejscu się powstrzymać przed przytoczeniem humoreski jaka wyszła spod pióra ks.bp. Andrzeja Siemieniewskiego. Ksiądz Biskup pokazał, do jakich absurdów dojdziemy, stosując konsekwentnie metodę wnioskowania leżącą u podstaw absurdalnych zarzutów związanych ze słowem „Ojciec”:

Cytat:
„Biblia (…) mówi wyraźnie: "Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem" (Mt 23, 9). Słowa te są proste i wyraźne: nikogo. Nie ma tu żadnych półprawd i półśrodków: że my tylko w rodzinie, że to przecież rodzice, a do rodziców jakże inaczej.

Nikogo. Nikogo na ziemi. O ile więc chrześcijanin może używać wobec swojej rodzicielki tytułu matka, o tyle zwracanie się do rodziciela słowami ojciec lub tato (także tatuś) jest niebiblijne, mało tego, wprost sprzeczne z jasnym, prostym i oczywistym tekstem Biblii. Koniec z bałwochwalstwem: żadnych więcej ojców i tatusiów! Czysty kult dla Ojca niebieskiego jest najważniejszy. Co jest w końcu ważniejsze: pozornie rodzinne zwyczaje czy Biblia. Jak nikogo, to nikogo.

Warto też zwrócić uwagę na głęboko sprzeczne z Biblią obyczaje panujące wśród polskich chrześcijan, uważających się rzekomo za biblijnych. Mówimy o kimś: to pan Kowalski; wołamy do kogoś: panie Kwiatkowski. I to mają być biblijni chrześcijanie. Przecież Biblia mówi wyraźnie: "dla nas istnieje jeden Pan, Jezus" (1 Kor 8, 6). Słowa te są wyraźne i jasne: jeden to nie dwóch ani nie trzech. Chyba każdy potrafi liczyć do jednego.

A my uczyniliśmy sobie miliony panów! Czas na powrót do Biblii! Koniec z bałwochwalstwem: koniec z tymi panami i paniami, którzy odbierają kult właściwy Ojcu niebieskiemu. Co jest ważniejsze: towarzyskie obyczaje i konwenanse czy Biblia.

Zapyta ktoś: to jak zwracać się do osób, z którymi nie chcemy być na ty? Oczywiście wracając do właściwych, biblijnych sposobów, odseparowanych od zwyczajów tego świata, od bałwochwalczych panów. Oto czytamy w Biblii jak wyrażał się Apostoł: "Tytus, mój towarzysz" (Ga 2, 3); albo: ["nasz towarzysz broni, Archip" (Flm 2); czy wreszcie: [i]Tytus jest moim towarzyszem
(2 Kor 8, 23). Najważniejszy tekst znajduje się jednak niewątpliwie w 2 Kor 8, 19: "został on ustanowiony towarzyszem". Sama Biblia ustanawia więc Tytusa towarzyszem (a nie jakimś niebiblijnym panem). Dlatego, zwracam się z apelem: od dziś, by nie naruszyć powagi Biblii, zwracajmy się do siebie, między prawdziwie i biblijnie wierzącymi, za pomocą zwrotu: towarzyszu.”


Ostatnio zmieniony przez Marek MRB dnia Czw 12:54, 31 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Czw 13:10, 31 Maj 2012    Temat postu:

Idziemy dalej w temacie „papiestwo w świetle Biblii”

Paś owce moje
Jezus lubił mówić o sobie jako o Pasterzu:
„Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości.
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.”
/J 10,10b-11/

(Pamiętamy: „Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.”/Mt 23,8/
(Patrz też J 10,14.16; Mk 6,34; Mt 2,6; Hbr 13,20; 1 Ptr 2,25;5,4)
Tym bardziej zdumiewający jest dialog, jaki przeprowadził z Piotrem tuż przed Wniebowstąpieniem:
„A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra:
Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?
Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham.
Rzekł do niego: Paś baranki moje.

I znowu, po raz drugi, powiedział do niego:
Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?
Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham.
Rzekł do niego: Paś owce moje.

Powiedział mu po raz trzeci:
Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?
Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham.
Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz.
To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: Pójdź za Mną!”
/J 21,15-19/

Jezus wyraźnie przenosi swoją służbę i tytuł na Piotra !
Jeszcze dziwniej brzmi ten dialog jeśli dodać, że na określenie miłości użyto w nim dwu różnych słów: agapao (w formie agapas me?) oraz fileo (pytająco fileis me?, w formie twierdzącej filo se).
Dialog brzmi mniej więcej tak:

Jezus: Szymonie, synu Jana, czy agapas me więcej aniżeli ci?
Piotr: Tak, Panie, Ty wiesz, że ja filo se.
Jezus: Paś baranki moje.

Jezus: Szymonie, synu Jana, czy agapas me?
Piotr: Tak, Panie, Ty wiesz, że filo se
Jezus: Paś owce moje.

Jezus: Szymonie, synu Jana, czy fileis me?
Piotr: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że filo se.
Jezus: Paś owce moje.


Często mówi się że agapeo to miłość wielka, bezinteresowna, ewangeliczna – a fileo to miłość „mniejsza”, braterska, więcej niż „lubić” ale mniej niż agapeo.
Jeśli tak, to należałoby rozumieć powyższą wymianę zdań w ten sposób, że Jezus przy każdym pytaniu „obniża poprzeczkę” Piotrowi, który uczciwie nie śmie powiedzieć – mając zapewne w pamięci swoje wyparcie się Chrystusa – że kocha go tym najwyższym rodzajem miłości. Jezus przystaje w końcu na to, iż Piotr kocha go „tylko” miłością fileo.
Przeciwko tej interpretacji przemawia jednak logika dialogu. Wydaje się że gdyby takie miało być znaczenie tej gry słów, dwie pierwsze odpowiedzi nie powinny zostać przez Jezusa skwitowane powierzeniem misji („Paś owce moje”).
Ponadto gdy spojrzymy na użycie słowa fileo w Nowym Testamencie, teza o „mniejszej miłości” jaką miałoby wyrażać nie do końca się potwierdza – użyte jest ono m.in. dla określenia miłości Jezusa do ludzi (Ap 3,19) oraz w dramatycznym wersecie J 15,13 ( „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.” ).
Co więcej, słowa pleon pleion tuton (przetłumaczone na „więcej aniżeli ci”) można tłumaczyć również jako „więcej aniżeli tych” (co byłoby nawiązaniem do Mt 20,37 „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. ”).
Niezależnie od tego jaka była wymowa owego pełnego napięcia trzykrotnego pytania Jezusa nie ma żadnych wątpliwości że powierzył On Piotrowi pasterzowanie w swoim Kościele.


(Niektórzy egzegeci twierdzą, ze zmiana słowa była synonimiczna i potraktowana wymogąmi stylistycznym – za tą hipotezą przemawia fakt że i czasownik „paść” został oddany dwoma różnymi słowami bosko i paimaino a paść ma raz owce a raz baranki)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Czw 13:26, 31 Maj 2012    Temat postu:

Zajmijmy się teraz Sprawą sukcesji

Pismo Święte
Natychmiast po ustanowieniu Piotra Skałą Kościoła Jezus wypowiada następujące słowa:
„Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.”/Mt 16,19/
Słowa te oznaczają między innymi, że jeżeli Piotr ustanowił sukcesję, to ona jest…
Inna rzecz, że mało prawdopodobne, by była ona pomysłem Piotra. Mamy wiele przykładów, że słowa które Jezus wypowiada do apostołów skierowane są w Jego zamyśle także do następnych pokoleń. Trzy przykłady:
  • Jezus, ustanawiając Eucharystię, mówi do apostołów „to czyńcie na moją pamiątkę” /Łk 22,19/ - a przecież w Pierwszym Liście do Koryntian czytamy iż ma ona być sprawowana aż do Powtórnego Przyjścia Jezusa ( „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.” /1 Kor 11,26/)
  • Paweł obiecuje Koryntianom umocnienie przez Ducha Świętego „aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa”/1 Kor 1,8b/ - a przecież żaden z nich nie dożyje Paruzji
  • Jezus powierzył apostołom misję nauczania i chrzczenia, dodając jednocześnie „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.” (patrz Mt 28,19-20). Jasne jest więc, że miał na myśli także ich następców


Wróćmy zresztą do Mt 16,18: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.”.
Jak wspominałem, użyty tu spójnik (podkreślony w tłumaczonym cytacie) ma w grece – inaczej niż w języku polskim – znaczenie „przyczynowe” (a więc „nie przemogą” bo „zbuduję na tej skale).
Ponieważ Kościół trwa i ma trwać aż do Paruzji (powtórnego przyjścia Chrystusa) więc fundament ten musi trwać.

Jak rozpoznać tego, który jest prawowitym pasterzem?
Jezus dał na to następującą odpowiedź:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem.
Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec.”
/J 10,1-2/
Bramą jest sam Jezus (J 10,9).
Tylko Jezus jest prawowitym Pasterzem (J 10,11) – tylko on może przekazać swoje pasterzowanie. On sam powiedział do Piotra „Paś owce moje” (J 21,16)

Sukcesja nie była obca wczesnemu Kościołowi. Co więcej, wiemy nawet w jaki sposób owa sukcesja była przekazywana – działo się to podobnie jak dziś - przez nałożenie rąk. Św. Paweł tak pisał do Tymoteusza:
„przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk.” / 2 Tm 1,6/
„Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany za sprawą proroctwa i przez nałożenie rąk kolegium prezbiterów.” /1 Tym 4,14 - patrz też 2 Tm 5,22)
Tym napomnieniom towarzyszy polecenie: „co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych” (2Tm 2,2).
Kaznodzieje głosząc Ewangelię szli od miasta do miasta. Powstałe z nawróconych gminy nie były autonomiczne, lecz podlegały „starszym”, ustanawianym przez apostołów:
„Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli” /Dz 14,23/
Nie była to bynajmniej funkcja tytularna – wiązała się zarówno z uprawnieniami jak i odpowiedzialnością:
„Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego.” /Hbr 13,17a/
Bóg ustanowił pewne zasady i szanuje te (własne) ustanowienia. W Dziejach Apostolskich znajdujemy zdumiewający fragment:
„Gdy odprawili publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty:
Wyznaczcie mi juz Barnabe i Szawla do dzieła, do którego ich powołałem.
Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na nich rak, wyprawili ich.”
/Dz 13,2-3/
Bóg - Duch Święty mówi „wyznaczcie mi” - nie robi tego sam, lecz każe zrobić to tym, którym dał władzę nakładania rąk !
W/w posługi po Apostołach mieli przejąć inni, na których nałożono ręce - i przekazanie jakiejkolwiek odpowiedzialności wyraźnie w ten właśnie sposób się odbywało, a momentem zaistnienia funkcji było właśnie owo nałożenie.


Aby zobaczyć czy tak właśnie rozumieli sprawę wcześni chrześcijanie, przejrzyjmy Świadectwa wczesnochrześcijańskie :
Aby się upewnić, że dobrze rozumiemy Pismo dobrze jest sprawdzić jak rozumieli je Ci, którzy mieli możliwość słuchania nauki apostołów (a niektórzy nawet Jezusa).
Sukcesja(gr. diadoche) pojawia się w najstarszych pismach chrześcijańskich. Oto św.Klemens, czwarty biskup Rzymu pisał w roku 95 (a więc w czasie, gdy św. Jan jeszcze żył i dopiero zabierał się do napisania Apokalipsy):
„Także i nasi Apostołowie wiedzieli przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będą spory o godność biskupią. Z tego też powodu, w pełni świadomi, co przyniesie przyszłość wyznaczali biskupów i diakonów, a później dodali jeszcze zasadę, że kiedy oni umrą inni wypróbowani mężowie mają przejąć ich posługę” (List do Kościoła w Koryncie)
Wiemy, że przekonanie to było silne także później. Tertulian (ur. 155r.) w Preskrypcji przeciw heretykom pisał:
„Kościół (...) rzymski powołuje się na ustanowienie Klemensa przez Piotra...”
W tym samym dziele pisze on wprost o niezbędności sukcesji:
„Podajcie początek waszych kościołów i ukażcie nieprzerwalny szereg waszych biskupów, iżby pierwszy biskup jednego z Apostołów lub mężów apostolskich miał za poprzednika, albowiem w ten sposób dopiero apostolskie kościoły mogą wykazać swe pochodzenie i początek (...) każdy kto by chciał nauczać w Kościele i swą naukę podawać za naukę Apostołów, ma najpierw wykazać czyim jest następcą”
Święty Klemens Aleksandryjski (ur.150 - nie mylić z poprzednio cytowanym św.Klemensem Jerozolimskim):
„Ale, na szczęście, owi nauczyciele, którzy strzegą prawdziwego przekazu błogosławionej nauki, bezpośrednio od świętych Apostołów: Piotra, Jakuba, Jana i Pawła pochodzącej, a która syn po ojcu przejmował (...), przybyli, dzięki Bogu, i do nas, aby w naszych duszach złożyć nasienie, stanowiące dziedzictwo po przodkach i Apostołach” ./Kobierce/
W roku 160 Hegezyp napisał Historię Kościoła, w której zamieścił m.in. takie stwierdzenie: „W każdym mieście, w którym zachowano nieprzerwalne następstwo biskupa, życie kościelne odpowiada nauce Prawa, Proroków i Pana” .

Cytat:
Twierdzenie katolickie że po śmierci apostołów jakikolwiek przywódca Kościoła może się ogłosić apostołem, gdyż naśladuje apostołów, jest błędne. Apostołowie prosili, aby najbliższe i najdalsze pokolenia wierzących naśladowały ich postępowanie, a nie prosili, aby przywódcy Kościoła przybrali sobie ich tytuł.

Twierdzenie powyższe wydaje mi się nie do utrzymania w świetle Biblii.
Wprawdzie Prawdą jest że pierwszych apostołów nazwał Jezus:
„Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami” ./Łk 6,13/
jednak już w Dziejach Apostolskich czytamy że - na miejsce Judasza - apostołowie wybrali Macieja, przyznając mu tytuł apostoła:
„I tak się pomodlili: Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się Judasz, aby pójść swoją drogą. I dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów.” . (Dz 1,24-26)
W dalszym ciągu czytamy, że Biblia nazywa apostołami innych głosicieli (np. Pawła i Barnabę Dz 14,14, Andronika i Juniasa Rz 16,7 Apollosa 1 Kor 4,6-9 Sylwana i Tymoteusza 1 Tes 1,1 w zestawieniu z 1 Tes 2,7). Paweł zresztą sam nazywa siebie apostołem (Rz 1,1; 1,5;11,13 ; 1 Kor 1,1;9,1-2;9,5;15,9 ; 2 Kor1,1;12,12;Gal 1,1;1,17 ; Ef 1,1; Kol 1,1;2 Tm 1,1;1,11; Tyt 1,1).
Paweł wymienia funkcję apostołów wśród innych funkcji - jako po prostu jedno z powołań w Kościele: „I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami.” ./1 Kor 12,28/
W innym miejscu wyjaśnia że owe powołania są konieczne do posługi dla budowania Kościoła - a więc bynajmniej nie tylko w I wieku: „I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.” ./Ef 4,11-13/



Cytat:
Asystencja Ducha Świętego przysługiwała wprawdzie Piotrowi i Apostołom, ale nie znaczy to wcale że Łaska ta dotyczy także ich następców !

Takiemu postawieniu sprawy przeczy Ewangelia wg Św. Mateusza:
„Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.” ./Mt 28,20/
Ponieważ żaden z tych do których Jezus mówił te słowa nie dotrwał do dziś (nie mówiąc już o końcu Świata) wynika z tego że nasz Pan musiał mieć na myśli kogoś więcej niż Dwunastu. Podobnie sprawowanie Eucharystii ma być sprawowane aż do powrotu Jezusa (1 Kor 11:26).
Zresztą obstając przy podobnej tezie musielibyśmy wyrzucić z NT listy Św. Pawła (wszak nie był z Jezusem od początku). Przekazywanie obdarowania jest zresztą opisane na kartach Nowego Testamentu (np. 1 Tm 4,14 czy Dz 14,23).

Cytat:
Czy Bóg ustanowiłby na tak znaczący urząd grzesznego człowieka?

Ja się nie dziwię. Czy Judasz był apostołem? Czy Piotr był apostołem? Czy pozostali, którzy uciekli, byli apostołami?
Czy Dawid, super-król judaizmu nie był mordercą?
Czy ewangeliści spisujący Pismo nie byli grzesznymi ludźmi?
Jezus nie stawiał na supermanów pobożności.
Całe piękno jest w tym, iż „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas”./2 Kor 4,7/
Nie na naszej słabości stoi Kościół, ale na asystencji Ducha Świętego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Czw 16:12, 31 Maj 2012    Temat postu:

Porozmawiajmy teraz o Nieomylności papieskiej
Bobo napisał:
Cytat:
Prawda, bo Kościół tworzą ludzie grzeszni, słabi, którzy popełniają błędy.
Teraz połącz to z 'nieomylnością' papieża. Wszak o jego decyzjach tu mówimy.
Cytat:
Mnie zastanawia dlaczego Papież jest nieomylny?? Jak człowiek może być nieomylny, czy to nie bluźnierstwo??

Jakoś tak się składa, że wokół nieomylności papieskiej pojawiło się wiele nieporozumień (część z nich dała znać w cytowanych wyżej wypowiedziach z wątku)
Większość zastrzeżeń wygłaszanych przez oponentów skierowana jest nie przeciw nauce Kościoła na ten temat, lecz przeciw popularnym mniemaniom, które biorą za tę naukę. Dlatego postanowiłem zacząć od prezentacji kilku najbardziej rozpowszechnionych nieporozumień na temat nieomylności.

Nieporozumienie nr 1 – zakres nieomylności
Niektórzy zdają się oczekiwać nieomylności „absolutnej” - we wszystkich wystąpieniach i we wszystkich sprawach. Nierzadko taka osoba podaje przykład jakiejś pomyłki papieża i triumfalnie obwieszcza, że udowodniła błędność dogmatu o nieomylności.
Tylko że…
Kościół nic takiego o papieżu nie mówi !
Dogmat o nieomylności papieskiej zdefiniowany przez I Sobór Watykański mówi, ze
  • przedmiotem nieomylności jest tylko nauczanie w sprawach wiary i obyczajów. W jej zakres nie wchodzą wiec np. wskazówki papieża dotyczące dyscypliny i zarządzania Kościołem, opinie o gospodarce i teoriach naukowych itd. itp.
  • podmiotem nieomylności jest w pierwszym rzędzie Kościół jako całość, a dzięki niej biskup rzymski. Papież po prostu wyraża wiarę Kościoła.
  • warunkiem nieomylności jest sprawowanie papieskiego urzędu ex cathedra, co znaczy, ze papież ma przemawiać jako nauczyciel Kościoła powszechnego. Obowiązuje tutaj zasada, ze „Tylko wtedy należy uznać jakąś naukę za nieomylnie określoną, gdy zostało to wyraźnie stwierdzone”.


Od siebie dodam, ze wystąpienia ex cathedra są ekstremalnie rzadkie (jeśli pominąć orzeczenia kanonizacyjne, w XX wieku byłoby jedynie jedno takie orzeczenie, w XIX –dwa, w XVIII i XVII nie było żadnego).
Tak wiec nie wystarczy ze papież cos powie, twierdzi, a nawet ze napisze bulle lub encyklikę - to musi być wystąpienie w specjalnym trybie. Jest to tryb na tyle wyraźny (sprawowany w odpowiedniej formie, ze specjalnym rytuałem aby nie było nieporozumień), że nie da się go pomylić z innymi – nawet bardzo oficjalnymi – wypowiedziami. Tak więc nawet jeśli papież wydaje bullę czy encyklikę, nie ma to nic wspólnego z nauczaniem nieomylnym.
Powiem jeszcze więcej - nie tylko mało jest spraw w których papież wypowiada się ex cathedra i jest nieomylny - papież tez - w sposób oczywisty - nie wszystko wie. Jest wiele kwestii teologicznych, co do których Kościół nie ma depozytu objawienia. W takich wypadkach papież - choćby chciał - nie może się wypowiedzieć nieomylnie.
Jedną z takich kwestii co do których Kościół nie ma Prawdy Objawionej jest kwestia zbawienia niemowląt umierających bez Chrztu Św. Przypuszczamy ze są zbawione (choć są – i były na przestrzeni dziejów - i inne hipotezy) ale dogmatu nie ma.
To wszystko oczywiście nie znaczy, że można sobie lekceważyć „zwykłe” nauczanie Kościoła.


Nieporozumienie nr 2 – kwestia moralności
Choć prawda jest, ze wielu papieżom przypisuje się nadmiar złych rzeczy niesprawiedliwie, to jednak trudno zaprzeczyć ze byli pomiędzy nimi i tacy... delikatnie mówiąc... niegodni.
A nawet prawdopodobnie szaleńcy.
Niemniej żaden z nich, nigdy, mimo tego wszystkiego nie wypowiedział się nieomylnie w sposób błędny (jest rzeczą jasna ze by sfalsyfikować nieomylność papieska, wystarczy ponad wszelką wątpliwość udowodnić iż jedna z tez nieomylnych jest błędna).
Jeśli zechcecie udowodnić niewłaściwość postępowania niektórych papieży - zrobicie to bez trudu. Jeśli jednak chcielibyście udowodnić ze jakiekolwiek orzeczenie nieomylne było błędne - to tego zrobić się nie uda.
Zapewne niektórzy z papieży będą się gęsto tłumaczyli ze swojego sprawowania urzędu na Sądzie Ostatecznym – jednak nie ma to wpływu na nieomylność ich urzędu. Bliżej tę kwestię rozwijam w następnym podrozdziale.

Nieporozumienie nr 3 – Kto jest nieomylny?
W świetle tego wszystkiego, co zostało powiedziane powyżej należy rozumieć zdanie, że ogół wierzących nie może zbłądzić w wierze. Nie oznacza to bowiem, iż o prawdzie w Kościele decyduje większość (jak np. o przyjęciu jakiejś ustawy w sejmie decyduje głosowanie). Przez „ogół wierzących” rozumiemy Kościół wszystkich czasów od początku Jego istnienia, a nie tylko ludzi żyjących współcześnie.
A papież ma prawo autorytatywnie wypowiadać się w imieniu Kościoła, na mocy Obietnicy.
Widzimy więc, że kiedy mówimy o nieomylności Kościoła, mamy na myśli tylko bardzo wąski i określony zakres tej nieomylności. Nie dotyczy ona katechety uczącego w szkole, kapłana głoszącego homilię, teologa tworzącego dzieła teologiczne, a nawet papieża, który pisze encyklikę, głosi kazanie lub występuje w telewizji.

Nieporozumienie nr 4 - czy papież może ustanawiać doktryny?
Nic bardziej błędnego.
Tak jak sędzia nie stanowi prawa, tak papież nie ustala doktryny. Obydwaj orzekają tylko stan faktyczny

Nieporozumienie nr 5 – czy człowiek może być nieomylny?
Myślę że odpowiedź na to pytanie jest łatwa - wystarczy pomyśleć o Biblii i tych, którzy ją spisywali...
Czy Apostoł Paweł, pisząc Listy, był nieomylny?
Czy dogmat o nieomylności listów Pawła, napisanych przez człowieka (pod natchnieniem Ducha Świętego) jest błędny?
Czy określenie kanonu Nowego Testamentu było nieomylne, czy też nadal trwamy w niepewności co jest, a co nie jest Pismem?
Jest paradoksem, że niektóre ugrupowania protestanckie które wierzą że Bóg daje nieomylne rozeznanie każdemu za każdym razem gdy poprosi o to czytając Biblię jednocześnie gorszą się mówieniem o nieomylności papieża wykorzystywanej raz na 100 lat

Nieomylność papieska jest OGRANICZENIEM władzy papieża. W przeciwnym wypadku, mając obietnicę Chrystusa: „cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” mógłby narobić bałaganu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Pią 11:23, 01 Cze 2012    Temat postu:

Teraz przerywnik - sprawa nie doktrynalna, ale praktyczna.
Napisano tu na forum:
Cytat:
Czy prawdą jest, że Papież podczas 2 wojny światowej popierał Hitlera??????
Oczywiście, nie ma w tym krztyny prawdy.
Ale... jak napiszę że "nie" - nie uwierzycie.
Dlatego tutaj [link widoczny dla zalogowanych] przygotowałem suchy zapis faktów (tekst jest dość obszerny, nie chcę go tu cytować)
W formie "soft" (powerpoint) możecie obejrzeć tutaj [link widoczny dla zalogowanych] (ale polecam jednak tekst - niestety, moje zdolności graficzne są... ograniczone, a i treść jest w pdf lepiej uporządkowana i czytelna).

Cytat:
Wlepiłem tam nawet zdjęcia jak Pius XII wita się z Hitlerem, biskupi salutują w geście Hail Hitler!
Papież "wita się" (podobnie jak każdy szef państwa) z różnymi kreaturami (JPII witał się z Fidelem Castro). Jednak to co piszesz jest o tyle ciekawe, że... papież Pius XII nigdy nie spotkał się z Hitlerem.
Wygląda na to że padłeś ofiarą tzw."wrzutki".

Takich wrzutek jest zresztą więcej. Ot, choćby zdjęcie:

Zostało opublikowanie z komentarzem, ze pochodzi z pochodziło z marca 1936 roku (miesiąca w którym Pacelli został papieżem, w tym czasie Hitler był kanclerzem Niemiec) .
PRAWDA: Zdjęcie przedstawia E.Pacellego (ówczesnego nuncjusza w Niemczech) wychodzącego z przyjęcia u prezydenta Hindenburga w 1927 roku, kiedy Niemcy nie były jeszcze hitlerowskie. Papieżem zostanie za 12 lat.
Stojący przy drzwiach żołnierze nie mają na sobie (mimo podobieństwa kształtu hełmów) mundurów nazistowskich, lecz umundurowanie Republiki Weimarskiej (państwa demokratycznego, które upadło wraz z dojściem nazistów do władzy).
Kardynał nie ma na sobie szat papieskich lecz (jako nuncjusz) regalia dyplomatyczne

Inna wrzutka:
Zdjęcie, mające rzekomo pokazywać młodego Josepha Ratzingera, ubranego w szaty liturgiczne i wykonującego hitlerowskie pozdrowienie „Sieg Heil”.
Zdjęcie ma pochodzić z 1944 lub 1945 roku.

PRAWDA:
Joseph Ratzinger został wyświęcony na kapłana w 1951 roku, nie mógł więc odprawiać Mszy Świetej 6 lat wcześniej.
Zdjęcie jest "wyciętym" kawałkiem fotografii przedstawiającej Mszę prymicyjną braci Ratzingerów.
Oczywiście nie mam mowy o hitlerowskim salucie - po prostu udzielają błogosławieństwa:


Podobnie było z obwinianiem Piusa XII za rzekome sprzyjanie Niemcom.
Bezpośrednio po wojnie na papieża posypały się dziękczynienia od uratowanych Żydów. Dopiero operacja propagandowa zmontowana przez KGB wspólnie z jego rumuńską odmianą ("Namiestnik") spowodowała znane dziś oskarżenia. Operacja wyszła na jaw w 2007 roku wyjawiona przez koordynatora operacji, generała rumuńskiego wywiadu Iona Michaiła Pacepę.


Podsumowując:
  • Nieprawdą jest, jakoby papież wspierał nazizm, ani że nie potępiał jego działań – przeciwnie, protestował znacznie intensywniej niż jakikolwiek inny światowy autorytet.
  • Papiestwo jako pierwsze - juz wiele lat przed II Wojną - potępiało działania nazistów (nawet w pewnym momencie nałożono zakaz wstępowania katolików do tej partii). Papież wydał encyklikę w tej sprawie. Sformułowania encykliki są na tyle wyraźne że alianckie samoloty zrzucały ją potem nad Niemcami w celu wzniecenia nastrojów antynazistowskich.
  • Wybory wygrał Hitler przede wszystkim dzięki głosom protestantów
  • Nie udało się Hitlerowi włączyć KK w aparat państwa - w przeciwieństwie do części protestantów, którzy utworzyli "Kościół niemiecki" który postulował wyrzucenie z Biblii Starego Testamentu oraz motywów żydowskich z Ewangelii, zakaz prokreacji z Żydami itp. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że 2/3 pastorów sprzeciwiło się tym próbom
  • Po wybuchu II Wojny Światowej papież potępił agresję niemiecką
  • Zwracał się za Żydami
  • Gdy okazało się, że oficjalne wystąpienia wzmacniają jedynie hitlerowski terror, Watykan zamienił je na szereg działań poufnych - od zabiegów dyplomatycznych po polecenie ukrywania i pomocy w emigracji Żydów do krajów nie objętych wojną – co przyczyniło się do uratowania dzisiątek, a nawet setek tysięcy osób.
  • Nie znaczy to oczywiście że nie było księży, a nawet biskupów popierających nazizm. Np.Kardynał Innitzer z Wiednia witał wiernopoddańczą deklaracją wkraczającego Hitlera. Kazał także bić w dzwony i wywiesić faszystowskie flagi . Natychmiast został zresztą za to wezwany do papieża i został zmuszony do podpisania publicznego sprostowania. Podobnie gdy utworzono w Słowacji marionetkowy rząd podległy faszystom, prezydentem został były ksiądz (!) Tiso. Watykan usiłował interweniować, za pośrednictwem kardynała Maglione, w sprawie gminy żydowskiej u premiera (W.Tuka) oraz odwoływać się do chrześcijaństwa księdza Tiso – niestety na próżno. W Jugosławii jednym z obozów koncentracyjnych kierował były franciszkanin (w ogóle w Jugosławii część księży poparła reżim). Jednak już np. oskarżenia wobec bp. Stepinaca (prymasa Chorwacji) są zupełnie bezpodstawne (o czym świadczy choćby poparcie chorwackich Żydów dla jego beatyfikacji arguemntowane tym iż "pod rządami ustaszów odważył się ratować Żydów"
  • Pius XII otrzymał w czasie II wojny światowej i bezpośrednio po niej szereg podziękowań za wspieranie i ratunek udzielony Żydom.
  • Dowody świadczą, że „czarna legenda” została spreparowana i rozpowszechniona przez sowiecki wywiad na osobiste polecenie Nikity Chruszczowa, przy aktywnym wsparciu wywiadu rumuńskiego.
  • Pomiędzy nazizmem a Kościołem istniał nierozwiązywalny konflikt mistyczny, z którego doskonale zdawali sobie sprawę naziści, podejmując szereg inicjatyw dążących do zniszczenia Kościoła Katolickiego i zastąpienia go pogańskimi, pangermańskimi wierzeniami.
  • Dowody świadczą, że „czarna legenda” została spreparowana i rozpowszechniona przez sowiecki wywiad na osobiste polecenie Nikity Chruszczowa, przy aktywnym wsparciu wywiadu rumuńskiego.
  • Pomiędzy nazizmem a Kościołem istniał nierozwiązywalny konflikt mistyczny, z którego doskonale zdawali sobie sprawę naziści, podejmując szereg inicjatyw dążących do zniszczenia Kościoła Katolickiego i zastąpienia go pogańskimi, pangermańskimi wierzeniami.

(więcej w podanym linku)


Ostatnio zmieniony przez Marek MRB dnia Pią 13:58, 01 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
siemargl
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 01 Cze 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:31, 01 Cze 2012    Temat postu:

Uprawiamy "mentalny onanizm" drodzy forumowicze. Skierujcie swoją uwagę na Słowiano - Aryjskie Wedy. Oczywiście nikogo nie zmuszam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek MRB
Gość






PostWysłany: Pią 18:04, 01 Cze 2012    Temat postu:

Czy wyjaśniłem wszystkie wątpliwości, czy mogę jeszcze w czymś w tym temacie pomóc?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Pismo Święte Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin